21 kwietnia 1752 roku papież Benedykt XIV wydał bullę, w której zakazał kradzieży ksiąg. Brzmiała ona:
[…] na mocy naszej apostolskiej zabraniamy[…], by w przyszłości nikt ― niezależnie od swej rangi, stanu, pozycji, czy godności, również kościelnej, oraz autorytetu urzędu i zwierzchności ― ksiąg i foliałów, czy to drukowanych, czy to rękopiśmiennych […] pod żadnym z goła pozorem, ani z żadnej przyczyny, racji lub okazji, zabierać i wynosić, bądź pozwalać, by je zbierano i wynoszono, a nawet wiedzieć o tym się nie odważył […]. Złamanie tego zakazu pociąga za sobą ekskomuniki, od której nikt, jeśli nie stoi w obliczu śmierci, dobrodziejstwa absolucji nie może uzyskać, inaczej jak tylko od nas, czyli Papieża Rzymskiego w tym czasie żyjącego
Bulla ta stanowiła odpowiedź na powszechną w oświeceniu praktykę kradzieży ksiąg z bibliotek. Księgołapami (złodziejami ksiąg) bywali czasem zwykli rabusie, którzy pragnęli później swój łup sprzedać. Jednak byli i tacy, którzy kradli, by uchronić dzieła przed zniszczeniem lub zapomnieniem - na przykład na strychach szlacheckich dworków, zakrystiach czy w skarbczykach kościelnych. Dlatego wśród księgołapów można było znaleźć przedstawicieli nauki, dostojników kościelnych czy urzędników.
By książki ukraść, stosowano różne metody. Czasami chowano je pod płaszczami, czasem stosowano metodę rewersową. Wówczas czytelnik wypożyczał książkę, choć nigdy nie miał zamiaru jej zwrócić.
Papieska bulla nie odstraszyła jednak księgołapów. Szczególnie boleśnie ich działalność odczuła Biblioteka Załuskich. Wspomina o tym jej prefekt Jan Daniel Janocki w liście opublikowanym na początku kwietnia 1773 roku, który zarazem zachęcał, by - jeśli ktoś boi się kary za kradzież - oddał książkę skrycie przez spowiednika.
Co ciekawe, papieska ekskomunika nigdy nie została odwołana.
źródło: http://wiekswiatel2.blogspot.com/p/kradziez-ksiag-w-bibliotece-zauskich.html
fot. http://www.freeimages.com