Serce Zośki zostaje złamane. Traci dziecko, a mąż okazuje się draniem. Pakuje więc walizkę i ucieka, zostawiwszy za sobą nieudane małżeństwo i nieprzychylnych ludzi.
Jest schyłek lat 60. Łódź. Dziewczyny noszą mini, w radiu grają big bit, na polskie drogi wjechał pierwszy fiat 125p, a studenci protestują na ulicach miast.
Zośka uczy się, pracuje i dzięki wsparciu przyjaciółki dąży do spełnienia marzeń o projektowaniu mody. Tymczasem w jej życiu pojawia się Szymon – dojrzały mężczyzna z przeszłością. Łączy ich namiętna miłość, która nie robi sobie nic ze zdrowego rozsądku, religijnych przykazań i społecznych konwenansów. Czy okaże się ona przepustką do szczęścia, czy też zmusi ją do kolejnej ucieczki?
Zośka. Przepustka do szczęścia to kontynuacja tomu I: Zośka. Dopóki biło serce, dla której tłem jest polska rzeczywistość przełomu lat 60. i 70. Historia bohaterki zdaje się mówić, że nie da się zaplanować życia krok po kroku, ale kiedy los wywija kozła, warto mieć u boku przyjaciół.
Wydawnictwo: Szara Godzina
Data wydania: 2021-02-03
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 336
Drugi tom "Zośki". Kontynuacja dalszych losow głównej bohaterki, którą poznaliśmy w w pierwszym tomie "Dopóki biło serce". Lubię opisane historie, które przynajmniej częściowo oparte są na faktach autentycznych. Tak jest w "Zośce". Tytułowa Zosia przeżywa dobre i złe chwile, emocji nie brakuje. Historia wciąga i aż żal, że to już KONIEC.
Kochani moi najpiękniejsze, co rodzic może powiedzieć swojemu dziecku to:
Idź swoją drogą i spełniaj marzenia. Niezależnie od tego, jakich wyborów dokonasz i jakie decyzje podejmiesz, my zawsze będziemy cię kochać i wspierać w twoich działaniach.
Zapewne zgodzimy się wszyscy, że każdy z nas, chciałby je choć raz usłyszeć. Szczególnie wtedy, kiedy życie daje nam mocno w kość, a nasze wizje szczęścia, o jakim marzyliśmy od zawsze, mają się nijak do rzeczywistości, z jaką przyszło nam się zmierzyć. Nie wszyscy jednak mamy to szczęście i niestety często zostajemy pozostawieni samym sobie. I o ile podnieść się po trudnych przejściach i zacząć wszystko od nowa zawsze jest zawsze ciężko, o tyle czasy, w których żyjemy, są o wiele bardziej przychylne, abyśmy mieli możliwość dostać drugą szansę i zawalczyć o siebie i swoje pragnienia. Przekonacie się o tym, sięgając po książkę Anny Stryjewskiej „Zośka. Przepustka do szczęścia”, z której recenzją dziś do Was przychodzę. Tytułową Zośkę mogliśmy poznać w pierwszej części cyklu zatytułowanej „Zośka. Dopóki biło serce”.
Już wtedy jako młoda dziewczyna Zosia marzyła o tym, by być kochaną i móc spełnić swoje marzenie o projektowaniu ubrań. Niestety nigdy nie znalazła poparcia dla swoich planów rozwoju ze strony matki, która uważała je za niedorzeczne. Życie uczuciowe i małżeńskie również nie dało jej poczucia spełnienia, a kroplą, która przelała czarę goryczy stała się utrata dziecka.
Kiedy ponownie zaczynamy towarzyszyć naszej bohaterce na niełatwych ścieżkach jej niepewnej przyszłości, młoda kobieta postanawia wyrwać się z miejsca, gdzie nie może liczyć na przychylność nikogo, pakuje się dosłownie w jedną walizkę i wyjeżdża do Łodzi schyłku lat 60., która wówczas jawiła się jako miasto nowych szans i możliwości. Zosia chce się uczyć i wreszcie zrobić coś dla siebie. Nie jest łatwo, tym bardziej że sytuacja wśród grup studentów staje się zaogniona. Studenci wychodzą na ulice protestować przeciwko władzy ludowej. Oczywiście sama Zosia także jest ich aktywną uczestniczką, co sprowadza na nią poważne kłopoty. Ale o tym musicie przeczytać już sami, sięgając po książkę, do czego oczywiście już teraz gorąco zachęcam.
Zosia nie wie jeszcze, że te trudne przeżycia staną się swego rodzaju przełomem w jej życiu i początkiem wielu zmian, zachodzących także w niej samej. A to wszystko za sprawą żarliwej, odwzajemnionej miłości do dużo starszego mężczyzny. Uczucie to od początku nie było łatwe. Wybranek serca Zosi – Szymon jest mężczyzną żyjącym w mackach przeszłości, którą jest mu bardzo trudno zamknąć. Oboje wiedzą, że ich związek sprzeciwia się nie tylko rozsądkowi, ale przede wszystkim ideałom wyznawanym przez Zosię i jej dotychczas wiernych przyjaciół. Nie bez powodu użyłam stwierdzenia „dotychczas wiernych przyjaciół”, gdyż od momentu pojawienia się ukochanego w życiu Zośki, przyjaźnie te zostaną poddane ważnej próbie. Koniecznie przekonajcie się, czy przyjaciele wyjdą z tej próby zwycięsko.
Anna Stryjewska doskonale ukazała proces wewnętrznej przemiany głównej bohaterki z cichej dziewczyny w silną pewną siebie kobietę. Na oczach nas czytelników dokonuje się niezwykła metamorfoza. Teraz na nowej Zosi życie wymusi podjęcie trudnych wyborów i decyzji w imię miłości, która może stać się dla niej zarówno przepustką do szczęścia, jak i największą zgubą. Być może za to uczucie przyjdzie jej zapłacić wysoką cenę. O tym oczywiście przekonacie się podczas lektury książki.
„Zośka. Przepustka do szczęścia” to historia młodej dziewczyny, a później kobiety, której życie nigdy nie rozpieszczało. Ona zna smak strachu, osamotnienia, niepewności jutra, cierpienia i rozczarowania. Nie poddaje się jednak nigdy. Jej siłą są marzenia. Czasem zdarza jej się błądzić, ale:
„Czasem trzeba zbłądzić, aby odnaleźć właściwą drogę;
Czasem trzeba umrzeć, aby odrodzić się na nowo”.
Muszę przyznać, że ta książka wywarła na mnie ogromne wrażenie i głęboko mnie poruszyła. Jak pisze Pani Ania Stryjewska, jest ona dedykowana pamięci mamy autorki i w dużej mierze odzwierciedla realia jej życia, a także jest obrazem wyobrażeń córki o matce. Co prawda nie wiemy, które z opisywanych wydarzeń są faktem, ale to nie ma znaczenia, gdyż macie moje słowo, każda matka pragnie, aby jej dziecko zachowało w swojej pamięci i sercu tak piękny obraz matki, jaki pielęgnuje Pani Ania Stryjewska.
Obie części cyklu Zośka są dla mnie wyjątkowe i mają swoje miejsce w moim sercu. Na pewno jeszcze nie raz po nie sięgnę, aby cofnąć się w czasie i wrócić do polskiej rzeczywistości przełomu lat 60. i 70., których niedane mi było poznać, a jednocześnie czerpać siłę, która wręcz bije od głównej bohaterki, kiedy nadejdą w moim życiu chwile zwątpienia. Uwierzcie mi, Zośka mogłaby być wzorem do naśladowania i motywacją o to, co ważne dla wielu kobiet czasów współczesnych.
Historia opisana na kartach tej powieści uświadamia nam, że w życiu nie da się niczego do końca zaplanować i choć nie raz może ono wywrócić nasz świat do góry nogami, to nigdy nie należy się poddawać i rezygnować z siebie. Warto wtedy mieć u swojego boku przyjaciół, na których zawsze możemy polegać.
Całym sercem polecam Wam tę książkę. Z pewnością, kiedy weźmiecie ją w swoje ręce, zagłębicie się w czytaną historię tak mocno, że zapomnicie o całym otaczającym Was świecie. Mało tego, dzięki temu, że autorka wspaniale oddała klimat minionych lat, poczujecie się, niczym w podróży w czasie, gdzie z przejęciem będziecie obserwować życie głównej bohaterki, trzymając za nią bardzo mocno kciuki. Ja po odłożeniu książki na półkę poczułam, że bardzo chciałabym poznać osobiście mamę Pani Ani i bardzo żałuję, że jest to niemożliwe.
Pani Aniu dziękuję, że dzięki tej wspaniałej książce, pozwoliła Pani swoim czytelnikom poznać tak wyjątkową osobę, jaką bez wątpienia była Pani mama.
Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Szara Godzina, za co bardzo dziękuję.
https://kocieczytanie.blogspot.com/2021/04/zoska-przepustka-do-szczescia-anna.html
Jeszcze leszpa niż część poprzednia. Trochę z początu miałam wrażenie jakbym czytała książkę o innej bohaterce, ale potem wszystko się ustabilizowało. I tam mamy wciągajacą historię pokazującą, że przeznaczenie zawsze nas dosięgnie. Dobrym przykładem jest Zosia, która po latach spotyka... kogoś kogo widziała przez kilka chwil i zapadł jej w pamięć. Przykro tylko, że rodzna Zosia potraktowała ją nie fajnie. Samą książkę przeczytałam w jeden wieczór i poranek. Świetny z tej serii byłby film osadzony w latach 60 XX w.
Dziś przychodzę do Was z recenzją książki Pani Anny Stryjewskiej „Zosia. Przepustka do szczęścia”. Jest to drugi tom powieści „Zosia. Dopóki biło serce”. W pierwszej części autorka przeniosła nas w lata sześćdziesiąte na polską wieś gdzie przyszło żyć i dorastać tytułowej Zosi. Utalentowana dziewczyna ma głowę pełną marzeń związanych z szyciem i projektowaniem mody. Niestety w środowisku w którym dorasta edukacja uważana była za nikomu niepotrzebną fanaberię. Cel do jakiego powinna dążyć dziewczyna to znalezienie sobie bogatego chłopaka, zamążpójście, urodzenie dzieci i praca w gospodarstwie. Według jej matki była to jedyna droga którą może wybrać córka myśląc o swojej przyszłości. Czy Zosia podda się panującym w jej domu poglądom na temat roli kobiety w życiu rodzinnym? Po części tak, ale tak będzie do czasu, bo już w drugim tomie, „Zosia. Przepustka do szczęścia”, poznamy nowe oblicze naszej bohaterki. Zosia z nieco zahukanej, ale nie pozbawionej siły do walki dziewczyny przeistacza się w pewną siebie młodą kobietę, która, po swojej ucieczce ze wsi do Łodzi, ucząc się i pracując realizuje swoje marzenia. Dziewczyna planuje po ukończeniu szkoły średniej podjąć kierunkowe studia. Tymczasem Łódź w której ma szansę wreszcie rozwinąć skrzydła jest niczym wulkan. To już nie tylko miasto, które daje pracę i możliwości awansu społecznego, ale również ośrodek buntu społecznego. W przededniu lat siedemdziesiątych łódzcy studenci organizują uliczne protesty w których aktywny udział bierze również Zosia. Brutalnie stłumiony przemarsz młodych ludzi kończy się dla naszej bohaterki i jej przyjaciół aresztem. Kto pomoże jej opuścić mury więzienia i w jakim stopniu ten epizod zważy na jej dalszym życiu tego dowiecie się już po przeczytaniu książki Anny Stryjewskiej.
„Zosia. Dopóki biło serce” i „Zosia. Przepustka do szczęścia” to oparta na faktach autentycznych dwutomowa historia życia młodej dziewczyny, która z jedną walizką w ręku wyruszyła z małej wioski na podbój świata mody. W swoich książkach autorka w sposób autentyczny i z dużą dbałością o szczegóły oddaje obraz życia w peerelowskiej rzeczywistości lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych dwudziestego wieku. Możemy przeczytać tu o zdobywaniu produktów (nie mylić z kupowaniem;)), załatwianiu rzeczy „spod lady”, czy o ruchomych schodach w „Centralu” (najnowocześniejszy budynek w Łodzi w ówczesnych czasach). W książce o Łodzi nie mogło również zabraknąć jej najważniejszego symbolu czyli ulicy Piotrkowskiej, gdzie Zosia spotykała się ze znajomymi w kawiarenkach i którędy defilował pierwszomajowy pochód.
Myślę, że dla wielu z Was lektura tych książek będzie swojego rodzaju sentymentalną podróżą w czasie. Ja, piotrkowianka od urodzenia, pamiętam jak jako mała dziewczynka wyjeżdżałam z rodzicami do Łodzi. Najczęściej były to wypady do zoo, Teatru Wielkiego czy na Piotrkowską na zakupy. I choć muszę się przyznać, że szaroburej Łodzi (bo tak ją postrzegałam) nie darzyłam jakoś wielką miłością to każda bytność w tym mieście kojarzyła mi się z fajnie spędzonym czasem. Seria książek o Zosi to moje drugie spotkanie z autorką. Jakiś czas temu miałam okazję przeczytać książkę „Chłopiec z ulicy Wschodniej”, która w sposób niezwykle autentyczny i brutalny opisuje losy małego dziecka, któremu przyszło dorastać w rodzinie borykającej się z chorobą alkoholową i którą na długo zachowam w mojej pamięci. Z pewnością sięgnę jeszcze po prozę @annastryjewska2018 i Was też bardzo zachęcam do czytania książek autorki.
"Życie przypominało czasami toczący się pociąg, zatrzymujący się tylko w wyznaczonych miejscach i w wyznaczonym czasie. Dopiero na ostatniej stacji dowiadujemy się, kto pozostał w tym samym przedziale, a kto wysiadł już wcześniej".
Od takiej książki, jak ta, nie jestem w stanie się oderwać, pomimo faktu, że jej fabuła ukazuje prozę życia od której najczęściej poprzez literaturę uciekam. Może dlatego, że ta historia przedstawia polską rzeczywistość, jakiej nigdy nie będzie mi dane zaznać. A może dlatego, że historia Zośki oparta została w dużej mierze na prawdziwych wydarzeniach, dzięki czemu poznałam nietuzinkowy życiorys.
Anna Stryjewska od wielu jest zawodowo związana z Łodzią, w której prowadzi agencję nieruchomości. Autorka oprócz pracy twórczej w postaci pisania, także maluje. W 2015 r. otrzymała wyróżnienie w konkursie Książka Przyjazna Dziecku za powieść dla młodzieży pt. "Głowa do góry, Matyldo". "Zośka. Przepustka do szczęścia" to kontynuacja tomu I: "Zośka. Dopóki biło serce".
Koniec lat 60. XX wieku. Zośka leczy rany po nieudanym małżeństwie, jednocześnie pracując i ucząc się. Dziewczyna nie porzuca marzenia o projektowaniu ubrań, co w konsekwencji, krok po kroku prowadzi ją do realizacji tego celu. W międzyczasie w jej życiu ponownie pojawia się pewien mężczyzna, który na zawsze zdobywa jej serce. Bohaterka nie bacząc na społeczny ostracyzm, zatraca się w tej zakazanej miłości.
Najnowsza powieść Anny Stryjewskiej to w dużej mierze niezwykle inspirująca opowieść o zbawiennym wpływie spełniania marzeń na nasze życie. Marzeń, które często, jak w przypadku Zosi, wydają się zupełnie nieosiągalne. Koleje losu bohaterki, mocno skomplikowane i często niejednoznaczne, ukazują bowiem, że warto być konsekwentnym w dążeniu do obranego przez siebie celu. Zosię można podziwiać za jej wytrwałość, pracowitość i nie poddawanie się przeciwnościom losu. Ta bohaterka zdecydowanie wzbudza pozytywne uczucia, co wpływa również na swoiste utożsamienie się czytelnika z jej postacią.
"Przepustka do szczęścia" ukazuje w pełnej krasie rzeczywistość schyłku lat 60. i początku 70. Autorka wzbogaca bowiem fabułę w detale, jakie charakteryzują ten okres w dziejach naszego kraju, dzięki czemu losy głównej bohaterki zyskują na autentyczności. Mowa chociażby o protestach na ulicach i działalności ZOMO, czy też niemożności dostania się na studia z wywrotowym życiorysem w rozumieniu ówczesnych władz. Wiele w tle fabuły tej książki takich odniesień, które budują cały klimat epoki, w jakiej przyszło żyć Zośce, co niewątpliwie świadczy o głębokim zrozumieniu przez autorkę idei gatunku powieści obyczajowej.
To także książka o szczęściu, które przybiera różnorakie barwy – szczęściu związanym z realizacją własnych pasji, szczęściu matki, czy też szczęściu kochanej kobiety. To słowo klucz do zrozumienia postawy Zośki i jej niektórych, kontrowersyjnych decyzji. Zgłębiając jej losy, nie sposób nie zastanowić się nad istotą szczęścia i jego różnymi wymiarami. Nie sposób również nie pomyśleć, jak sami zachowalibyśmy się w określonych sytuacjach, jakie spotkały protagonistkę.
Anna Stryjewska swoją opowieścią uzmysławia, że życie posiada wiele barw i kolorów, a nic nie jest tylko czarne i białe. Ukazując bowiem losy tytułowej Zosi, przedstawiła skomplikowaną ludzką naturę, która w obliczu różnych, nieprzewidzianych sytuacji, odsłania swoje wielorakie oblicza. Jeśli więc lubicie powieści osadzone w czasach PRL-u z wyrazistą postacią pierwszoplanową i dobrze zarysowanym klimatem epoki w połączeniu z rozbudowanym wątkiem miłosnym, polecam wam "Przepustkę do szczęścia".
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl/
Przejmująca, pełna magii i cudów opowieść o tym, że przeszłość może skrywać największe tajemnice! Małgorzata Skupińska, nauczycielka z długoletnim stażem...
Szczęśliwe dzieciństwo Patrycji kończy się wraz ze śmiercią matki. Ojciec, zaabsorbowany nowym małżeństwem, zawozi córkę na wieś - na kilka tygodni, które...
Przeczytane:2021-06-10, Ocena: 6, Przeczytałam,
GWIAZDY ZNAJĄ TAJEMNICE
Nakładem wydawnictwa Szara Godzina ukazała się kolejna powieść Anny Stryjewskiej. „Zośka.Przepustka do szczęścia” to kontynuacja książki „Zośka. Dopóki biło serce”. W pierwszym tomie poznaliśmy sympatyczną i ambitną Zosię, której udało się wyrwać z małej wsi, by realizować swoje marzenia związane z szyciem. Czy dziewczynie uda się osiągnąc sukces i znależć miłość?
Łódź, lata sześćdziesiąte. Z płyt winylowych gra jazz i big beat. Młodzież stara się żyć normalnie w kraju uciśniętym reżimem. Strajki, niezadowolenie społeczne, bieda. Wszystko to wpływa na ich życie. Zośka chodzi do technikum i pracuje w szwalni. Wieczory spędza ze znajomymi. Każdy dzień zdaje się być taki sam. Pełna marzeń głowa nie pozwala jej utonąć w wszechobecnej szarości. Pewnego dnia w fabryce spotyka mężczyznę, który kiedyś, przez krótką chwilę, pojawił się w jej życiu. Czy to uczucie ma sens? Czy kobiecie uda się zawalczyć o swoją miłość? Tymczasem nadchodzi kolejna fala strajków. Zośka zostaje aresztowana za udział w demonstracji. To, co przeżyje w komunistycznym więzieniu sprawi, że nic już w jej życiu nie będzie takie jak wcześniej. Historia kobiety, która dla realizacji marzeń zdolna była do rzeczy wielkich. Czy los, który już tak wiele razy okrutnie ją doświadczył, w końcu się do niej uśmiechnie?
Myślę, że osób, które miały okazję czytać pierwszą część przygód Zośki nie trzeba szczególnie zachęcać do sięgnięcia po kontynuację. Tym, którzy nie czytali tych książek powiedzieć mogę tylko, że wielką rzadkością jest tak głęboka psychologicznie, pęknie napisana i poruszająca obyczajówka. To nie jest jedna z tych historii od których uginają się księgarniane pólki. Sztampowa, szablonowa, powtarzalna. Anna Stryjewska cechuje się duży poczuciem literackiego smaku. Są autorzy, którzy piszą dobre historie, ale brakuje im odpowiedniej wrażliwości. Anna Stryjewska nie ma tego problemu. Jest wirtuozem liter. Potrafi delikatnie, empatycznie i bardzo dogłębnie pisać o meandrach ludzkich uczuć i pragnień. Każda jej powieść urzeka urodą języka. Historia Zośki, dedykowana mamie pani Anny, jest kwintesencją jej talentu. Każdy z nas odnajdzie w losach Zośki coś swojego. Coś, co sprawi, że postać ta stanie mu się bliska. Z młodej, nieco zahukanej dziewczyny z wioski, Zośka przeobraża się w pewną siebie kobietę, która wie czego chce i potrafi o to zawalczyć. Mnóstwa inspiracji dostarcza ta lektura. Uczy nas, że nigdy nie należy się poddawać, a jeśli będziemy dostatecznie wierzyć w to, czego pragniemy, to odnajdziemy w sobie siłe, by zrealizować ten cel. Osadzona w ponurej epoce socjalizmu opowieść o marzeniach, miłości, przyjaźni. Słodko - gorzka. Niezwykle emocjonująca. To książka, która pozostaje w naszych głowach na długo po jej przeczytaniu.
Nie zawsze w życiu jest tak, że to, czego pragniemy jest w zasięgu naszych rąk. Czasami droga do celu jest trudna, kręta i pełna niepowodzeń. Jeżeli jednak pragniemy czegoś dostatecznie mocno, to znajdujemy w sobie siłę, by walczyć. Nie zawsze mamy wsparcie w rodzinie i bliskich. Najważniejsze jest jednak to, by żyć według swojego sumienia i starać się realizować swoje pasje. Taka właśnie jest opowieść o Zośce. Kobiecie, która chciała czegoś więcej niż mogło zaoferować jej życie. Wzięła więc to życie w swoje ręce. Czy udało jej się osiągnąć to czego pragnęła? Ile po drodze musiała pokonać przeszkód? Tego dowiecie się z lektury. Z czystym sumieniem polecam „Zośka. Przepustka do szczęścia” podobnie jak poprzednią część. Mam zaszczyt patronować obu tytułom. Jestem z tego ogromnie dumna. Życzyłabym sobie czytać więcej takich książek, które nie są płaskimi obyczajówkami tylko pełnymi kolorów i pasji powieściami pisanymi sercem i duszą. A nna Stryjewska, potrafi jak mało kto, stwprzyć książkę nacechowaną emocjami, działającą na wyobraźnię i nieszablonową. Jeżeli raz sięgniemy po powieść Anny Stryjewskiej naturalną rzeczą będzie, że jej twórczość na stałe zagości w naszych domach. Niepowtarzalny styl, piękna polszczyzna i historie, które przyśpieszają bicie serca. Pozwólcie otulić się mgłą utkaną ze słów.
Jeżeli szukacie powieści, która Was poruszy, pozwoli oderwać się od szarości dni, umili czas i skłoni do przemyśleń, to idealnie trafiliście. „Zośka. Przepustka do szczęscia” to niepowtarzalna opowieść o wszystkim tym, co w życiu ważne. Książka dobra na każdy czas w naszym życiu. Realistycznie oddany klimat Łodzi lat sześdziesiątych, bardzo dobre portrety psychologiczne bohaterów i przejmująca historia tytułowej Zośki zapadną Wam w pamięć. Autorce należą się ogromne brawa za tę książkę, gdzie zarówno tło społeczne jak i poszczególne ludzkie historie oddane są w sposób wierny i bardzo przejmujący. Nacechowana realizmem powieść o miłości, marzeniach i poszukiwaniu własnej drogi.