Pełna uroku, ciepła i baśniowości opowieść o Świętym Mikołaju
Każde dziecko słyszało o Świętym Mikołaju, który przynosi prezenty na Boże Narodzenie. Mało kto jednak poznał jego historię. Magiczna opowieść Życie i przygody Świętego Mikołaja daje odpowiedzi na wszystkie trudne bożonarodzeniowe pytania. Dlaczego Święty Mikołaj podróżuje saniami, które ciągną renifery? Jak to się dzieje, że mieści się w kominie, i jak udaje mu się dostarczyć wszystkie zabawki w jedną zimową noc?
Wydana po raz pierwszy w 1902 roku opowieść zaczyna się w chwili, gdy nimfa leśna znajduje porzucone w lesie niemowlę. Dorastające pośród mitycznych leśnych stworzeń dziecko uczy się, jak pokonywać zło, i u progu dojrzałości odkrywa, jak powrócić do świata ludzi. Wtedy to postanawia obdarowywać prezentami i dzielić się miłością ze swoimi współbraćmi.
L. Frank Baum, autor Czarnoksiężnika z Krainy Oz, stworzył porywający wyobraźnię czytelnika, pełen uroku i fantazji świat, zamieszkiwany przez wyjątkowe i wzbudzające sympatię postaci.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2019-11-19
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 164
Tytuł oryginału: The Life and Adventures of Santa Claus
Chyba nie ma osoby, która nie słyszałaby o świętym Mikołaju. Podobno wraz ze swoimi elfami zamieszkuje Laponię bądź biegun północny.
L. Frank Baum - autor "Czarnoksiężnika z Krainy Oz", stworzył całkiem inna historię, która mnie porwała.
Nimfa leśna znajduje w lesie porzucone niemowlę. Postanawia się nim zaopiekować. Dziecko dorasta wśród leśnych, mitycznych stworzeń. Uczy się odróżniać dobro od zła i jak szanować innych mieszkańców lasu. Mikołaj, jako jedyny człowiek zamieszkujący las Burzee postanawia zamieszkać wsród innych ludzi. Pewnego wieczoru chcąc jakoś zagospodarować swój czas wziął kawałek drewna i zaczął strugać - tak powstała jego pierwsza zabawka.
Książka odpowiada chyba na wszystkie nurtujące pytania. Jak to się dzieje, że Mikołaj podróżuje saniami? Jak mieści się w kominie? Jak udaje mu się obdarować wszystkie dzieci w ciągu jednej nocy?
Instagramowe konta pełne są zdjęć świątecznych książek. Nic dziwnego, chyba większość osób czeka na święta Bożego Narodzenia. To wspaniały czas. Można wyciągnąć piękne, świąteczne dekoracje, czekać na strojenie choinki i wszystkie pyszności wigilijnego stołu.
Ta książka jest jednak inna od większości spotkanych na zdjęciach czy półkach w księgarni.
Książka mnie urzekła. Jest bardzo ciepła i pełna uroku. Bardzo mi się podobała. Mikołaj jest niesamowicie dobrym człowiekiem i pragnie uszczęśliwić każde dziecko. Dba też o swoich leśnych przyjaciół i zawsze zwraca się o poradę do madrzejszych od siebie. Styl pisania autora jest bardzo przyjemny i lekki. Książka zaciekawiła mnie do tego stopnia, że naprawdę chciałam wiedzieć co dalej spotka Mikołaja, więc wciągnęła mnie od samego początku.
Książka została podzielona na trzy części: młodość, dorosłość i starość. Rozdziały są krótkie, a książka jest przepiękne wydana. Niesamowicie spodobały mi się ilustracje przed każdą częścią i rozdziałem. Wielkie brawa dla wydawania zysk i s-ka za to wydanie.
Myślę że to idealna lektura na przedświąteczne, zimowe wieczory.
Święta zbliżają się małymi krokami, pierwszy śnieg już spadł, mieniące się kolorowymi światełkami sklepy kuszą swoimi świątecznymi promocjami. Również wydawnictwa i księgarnie trwają w tym klimacie, szykując dla czytelników różnorodne książki o bożonarodzeniowej tematyce.
Rzadko sięgam po tego typu książki, ale gdy zobaczyłam w zapowiedziach Wydawnictwa Zysk i S-ka „Życie i przygody świętego Mikołaja”, to odezwało się we mnie małe dziecko i wiedziałam, że koniecznie muszę poznać tą historię.
Każde dziecko słyszało o Świętym Mikołaju, który przynosi prezenty na Boże Narodzenie. Mało kto jednak poznał jego historię. Magiczna opowieść Życie i przygody Świętego Mikołaja daje odpowiedzi na wszystkie trudne bożonarodzeniowe pytania. Dlaczego Święty Mikołaj podróżuje saniami, które ciągną renifery? Jak to się dzieje, że mieści się w kominie, i jak udaje mu się dostarczyć wszystkie zabawki w jedną zimową noc?
Wydana po raz pierwszy w 1902 roku opowieść zaczyna się w chwili, gdy nimfa leśna znajduje porzucone w lesie niemowlę. Dorastające pośród mitycznych leśnych stworzeń dziecko uczy się, jak pokonywać zło, i u progu dojrzałości odkrywa, jak powrócić do świata ludzi. Wtedy to postanawia obdarowywać prezentami i dzielić się miłością ze swoimi współbraćmi.
Przyznaję, że początkowo nazwisko autora nic mi nie mówiło. Dopiero po zakończonej lekturze, znalazłam informację, że L. Frank Baum jest autorem „Czarnoksiężnika z Krainy Oz”. „Życie i przygody świętego Mikołaja” może być nie lada gratką dla dzieci, ale również starsi czytelnicy znajdą w niej coś dla siebie. Lektura tej historii (pomimo moich dwudziestu jeden lat na karku) sprawiła mi ogromną przyjemność. Sprawiła ona, że powróciłam na moment do czasów dzieciństwa: momentu, gdy pisałam listy do świętego Mikołaja, czy też znajdywałam prezenty koło łóżka, które z niecierpliwością otwierałam.
Cała historia została podzielona na trzy części: Młodość, Dorosłość i Starość. Rozdziały są krótkie, a styl pisania autora jest niezwykle lekki i plastyczny, co sprzyja szybkiemu czytaniu. Fabuła jest bardzo ciekawa i wciąga od pierwszych stron. Autor dostarcza nam odpowiedzi na każde pytanie związane z tą niesamowitą postacią.
Książka ta została przepięknie wydana, a więc może być idealnym prezentem na święta. Wydawnictwo Zysk i S-ka zadbało o każdy, nawet najmniejszy element. Twarda okładka, rysunki przed rozpoczęciem nowego rozdziału, nawet wstążka, służąca za zakładkę. „Życie i przygody świętego Mikołaja” nie dość, że pod kątem wizualnym cieszy oko, to jeszcze serwuje czytelnikowi ciepłą i jakże magiczną opowieść.
Historia L. Franka Bauma zapewniła mi chwilowy powrót do przeszłości. Dała możliwość oderwania się od szarej rzeczywistości i przeżycia na nowo tej radości i ekscytacji związanej z oczekiwaniem na przybycie tego niezwykłego gościa. To idealna lektura na zimowe, grudniowe wieczory.
Moja ocena: 7/10
BIOGRAFIA MIKOŁAJA
Przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia idą już pełną parą. Nieliczne sklepy, które w październiku nie wzbogaciły swoich półek o gwiazdkowe produkty i dekoracje, teraz już aż ociekają od Mikołajów, reniferów, choinek, śniegu i wszystkiego, co się z nimi wiąże. Wydawnictwa nie pozostają w tyle i starają się jak mogą przyciągnąć czytelników, ale jak wśród zalewu tytułów wybrać te naprawdę wartościowe? Nie jest łatwo, ale mogę Wam powiedzieć, że niniejsze dzieło to jedna z tych lektur, które powinny znaleźć się na celowniku wszystkich miłośników Świąt. Bo nawet jeśli nie jest to najlepsza tego typu książka, jaką w tym sezonie możemy poczytać – spokojnie, to wciąż kawał bardzo dobrej lektury – to zdecydowanie chyba najważniejsza tego typu propozycja, kto wie czy nie od lat.
Któż z nas nie zna Świętego Mikołaja. Ale czy wszyscy znają jego dzieje i wiedzą dlaczego i jak robi to, co robi? Pora przekonać się o tym i wybrać do magicznego lasu Burzee, którego ludzie nie odkryli, a w którym pewnego razu pojawiło się ono – ludzkie dziecko. Gdy to trafia pod opiekę elfki, zaczyna się jego droga ku dorosłości i stania się prawdziwą legendą!
Całość recenzji na moim blogu: https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2019/11/zycie-i-przygody-swietego-mikoaja-l.html
W kolejnej powieści z cykli w krainie Oz, Dorotka zostaje zmyta z powierzchni parostatku płynącego do wybrzeży Australii. Wraz z nią do krainy Oz dostaje...
Czarnoksiężnik z krainy Oz to niezapomniana przygoda dwunastoletniej Dorotki, która za sprawą potężnego tornada trafia do magicznej krainy Oz. Dziewczynka...
Ocena: 5, Przeczytałam,
Jednym z symboli świąt jest Mikołaj. Może być różnie nazywany, w zależności od rejonu Polski, ale zawsze jest to dobry dziadunio przynoszący dzieciom prezenty. Znajdziemy dużo krótszych i dłuższych opowieści na jego temat. "Życie i przygody Świętego Mikołaja" to jedna z takich propozycji. Zwróciłam na nią uwagę ze względu na autora. L. Frank Baum jest znany z napisania "Czarnoksiężnika z Oz", książki, która wpisała się do kanonu literatury dziecięcej i książki, którą całym sercem wielbię.
Fabuła
Bohatera tej historii poznajemy, gdy jako niemowlę zostaje porzucony na skraju lasu. Adoptuje go nimfa i od tej pory chłopiec wychowuje się wśród magicznych stworzeń. Przychodzi taki dzień, że Mikołaj wraca do świata ludzi. Tam rozpoczyna się jego powołanie,czyli niesienie radości dzieciom. Przy okazji rodzą się piękne bożonarodzeniowe tradycje.
"Życie i przygody Świętego Mikołaja" określiłabym jako baśniową biografię. Scena po scenie obserwujemy dzieciństwo, młodość, wiek dojrzały i starość Świętego Mikołaja. Dowiadujemy się co ukształtowało jego charakter i co wpłynęło na decyzję o wyborze drogi życiowej. Autor opisał m.in. jak to się stało, że zaczął wytwarzać zabawki dla dzieci i je rozdawać, z jakimi przeciwnościami musiał się zmierzyć, kto mu pomagał. Przy okazji poznamy odpowiedzi na pytania: dlaczego Mikołaj wchodzi przez komin, dlaczego to renifery ciągną jego sanie, skąd wzięła się tradycja ubierania choinki, jak Mikołaj to robi, że w jedną noc udaje mu się odwiedzić wszystkie dzieci na świecie itp.
Klimat
L. Frank Baum napisał tę książkę w 1902 roku. Udało mu się stworzyć uniwersalną opowieść, która pomaga poczuć świąteczny klimat. Jej piękno polega na tym, że nie jest przesiąknięta wszechobecną komercją. Nie wiem jak u was, ale w mojej głowie media wykreowały bazę Świętego Mikołaja, jako wielką fabrykę pełną zapracowanych elfów. Ta wizja wpisuje się w świąteczny pośpiech. Opowieść snuta przez Bauma, wręcz przeciwnie, jest pełna spokoju. Przenosi nas do świata pełnego magicznych stworzeń, które w znacznej większości są szlachetne i sobie pomagają. Pokazuje, że bezinteresowny gest może dać innej osobie dużo radości, że niosąc dobro stajemy się wielcy.
Podsumowanie
"Życie i przygody Świętego Mikołaja" ma w sobie wszystko, czego oczekują po świątecznej książce, czyli magię, radość i dobro. Oczami wyobraźni widzę, jak po wigilijnej kolacji rodzina siada i w blasku choinkowych lampek czyta fragmenty tej książki. Po szaleństwie zakupów i gorączkowym smażeniu karpie, w końcu są razem. Mogą odpocząć i chłonąć magiczną atmosferę. Pozwolę sobie zaryzykować, że stwierdzenie, że mocniej zaciśnie to rodzinne więzy niż tradycyjne oglądanie "Kevin sam w domu".