Po co mamy się dowiadywać o wszystkich tych sprawach, wobec których i tak pozostaniemy bezsilni, a nasz odruch emocjonalny służy zaledwie egoistycznej poprawie samopoczucia zarówno „producenta”, jak i „konsumenta” złej wiadomości, utwierdzając obydwu w obłudnym przeświadczeniu, że są dobrzy, bo gotowi do „ludzkich”, zdrowych reakcji na cudze nieszczęścia? Odruchy współczucia trafiają w próżnię i zwykle nie znajdują żadnych przedłużeń w działaniu; emocja wypala się w sobie, raz jeszcze przekonując o naszej obiektywnej bezsilności. Możemy udzielić (skutecznej) pomocy humanitarnej ofiarom tsunami czy zaprotestować przeciwko interwencji w Iraku (co jednak okazało się daremne), ale choć w sytuacjach zagrożenia jesteśmy zdolni przeciwdziałać niektórym kataklizmom – na przykład układając worki z piaskiem, by uchronić miasto przed powodzią, to jednak nigdy nie odwrócimy przebiegu zdarzeń już zaistniałych i nasze zaangażowanie będzie złudne - pisze Piotr Michałowski w eseju Ani słowa o śmierci - na marginesie wiersza Wisławy Szymborskiej Wypadek drogowy, pochodzącym z książki Mikrokosmos wiersza. W rocznicę śmierci Noblistki zapraszamy do lektury całego tekstu, który zamieściliśmy w naszym dziale publicystycznym.
Ani słowa o śmierci. Szymborska
Data: 2013-02-01 16:07:48 | Ten artykuł przeczytasz w 2 min.
REKLAMA