Czasem nadzieja na lepsze jutro okazuje się zabójcza.
Detektyw Louis Sterling ma właśnie rozpocząć długo wyczekiwany urlop. Gdy w końcu udaje mu się domknąć wszystkie bieżące sprawy, do jego biura niespodziewanie wkraczają kobieta i mężczyzna z bronią w ręku, żądając jego pomocy. Okazuje się, że z pozoru zwyczajna sprawa, którą Sterling niedawno się zajmował, ma drugie dno. Samobójstwo kobiety czy raczej jej klona? A może nie samobójstwo, tylko sprytnie ukartowane morderstwo? Kiedy przeciwnikiem jest milioner o gangsterskich zapędach, rozwiązanie zagadki może się okazać dużo trudniejsze, niż wydawało się na początku...
W swoim nowym zbiorze opowiadań Marcin Pełka po raz kolejny rozwija przed czytelnikiem futurystyczne wizje postępu technologicznego, jednocześnie skłaniając do refleksji nad jego pułapkami. Czy to dla ludzkości nadzieja na lepsze jutro, czy śmiertelne zagrożenie? Odpowiedzi każdy musi poszukać sam.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2021-04-09
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 228
Język oryginału: polski
Wyobraź sobie, że jesteś na łące. Za plecami masz archaiczną wieś. Przed sobą w oddali czujesz mroczną tajemnicę… A Ty jeszcze stoisz w miejscu...
Co się stanie, gdy przyszłość wymknie ci się spod kontroli? Zło potrafi przybierać najróżniejsze formy. Jego źródłem może być inżynieria...
Przeczytane:2021-05-10, Ocena: 3, Przeczytałam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu - edycja 2021,
Dzisiaj zabrałam się za krótki, bo ledwie przekraczający 200 stron, zbiór opowiadań science fiction polskiego autora Marcina Pełki. Opowiadań jest aż 10, więc pierwsze pytanie, które nasuwa mi się na myśl, to czy można stworzyć coś ciekawego i wiarygodnego w tak miniaturowej formie. Uprzedzam, że nie obejdzie się bez spojlerów. Zobaczmy, na co trafiłam ?
?”Bez trzymanki”?
Główny bohater ma kolegę jajcarza Szczepana, który na imprezie częstuje wszystkich mocnym narkotykiem. Od tego zaczyna się podróż po różnych popularnych uniwersach filmowych. To wszystko, całe opowiadanie, a można było je jakoś nowatorsko rozbudować. Szkoda, że autor się tego nie podjął.
?”Czysty przypadek”?
Narrator wymienia szereg klęsk żywiołowych, katastrof spowodowanych ludzką głupotą lub nieodpowiedzialnością, jest tutaj nawet wybuch nowej wojny. Na końcu kosmita wchodzi do psiej budy i rozszarpuje go doberman, co w porównaniu do reszty zdarzeń ma być „czystym przypadkiem”. Czy ktoś może mi to wytłumaczyć?
?”Nigdy nie wiadomo”?
Bohater siedzi na międzyplanetarnym czacie, pisze z wieloma osobami, ale z żadną rozmowa się nie klei. Kiedy w końcu zagaduje do niego Atena, którą wyobrażał sobie jako partnerkę idealną, ona również szybko zawodzi jego oczekiwania. To kolejne opowiadania, z którego nic nie wynika, wygląda jak zaledwie wstęp do bardziej rozbudowanej historii.
?”Próba numer 20”?
Bohater kończy pracę w biurze, ale przed powrotem do domu musi jeszcze zrobić zakupy. Cały czas boli go głowa, zewsząd napływają nieprzyjemne dźwięki, stres narasta. Czytelnik obserwuje możliwą wersję przyszłości, w której m.in. jedzenie modyfikowane genetycznie jest normalniejsze niż po staroświecku ziemniak wyciągnięty z ziemi. Na końcu dochodzi do niezłego zwrotu akcji i całkiem trafnego morału dotyczącego sztucznej inteligencji. To chyba najlepsze ze wszystkich ocenionych opowiadań, ale też nie powiedziałabym, że było jakoś specjalnie wybitne.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl, szkoda że okazała się taka nijaka.