Witaj na Zielonej 13!
W przedwojennej kamienicy mieszkają tu ludzie, którzy na pozór doskonale się znają.
Szczepan wciąż jeszcze nie pozbierał się po odejściu żony. Aldona rozkwita u boku znacznie młodszego mężczyzny. Radeo marzy o wielkiej karierze aktorskiej. Mariolka szuka swojego miejsca w świecie, a w międzyczasie dorabia jako pani do towarzystwa. Roman nawet nie próbuje walczyć ze słabością do mocnych trunków, a Krzysztof i Elwira oczekują pierwszego dziecka i marzą o własnym mieszkaniu.
Gdy na parterze kamienicy wbrew woli mieszkańców powstaje sklep monopolowy, sąsiedzi jednoczą siły. Wówczas okazuje się, że tak naprawdę nic o sobie nie wiedzą. I że wielkie życiowe zmiany mogą zaskoczyć nas w każdym momencie...
Wydawnictwo: DRAGON
Data wydania: 2020-01-15
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 304
Pomimo licznych zawirowań w życiu mieszkańców, które są przekazane w lekki, łatwy i przyjemny sposób odkryjemy drugie dno. Jednym z wątków jest rozpad małżeństwa. Co musi się stać, aby dwoje kochających się ludzi nagle rozeszło się? Czy o związek należy zabiegać na co dzień, aby rutyna nas nie zgubiła? Czy celebracja wspólnych chwil jest zarezerwowana tylko dla młodych ludzi? A co z małżeństwem z długoletnim stażem? Szczepan i Aldona już odpowiedzieli sobie na te pytania. A co z wami? Znacie już odpowiedzi?
Kolejnym ważnym tematem, jest jak odnaleźć się w roli młodych rodziców, którzy zostali obdarowani czwórką potomstwa? Jest to tytaniczna praca nie tylko wychowawcza, ale i logistyczna. Przy braku wsparcia najbliższych osób może być ciężko. Bardzo podobały mi się metody Krzysztofa jak odróżnić córki. Mężczyzna robił co mógł, a i tak nie był pewien czy prawidłowo rozpoznał niemowlaki.
Agata Bizuk ma na swoim koncie kilka książek. Moja mama zna ją bardzo dobrze, ja zaś sięgnęłam po jej pozycję po raz pierwszy. Chyba nadszedł u mnie czas na coś lżejszego, a po przeczytaniu notki z okładki doszłam do wniosku, że "Zielona 13" to idealna pozycja gdyż zapowiadała się totalnie życiowo. Pomyślałam, że to będzie przykład książki, która będzie realistyczna, której akcja ma możliwość dziać się na codzień i tuż obok nas. Tego typu pozycje interesują mnie najbardziej, jeśli już sięgam po coś co nie ma w środku morderstw i wszelkiej przemocy oraz mrocznych sekretów.
W przedwojennej kamienicy na ulicy Zielonej mieszkają ludzie, którzy pewni są, że się dobrze znają. Szczepan, który nadal nie pozbierał się po tym jak żona go zostawiła i wymieniła na młodszy model. Radeo czyli nowy partner Aldony wciąż wierzy, że ma szansę na wielką karierę aktorską jednak na dzień dzisiejszy żyje na koszt starszej partnerki. Mariola, która cały czas nie wie co tak naprawdę jest jej pisane i nie potrafi znaleźć swojego miejsca na ziemi, więc tymczasowo dorabia jako sprzątaczka u fryzjerki oraz pani do towarzystwa. Jest też Roman, który nie stroni od alkoholu i nie walczy z nałogiem tylko poddaje mu się dzień po dniu. I na koniec Krzysztof i Elwira, którzy oczekują swojego pierwszego dziecka i którzy marzą o własnych czterech kątach i nawet nie wiedzą, że ich marzenie niebawem się spełni.
Każde z nich jest przekonane, że wie co dzieje się za ścianą, u sąsiada obok, nad czy pod nimi. Jednak oczy otwiera im dopiero powstanie sklepu monopolowego w ich kamienicy. Okazuje się bowiem, że tak naprawdę nikt o nikim nic nie wie, a jeśli jest inaczej to ich wiedza jest niezwykle ograniczona lub nieprawdziwa. Czy sąsiedzi się do siebie zbliżą? Będą chętni pomóc jedni drugim czy wręcz przeciwnie będą sobie dokuczać, dogryzać i przeszkadzać?
Czy kiedykolwiek odpowiedzieliście sobie szczerze na pytania: czy znacie swoich sąsiadów? Wiecie kim są i co robią na codzień? A jeśli nie to jak dowiedzieć się czegokolwiek nie będąc przy tym natrętnym oraz wścibskim?
Muszę przyznać, że książkę czytało mi się niezwykle lekko i przyjemnie. Dała mi też trochę do myślenia, a takie rzeczy niezwykle sobie cenię. Jak na tego typu literaturę ocena będzie wysoka, bo niewiele mam autorce do zarzucenia. A tak całkiem szczerze to chyba nic. Mamy tu wszystko, czego człowiek może na codzień doświadczyć. Romans, dramat, problemy rodzinne, samotność czy dążenie do celu. To, że autorka umieściła wszystko w jednej kamienicy, wśród kilku jej mieszkańców/rodzin wcale nie było złym zabiegiem, bo sprawnie wszystko poukładała i powiązała. Nie odnosiło się wrażenia nierealności czy naciągania. Jeśli kiedyś nie będę wiedziała na co mam ochotę to chętnie w ręce zagarną inną książkę Bizuk. A dziś polecam Wam na jeden góra dwa wieczory "Zielona 13".
Za oknem nie jest ani trochę zimowo, choć kalendarz wskazuje drugą połowę stycznia, dlaczego więc nie zająć się przywoływaniem wiosny? Idealnie nadaje się do tego świeżutka powieść Agaty Bizuk "Zielona 13", której okładka i sam tytuł nadają się do tego zadania wyśmienicie.
W poniemieckiej kamienicy przy ulicy Zielonej 13 mieszka czworo bohaterów, którym mamy okazję towarzyszyć w codziennych rozterkach, choć z pozoru są szczęśliwi i nic im więcej nie trzeba.
Stasia to staruszka mieszkająca pod numerem 5, która sprząta klatkę w całej kamienicy, uwielbia obserwować okolicę i w swoim zeszycie zapisywać spostrzeżenia. Tego dnia znów zalała łazienkę sąsiadowi z dołu - Szczepanowi. Prawie czterdziestoletni mężczyzna już pół roku wstaje o świcie... od czasu, gdy żona go zostawiła. Najgorsze dla Szczepana jest to, że odeszła do o trzynaście lat młodszego Radka. Samotność sprawia, że częstym zajęciem jest obserwowanie sąsiadki z naprzeciwka - dwudziestosześcioletniej Mariolki. Ta niezbyt urodziwa panna wciąż wraca do domu z nowym towarzyszem a żeby dodać tej historii pikanterii, jest nim też Radzio. Nad Mariolką mieszka Roman, samotny pijus, którego jedyną miłością jest butelka. Ale nawet on, ma swoje sekrety... Sprawią one, że życie mieszkańców kamienicy nabierze barw.
Wisienką na torcie jest osoba posterunkowego Krzysztofa Gawła, który znalazł się w tej opowieści niejako z obowiązku, ale wyśmienicie zadomowił i nawet wielokrotnie wywołał uśmiech. Jego intrygujące losy wiele wniosły, gdyż po pierwsze wraz z żoną Elwirą wreszcie spodziewają się potomka a po drugie mieszkają u jej matki a Jagoda ma ogromną awersję do niego. Z czego to wynika? Wyjaśnią to sprawy z przeszłości.
"...to, co prawdziwie ważne, najczęściej ma się w zasięgu ręki.
I że bardzo łatwo to stracić - nie tylko wtedy, kiedy zrobi się coś złego,
ale też wtedy, gdy nie zrobi się nic.
Bo obojętność zabija bardziej niż złość." *
Teoretycznie wszystko już wiecie...? Nic bardziej mylnego! Właściwie to niewiele, bowiem losy opisanych przez Bizuk postaci są bardziej skomplikowane, zakręcone i kryją mnóstwo sekretów, których Wam nie ujawniłam. W miarę ich odkrywania, Wasze sympatie i antypatie będą się zmieniać. Trudna przeszłość, źle podjęte decyzje, niespodzianki od losu albo trauma po... depilacji :)
Jedna z bohaterek odkryje, że życiowa pierdoła jest lepsza niż model z kaloryferem na brzuchu i przerośniętym ego. Inną przerazi fakt, że ma tylko dwie ręce a przydałoby się mieć ich cztery razy więcej. Kolejna zaś postanowi diametralnie zmienić swoje życie, wygląd i przestać być panienką o towarzystwa.
Bo ważne jest to, by być sobą; szukać prawdziwego szczęścia; kochać to, co się ma; dążyć do lepszego jutra i podejmować coraz lepsze decyzje.
"Zielona 13" to powieść niemiernie lekka, przyjemna i odstresowująca. Pod pierzynką z humoru i lekkości wypowiedzi, autorka ukryła ogrom ważnych kwestii: rozstanie z rodziną, rozczarowanie synem homoseksualistą, śmierć czy odejście bliskiej osoby, samotność, nieśmiałość do wyznawania uczuć, poszukiwanie kogoś, kto nas będzie wielbił i rozpieszczał czy oczekiwanie na potomka. Jest też obojętność na fakt, że mieszka ktoś obok nas, że sąsiad ma swoje życie a my swoje i niech tak pozostanie... Gdy pojawi się widmo otwarcia sklepu monopolowego w lokalu usługowym na parterze, mieszkańcy będą musieli stanąć do wspólnej walki.
Zauroczył mnie opis jednego z bohaterów - Józefa - o zaczesce z boku czy wąsach o barwie ptasiej kupy, ale do tego fragmentu musicie dotrzeć sami :)
"...każdy przecież potrzebuje czuć się potrzebny, doceniany i kochany,
bez względu na płeć i poglądy." **
Podsumowując - "Zielona 13" to powieść o spełniających się marzeniach, zmierzaniu do celu różnymi drogami, kryzysie wieku średniego, zaniżaniu standardów, harmonii i lewych interesach oraz Zenku który został 'manażerem'. A przede wszystkim to opowieść o życiowych zmianach, do których czasem po prostu musimy dojrzeć albo wymusi to na nas sytuacja czy inny człowiek. Życie jest ruletką, ale to my nią kręcimy. Polecam!
* A. Bizuk, "Zielona 13", Wyd. Dragon, Bielsko-Biała 2020, s. 290
** Tamże, s. 233
Zielona 13 jest pierwszą częścią cyklu Na Zielonej autorstwa Agaty Bziuk.
Na Zielonej jest kamienica, w której mieszkają nietuzinkowe postaci. Szczepan nie może pogodzić się z odejściem żony. Aldona jest pozornie szczęśliwa z sporo młodszym mężczyzną. Radeo marzy o karierze aktora. Mariolka stara się dowiedzieć czego tak naprawdę pragnie robić w życiu. W międzyczasie pracuje jako pani do towarzystwa. Roman jest amatorem tanich trunków. Policjant Krzysztof i jego żona Elwira dowiadują się, że zostaną szczęśliwymi rodzicami czworaczków. Gdy na parterze kamienicy powstaje sklep z alkoholami mieszkańcy jednoczą siły. Wtedy okazuje się, że tak naprawdę się nie znają.
To było moje pierwsze spotkanie z autorką tej serii dlatego miałam drobne obawy czy polubię jej twórczość. I ku mojej radości okazało się, że lektura przypadła mi do gustu. Autorka wykreowała zabawną, lekką i przyjemną historię, która pozwoli oderwać się od szarej rzeczywistości.
Chociaż Zielona 13 ma w sobie wiele humoru jakby mimochodem uświadamia czytelnikowi jak mało wiemy o naszych sąsiadach, znajomych czy nawet bliskich osobach. Nie wiemy jak zachowają się w chwili kiedy trzeba być solidarnym. Uczy, że czasami mamy mylne wyobrażenie o innych i przede wszystkim o sobie.
Zielona 13 to książka lekka i przyjemna. Może stać się idealną lekturą na niełatwe czasy. Czytając ją nie raz na naszych ustach pojawi się uśmiech. Nie zdziwiłabym gdyby obok radości pojawiła się również refleksja. Mam nadzieję, że będzie mi dane poznać dalsze losy poznanych w niej bohaterów, bo mam wrażenie, że mają nam jeszcze niejedno do powiedzenia.
Cóż może się kryć pod tą optymistyczną okładką? Ocenianie po wyglądzie nie przystoi, ale jeśli celujecie w nudnawą obyczajówkę, to jesteście w błędzie. Agata Bizuk już przy okazji "Narzeczonej z second-handu", czyli swojej pierwszej książki, pokazała, że wyobraźnię ma niskończoną. Tak było i tym razem.
Książkę czyta się szybko, bo to nie jest lektura nad którą się trzeba zastanawiać. Przyjemna, lekka, chociaż momentami chaotyczna przez mnogość bohaterów, która mogła by przyprawić o zawrót głowy, ale autorka umiejętnie poradziła sobie z tym tłumem. Zbieranina postaci mieszkających przy Zielonej 13, to sama "śmietanka towarzyska", która swoimi problemami zapewni nam świetną rozrywkę.
Ciekawy pomysł, dobre wykonanie i książkowa odskocznia gotowa. Pozycja idealna na jeden wieczór, dla fanów niebanalnych obyczajówek.
Witaj na Zielonej 13!
W przedwojennej kamienicy mieszkają tu ludzie, którzy na pozór doskonale się znają.
Szczepan wciąż jeszcze nie pozbierał się po odejściu żony. Aldona rozkwita u boku znacznie młodszego mężczyzny. Radeo marzy o wielkiej karierze aktorskiej. Mariolka szuka swojego miejsca w świecie, a w międzyczasie dorabia jako pani do towarzystwa. Roman nawet nie próbuje walczyć ze słabością do mocnych trunków, a Krzysztof i Elwira oczekują pierwszego dziecka i marzą o własnym mieszkaniu.
Gdy na parterze kamienicy wbrew woli mieszkańców powstaje sklep monopolowy, sąsiedzi jednoczą siły. Wówczas okazuje się, że tak naprawdę nic o sobie nie wiedzą. I że wielkie życiowe zmiany mogą zaskoczyć nas w każdym momencie…
"Ulica Zielona tonęła jeszcze w porannym mroku. Właściwie nie wiadomo nawet, kto wpadł na pomysł nazwania jej zieloną, bo w okolicy zieleni było jak na lekarstwo."
"Zielona 13" jest moim drugim spotkaniem z twórczością Agaty Bizuk i ponownie udane. Powiedziałabym że nawet więcej niż udane. Książka bowiem okazała się dla mnie nie tylko świetną rozrywką, poprawiła mi humor, ale przede wszystkim zmusiła do wysunięcia refleksji na temat życia w sąsiedztwie, relacji sąsiedzkich czy tego, by nie odkładać niczego na potem. Niezwykle napawa nadzieją, iż w potrzebie można liczyć na drugiego człowieka. Gdy trzeba ludzie potrafią się zjednoczyć i walczyć o wspólne dobro.
"Zrozumiał, że to, co prawdziwie ważne, najczęściej ma się w zasięgu ręki. I że bardzo łatwo to stracić - nie tylko wtedy, kiedy zrobi się coś złego, ale i wtedy, gdy nie zrobi się nic. Bo obojętność zabija bardziej niż złość."
Autorka kierując wydarzeniami i sytuacjami, z jakimi mamy miejsce, przedstawiła je takimi, z jakimi możemy spotkać się w prawdziwym życiu. Bohaterowie stanowią ciekawe osobowości, a jednocześnie są bardzo podobni do nas. Choć wiele lat mieszkają obok siebie i na pierwszy rzut oka wydaje się, że nic ich nie łączy, jest coś, co sprawi, że zaczną się wreszcie zauważać. Poznając ich historie, problemy i zmagania z codziennością, widzimy do jakich rzeczy są w stanie się posunąć, by osiągnąć swoje cele i korzyści. Jednocześnie obserwujemy zachodzące w nich metamorfozy. Będziemy świadkami zarówno ich porażek, jak i sukcesów.
Powieść nasycona jest całym wachlarzem emocji, gdzie radość miesza się ze smutkiem. Przyznam że każdemu z bohaterów kibicowałam, aby osiągnął szczęście. Historie poszczególnych postaci uświadamiają, że nie na wszystkie życiowe zmiany mamy wpływ, nie każdej da się uniknąć, ale trzeba stawić im czoła.
"A podobno to faceci koło czterdziestki zapadają na kryzys wieku średniego. Jak się okazuje, kobiety też, i to nawet bardziej."
Pani Agata obawiała się czy aby fabuła sprosta tak przepięknej okładce. Niepotrzebnie, wyszło rewelacyjnie! Jest wciągająco, wzruszająco, zabawnie. Autorka odważnie podchodzi do wielu tematów i kwestii. W interesujący sposób kreśli problem alkoholizmu, śmierci, nieszczęśliwej miłości, zdrady czy prostytucji. Perypetie bohaterów nie pozwolą Wam na chwilę nudy. Usta Mariolki i pewne narodziny wymiatają!
"Za dużo się o skarbach nie dowiedział ani nawet o byciu sławnym, bo właśnie bezwładnie wisiał na krześle, oparty głową o podnóżek fotela ginekologicznego. Odleciał gdzieś w okolicy "sześciuset tysięcy urodzeń" i to było najlepsze, co mógł w tej chwili zrobić."
"Zielona 13" to pełna emocji i uczuć powieść o trudnych wyborach i ich konsekwencjach, wybujałych ambicjach, potrzebie docenienia i miłości, zdradzie, tęsknocie, niespełnionych marzeniach, skrywanych sekretach, tajemnicach i intrygach. Zajrzycie na Zieloną 13, tu zdarzyć może się wszystko! Zabawa gwarantowana!
Czasami chciałoby się cofnąć czas. Trzeba jednak uważać o co prosi się los, bo w życiu nie ma nic za darmo. Mąż Mai zginął w wypadku samochodowym. Kobieta...
"Emigrantka", to słodko - gorzka opowieść o tym, jak ciężko żyje się z dala od kraju. Z daleka od znajomych miejsc i najbliższych ludzi. Tosia z Kostkiem...
Przeczytane:2021-01-05, Ocena: 3, Przeczytałam, Humor przede wszystkim,
Na ulicy "Zielonej 13" po raz drugi spotkałam się z Agatą Bizuk. Wcześniej przeczytałam powieść "Nic za darmo", która mnie zaintrygowała przede wszystkim pomysłem na fabułę. Z zainteresowaniem śledziłam losy bohaterów i teraz z przyjemnością wspominam. Po powieść "Zielona 13" sięgnęłam więc z podobnym nastawieniem. Niestety tym razem nie było już tak ciekawie i intrygująco, chociaż bez problemu udało mi się doczytać do końca.
Autorka opowiada nam o mieszkańcach dość leciwej kamienicy znajdującej się w pewnym mieście przy ulicy Zielonej 13. Nie jest tam jednak ani zielono, ani ładnie, na co mogłaby wskazywać nazwa. Budynek od lat zasiedlają ci sami ludzie, którzy mimo tak długiego czasu starają się być anonimowi. Dopiero niespodziewana śmierć Stasi - jednej z lokatorek oraz wynajęcie lokalu na parterze na atelier z alkoholem sprawia, że sąsiedzi zaczynają lepiej się poznawać. A odkąd do mieszkania Stanisławy wprowadza się policjant Krzysztof Gaweł z żoną Elwirą, a na świecie pojawiają się jego czworaczki, robi się jeszcze zabawniej. Tym bardziej, że zamiast oczekiwanych czterech synów rodzicom rodzą się cztery córki i co ciekawe... identyczne. Oprócz tego jest jeszcze Szczepan, którego żona Aldona odeszła do znacznie młodszego faceta - lowelasa Radosława, który przedstawia się jako Radeo. Mieszkający naprzeciwko Stasi Roman od lat jest pokłócony z rodziną i nie może zaakceptować odmienności swojego syna Jurka. Zaś w mieszkaniu po zmarłej babci mieszka Mariolka, która oferuje swoje wdzięki mężczyznom. Każdy z sąsiadów dochodzi jednak do wniosku, że jego życie powinno wyglądać inaczej i może jeszcze nie jest za późno, aby coś w nim zmienić...
Tak się składa, że niedawno czytałam "Pracownię dobrych myśli" Magdaleny Witkiewicz i nadal pozostaję pod ogromnym wrażeniem tej książki. Niestety "Zielona 13" wydała mi się dużo słabszą wersją tamtej opowieści, taką przerysowaną ba, nawet przekalkowaną. Trudno mi więc nie porównywać obu tych historii i być może wpływa to na moje subiektywne wrażenie. To co zaliczam na zdecydowany plus to humor sytuacyjny. Kilka zabawnych momentów wzbudza nie tylko uśmiech, ale powoduje wybuch śmiechu. Z drugiej zaś strony powieść dobrze wpisuje się w nasze realia. Rzeczywiście takich sąsiadów jak w kamienicy przy ulicy Zielonej można spotkać niemal wszędzie. Bohaterowie mają swoje problemy... Muszą odnaleźć się w macierzyństwie, zmagają się z samotnością, zdradą, odejściem partnera, żałobą, alkoholizmem, czy homoseksualizmem. Poszukują własnej drogi, która nie zawsze jest jasna i czytelna. Wszak los dla każdego przygotował inny scenariusz.
Czytając tę książkę przez cały czas nie mogłam się niestety pozbyć wrażenia, że już to kiedyś było i to w ciekawszym wydaniu. Zabrakło mi klimatu, takiej niemal rodzinnej atmosfery, a emocje zupełnie do mnie nie przemawiały, bądź było ich zbyt mało. Akcja posuwa się dość sprawnie, bohaterowie są wyraziści i chciałoby się powiedzieć, że każdy z nich ma charakterek, więc lektura nie sprawia żadnych trudności. Tym bardziej, że zakończenie jest tym najlepszym, moim zdaniem, fragmentem całej opowieści. A po zakończonej lekturze przychodzi na myśl taka refleksja: czy na pewno znamy ludzi mieszkających w naszym otoczeniu? Jeśli nie, to może warto lepiej ich poznać? Co o tym myślicie?