27.05: spotkanie z Moniką Szwają w Gdańsku

Data: 2008-05-20 22:25:30 | Ten artykuł przeczytasz w 5 min. Autor: zorza
udostępnij Tweet
News - 27.05: spotkanie z Moniką Szwają w Gdańsku

Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna im. Josepha Conrada-Korzeniowskiego w Gdańsku zaprasza na promocję najnowszej książki Moniki Szwai  "Dziewice do boju!".

Spotkanie poprowadzi Ryszarda Wojciechowska.

27 maja (wtorek)
godzina 18.00
Filia nr 13 WiMBP
ul. Igielnicka 5
Gdańsk-Śródmieście


"Dziewice, do boju!" to dalszy ciąg "Klubu mało używanych dziewic".

Ostatnio zyskał ogromną popularność na świecie (a więc i u nas) pogląd, że należy za wszelką cenę dążyć do zrealizowania SIEBIE, cokolwiek miałoby to oznaczać. Zbytnie zaufanie modzie w tym zakresie może nas jednak wywieść na manowce. Realizując SIEBIE, zapominamy, że nie sami jesteśmy na świecie, a nawet (o zgrozo!), być może nie jesteśmy na nim najważniejsi.

Monika Szwaja w swoich książkach proponuje nieco inne podejście do rzeczywistości. Jej bohaterki, nie zapominając o podstawowej dawce zdrowego egoizmu, są zwrócone na zewnątrz. "Mało używane dziewice", które założyły Klub z zamiarem czynienia rzeczy pożytecznych, to kobiety inteligentne, sympatyczne i - choć "po przejściach" - wciąż pozytywnie nastawione do życia.

Aby dobrze bawić się przy czytaniu powieści "Dziewice, do boju!" niekoniecznie trzeba znać pierwszą książkę o nich.

Pierwsze plany zawodowe autorki zakładały, że będzie kominiarzem względnie ogrodniczką. Potem chciała pójść na prawo i nawet poszła, ale się nie dostała na Uniwersytet Warszawski z braku punktów za pochodzenie - w kwestionariusz z niesłuszną dumą wpisała sobie inteligencję pracującą. Jako taka, przełknąwszy niepowodzenie, natychmiast zaczęła szukać pracy i całkowitym przypadkiem wylądowała w telewizyjnym laboratorium obróbki taśmy filmowej jako panienka do czarnej roboty. Był rok 1967, a więc czasy niemal pionierskie i telewizja roiła się od pasjonatów - to oni zarazili Monikę telewizyjnym wirusem i sprawili, iż zgasł w niej bezpowrotnie zapał do studiowania prawa. Piastując coraz bardziej odpowiedzialne stanowiska w bazie filmowej i ucząc się filmu od operatorów oraz montażystów - skończyła zaoczne studia polonistyczne na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Praca magisterska była o teatrze telewizji, oczywiście. Po jakimś czasie zdecydowała się na debiut reporterski i zrealizowała ponad dwudziestominutowy film o lotnikach akrobatach. Tak się zaczęło życie zawodowe reportera filmowego z krwi i kości. W archiwum telewizji szczecińskiej leży dziś kilkaset zrealizowanych przez Monikę pozycji; a robiła również reportaże "dla Warszawy". Oprócz filmów, Monika była autorką wielu publicystycznych programów studyjnych i transmisji wozowych, które stały się jej zawodowym oczkiem w głowie.Życiowy romans z telewizją przerwał jej na osiem lat stan wojenny. W jej ukochanym Szczecinie nie było dla niej miejsca, wyjechała więc na dwa lata, uczyć dzieci w karkonoskim Podgórzynie. Wróciła "tylnymi drzwiami" i dalej uczyła dzieci - już w szczecińskich podstawówkach.. W 89 roku, podobnie jak inni wypędzeni dziennikarze, wróciła do TV, robić Solidarności kampanię wyborczą do sejmu okrągłostołowego. I już została.
Być może nigdy nie zaczęłaby pisać (telewizja zaspokajała jej zawodowe ambicje), gdyby nie poważna operacja, której musiała się poddać i półroczne zwolnienie lekarskie. Dziennikarz na tak długim urlopie umiera. Żeby nie zwariować z nudów, a poza tym z prozaicznej potrzeby zarobienia pieniędzy, Monika wzięła udział w konkursie wydawnictwa "Zysk i S-ka" na "polską Bridget Jones". Zajęła jedno z trzecich miejsc i oczekiwała wydania "Zapisków stanu poważnego", pisząc już "Jestem nudziarą". Niestety, Zysk ani nie wydawał "Zapisków", ani nie interesował się "Nudziarą". Zaryzykowało natomiast wydawnictwo "Prószyński i S-ka". Pierwszy nakład "Nudziary" rozszedł się w trzy tygodnie - i tak się zaczął trzeci zawodowy etap życia Moniki Szwai - już teraz pisarki.
Pół roku po "Nudziarze" ukazał się "Romans na receptę", potem "Zapiski", a następnie kolejno: "Stateczna i postrzelona", "Artystka wędrowna", "Dom na Klifie" i "Powtórka z morderstwa".

Po prawie czterech latach i wydanych w tym czasie siedmiu książkach - Monika Szwaja pożegnała się z wydawnictwem "Prószynski i S-ka", aby z Mariuszem Krzyżanowskim i Sławkiem Brudnym założyć własne, niewielkie wydawnictwo SOL. Rozstała się również z telewizją, przechodząc na przyspieszoną emeryturę.

Nowe wydawnictwo SOL wydało, jak dotąd, dwie jej książki: "Klub Mało Używanych Dziewic" oraz "Dziewice, do boju!".

Monika Szwaja w ciągu kilku lat stała się jedną z najpopularniejszych polskich pisarek. Nakłady jej książek przekroczyły w sumie czterysta tysięcy egzemplarzy. Miasto Szczecin nadało jej tytuł swojego ambasadora. Czytelnicy, a przede wszystkim czytelniczki piszą do niej setki listów dowodzących ogromnego zapotrzebowania na taką literaturę, jaką tworzy: inteligentną, optymistyczną, z dystansem i poczuciem humoru.

Źródło: www.ksiazka.net.pl 

REKLAMA

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Reklamy
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Katar duszy
Joanna Bartoń
Katar duszy
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Klubowe dziewczyny 2
Ewa Hansen ;
Klubowe dziewczyny 2
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje