Zośce zawalił się świat. Jej ukochany Konstanty, wbrew małżeńskiej przysiędze, uległ urokom korporacyjnej koleżanki o figurze Afrodyty. Świat zawalił się również Zofii, której mąż Kazimierz oddał serce francuskiej guwernantce. Siedzą teraz obie przed tym samym lustrem, ronią łzy i między jednym chlipnięciem a drugim skarżą się na wiarołomców, nie bacząc, że dzieli je… 150 lat.
Sprawy się komplikują, gdy nieznana siła – czy to koniaczek, czy czarna dziura – przenosi Zośkę z nowoczesnego apartamentowca w Warszawie do dworku w Lutomierzycach, w czasy powstania styczniowego.
Zofia zaś odbywa podróż do 2019 roku i zamiana zdobnej krynoliny na skąpą kieckę okazuje się dla niej najmniejszym problemem… Co z tego wyniknie? Czy łaskawy los pozwoli Zośce i Zofii powrócić na ich miejsca w czasie i przestrzeni, nie powodując genealogicznych komplikacji?
Aleksandra Katarzyna Maludy prezentuje kolejną powieść, Kiecka i krynolina, czyli historię dowcipną, przewrotną, choć z nutą nostalgii i odrobiną refleksji. Do sięgnięcia po powieść zaprasza Wydawnictwo Szara Godzina. Ostatnio mogliście przeczytać pierwszy fragment książki, tymczasem już teraz zachęcamy Was do lektury jego kolejnej części:
– Ja tego już dłużej nie mogę znieść! – Agata z rozmachem przysunęła krzesło i usiadła do niedzielnego śniadania, demonstracyjnie opierając się o stół łokciami.
Zośka postawiła na stole dzbanek z wodą doprawioną plasterkami pomarańczy, cytryny, listkiem świeżej bazylii i odrobiną startego imbiru. Reszta była już gotowa.
– Czego nie możesz znieść, córeczko? – spytała, udając całkowitą nieświadomość ewentualnych przyczyn, ale cała drżała z niepokoju. Usiadła i by się uspokoić, delikatnie ostukiwała łyżeczką czubek jajka na miękko. Zerknęła na Konstantego. Na twarz wypłynął mu rumieniec.
– Ano właśnie tego! – odpowiedziało jej dziecko stanowczo zbyt głośno. – Niby nic się nie dzieje, tak? Wszystko w porządku, tak? Tylko atmosfera tu taka nabuzowana, że strach! Nie odzywacie się do siebie z ojcem, a mnie traktujecie, jakbym była psycholem, którego nie można drażnić!
– Naprawdę przesadzasz, kochanie. – Kostek udawał, że zupełnie spokojnie nakłada sobie na talerz plasterki pomidora i awokado. – Może to matura tak cię denerwuje?
Agata spojrzała na ojca zwężonymi ze złości oczami.
– Idziecie w zaparte? Tak? To spytam wprost: które z was jest chore? I na co? Raczysko? Mam prawo wiedzieć!
– To nie tak! – wyrwało się Zośce, bo ogarnęła ją fala współczucia. Biedne dziecko… To takich strasznych rzeczy się domyśla?
– Nie tak? Więc jak? Bo coś jest na rzeczy!
– Nie będziemy rozmawiać podniesionym tonem. – Współczucie współczuciem, ale takiego sposobu prowadzenia rozmowy przy śniadaniu tolerować nie mogła.
– Dobrze, ale porozmawiajmy.
Zośka spojrzała niepewnie na Konstantego. Jej mąż niezwykle starannie smarował kromkę chleba masłem. Nie odzywał się.
– Tato?
Cisnął nożem, wstał i wyszedł.
– Mamo, proszę…
– Nie wiedziałam, jak mam się zachować – zwierzała się później Zośka imienniczce, siedząc przed lustrem starej toaletki. – Ale wyobraź sobie, że Konstanty wrócił i przyznał się.
– Chyba nie taki zły ten twój Konstanty. – Pani Lutomierska westchnęła, najwyraźniej myśląc o czymś zupełnie innym.
– Nie taki zły? – zaperzyła się Zośka. – Kłamał i usprawiedliwiał się, jak mógł. To nic nie znaczy, mówił, to nie jest dla mnie ważna sprawa. Wy jesteście ważne. Tak mówił. Ale to przecież nieprawda! Gdyby tak było, to on nigdy…
Z tyłu, gdzieś w głębi dworu trzasnęły drzwi. Zofia drgnęła nerwowo. Obejrzała się za siebie, ale nie wstała od toaletki. Widocznie dobrze wiedziała, co się tam stało, i nie zamierzała reagować. Międliła tylko nerwowo w dłoniach chusteczkę. Milczała, ale wyglądała tak, jakby za chwilę miała się rozpłakać.
Zośka zamilkła. Miała dziwne wrażenie, że tam, po drugiej stronie lustra rozgrywają się rzeczy, przy których jej zmartwienia są nieistotnymi błahostkami. Zrobiło się ciemno. Wstała, by zapalić światło, i zerknęła przez okno. Śnieg walił z nieba gęstymi, grubymi płatkami migającymi w świetle neonów i ulicznych latarni.
Matko Boska! Koniec stycznia! Toż tam już wybuchło powstanie!
Po lekturze drugiego fragmentu zachęcamy was do sięgnięcia po fragment trzeci.
Książkę Kiecka i krynolina kupić można w księgarniach internetowych: