Zestaw do kaligrafii Jakuba Sajkowskiego to pełna autoironii i błyskotliwych skojarzeń opowieść o konfrontacji tzw. człowieka Zachodu z kulturą chińską. Konfrontacja to obfitująca w nieporozumienia (raczej zabawne niż złowieszcze, choć pod ich powierzchnią nierzadko czają się niewesołe asocjacje). Dialog międzykulturowy często zatrzymuje się na banałach, a realność zastępowana bywa przez wirtualne symulakrum. W tej przestrzeni odbywają się dyskretne, ale wyraźne demaskacje: bohater tomu jako reprezentant kultury zachodniej (cokolwiek pod tym pojęciem byśmy rozumieli) jest raczej mały i nieporadny, zaś kultura chińska – wbrew deklaracjom o dowartościowywaniu „My” kosztem „Ja” – wcale nie okazuje się tak „wspólnotowa”. W tle tego doskonale opisanego, bogatego w szczegóły, osadzonego w namacalnej przestrzeni uniwersum poetyckiego odbywają się próby odnalezienia się bohatera w świecie. Tytułowa kaligrafia to sztuka starannego i estetycznego pisania. Bohater skupia się na poprawnym kreśleniu znaków, uczy się pisma świata, próbuje zapamiętać jego konfiguracje. Dostosowując się do rzeczywistości kulturowej, w której przyszło mu się poruszać, gubi jednak autentyczność. Albo raczej diagnozuje niemożność autentyczności.
Wydawnictwo: WBPiCAK
Data wydania: 2018-11-30
Kategoria: Poezja
ISBN:
Liczba stron: 56
„Zestaw do kaligrafii” jest jak dziennik podróży, rozumianej na dwa sposoby – dosłownym, bo część wierszy traktuje o sprawach (uogólniając) chińskich oraz metaforycznym – jako wędrówka w głąb natury współczesnego człowieka.
Oczywiście, pierwsze, co zauważamy w książce Jakuba Sajkowskiego to ciągłe podziały na dwa – Zachód i Wschód, my i oni, jednostka i zbiorowość. Podmiot to taki nasz człowiek w Chinach, liryczny wysłannik, który relacjonuje to, co tam zastaje. Skupia się na tym, co go w jakiś sposób porusza. Jednak nie zapomina i o rodzimym podwórku. Wnikliwym spojrzeniem omiata zarówno ojczyznę, jaki i inne miejsca, a swoje przemyślenia ubiera w uniwersalny kostium. Bo tak naprawdę mniej ważne jest gdzie coś się dzieje, istotniejsze co się zdarza i dlaczego. Autor opisuje sytuacje dziwne, czasem wręcz groteskowe i po ludzku smutne.
Co ważne, to poezja pozbawiona patosu, Sajkowski wybiera humor i ironię, by za ich pomocą wskazać ponure znaki naszych czasów – bierność, ignorancję, głupotę, egoizm, strach, bezsilność czy samotność. Właściwie w każdym wierszu z „Zestawu…” mamy do czynienia z jakimś typem zachowania, cechą, tendencją, co w perspektywie całego tomu przynosi przygnębiającą konkluzję dotyczącą kondycji współczesnego świata i człowieka.
Bardzo dobrze się czyta wiersze z „Zestawu…”, co krok odkrywa się więcej i więcej. Każdy kolejny wers przynosi coś niespodziewanego. W krótkim utworze Sajkowski jest w stanie pomieścić niesamowicie dużo treści, bo i opowiedzieć jakąś historyjkę (przedstawić scenkę rodzajową), odnieść się do życia (i języka) codziennego, tradycji i kultury, przemycić symbole, a wszystko opakować w metaforę, którą możemy odczytywać na dwa sposoby – jako odnoszącą się do konkretnych zagadnień, związanych z chińską (czy obcą w ogóle) mentalnością, ale i jako uniwersalną opowieść o człowieku współczesnym i obecnych tendencjach. Bo jednak wszędzie dzieje się to samo, być może owo „to” ma tylko inne podłoże, różnimy się tylko pretekstami.
Dystans autora, przede wszystkim przejawiający się w królującej tu (auto)ironii i (czarnym) humorze, sprawia, że te wiersze idealnie trafiają w czułe punkty, uruchamiają proces skojarzeniowy, niemal nakazują przemyślenie poruszanych zagadnień i wyrobienie sobie poglądu na nie. Co rusz pojawia się myśl w stylu „u nich to jest tak czy siak, oni są tacy i siacy”, ale czym tak daleko do nich? Wspólnym mianownikiem wszystkich wierszy jest człowiek. A człowiek, szczególnie współczesny, wcale nie różni się od drugiego tak bardzo (nawet mimo dziedzictwa). Podmiot już to odgadł, dlatego coraz mniej wierzy w granicę między nami i (wszystkimi) nimi.
To spójny tom, dopracowany w każdym szczególe, z ciekawym pomysłem. Sajkowski zachwyca inteligencją, nieoczekiwanymi porównaniami, odważnymi komentarzami, bezkompromisowością. Podobają mi się wszelkie nawiązania, odsyłające do wiedzy o świecie, do skojarzeń, do symboli i motywów kulturowych, do języka, do znaczeń. „Zestaw…” jest bardzo współczesny, podmiot żyje tu i teraz, reprezentuje pokolenie mocno zanurzone w wirtualnym świecie (w którym nawet z okazji pogrzebu tworzy się wydarzenie na Facebooku), gdzie Internet daje odpowiedź na wszystkie pytania.
„Zestaw do kaligrafii” to z jednej strony intymne zapiski podmiotu mającego świadomość, że jest uczestnikiem nowoczesnego świata, jednak potrafiącym się do niego zdystansować, dzięki czemu spogląda szerzej na każdy problem, jaki podejmuje w swoich lirycznych notatkach. Z drugiej zaś to poetycki reportaż, album ze zdjęciami bez filtra – tych z dzieciństwa i młodości oraz z wycieczek, do Państwa Środka i innych, teoretycznie obcych, miejsc.
Jestem zachwycona lekturą, choć być może nie potrafię do końca opisać mojego podziwu dla autora. Dlatego sięgajcie po tom Jakuba Sajkowskiego, a ja zapewniam, że czeka Was udana poetycka podróż, w znane i nieznane!