Klimatyczna zimowa powieść z pogranicza horroru i dramatu obyczajowego. Pewnego dnia matka znika bez śladu, zostawiając dwie córki. Dzięki ocalałym kartom dziennika kobiety, która kilkadziesiąt lat wcześniej za pomocą obrzędu potrafiła wskrzesić własną córkę, poznajemy tło tych wydarzeń. Kulminacją niepokojącej, niemal detektywistycznej historii jest odkrycie, w jaki sposób przeszłość przenika się z aktualnymi zdarzeniami, i jak złudna jest gra pozorów. W całej powieści wieje chłodem i grozą.
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 2015-02-27
Kategoria: Horror
ISBN:
Liczba stron: 360
Przeczytane:2018-09-04,
Zimowe Dzieci zostały mi polecone na jednej z grup facebookowych. Ktoś/gdzieś jakiś czas temu napisał, że bardzo poleca, jako coś z gatunku horroru, a jednocześnie przedstawił książkę jako dzieło pełne dramatów rodzinnych, tajemnic, i trudnych dylematów.
O książce:
Zimowe Dzieci to książka której akcja rozgrywa się na dwóch płaszczyznach. W roku 1908 ukochana córka Sarry Harrison Shea zostaje odnaleziona martwa. Kobieta przypomina sobie o liście, który zawiera dokładną instrukcję obudzenia śniących, czyli wskrzeszenia umarłych.
Druga linia czasowa to okres współczesny. Poznajemy siostry Ruthie i Fawn – siedemnasto- i sześciolatkę, które z dnia na dzień zostają postawione w trudnej sytuacji, kiedy bez żadnego ostrzeżenia znika ich matka. Wszystkie ślady prowadzą do dziennika Sary Harrison Shea, który dziewczynki odnajdują w skrytce w sypialni matki. Jak się okazuje brakuje ostatnich stron, które wydają się być kluczem w całej sytuacji. A to dopiero początek historii przepełnionej strachem, elementami paranormalnymi, w której to przeszłość miesza się z teraźniejszością...
Moje zdanie:
Jennifer McMahon stworzyła historię niebanalną, oryginalną i magiczną. Połączyła ze sobą elementy horroru i dramatu obyczajowego.
Nie dostaniemy tutaj mrożącej krew w żyłach powieści, bardziej książkę o miłości i tęsknocie po stracie bliskich, o obawach związanych z odpowiedzialnością i próbach odwiecznej walki ludzkości z nieodwracalnością śmierci. Dostaniemy także tajemniczy, zimowy, wzbudzający trwogę klimat który aż wylewa się poza kartki.
Dwa przenikające się wymiary powieści - mroczna magia i realny wachlarz silnych uczuć - sprawiają, że książka Jennifer McMahon jest tak wyjątkowa.
Ja to kupuję.
Ocena: 7/10