28 sierpnia nakładem Wydawnictwa Literackiego ukazała się powieść Katarzyny Michalak Dla Ciebie wszystko. Autorka zdradziła nam, jakie postaci, znane z innych jej książek, ponownie spotkamy na łamach tej powieści.
fot. Konrad Wasilewski
Pani najnowsza powieść - Dla Ciebie wszystko, opowiada o dalszych losach uroczej Ani Kraski, która przybyła na Jabłoniowe Wzgórze, jako zalękniona 10-latka. Zdradzi Pani kilka szczegółów z najnowszej książki, dotyczących życia Ani?
Ania jest starsza o piętnaście lat, właśnie skończyła medycynę i chce rozpocząć pracę w wymarzonym zawodzie. Nie straciła nic ze swej wrażliwości, jest uroczą, młodą kobietą. Ma marzenia - jak każda z nas. Jednak los ma własne plany, które jak to często bywa, krzyżują nasze życiowe ścieżki. Tak się też stanie na Jabłoniowym Wzgórzu. Ania uratuje życie pewnemu mężczyźnie, znanemu nam z Wiśniowego Dworku i razem spróbują zmienić zły los drugiego bohatera Dla Ciebie wszystko…
Na początku lektury poznajemy Piotrusia - małego, chorego chłopca porzuconego w szpitalu. To chyba najbardziej wzruszająca postać...
Tego chłopczyka spotkałam wiele lat temu w jednym z dziecięcych szpitali. Był to bardzo trudny powrót do przeszłości, bo mogłam uczynić dla niego znacznie mniej niż Ania i Daniel. Właściwie nie mogłam zrobić nic…
Mnogość emocji w Pani książkach to Pani znak firmowy. Czy i w tej powieści możemy liczyć na podobne wzruszenia?
Już sam los porzuconego dziecka bardzo porusza – przynajmniej poruszył mnie wtedy, gdy go spotkałam. Wzruszeń na pewno nie zabraknie. Nie chciałam jednak, by Czytelnik współczuł jedynie małemu chłopczykowi. Dla Ciebie wszystko odnosi się do kilku bohaterów tej powieści, a chyba szczególnie do Edwarda Jabłonowskiego. To właśnie dla niego Ania zdobywa się na największe poświęcenie: rezygnuje z marzeń…
W Dla Ciebie wszystko spotkamy również i innych mężczyzn – tych, którzy zawrócili w głowie niejednej czytelniczce. Dlaczego postanowiła Pani, że Ania Kraska powinna spotkać Daniela van der Welt i Ariela, znanych z Wiśniowego Dworku?
Och… bo sama bardzo ich polubiłam! Daniel – przestępca o traumatycznym dzieciństwie i złotym sercu – to jedna z tych postaci, z którymi nie chciałam się rozstać po jednym zaledwie tomie i… postanowiłam „podrzucić” go Ani Krasce. Myślę, że pasują do siebie! (śmiech).
Daniel dzięki Ani odzyskuje właściwy kierunek w życiu - czy my, kobiety, jesteśmy do tego niezbędne? Większość mężczyzn w Pani książkach gubi się bez kobiet...
O, a ja myślałam, że jest odwrotnie. Że to wyraźnie kobiety są słabsze i szukają wsparcia mężczyzn! Tak naprawdę każdy z nas potrzebuje miłości i akceptacji. Dla drugiej połówki, tej prawdziwej, która jest naszym dopełnieniem, potrafimy – i chcemy! – zmienić swoje życie na lepsze. Mężczyzna uczyni to dla ukochanej kobiety, ona zaś dla ukochanego mężczyzny. Jedyna trudność to znaleźć to dopełnienie, ale moi bohaterowie mają to szczęście…
Ania jest urodzoną optymistką, która zmienia wszystko wokół na lepsze. Jak odnaleźć w sobie cechy Ani?
W dzisiejszych, bardzo trudnych czasach, niełatwo patrzeć na życie „przez różowe okulary”, budzić się codziennie z uśmiechem i wierzyć w lepszą przyszłość oraz spełnienie marzeń. Jednak… na świecie jest tyle nieszczęścia i tragedii, tyle cierpienia, że naprawdę czasem warto spojrzeć na swoje problemy z pewnym dystansem. Pogoda ducha ratowała życie ludziom w czasie wojny, my powinniśmy cieszyć się z każdego daru losu, z każdej chwili spokoju i choć najmniejszego uśmiechu losu.
Proszę zdradzić, czy to już ostanie spotkanie z Anią Kraską?
„Nigdy nie mów nigdy”, ale chyba historię Ani i Daniela opowiedziałam do końca. Nie lubię na siłę „mieszać” w życiu bohaterów, którym pozwoliłam się odnaleźć i pokochać. Tak było z Patrycją i Łukaszem z Poczekajki, tak jest z Anią Kraską i Danielem van der Welt. Owszem, czasami bywam okrutna dla bohaterów i odbieram im szczęście na ostatnich niemal stronach powieści, jednak w tym przypadku za bardzo ich polubiłam. Niech żyją szczęśliwie (w wyobraźni Czytelników) do końca swoich dni…