- Przyszłam tutaj, żeby posłuchać trąbki pana Tomasza. Z niewiadomych powodów wydawnictwo mnie zmusiło, bym przerywała ten koncert własnymi wierszami - żartowała we wtorek podczas swojego spotkania autorskiego Wisława Szymborska.
Wieczór w Operze Krakowskiej, który zainaugurował jubileusz 50-lecia Wydawnictwa Znak, zgromadził niemal tysiąc gości.
- Nowy tom Wisławy Szymborskiej kieruje wyobraźnię czytelnika w stronę końca świata - mówił prof. Marian Stala, wprowadzając publiczność w atmosferę wieczoru. - Znaki tego końca wpisuje poetka w komplikującą się coraz bardziej wizję świata, w rozmywanie się pojęć tak podstawowych, jak tożsamość, w odchodzenie od utrwalonych wzorów kultury, doświadczenia wewnętrzne związane z upływem czasu. Powie ktoś: ”Ach, więc nie chodzi o apokalipsę!” Rzeczywiście, nie chodzi o apokalipsę, tylko o to, żeby się nie poddawać ”życiu krótszymi zdaniami”. Bowiem jeśli się poddamy, nie będzie nikogo, kto mógłby stanąć przed obrazem Vermeera, przeczytać wiersz Szymborskiej i powtórzyć ”Nie zasługuje Świat, na koniec świata” - mówił prof. Stala.
Noblistka przeczytała zgromadzonym aż 11 wierszy ze swojego najnowszego tomiku Tutaj. Drugim bohaterem wieczoru był Tomasz Stańko, który przyjechał do Krakowa prosto z Nowego Jorku. Każdy utwór czytany przez noblistkę ilustrował improwizując na trąbce.
Pierwsza Dama Poezji wzięła udział w tradycyjnej ”loteryjce”. - Rytuałem podczas kolacji u Wisławy jest udział w ”loteryjce” - mówił redaktor naczelny Znaku Jerzy Illg. - Na ogół goście losują dość upiorne fanty - dodał z przekąsem, co sala skwitowała śmiechem. Tym razem noblistka wylosowała 19 szczęśliwców, którzy otrzymali najnowszy tomik wierszy z jej autografem.
Na zakończenie w prezencie od Wydawnictwa Znak poetka otrzymała swój portret, autorstwa Wojciecha Kołyszki.
Wieczór był dedykowany pamięci wieloletniego redaktora naczelnego ”Tygodnika Powszechnego” i prezesa SIW Znak, Jerzego Turowicza, którego 10. rocznica śmierci przypadła właśnie we wtorek.
za: www.znak.com.pl