Wyobraź sobie, że budzisz się w śnieżnej kuli... Właśnie tak czuje się dziennikarka Krista po przyjeździe do Quebec, gdzie ma zrobić reportaż o Zimowym Karnawale. Zimne dotychczas serce Kristy mimo dziesięciostopniowego mrozu zaczyna powoli topnieć, kiedy odkrywa zaczarowany świat pełen lodowych pałaców, psich zaprzęgów i smakołyków z syropem klonowym. I w końcu spotyka Jacques'a - mężczyznę równie przystojnego i szorstkiego, co tajemniczego...
Obydwoje dzielą sekret, który mógłby ich połączyć na zawsze. Jednak czy uda im się znaleźć sposób, żeby skruszyć lód serc i rozgrzać tę zimową krainę?
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2014-01-22
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 350
Tytuł oryginału: Winter Wonderland
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Monika Pianowska
Historia na zimowy wieczór. Gdy za oknem brak śniegu fajnie poczytać o miejscu gdzie tego śniegu jest dużo. Trochę przygód i romansu.
Nie przekonała mnie fabuła, poczatkowo nużąca, w większej części przedstawiana chaotycznie. Dokończyłam ze względu na ciekawe spostrzeżenia dotyczące relacji bohaterki z psami wchodzącymi w sklad psich zaprzęgów i ich właścicielem. Zaciekawiły mnie też opisy zwyczajów związanych z obchodami Zimowego Karnawału w prowincji Quebec, wizyty w siedzibie Cirque du Soleil oraz obcowania w naturze z zorzą polarną.
Czy w swoim życiu masz szansę przeżyć romantyczną miłość? Dziennikarka Kirsty Bailey musiałaby odpowiedzieć, że nie; choć ma całkiem niezły pakiet startowy:...
Selena Harper zawsze myślała, że ma idealną pracę: zatrudniona na luksusowym statku wycieczkowym pływała po całym świecie, od Alaski do Zanzibaru, a w...
Przeczytane:2019-03-10, 52 książki 2018, Posiadam,
Utknęłam w tej książce nie tylko po uda jak autorka w śniegu ale aż po szyję. Jeżeli czytanie tego rodzaju powieści zajęło mi ponad tydzień z przerwami powinno w moim przypadku, już posłużyć za recenzję.
Ale skoro jestem niezadowolona z lektury „ Zimowych serc” postaram się przedstawić konstruktywne argumenty na to co mi się nie podobało i w miarę uczciwie je przedstawić chociaż zdaję sobie sprawę, że książki Belindy Jones mają swoje zwolenniczki.
W powieści w zasadzie nie ma żadnej akcji . Nie dzieje się w niej nic ciekawego i nie wzbudziła we mnie zachwytu ani szczególnego zainteresowania. Od początku towarzyszyło mi uczucie zagubienia , ponieważ autorka przez pierwsze 100 stron przeskakuje z wątku na wątek i nie bardzo wiedziałam czemu to ma służyć.
Opisy, które się dłużą, brak emocji czy jakiegokolwiek przekazu a mała czcionka nie ułatwiała mi czytania. Często moje myśli uciekały, rozpraszały się i nie do końca potrafiłam skupić się na czytanym tekście. Brakuje wyrazów w zdaniach, nie wiem czy to wina tłumaczki czy też redaktora, który dopuścił do druku tekst z błędami.
Treść , no cóż wybitna nie jest a całość jak dla mnie jest jedną dużą reklamą Karnawału Zimowego w Quebecu. Podróż jest tematem dominującym, z bohaterką podróżującą do nowego miejsca i koncentrującej się (dosłownie narracja prowadzona w pierwszej osobie ) na wydarzeniach, które tam się rozgrywają z romansem w tle. Wspomniane na okładce sekrety, no cóż banalne a szorstkości i tajemniczości w głównym bohaterze nie zauważyłam. Pojawia się co prawda wątek tajemniczego mężczyzny, który nie wiadomo jaką rolę miał pełnić w tej całej historii oraz fakt, że autorka w żaden sposób nie wyjaśnia kim był i jak dalej potoczyły się jego losy spowodował pewien niedosyt.
„ Zimowe serca „ nie trafiły w mój gust czytelniczy , temat zimy to nie moja bajka i nie urzekły mnie opisy sklepików, muzeów, restauracji ani tym bardziej dań tam serwowanych. Gdybym miała ochotę na przewodnik turystyczny to takowy bym nabyła.
Nie miałam wobec książki zbyt wygórowanych wymagań , jak dla mnie jest tylko średnia , chociaż styl pisania Jones jest miły i niemęczący taki typowy odmóżdżacz .
Zapewne są panie, którym się podoba tego rodzaju literatura i jeżeli nie ma się dużych oczekiwań i potraktuje jako sympatyczną lekturę na zimowe wieczory to książka spełni swoje zadanie.
Ale w moim przypadku trochę mi żal straconego czasu, bo mogłam sobie dać spokój i poczytać zupełnie coś innego.
„Czasem chce się cofnąć czas, chce się, żeby życie toczyło się inaczej. Ale życzyć sobie czegoś, co jest absolutnie niemożliwe - to zmarnowane życzenie. „