Czasami chciałoby się cofnąć czas. Trzeba jednak uważać o co prosi się los, bo w życiu nie ma nic za darmo.
Mąż Mai zginął w wypadku samochodowym. Kobieta nie potrafi pogodzić się z utratą ukochanego. Stara się skupić na wychowaniu małego Jasia i pracy, lecz czuje, że w jej sercu nie ma już miejsca na nową miłość.
Nawet Rafał, w którym znajduje oparcie, nie może liczyć na coś więcej niż przyjaźń. Już spotkała tego jedynego i nic tego nie zmieni, mimo że już go nie ma.
Pewnego dnia na cmentarzu Maja rozmawia z tajemniczą cyganką. To spotkanie zmieni wszystko. Kobieta budzi się dwadzieścia lat wcześniej w dniu swojej matury...
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2020-03-25
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 264
To moje drugie spotkanie z książką Agaty Bizuk. Poprzednia to wesoła, życiowa opowieść, w której jednak nie brakuje ludzkich dramatów. Ta natomiast, skłania do refleksji, zwolnienia, zastanowienia się...
Maja pracuje w miejscowym Ratuszu. Jest mamą nastolatka i wdową. Zakochaną, rozgoryczoną, zamyśloną i nie mogącą pogodzić się z tym, co przygotowało dla niej życie. Jej rodzina widzi problem, który jest niezauważalny przez kobietę. Niezauważalny a może wypierany? Gdy okazuje się, że młoda wdowa ma szansę na jego rozwiązanie, ta spotyka na cmentarzu pewną starą cygankę. Słyszy od niej rzeczy niestworzone, a następnie... Budzi się kilkanaście lat wcześniej.
W "nowym", starym życiu Maja dopiero zdaje maturę i zaczyna swój związek z przyszłym mężem. Powoli budują swoje relacje, rodzinę i gdy wydaje się, że mają wszystko, wydarza się coś strasznego. Wypadek, w którym zagrożone jest życie dwóch najważniejszych i najbliższych kobiecie osób. Tym razem, to właśnie ona może wybrać jak zakończy się ta historia. Czy zmieni jej bieg, czy może zrozumie i pogodzi się z tym, co truło ją przez tyle lat?
"Nic za darmo" Agaty Bizuk to trudna, psychologiczna książka. Podzielona jest na kilka części tak, żeby czytelnikowi łatwiej było nadążyć za przemyśleniami i historią kobiety. Najbardziej rozbudowany jest rozdział dotyczący przeszłości. W nim autorka skupiła się na budowaniu związku głównej bohaterki, czasach studenckich, studenckich problemach. Jednocześnie poruszyła ważny i bolesny temat - umierania. I nie mam tu na myśli "zwykłej" codziennej śmierci. Żadna zwykłą nie jest, ale te, są naprawdę bolesne i wyjątkowe. Hospicjum, śmierć dziecka... Takie zdarzenie potrafi poruszyć nawet największego twardziela, osoby postronne, a dodatkowo potrafi zaważyć na całym przyszłym życiu i naszych wyborach. Śmiało można powiedzieć, że autorka w delikatny sposób przekazała czytelnikowi przesłanie, żeby żyć chwilą i nie zostawiać nic na kolejny dzień.
Kolejnym ważnym przesłaniem z którym spotykamy się w tej historii, jest porównanie miłości. Miłości kobiety do męża - miłości, która wydaje się najmocniejsza na świecie. A równocześnie miłości matki do dziecka - która początkowo schodzi na dalszy plan, wyparta przez żal i żałobę. Maja, czyli nasza główna bohaterka tak bardzo tęskni za swoją drugą połówką, że jest w stanie poświęcić wszystko. I mimo ostrzeżeń "życie za życie", podejmuje walkę o powrót ukochanego. Okazuje się jednak, że stan fizyczny jej rodziny się nie zmienia. Ogromna zmiana następuje w psychice kobiety.
Książka trudna, ciężka, skłaniająca do myślenia. Na pierwszy rzut oka wydawała się normalną obyczajówką, z fantastyczną okładką - w sam raz dla sroki.
Oczywiście wszystko zależy od naszego nastawienia i charakteru, dlatego ciekawa jestem czy znacie ten tytuł i jakie są Wasze opinie.
"Mówi się, ze czas leczy rany, ale to nieprawda.Czas jedynie pomaga przyzwyczaić się do bólu i oswoić go na tyle, by nie trzeba było korzystać ze znieczulenia. Takie rany nie zabliźniają się nigdy a każda chwila zastanowienia, każde spojrzenie na spacerujące ulicą pełne rodziny z roześmianymi dziećmi, każde najmniejsze wspomnienie i każdy samotnie spędzony wieczór otwierają je na nowo, powodując ucisk w żołądku i niekontrolowane spazmy."
Życie każdego z nas jest gdzieś tam zapisane. Przyjmujemy to co dał nam los. Wszystkie dobre i złe chwile. Pełne miłości i radości a także bólu i rozpaczy. "Śmierć małżonka jest klasyfikowana przez psychologów jako najbardziej traumatyczne wydarzenie w życiu człowieka."
Trzydziestoośmioletnia Maja Szczepańska kilka lat temu doświadczyła największego bólu. Jej serce i cała radość życia zostało jej brutalne wyrwane z rąk. Jej największa miłość odchodzi. Marcin ginie w wypadku samochodowych zostawiając młodą żonę i półrocznego Jasia. Kobiecie bardzo ciężko jest się pogodzić z nowym stanem rzeczy. Przeszli przez wiele od momentu poznania do dnia wypadku. W ich życiu działo się wiele. Ale oboje wiedzieli, że to ta jedna i jedyna osoba.
On był najzdolniejszym studentem medycyny. Miał możliwość kariery a jednak wybrał pracę w hospicjum. Najważniejszy człowiek, choć nikt tak naprawdę nie jest gotowy na ten moment, gdy z ciała ulatuje dusza. I wystarczy chwila, by wszystko zniknęło niczym zamek z piasku zmyty prze fale oceanu.
Majka rozpacza i nie nic nie daje jej radości. Lata lecą. Tylko jej syn i codzienne wizyty na cmentarzu jakoś ją trzymają. Dają namiastkę nadziei. Sztuczny uśmiech dla otoczenia a ból w oczach i sercu. Ale jak żyć? Jak zapomnieć? Jak schować pamięć w sercu i pozwolić komuś się do siebie zbliżyć, by stworzyć rodzinę dla dziecka? Przecież ono nie jest niczemu winne. Niestety serce nie sługa. Los stawia na jej drodze przyjaciela bratowej - Rafała. Człowieka taktownego, przystojnego i z bagażem doświadczeń. Czy tajemnicza cyganka spełni marzenie Majki? Czy będzie miała możliwość cofnięcia czasu i zapobiegnięcia tragedii?
Wzruszająca historia. Niejedna łza opuściła moje oczy. Relacje międzyludzkie. Traktowanie ludzi starszych. Pierwsze zauroczenie, motyle w brzuchu, miłość i zaufanie. Książka podzielona jest na dwa etapy. Wydarzeń aktualnych i tego co było. Opisy i dialogi niczym pisane przez samo życie. Umiejętne wykorzystanie tematu straty małżonka do ostatniej kropli. Pływanie po całej palecie uczuć godne najlepszego kapitana. Nie sądziłam, że pod tą romantyczną okładką czai się tak mocna i pełna bólu historia małżeństwa. Wciągnęła mnie dosłownie od pierwszego zdania. Najpierw zaintrygowała a im głębiej wczytywałam się w wydarzenia, tym ciężej było mi odłożyć ją choć na chwilę, gdy codzienność wzywała.
Całe życie to pasmo wyborów. Podejmowania jednych decyzji kosztem innych. Przecież nie ma nic za darmo. Nie można mieć wszystkiego. Czas jest najlepszym lekarstwem na złamane serce. I wpuszczenie kogoś życzliwego, aby pomógł i dał szczęście. Może nie tak wielkie jakie było ale jednak. By pojawił się cień nadziei. Ta historia pozostawiła w swoistym zawieszeniu - daje do myślenia. Cieszmy się z tego co mamy.
Warto czekać na tę premierę. Tylko od razu przyszykujcie sobie chusteczki - bez nich ani rusz.
Gorąco polecam
Co by było gdyby...
Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Kobiecego miałam możliwość przeczytać intrygującą opowieść Agaty Bizuk pt. "Nic za darmo". Książka będzie miała swoją premierę 25 marca, ale już dziś, jeszcze przed premierą, spieszę podzielić się swoimi wrażeniami z lektury...
Majka jest młodą kobietą, która samotnie wychowuje kilkuletniego synka Jasia. Jej życie kompletnie się zawaliło, po tym, jak w tragicznym wypadku straciła ukochanego męża Marcina. Jej i niespełna półrocznemu dziecku udało się przeżyć zderzenie z samochodem pijanego kierowcy, ale mąż - uznany w środowisku lekarz - nie miał tyle szczęścia. Od tamtego feralnego dnia, a minęło już prawie dziesięć lat, Maja żyje pamięcią o Marcinie, którego wynosi na piedestał i idealizuje w oczach Jasia. Jako kochająca matka stara się za wszelką cenę zastąpić synowi ojca, choć ostatecznie nie do końca jej się to udaje. Majka nie umie poradzić sobie z żałobą, nie potrafi pozwolić mężowi odejść, nie może otworzyć się na życie i tworzy w świecie swoim i Jaśka bańkę iluzji...
Pewnego dnia wracając z cmentarza bohaterka spotyka cygankę, która widząc cierpienie w oczach kobiety, oferuje Mai pomoc. Bohaterka otrzymuje niepowtarzalną szansę. Jedną swoją decyzją może odmienić przeszłość i sprawić aby Marcin przeżył. Takie postanowienie pociąga jednak za sobą odpowiednie konsekwencje. Decyzja za decyzję, życie za życie...
Opowieść podzielona jest na części. Najpierw poznajemy teraźniejszość Mai, Jasia i ich otoczenie. Codzienność, jaką stworzyła główna bohaterka sobie i synowi odbiega zdecydowanie od zwyczajności. Hołd jaki składa zmarłemu mężowi, piedestał jaki stworzyła dla Marcina, idealizowanie, rozpamiętywanie i rozpaczanie dziesięć lat po tragedii jest moim zdaniem mocno na wyrost i staje się mało realistyczne. Postać Majki zupełnie nie przypadła mi do gustu. Momentami jej zachowanie irytuje i jest mało zrozumiałe nawet biorąc pod uwagę fakt, że kobieta przeżyła ogromną tragedię. A każdy człowiek przecież inaczej przeżywa żałobę.
Druga część historii poświęcona jest przeszłości i dotyczy wydarzeń, jakie miały miejsce dwadzieścia lat wcześniej. Obejmuje okres od czasu poznania się Mai i Marcina do chwil bezpośrednio po wypadku, kiedy bohaterka musi podjąć życiową decyzję... Maja niestety nie przekonała mnie do siebie. Jako młoda dziewczyna drażniła swoją niedojrzałością, panikowaniem i budowaniem najczarniejszych scenariuszy. Niektóre jej reakcje - np. wybaczenie ukochanemu pewnego incydentu - były dla mnie żenujące. Cieszę się natomiast, że dzięki tej retrospekcji miałam okazję poznać Marcina. Okazało się, że był to zupełnie sympatyczny facet, z krwi i kości, który miał swoje słabości, potrafił się zapomnieć, ale jednocześnie dobrze wiedział czego chce od życia. Nie był na szczęście ideałem, bogiem, ani cudotwórcą - był lekarzem pracującym w hospicjum, dobrym człowiekiem obdarzonym ogromną empatią. W tej części mogłam poznać także babcię Majki - Agnieszkę. Jest to kolejna postać, dla której mam wiele szacunku i sympatii. Życiowa mądrość i zdrowy rozsądek starszej pani równoważy rozchwianie i niedojrzałość jej wnuczki.
Zakończenie przeszłej opowieści jest na swój sposób zaskakujące. Można je podsumować jednym powiedzeniem - "nie wszystko złoto, co się świeci". Bo każda decyzja niesie za sobą odpowiednie konsekwencje. Stając na życiowym rozdrożu musimy dokonać wyboru. Nasze postanowienie uruchamia całą lawinę następnych zdarzeń, których potem nie da się zmienić. Ale na co się zdecydować, gdy obie możliwości są równie złe?... Majka staje właśnie przed takim dylematem. Co wybierze? Na jakie rozwiązanie się zdecyduje?... O tym przeczytacie w książce.
Na sam koniec, w ostatecznym podsumowaniu mamy jeszcze krótki epilog, który według mnie jest świetnym dopełnieniem całej historii. Przeczytałam go z ogromną przyjemnością podobnie jak słowo od autorki, gdzie znajdziemy szczyptę istotnych informacji na temat kulisów powstania tej książki.
"Nic za darmo" to ciekawa powieść obyczajowa, która po pierwsze zauroczyła mnie swoją okładką, a po wtóre zaintrygowała ciekawym opisem wydawcy. W życiu rzeczywiście nie ma nic za darmo, a każda decyzja, każdy krok, każde posunięcie ma w rzeczywistości swoją określoną cenę. Patrząc na wydarzenia opisane przez autorkę właśnie z takiej perspektywy, możemy odnaleźć w tej książce wiele tematów do przemyśleń i własnej interpretacji. Zwyczajne z pozoru rady babci Agnieszki są po prostu bezcenne. Możemy z nich czerpać garściami.
Fabuła powieści i pomysł na poprowadzenie wydarzeń bardzo mi się spodobał. Wprowadzenie postaci tajemniczej Cyganki, która pojawia się na drodze Majki zawsze w odpowiednim miejscu i czasie zapisuję na ogromny plus dla autorki. Szkoda, że nie udało się pani Agacie nieco rozbudować tego intrygującego wątku. Zastrzeżenia mam natomiast do opisów intymnej sfery życia Majki i Marcina. Sceny erotyczne wydały mi się zbyt instrumentalne, jakieś takie bez uczuć, opisane bez polotu, bez finezji. Wyglądało to trochę tak, jakby autorka wzorowała się w tych kwestiach na kiepskich erotykach. Myślę, że wchodzą tu w grę także niedostatki w przekazie emocji.
"Nic za darmo" to moje pierwsze, całkiem udane spotkanie z powieścią pani Agaty Bizuk. Przymykam oko na wspomniane mankamenty, gdyż lektura tej historii okazała się przyjemną odskocznią od codzienności. Tematy podjęte w opowieści od samego początku mnie zaciekawiły, dzięki czemu książkę czytało się łatwo i szybko.
Jeśli ciekawi i intryguje Was opowieść o tym, co by było, gdyby życie bohaterów inaczej się potoczyło to koniecznie sięgnijcie po najnowszą powieść Agaty Bizuk pt. "Nic za darmo". Już niebawem znajdziecie ją w księgarniach. Zachęcam i zapraszam do lektury.
Powieść mnie nie pochłonęła, choć przeczytałam ją w jedno popołudnie. Od początku mnie przytłoczyła, a i styl mnie nie porwał, bo niektóre sceny czytałam pobieżnie. Męczyły mnie opisy życia Mai w zawieszeniu w przeszłości, a w związku z nieżyjącym mężem. Rozumiem, że to była wielka miłość, jednak dziesięć lat to naprawdę długo. Nic dziwnego, że w końcu syn się „zbuntował”. Przysięga się: „że cię nie opuszczę aż do śmierci”, lecz w tym przypadku bohaterka nie pozwalała mężowi odejść, trzymając się pamięci o nim aż do przesady. Rafał był na straconej pozycji.
Trochę lepiej czytało mi się drugą część, kiedy akcja cofa się o dwadzieścia lat. Narracja pierwszoosobowa przedstawiona z punktu widzenia Majki i Marcina daje pełniejszy obraz ich miłości, pozwala lepiej poznać ich samych. Jednak to nie uczucie młodych ludzi przykuło moją uwagę, a dwoje pacjentów hospicjum – dziewięcioletnia Ola i dwudziestokilkuletni Patryk. To oni zostali mi w pamięci oraz życiowe mądrości babci Agnieszki. Można je uznać za swoisty przepis na życie, bez owijania w bawełnę, a zwłaszcza w kwestii podejmowania trudnych, życiowych decyzji. Zabrakło mi opowieści babci Agnieszki z przeszłości, którymi raczyła Majkę i Marcina, oraz więcej informacji o hospicjum, o innych przypadkach. Wzbogaciłyby one fabułę i ją rozwinęły, gdyż książka jest niezbyt wielka objętościowo. Historia mnie nie wciągnęła, choć wątek hospicjum wzruszył. Autorka przypomina, że warto żyć i czerpać z życia, a przy tym pamiętać o nieuchronnym, spełniać swoje marzenia i obietnice.
Niewątpliwie to książka o miłości nie tylko do grobowej deski, bólu i rozpaczy po stracie męża i trwaniu w przeszłości, pracy w hospicjum i odchodzeniu ludzi chorych na nowotwory, piętnująca wsiadanie za kierownicę po alkoholu i przypominająca o tym, że każda nasza decyzja niesie za sobą konsekwencje.
Czasami chciałoby się cofnąć czas. Trzeba jednak uważać o co prosi się los, bo w życiu nie ma nic za darmo.
Mąż Mai zginął w wypadku samochodowym. Kobieta nie potrafi pogodzić się z utratą ukochanego. Stara się skupić na wychowaniu małego Jasia i pracy, lecz czuje, że w jej sercu nie ma już miejsca na nową miłość.
Nawet Rafał, w którym znajduje oparcie, nie może liczyć na coś więcej niż przyjaźń. Już spotkała tego jedynego i nic tego nie zmieni, mimo że już go nie ma.
Pewnego dnia na cmentarzu Maja rozmawia z tajemniczą cyganką. To spotkanie zmieni wszystko. Kobieta budzi się dwadzieścia lat wcześniej w dniu swojej matury…
"- Prawdziwa miłość przychodzi wtedy, kiedy w końcu przestajesz widzieć wszystko w różowych barwach, albo dla odmiany zupełnie na czarno, i zaczynasz normalne, codzienne życie. Gdy zauważasz, że on też beka, pierdzi i śmierdzą mu nogi, i zdajesz sobie sprawę, że nie jest żadnym nadczłowiekiem, ale ma takie same wady jak każdy z nas. Kiedy zaczynasz rozumieć, akceptować i nie odwracasz się od tego z odrazą, wtedy właśnie zaczyna się prawdziwa miłość."
Byłam bardzo zaskoczona tym, gdy wzięłam do ręki "Nic za darmo" i okazało się, że ta pozycja znacząco różni się od dwóch poprzednich powieści autorski. Otrzymałam zgoła inny klimat, już nie lekki i wesoły, a mocno melancholijny. I wiecie co? Takie oblicze Agaty Bizuk również mi się podoba. Lubię gdy autor rozwija się, pokazuje wszechstronność, zaskakuje.
Agata Bizuk napisała powieść, która budzi w czytelniku najgłębiej skrywane emocje i uczucia. Znajdziemy w niej zarówno smutek, jak i chwile radości. Bez wątpienia książka zmusza do wielu refleksji nad kruchością życia, doceniania tego, co mamy, nad podejmowanymi przez nas decyzjami i ich konsekwencjami.
"Musisz pamiętać, że każda podjęta decyzja niesie konsekwencje. Wystarczy, że podniesiesz jeden kamień, a możesz uruchomić lawinę nieprzewidzianych zdarzeń. Uważaj, nic nigdy nie jest za darmo. Decyzja za decyzję, miłość za miłość, życie za życie."
Bohaterowie z miejsca zaskarbili sobie moją sympatię. Okazali się jakby wyjęci z naszej szarej rzeczywistości. Są tacy jak my, zwyczajni, prawdziwi, posiadający wady, jak i zalety. Choć przyznam, że postać Mai początkowo trochę napsuła mi krwi. Jej decyzje niejednokrotnie budziły mój sprzeciw. Z kolei Marcina... wręcz pokochałam. Im bliżej końca książki, tym mocniej. Chyba głównie za jego idealistyczne podejście do życia. W świecie, gdzie dla większości ludzi liczy się pieniądz, dla niego ważny jest człowiek, chęć niesienia pomocy i wsparcia. Miejsce szczególne w moim sercu zajęła także babcia Agnieszka. To niezwykle ciepła i serdeczna kobieta. Wydawać by się mogło, że potrafi zaradzić każdemu problemowi. A jej "złote myśli" zamierzam wprowadzić do swojego życia.
Autorce w wyjątkowy sposób udało się ubrać uczucia po stracie bliskiej osoby. Ból, jaki odczuwa główna bohaterka, bardzo szybko stał się i moim.
"Mówi się, że czas leczy rany, ale to nieprawda. Czas jedynie pomaga przyzwyczaić się do bólu i oswoić go na tyle, by nie trzeba było korzystać ze znieczulenia. Takie rany nie zabliźniają się nigdy, a każda chwila zastanowienia, każde spojrzenie na spacerujące ulicą pełne rodziny z roześmianymi dziećmi, każde najmniejsze wspomnienie i każdy samotnie spędzony wieczór otwierają je na nowo, powodując ucisk w żołądku i niekontrolowane spazmy."
Książka jest prawdziwa, ale co ciekawe, nie straciła nic z realności nawet wtedy, gdy wkradła się nuta magii w postaci wątku z Cyganką.
"Nic za darmo" to przejmująca, chwytająca za serce, życiowa powieść o próbie przyswojenia i akceptacji tego, że nic nie trwa wiecznie, że nic nie jest nam dane za darmo. To książka o stracie, żałobie, bólu, tęsknocie, miłości, rodzinie, przyjaźni, walce o szczęście. To lektura, która pozwala przystanąć i przyjrzeć się otaczającemu nas światu. Polecam!
W licznej rodzinie Kręciszów każdy dba o własne interesy, a wyobraźnię wszystkich do białości rozpala należąca do Ingrid przedwojenna willa w Szczawnie-Zdroju...
Po zdradzie męża Monika łaknie normalności. Wyjeżdża do Irlandii, by skryć się pod skrzydłami kochającej siostry. Miasteczko Dunshaughlin to oaza spokoju...
Przeczytane:2020-09-20,