Idealna rodzina jest największym kłamstwem.
Przed salą rozpraw siedzi mężczyzna. Czeka na przesłuchanie. Teraz zeznaje jego żona. Na ławie oskarżonych – ich dziewiętnastoletnia córka. Adam i Ulrika boją się o swoje dziecko. I ciągle nie wiedzą, co powiedzieć przed sądem.
Są zupełnie zwyczajną rodziną. Adam jest pastorem, jego żona prawniczką. Mieszkają w niewielkim Lund i wspólnie wychowują dziewiętnastoletnią Stellę. Piątkowe wieczory spędzają z pizzą przed telewizorem, soboty w centrum handlowym.
Pewnego dnia ten świat obraca się w pył – Stella zostaje aresztowana. Jest oskarżona o zamordowanie młodego mężczyzny.
Co widział ojciec, czego nie mówi matka, co ukrywa córka?
Mistrzowsko skonstruowana, opowiedziana z trzech perspektyw, nieodkładalna historia, o tym, co zdarzyło się w pewnej zupełnie normalnej rodzinie.
Międzynarodowy bestseller – prawa zostały sprzedane do ponad 30 krajów.
Są sprawy, do których nikt nie ma prawa się mieszać. Załatwia się je w rodzinie.
„Jakie sekrety kryje pozornie zwyczajna rodzina? Nawet najmroczniejsza prawda zależy od perspektywy, z której patrzysz. Świetnie napisana historia!”
Katarzyna Puzyńska
„Myli tropy, niebezpiecznie wciąga i zmusza, by zadać sobie pytanie: jak wielu rzeczy nie wiesz o swoich najbliższych?”
Karin Slaughter
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2019-04-15
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 496
Tytuł oryginału: En helt vanlig familj
Język oryginału: szwedzki
Tłumaczenie: Ewa Wojciechowska
Żyjemy w świecie, w którym to co powiedzą o nas inni ma ogromne znaczenie. Każdy z nas chciałby mieć idealną pracę, idealny związek…idealna rodzinę.
A co jeśli mimo stwarzanych pozorów, nasza rzeczywistość nie jest tak perfekcyjna jakbyśmy chcieli. Wtedy najlepiej ukryć te mało „idealne” rzeczy za zamkniętymi drzwiami swojego domu, a na zewnątrz ukazać to co najlepsze. Problemy pojawiają się wtedy kiedy nasz skrupulatnie budowany wizerunek perfekcyjnej rodziny, burzy się jak domek z kart.
Sandellowie to z pozoru rodzina godna naśladowania, rodzina z pozoru idealna. On - cieszący się dobrą opinią pastor, ona- odnosząca sukcesy prawniczka, córka Stella - typowa zbuntowana, szukająca wrażeń nastolatka, ze swoimi młodzieńczymi problemami i trudnym charakterem. Rodzina mieszka w małej miejscowości Lund, gdzie wszyscy się znają.
Gdy ich córka zostaje oskarżona o zamordowanie człowieka na jaw wychodzą fakty od lat zamiatane pod dywan, które utwierdzają tylko w przekonaniu że idealna rodzina to największe kłamstwo. Dla rodziny Sandell to prawdziwy test na to jak silna jest ich rodzina, za wszelką cenę spróbują przetrwać piekło i wyjść z tej walki zwycięsko. Do czego zdolni są rodzice by ochronić swoje dziecko? Czy będą w stanie sprzeniewierzyć się swoim ideałom, kodeksowi moralnemu dla dobra rodziny?
”Zupełnie normalna rodzina” to thriller psychologiczny autorstwa M.T.Edvardsson'a, choć momentami powieść porusza wątki obyczajowe. Przed przeczytaniem spotkałam się z wieloma różnymi opiniami na temat tej książki, co tylko pogłębiło moją ciekawość.
Jej opis głosi że jest ona nieodkładalna i to się zgadza. Wciągnęłam się w tą historię już od pierwszych stron, zaintrygowała mnie. Czyta się ją rewelacyjnie, co nie wiem czy jest zasługą przystępnego języka, czy świetnego i barwnego stylu autora. Zapewne jedno i drugie.
Autor zastosował bardzo ciekawy zabieg, mianowicie historia została opowiedziana z perspektywy każdego z trojga członków rodziny Sandell. Dzięki temu możemy wniknąć w psychikę i motywy działania bohaterów. Dzięki retrospekcjom kawałek po kawałku poznajemy losy rodziny, które doprowadziły ich do tu i teraz, chwilami dane historie nakładają się na siebie, co pozwala spojrzeć na dane sytuacje z różnych punktów widzenia. Jednak co najważniejsze stopniowo w całość układają nam się poszczególne elementy układanki. Bo dopiero po zapoznaniu się z każdą z trzech relacji otrzymujemy całościową i spójną historię, powieść o zbrodni.
Każda z nich jest z pewnością poruszająca, oddaje emocje każdego z bohaterów ich indywidualne spojrzenie na sytuacje i rodzinę. Mi najbardziej podobała się cześć Stelii, która była dla mnie zdecydowanie najbardziej skomplikowaną postacią, jej opowieść rzuciła nowe światło na wiele kwestii. Rodzice w swoich opowieściach niejako próbowali tłumaczyć swoje zachowania i rodzicielskie niedociągnięcia i zaniedbania, Stella zaś była niezwykle autentyczna.
Spotkałam się z opiniami, że największą wadą tej książki jest brak zawrotnego tempa i zwrotów akcji, aczkolwiek jeśli chodzi o mnie zupełnie mi to nie przeszkadzało wprost przeciwnie, bo nie o akcję chodzi w tej książce.
"Zupełnie normalna rodzina" to przede wszystkim świetny pomysł na fabułę, gdzie akcja faktycznie prowadzona jest spokojnym tempem, ale książka ta nie jest typowym thrillerem czy kryminałem, jest raczej thrillerem psychologicznym oraz jak wskazuje okładka powieścią o zbrodni. Nasze morderstwo ma miejsce już na początku, nie odczuwamy strachu że jakiś psychopatyczny morderca grasuje na wolności, nasze jedyne napięcie spowodowane jest tym kto naprawdę zabił i co ukrywa cała reszta. Jest dużo kłamstw i tajemnic, które tylko pogłębiają nasza ciekawość i niepewność.
Samo morderstwo staje się niejako pretekstem do rozważań na temat tego jakie jest uzasadnienie moralne tzw. Białych kłamstw? Czy miłość usprawiedliwia przestępstwa? Czy rodzice nadal kochają dzieci tak samo mimo popełnionych przez nich czynów?
Jak wspomniałam książka ma elementy powieści obyczajowych, doskonale zastały tu opisane skomplikowane relacje i problemy rodzinne, które nierzadko doprowadzają do podejmowania trudnych decyzji o dalekosiężnych skutkach.
Dzięki temu możemy skupić się na tym co najważniejsze czyli na studium psychologicznym każdej z postaci, ale również studium relacji rodzinnych. Trzeba przyznać autorowi że wiedział co robi. Bohaterowie są świetnie wykreowani, wyraziści i prawdziwi. Są na tyle niejednoznaczni, że nasz stosunek do nich zmienia się wraz z akcją. Mimo że książka miała niecałe 500 stron, nie czułam przesytu, chaosu czy nadmiaru.
Autor przez całą książkę wodzi czytelnika za nos, bawi się nim, podsuwa tropy, gdy wydaje się że już wiemy co się stało, nagle na światło dzienne wychodzą nowe fakty. To wszystko prowadzi do zaskakującego zakończenia, które niezwykle mi się spodobało.
Mimo ze głównym wątkiem jest tutaj morderstwo, ksiązka opowiada o sile rodziny, o miłości rodzicielskiej i przyjazni, o kłamstwach i tajemnicach, wyrzeczeniu się własnych zasad i ideałów, dlatego też na długo pozostanie w mojej pamięci. Autor uświadamia nam, że w zaleznosci od sytuacji każdy z nas mimo przekonań, wartości może postąpić wbrew nim. Warto odpowiediec sobie na pytanie czy z rodziną faktycznie wychodzi się dobrze tylko na zdjęciach. Czy jedna rysa na idealnym wizerunku moze doprowadzić do powstania kolejnych?
Podsumowując jest to bardzo udana książka, przesycona emocjami, poruszające wiele istotnych kwestii, zmuszająca do refleksji, którą z pewnością mogę polecić fanom odkrywania „trupów chowających się w szafie”.
Co widział ojciec, czego nie mówi matka, co ukrywa córka?
Już te kilka słów przyciąga uwagę i sprawia, że nie można przejść obojętnie obok tego tytułu. Powieść o zbrodni, ale nie tylko. "Zupełnie normalna rodzina" opowiada o rodzinie, która na pierwszy rzut oka, wydaje się być idealna. Mąż, żona i córka - troje bohaterów, którzy opowiadają nam swoją historię.
To historia opowiedziana z perspektywy trzech bohaterów: Adama - pastora i ojca oskarżonej o morderstwo dziewczyny, Stelli - córki, która jest dosyć impulsywna i zbuntowana oraz matki Urliki, która z zawodu jest prawniczką. Cała rodzina zmierzy się z dramatycznymi przeżyciami, które na zawsze odmienią ich na pozór szczęśliwą rodzinkę. A sekrety, które skrywają staną się dla nich gwoździem do trumny.
Bardzo lubię, kiedy w powieściach historię opowiadają różne postaci. Dokładnie tak została podzielona narracja tej książki. Na początku zaczynamy od ojca. Mężczyzna musi zmierzyć się z bezsilnością, jaką jest niemoc wydostania córki z więzienia. Nie umie poradzić sobie z bólem, więc na własną rękę stara się wymierzyć sprawiedliwość, szkodząc sobie i oskarżonej córce jeszcze bardziej. Jego rozdziały momentami były zbyt długie i nużące, a jednocześnie bardzo wzruszające. Na kartach powieści czytelnik może odczuwać towarzyszące mu cierpienie. Przyznam, że mi najbardziej podobały się rozdziały z perspektywy córki. Na samym początku autor nakreśla, że w jej historii ewidentnie brakuje ważnych elementów układanki i wiedziałam, że rozdziały z jej udziałem przybliżą nas do tajemnic, które skrywa przed rodzicami. Byłam bardzo ciekawa co takiego siedzi w głowie takiej dziewiętnastolatki i na szczęście autor zagłębia nas w tę wiedzę, dając wyraźny obraz jej myśli i poczynań, a także utwierdza nas w przekonaniu, że w tej historii jest mnóstwo niedomówień, dlatego tak bardzo ciągnie czytelnika do finału. I na sam koniec, zostaje matka, która moim zdaniem najbardziej namieszała w tej historii. Jej intrygi i tajemnice doprowadzają czytelnika do szału, dlatego koniec tej książki to totalny rollercoaster.
"Zupełnie normalna rodzina" to pełna kłamstw i niedomówień historia, gdzie rodzina zostaje poddana wielkiej próbie. Powiedzieć prawdę, czy skłamać? Która opcja będzie lepsza, by uratować córkę i udowodnić, że jest niewinna. W tej powieści rodzice staną do walki o własną córkę, posuną się do najbardziej radykalnych czynów, by wyjść cało z opresji. Tylko czy to się uda, gdy w grę wchodzi tak wiele, a mianowicie uratowanie rodziny, która już i tak rozsypała się na kawałki, a tajemnice, jakie skrywali oddaliły ich daleko od siebie.
Książka wciąga i to bardzo. Dla fanów gatunku jest obowiązkową lekturą.
Dla mnie przeciętna pozycja. Taki rodzinny dramat psychologiczny. Jakby standard - rodzice nie znający własnego dziecka i dziecko ukrywające przed rodzicami swoje prawdziwe życie, znajomych itd. Dochodzi do zabójstwa młodego mężczyzny. Czy rzeczywiście sobie na tę śmierć zasłużył? Kto zabił, córka, koleżanka, dawna sympatia? Co ukrywa matka? Czy ojciec mówi prawdę, czy też może kłamie? Dużo pytań, na które w końcu uzyskujemy odpowiedzi ale książka mnie nie wciągnęła, nie wzbudziła we mnie żadnych emocji. Przeczytałam i tyle. Na plus dodam, że e -book nie zawierał błędów.
Genialna, wybitna książka, którą mogę polecić każdemu. Naprawdę bardzo mi się ona podobała. Jedna z najlepszych książek, które przeczytałem.
Historia opowiedziana z perspektywy trzech osób- pastora (ojca), adwokat (matka ) i córka!
Pełna tajemnic, zawiłości, podobała mi się:)
Do samego końca nie wiadomo co kto i dlaczego:)
Polecam!
(moja opinia z LC http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4878003/zupelnie-normalna-rodzina/opinia/54925689#opinia54925689)
Po książkę sięgnęłam skuszona opisem i opiniami. Mniej więcej wiedziałam, czego się spodziewać, ale to, co dostałam, przerosło moje oczekiwania.
Książka rozpoczyna się prologiem, z którego od razu dowiadujemy się, że Stella jako oskarżona o zabójstwo bierze udział w procesie. Od razu wiadomo, kto jest głównym podejrzanym i nieco później, kogo zamordowano. Nie wiadomo jednak, czy to na pewno Stella jest mordercą, chociaż wszystko na to wskazuje. Nie wiadomo też, jaki miała motyw, ani co ją łączyło z ofiarą. M.T. Edvardsson powoli odsłania część kart, a czytelnik przez całą książkę próbuje odkryć jak właściwie było z tym morderstwem, przy okazji poznając szokujące fakty z życia rodziny. Muszę jednak przyznać, że nie jest łatwo rozwikłać zagadkę i to jest w tej powieści najfajniejsze. Autor od początku zgrabnie manipuluje czytelnikiem, podsuwa fałszywe tropy, wprowadza w ślepe zaułki, bawi się nim. Rozwiązanie zagadki pojawia się dopiero na samym końcu i jest sporym zaskoczeniem.
Pozycja ta została podzielona na trzy części, w których kolejno wypowiadają się ojciec, córka i matka. Zabieg ten spowodował, że mamy możliwość poznać bieżące i przeszłe wydarzenia z perspektywy każdej z osób. Taki podział ról był naprawdę bardzo dobrym pomysłem. To samo wydarzenie z życia rodziny jest przedstawione za każdym razem w innych sposób, przefiltrowane przez emocje, uczucia, poglądy i ograniczenia danej postaci. Autor dopracował sylwetki swoich bohaterów. Najbardziej spodobała mi się postać Stelli, dziewiętnastolatki, która wciąż szuka swojego miejsca na ziemi. Dziewczyna wyróżnia się na tle innych wyjątkową, oryginalną i niepowtarzalną osobowością. Stella ma tylko jedną przyjaciółkę, od wczesnych lat życia tę samą. Amina jest pozornie zupełnie inna, spokojna, poukładana, porządna. Pozornie, bo za fasadą koleżanki są bardzo podobne, ulepione z jednej gliny. Jednak nie tylko główne postaci zostały w tej pozycji wyśmienicie wykreowane. Ta powieść o zbrodni to nie tylko ojciec, matka i córka. To dużo więcej barwnych osobowości, z których każda w jakiś sposób kształtuje bieg tej historii i ma dla przebiegu fabuły jakieś znaczenie. Mniejsze lub większe, ale zawsze ma. Każdy bohater jest jakiś, każdemu możemy kibicować i starać się poznać motywy jego postępowania.
Chociaż nie ma tu pędzącej akcji, a nawet są momenty zastoju, które mogą nużyć, całość wypada rewelacyjnie. Zachłysnęłam się atmosferą i napięciem, które jest w tej powieści wręcz namacalne. To ono sprawia, że ta historia staje się nieodkładalna. Chociaż morderstwo stanowi trzon tej powieści, nie jest to jej jedyny wątek. Jest to książka o sile więzów rodzinnych i o sile przyjaźni, o dylematach moralnych, o tym, co jest najważniejsze w życiu i jak łatwo dla najważniejszych dla nas osób wyrzec się swoich zasad i wartości.
„Zupełnie normalna rodzina” to wciągająca historia pozornie normalnej rodziny, w której miłość i ideały, które przyświecały im całe życie, zostają wystawione na próbę, a o tytułową normalność będą musieli zawalczyć. To wnikliwe studium psychologiczne z niebanalną, przemyślaną fabułą, w której każde zdarzenie ma swoje miejsce i nic nie dzieje się przypadkowo. Wreszcie to doskonale wykreowani, barwni i wielowymiarowi bohaterowie. Przede wszystkim jednak to książka o kłamstwie, pozornej stabilizacji, udawanej bliskości i o rodzinie zbudowanej na fałszu. To historia, o której nie sposób zapomnieć. Z czystym sumieniem mogę polecić ten thriller, z nadzieją, że i Was zachwyci.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova.
Kiedy możemy powiedzieć, że nasza rodzina jest normalna? Co o tym decyduje? Podobno z rodziną najlepiej wychodzi się tylko na zdjęciach, czy tak w rzeczywistości jest? A gdyby okazało się, że w rodzinie nastąpił bardzo poważny kryzys – czy jej członkowie staną za sobą murem? Czy Ty sam/sama byłbyś w stanie zrobić wszystko, byleby tylko ochronić swoją rodzinę?
Bohaterowie książki M.T. Edvardssona „Zupełnie normalna rodzina” są, tak jak mówi tytuł, zwyczajną rodziną mieszkającą w małym miasteczku Lund w Szwecji. Adam jest pastorem, jego żona Urlika pracuje jako prawniczka. Wspólnie wychowują dziewiętnastoletnią Stellę. Mają jedną zasadę – wszystkie ważne sprawy załatwiają w rodzinie, nikt obcy nie może się w nie mieszać. Pewnego dnia ich spokojne i normalne życie obraca się w pył. Stella zostaje aresztowana i oskarżona o zamordowanie młodego mężczyzny. Czy byłaby zdolna, by zabić? Czy w rodzicach obudzi się instynkt, żeby bronić córki za wszelką cenę? Czy ich rodzina przetrwa?
Książka opowiadana jest z trzech perspektyw. Najpierw mamy możliwość zapoznania się z relacją ojca, później Stelli a na sam koniec fabułę śledzić będziemy z perspektywy żony. Będziemy mieli zatem zajrzenia do głowy każdemu z bohaterów, dowiemy się o jego emocjach i jak na dłoni widoczny będzie motyw postępowania. Aby skomplikować jeszcze fabułę każda opowieść będzie przepleciona wspomnieniami, a nasi bohaterowie analizować będą przeszłość. Byłam przekonana, że to część Stelli będzie najlepsza, przecież siedzi właśnie w areszcie śledczym i czeka na proces. Skoro jest oskarżona, to prawdopodobnie jest winna, prawda? Z niecierpliwością czekałam na to kiedy opowie o domniemanym morderstwie. Jednak największym zaskoczeniem była część przedstawiona z perspektywy matki. Tego się po Urlice nie spodziewałam! Zdecydowanie warto było przeczytać o tym, do czego zdolni są nasi bohaterowie, byleby tylko chronić swoją rodzinę.
„Zupełnie normalna rodzina” należy do książek nieodkładalnych, czyta się ją z taką lekkością i nie można wręcz się od niej oderwać bez doczytania do końca. Co tutaj się działo! Było mnóstwo emocji i elementów zaskoczenia, mimo że w książce nie znajdziemy gwałtownego tempa prowadzenia fabuły i zwrotów akcji. Fabuła prowadzona jest wręcz leniwie, ale za to największy nacisk położony jest na słowa. Tutaj tajemnica goni tajemnicę i nie jesteśmy w stanie przewidzieć tego, co jeszcze wyjdzie na światło dzienne. Okaże się, że każdy członek tej normalnej rodziny ma sporo za uszami. Co takiego każdy z nich ukrywa? Nie raz otwierałam usta ze zdziwienia i choć miałam pomysł na to, kto mógł zabić Christophera, to sposób, w jaki autor rozegrał zakończenie spowodował, że odkładałam książkę z ogromnym uśmiechem na ustach. To było mistrzowskie!
Zdecydowanie polecam książkę „Zupełnie normalna rodzina”. Choć nie będzie w niej szybkiego tempa i trzymającego nas napięcia, to warto przeczytać o relacjach rodzinnych. To raczej thriller psychologiczny, w którym największy nacisk położono na słowo „psychologiczny”. Spróbujcie sami rozwikłać zagadkę śmierci Christophera i przekonajcie się, czy opisywana rodzina jest naprawdę normalna. Polecam.
Przeczytane:2023-09-28, Ocena: 4, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2023, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu - edycja 2023, 52 książki 2023, audio 2023,
M.T.Edvardsson „Zupełnie normalna rodzina”, audiobooka czyta Maciej Więckowski
Nieznany mi autor, nieznany wcześniej lektor – skusiła mnie okładka i nie żałuję. Głos lektora – doskonały! Autor – opowiedział ciekawą historię. Całość nieco bym skróciła, niepotrzebne były powtarzające się fragmenty, gdybym czytała, pewnie ominęłabym wzrokiem, tutaj – słuchałam pięknego głosu trochę dłużej 😉
Historia jest ciekawie opowiedziana, z perspektywy kilku osób, co pozwala spojrzeć na nią nieco szerzej. Czy nastolatka jest winna zabójstwa? Czy miała powód? Czy córka pastora i prawniczki może być morderczynią? Czy każda rodzina, każdy człowiek ma swoje mroczne, tajemne oblicze?
„Zupełnie normalna rodzina” to niezła powieść o, wydawałoby się, zwyczajnej rodzinie. Polecam!