- Jolanta Kwiatkowska, pisarka.
Ukazała się kolejna recenzja „Przewrotności dobra" (KLIK!). Nie ukrywam, że czytam recenzje, ale też nigdy się do nich nie odnoszę, Nie komentuję, nie polemizuję nawet wtedy, gdy czegoś po prostu nie rozumiem i chętnie bym spytała. Po przeczytaniu tej recenzji pomyślałam: „Musi to być bardzo młoda dziewczyna”. I uśmiechnęłam się. Po chwili jednak spoważniałam. I nadal nie chcę odnosić się do recenzji, ale moje „rozklekotane klepki” koniecznie chcą dorzucić swoje trzy grosze do trzech zdań. A, jak już wiecie, ja nie mam wtedy nic do gadania.
Grosz pierwszy:
Zdanie, które spowodowało taką reakcję: Nie do końca wiem, czy pani domu gotująca właśnie obiad i biorąca do ręki tę książkę nie odrzuci jej ze wstrętem.
Spoważniałam, bo zrobiło mi się smutno. Czyżby w XXI wieku dalej funkcjonował stereotyp „pani domu”? „Pani domu”, która nie ma czasu na czytanie i która musi czytać w tak zwanym „międzyczasie”, pilnując, by ziemniaki się nie rozgotowały, a buraczki – nie przypaliły. „Pani domu”, która bierze pierwszą książkę, jaką ma pod ręką i nie wpada jej do głowy, by przynajmniej przeczytać parę zdań z tyłu okładki, mówiących, o czym jest książka. „Pani domu”, która czyta, co popadnie, po kilka zdań, w międzyczasie stawiając talerze na stół.
Grosz drugi:
Przeczytałam kolejne zdanie: Nie do końca wierzę, że jakaś Dorotka-idiotka znajdzie w niej ukojenie i pocieszenie – w tej wiedzy, że nie jest sama. I wróciłam myślami do innej recenzji (http://7smoki.eu/?page_id=4711).
Grosz trzeci.
Nie do końca jestem przekonana, że czytelnik/czytelniczka, na którym ta historia zrobiła wrażenie, będzie potrafił coś zrobić.
Po przeczytaniu tych słów poniosły mnie emocje – i dlatego musiałam gdzieś „wylądować”. A gdzie, jeśli nie w miejscu, w którym już nie raz wpisywałam to, co musiałam, by móc „usiąść” na twardym podłożu.
I powiem jak najkrócej: wierzę, wierzę i będę się trzymała tego przekonania mocno, bo jestem to winna wszystkim ludziom, którzy patrząc – widzą, słuchając – słyszą i, co najważniejsze, którzy mają serce, w przeciwieństwie do licznych, którzy maja tylko mięsień sercowy. Jest ich wielu, tylko często „robią swoje”, nie szukając poklasku w świetle jupiterów. Według mnie, z czysto egoistycznych pobudek(jeżeli nie znajdujemy już innych): nie traćmy przekonania, że zawsze będą ci, którzy mają SERCE.
Poza tym: nadal nie będę odnosić się do recenzji swoich książek.
Jolanta Kwiatkowska
tekst opublikowano również na blogu autorki www.jolantakwiatkowska.pl