Człowiek może stać się potworem, ale żaden potwór nie stanie się człowiekiem… Wydawnictwo Drageus Publishing poleca powieść Złoty syn - drugi tom cyklu Red Rising. Zapraszamy do lektury i publikujemy premierowy fragment książki.
Darrow au Andromedus, sławny absolwent Instytutu Marsa, wspina się coraz wyżej po szczeblach kariery wśród Złotej Elity. Jego drogę znaczy krew nie tylko wrogów, lecz i przyjaciół. Jednak celem Darrowa nie jest awans i bogactwo. Młodzieniec wypełnia inną misję – próbuje osłabić Złotych tyranów od wewnątrz i obalić ich bezwzględne rządy nad ludzkością. Wydaje się, że jest już blisko osiągnięcia celu, gdy ponosi klęskę. Świat Złotych gardzi przegranymi i spycha ich na dno bez litości. Nie ma tu przyjaźni, lecz tylko sojusze – dawni bracia stają się wrogami, a śmiertelni wrogowie aliantami. Darrow boleśnie się o tym przekona.
Czy uda mu się podnieść? Czy zdoła wypełnić swoją misję? Czy też stanie się potworem jak inni i polubi okrucieństwo, w którym nauczył się żyć?
Odnajduję Ragnara. Leży na podłodze w chłodni. Wygodnie mu w kąsającym mrozie. Zdjął koszulę, więc mogę się przyjrzeć przerażającym płaszczyznom jego wytatuowanego ciała. Wszędzie runy. "Ochrona" na plecach. "Choroba" na dłoniach. "Matka" na gardle. "Ojciec" na stopach. "Siostra" za uszami. I tajemnicze symbole czaszek "Skalanych" na twarzy.
– Ragnarze – odzywam się i siadam. – Nie masz ochoty na towarzystwo, co?
Kręci głową. Biały kucyk wije się na podłodze. Oczy jak plamy czerni zwracają się na mnie i szacują. Druga para oczu, tatuaż na powiekach, są dziwne, jak u smoka lub węża, więc kiedy Ragnar mruga, jego zwierzęca dusza ogląda otaczający świat.
Obserwuję go i zastanawiam się, jak powiedzieć to, co chciałbym mu przekazać. Obsydiani są najbardziej obcym z Kolorów.
– Przez ofiarowanie mi piętna, stałeś się ze mną związany. Co to dla ciebie znaczy?
– Znaczy, że jestem posłuszny.
– Bezwarunkowo? – Nie odpowiada. – A gdybym rozkazał ci zabić siostrę albo brata?
– Prosisz mnie o to?
– Nie. Hipotetycznie. – Olbrzym nie rozumie pojęcia, więc mu je wyjaśniam.
– Dlaczego planować? – dziwi się. – Ty planujesz. Ty decydujesz. Ja wykonuję lub nie. Nie ma planu.
Następne słowa dobiera bardzo ostrożnie.
– Śmiertelnicy, którzy planują, umierają tysiące razy. My, którzy słuchamy rozkazów, umieramy tylko raz.
– Tego chcesz? – pytam. Ragnar ani drgnie. – Mówię do ciebie, Skalany.
– Chęć – chichocze ponuro. – Co to jest „chęć”?
Pogarda w jego głosie wypływa z głębi, jakich nie zna nasz bezbożny świat. Ten wojownik jest tu obcy, ponieważ wyhodowaliśmy jego lud na lodowych planetach z potworami i wiarą w pradawne bóstwa. I dostaliśmy, czego chcieliśmy. – Nazywasz to, więc myślisz, że to rozumiem. "Chęć".
– Nie pogrywaj ze mną, a i ja nie będę tego robił z tobą, Rangnarze. – Odczekuję chwilę. Długo. – Muszę się powtarzać?
– Złoci planują. Złoci mają chęć – grzmi powoli Ragnar. Pomiędzy każdym zdaniem mija sporo czasu. – Chcenie jest twoim pulsem, tętnem serca. My, zrodzeni z Wszechmatki, nie mamy chęci. My jesteśmy posłuszni.
– Na kolanach? – Nie odpowiada, więc mówię dalej. – Kiedyś nosiłeś kajdany, Raganrze. Teraz okowy cię nie pętają. Zatem… czego chcesz?
Nadal nie odpowiada. Czy się obraził?
– Na pewno czegoś chcesz.
– Zrywasz kajdany innych i pragniesz przywiązać mnie pętami jak twoje. Twoimi chęciami. Twoimi marzeniami. Ale ja nie mam chęci – powtarza z naciskiem. – Nie mam marzeń. Jestem Skalany. Przeznaczony przez Wszechmatkę Śmierć do wypełnienia Jej obietnicy. – Jego twarz nie zdradza żadnych uczuć ani myśli, ale wyczuwam urazę w tym mężczyźnie. – Nie wiedziałeś?
Przyglądam mu się bacznie.
– Specjalnie sprawiasz wrażenie głupszego niż jesteś naprawdę.
– Dobrze. – Ragnar siada płynnie, zanim mam czas, żeby się cofnąć. Jasna cholera, szybki jest. Wyjmuje nóż i błyskawicznie przecina sobie dłoń. – Kiedy ofiarowałem piętno, związałem się z tobą. Na zawsze. Za nic.
Wiem, że to właśnie ich sposób. I wiem, jaką grozę musiał przejść, aby uzyskać tytuł Skalanego. Ragnar nie jest człowiekiem połowicznym, nie składa przysiąg lekko ani niczego tak nie traktuje. Dotrzymuje słowa. Zawsze i bez wyjątku. Być Obsydianem oznacza znać nędzę. Być Skalanym to nędza. I w swoim życiu tacy, jak Ragnar kierują się tylko jednym – służą swoim Złotym bogom, takim jak ja, o ile mają tyle szczęścia. A my zabieramy ich siłę. I zostawiamy im słabość.