Klub Pod Jaszczurami zaprasza na
Salon Literacki
JACEK HUGO BADER
spotkanie z reporterem połączone z promocją nowej książki
„Biała gorączka”
26 maja 2009 r. wtorek godz. 19.00
Klub Pod Jaszczurami, Rynek Główny 8, Kraków
Jacek Hugo-Bader – polski dziennikarz od 1990 roku związany z „Gazetą Wyborczą”, gdzie regularnie publikuje reportaże. Podejmował dziesiątki tematów, jednak jego konikiem zawsze były sprawy Wschodu. W 2007 roku powstał film dokumentalny „Jacek Hugo-Bader. Korespondent z Polszy”. Dziennikarz został dwukrotnie wyróżniony nagrodą Grand Press – w 1999 i 2003 roku, jest autorem książki „W rajskiej dolinie wśród zielska” (Prószyński i S-ka, 2002). Jacek Hugo- Bader uwielbia Wschód: Rosję, Chiny, kraje środkowej Azji. W byłym Kraju Rad w dalekobieżnych pociągach przeważnie kupuje miejscówki w „obszczich” wagonach, czyli „wspólnych”, bez przedziałów, niewygodnych, gdzie na kupie śpi blisko setka ludzi, ale za to jakie rozmowy oni prowadzą po nocach, jak się tam jada, narzeka i marzy! A jak pije! – W poprzednim wcieleniu pewnie byłem Rosjaninem – żartuje dziennikarz. Hugo-Bader reporterem został przypadkiem. W latach siedemdziesiątych skończył studia pedagogiczne, potem imał się przeróżnych zajęć: był nauczycielem historii (wyrzucony z pracy w stanie wojennym za prosolidarnościowe sympatie), szkolnym pedagogiem, ładowaczem na kolei, terapeutą w rodzinnej poradni małżeńskiej, sprzedawcą w sklepie spożywczym, a nawet wagowym w punkcie skupu trzody chlewnej. Jacek pisał reportaże o polskiej prowincji, skinach i życiowych nieudacznikach. Trafił do „Magazynu” – cotygodniowego kolorowego dodatku do „Gazety Wyborczej” (dziś „Duży Format”). Na swój pierwszy wyjazd zagraniczny czekał dwa lata. Teraz przyznaje, że jego fascynacja Rosją zaczęła się od karabinu kałasznikow. – Któregoś dnia przyszedł do mnie szef i powiedział: „A może byś o kałasznikowie napisał? Broń, która podbiła świat, pięćdziesiąt pięć milionów wyprodukowanych egzemplarzy, ulubione cacko terrorystów i wszelkiej maści rebeliantów”. Powęszyłem przy tym temacie parę dni i mówię: „Ten Kałasznikow, wynalazca karabinu, żyje w Iżewsku na Uralu”. Redaktorom szczęki opadły z wrażenia. Decyzja zapadła natychmiast: Jedziesz do Rosji – wspomina dziennikarz. Wtedy szczęka opadła Hugo-Baderowi: z rosyjskiego w szkole pamiętał „dobryj dzień” i „da swidanija”. Ale nie mógł odpuścić. Cudem zdobył numer telefonu wynalazcy i zadzwonił. –WRosji można mnie zrzucić ze spadochronem w dowolnym miejscu i o pierwszym człowieku, którego spotkam, mógłbym zrobić reportaż. Oni tam mają takie historie, że włosy dęba stają. Spotkanie z reporterem połączone z promocją nowej książki „Biała gorączka”. O jego nowej książce „Biała gorączka” mówi Mariusz Szczygieł, reporter: Pojechałem do ZSRR kilka razy w 1991 i 1992 roku i więcej nie chciałem. Fantastyczni ludzie i obraza rozumu. Wielka sztuka i poniżające poszukiwania z opuszczonymi spodniami choć kawałka papieru toaletowego. Wspaniała architektura i okno wychodzące na górę śmieci na wysokość drugiego piętra. Zabrakło mi wtedy reporterskiego zrozumienia, zabrakło determinacji. I oto Jacek Hugo-Bader wchodzi w imperium dla mnie. Bo kiedy czytam jego reportaże, mam wrażenie, że specjalnie dla mnie-czytelnika przeżywa te wszystkie przygody. Przeżywa je niejako w moim imieniu. Wiem, że inni też mają takie wrażenie: czytają i czują, że to jest ich człowiek tam. I włazi, gdzie ja bym się bał wleźć. Ryszard Kapuściński opisywał imperium z lotu ptaka; uchwycił mechanizmy myślenia, zachowań, procesów. Hugo-Bader opisuje imperium z perspektywy wałęsającego się psa; chwyta mechanizmy myślenia, zachowań, procesów i na dodatek szczura za ogon.
Salon Literacki
JACEK HUGO BADER
spotkanie z reporterem połączone z promocją nowej książki
„Biała gorączka”
26 maja 2009 r. wtorek godz. 19.00
Klub Pod Jaszczurami, Rynek Główny 8, Kraków
Jacek Hugo-Bader – polski dziennikarz od 1990 roku związany z „Gazetą Wyborczą”, gdzie regularnie publikuje reportaże. Podejmował dziesiątki tematów, jednak jego konikiem zawsze były sprawy Wschodu. W 2007 roku powstał film dokumentalny „Jacek Hugo-Bader. Korespondent z Polszy”. Dziennikarz został dwukrotnie wyróżniony nagrodą Grand Press – w 1999 i 2003 roku, jest autorem książki „W rajskiej dolinie wśród zielska” (Prószyński i S-ka, 2002). Jacek Hugo- Bader uwielbia Wschód: Rosję, Chiny, kraje środkowej Azji. W byłym Kraju Rad w dalekobieżnych pociągach przeważnie kupuje miejscówki w „obszczich” wagonach, czyli „wspólnych”, bez przedziałów, niewygodnych, gdzie na kupie śpi blisko setka ludzi, ale za to jakie rozmowy oni prowadzą po nocach, jak się tam jada, narzeka i marzy! A jak pije! – W poprzednim wcieleniu pewnie byłem Rosjaninem – żartuje dziennikarz. Hugo-Bader reporterem został przypadkiem. W latach siedemdziesiątych skończył studia pedagogiczne, potem imał się przeróżnych zajęć: był nauczycielem historii (wyrzucony z pracy w stanie wojennym za prosolidarnościowe sympatie), szkolnym pedagogiem, ładowaczem na kolei, terapeutą w rodzinnej poradni małżeńskiej, sprzedawcą w sklepie spożywczym, a nawet wagowym w punkcie skupu trzody chlewnej. Jacek pisał reportaże o polskiej prowincji, skinach i życiowych nieudacznikach. Trafił do „Magazynu” – cotygodniowego kolorowego dodatku do „Gazety Wyborczej” (dziś „Duży Format”). Na swój pierwszy wyjazd zagraniczny czekał dwa lata. Teraz przyznaje, że jego fascynacja Rosją zaczęła się od karabinu kałasznikow. – Któregoś dnia przyszedł do mnie szef i powiedział: „A może byś o kałasznikowie napisał? Broń, która podbiła świat, pięćdziesiąt pięć milionów wyprodukowanych egzemplarzy, ulubione cacko terrorystów i wszelkiej maści rebeliantów”. Powęszyłem przy tym temacie parę dni i mówię: „Ten Kałasznikow, wynalazca karabinu, żyje w Iżewsku na Uralu”. Redaktorom szczęki opadły z wrażenia. Decyzja zapadła natychmiast: Jedziesz do Rosji – wspomina dziennikarz. Wtedy szczęka opadła Hugo-Baderowi: z rosyjskiego w szkole pamiętał „dobryj dzień” i „da swidanija”. Ale nie mógł odpuścić. Cudem zdobył numer telefonu wynalazcy i zadzwonił. –WRosji można mnie zrzucić ze spadochronem w dowolnym miejscu i o pierwszym człowieku, którego spotkam, mógłbym zrobić reportaż. Oni tam mają takie historie, że włosy dęba stają. Spotkanie z reporterem połączone z promocją nowej książki „Biała gorączka”. O jego nowej książce „Biała gorączka” mówi Mariusz Szczygieł, reporter: Pojechałem do ZSRR kilka razy w 1991 i 1992 roku i więcej nie chciałem. Fantastyczni ludzie i obraza rozumu. Wielka sztuka i poniżające poszukiwania z opuszczonymi spodniami choć kawałka papieru toaletowego. Wspaniała architektura i okno wychodzące na górę śmieci na wysokość drugiego piętra. Zabrakło mi wtedy reporterskiego zrozumienia, zabrakło determinacji. I oto Jacek Hugo-Bader wchodzi w imperium dla mnie. Bo kiedy czytam jego reportaże, mam wrażenie, że specjalnie dla mnie-czytelnika przeżywa te wszystkie przygody. Przeżywa je niejako w moim imieniu. Wiem, że inni też mają takie wrażenie: czytają i czują, że to jest ich człowiek tam. I włazi, gdzie ja bym się bał wleźć. Ryszard Kapuściński opisywał imperium z lotu ptaka; uchwycił mechanizmy myślenia, zachowań, procesów. Hugo-Bader opisuje imperium z perspektywy wałęsającego się psa; chwyta mechanizmy myślenia, zachowań, procesów i na dodatek szczura za ogon.
REKLAMA