Żelazne werble

Ocena: 5 (2 głosów)

Świat, w którym kobiety są najcenniejszym towarem.

Na świecie trwa demograficzna katastrofa wywołana przez azjatycką korporację, która wypuściła na rynek kobietę-robota. Chiny, które są najbardziej dotknięte problemem braku płci żeńskiej, dokonują agresji na swoich sąsiadów.

Struktury społeczne zostają całkowicie zaburzone, a na wszystkich kontynentach trwa polowanie na niewiasty, które z powodu wciąż zmniejszającej się ich liczby stają się najbardziej poszukiwanym towarem.

Kris, były żołnierz zajmujący się tropieniem i uwalnianiem porwanych kobiet, otrzymuje nietypowe zlecenie od wpływowego człowieka z Iron Valley. Wkrótce okaże się, że konsekwencje realizacji tej misji mogą być poważniejsze, niż mu się wydawało...

Miała na imię Amanda i trzy dni temu skończyła dziewiętnaście lat. Została porwana z rodzinnego domu, ale na szczęście jej ojciec natychmiast zlecił poszukiwania. Gdy tylko otrzymał zlecenie i przyjechał na miejsce, obejrzał dokładnie, jaki typ zabezpieczeń sforsowali, i od razu wiedział, że to łowcy. Perfekcyjna robota, która zajęła im zaledwie kilka minut. Byli profesjonalistami doskonale znającymi się na swoim fachu i idealnie zacierającymi ślady.

Informacje dodatkowe o Żelazne werble:

Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2019-04-26
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 978-83-8147-407-8
Liczba stron: 368

Tagi: bóg

więcej

Kup książkę Żelazne werble

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Żelazne werble - opinie o książce

Nie umiemy radzić sobie z konsekwencjami naszych czynów. Codziennie dokonujemy decyzji, codziennie wpadamy na jakieś pomysły i codziennie nie myślimy, jaki skutek to przyniesie. Jesteśmy tylko ludźmi, więc mamy prawo do błędów i nieprzemyślanych decyzji. Mamy prawo do tego, by nie przewidzieć niektórych rzeczy, by nie umieć naprawić swoich nieodpowiednich czynów. Tylko czy tak można cały czas? Czy na pewno nie wykorzystujemy tych praw zbyt łatwo, zbyt lekkomyślnie? Czy jesteśmy w stanie podjąć tak złą decyzję, że cały nasz świat legnie w gruzach, a my zostaniemy zmuszeni do walki o przetrwanie? 


Zaczęło się niewinnie, bo od zwykłego wynalazku, który miał służyć bogatym ludziom, a innym dać zarobić. Niektórzy wtedy już przewidywali, chcieli zatrzymać całą machinę. Jednak czemu zatrzymywać coś, co może być takie dobre? W końcu robotki to też kobiety, które są piękne, często inteligentne i mniej skomplikowane niż żywe kobiety. Tak było prościej. Tylko czy wybór prostej ścieżki na pewno jest dobry? Jak doszliśmy do tego, że kobiet jest tak mało i tym samym są najbardziej wartościowym towarem? 


Tym razem zdecydowałam się wyrwać z gatunków, na które decyduję się zazwyczaj. W końcu już wiele lat temu obiecałam sobie, że będę otwarta na inne rodzaje literatury i nie dam się zamknąć w fantastyce i klasyce. "Żelazne werble" miały być właśnie takim oderwaniem, a tymczasem okazały się czymś więcej i udowodniły mi, że różnorodność jest dobra i pozwala poszerzać horyzonty. Już dawno po przeczytaniu książki w mojej głowie nie pojawiło się tyle rozważań, problemów i ciężkich myśli. 


Przede wszystkim bardzo do gustu przypadł mi pomysł. Nie jestem zbyt obeznana z tą tematyką, więc też za bardzo nie mogę porównać go do całości. Mimo to osobiście nie spotkałam się jeszcze z takim, dlatego jestem zachwycona. Nie spodziewałam się takiego zafascynowania z mojej strony tematyką przyszłości i pewnego rodzaju dystopii, do której niestety możemy dążyć. Tak naprawdę cały pomysł opierał się, na czymś dobrze nam znanym. Jednak nie ograniczył się tak po prostu do teraźniejszości lub samej przyszłości. Autor w zgrabny sposób połączyć coś, co znamy z obecnych czasów, by powoli w refleksyjny sposób przeprowadzić nas do przyszłości. 


Na początku styl, którego używał wydawał mi się bardzo surowy, przez co czułam się trochę zniechęcona. Nie chodzi o to, że lubię ckliwe opowiastki, ponieważ dobrze wiecie, że tak nie jest. Lubię, gdy wszystko jest optymalne lub wyjaśnione, czemu akurat znajduje się na tym biegunie. Tutaj otrzymałam właśnie takie wyjaśnienie. Wystarczyło się przyzwyczaić i zacząć rozumieć historię, a wtedy surowy styl stał się olbrzymią zaletą i ukazał swoją unikatowość. W dodatku język stworzył zgrabną kompozycję pod względem szczegółowości. 


Fabuła rozpoczyna się dość chaotycznie i niespójnie jak dla mnie. Przez co miałam poczucie całkowitego niezrozumienia i zarazem znudzenia. Potrzebowałam czasu, by powiązać ze sobą fakty i zdać sobie sprawę, jak funkcjonuje całe uniwersum. Gdy tylko to się stało, to przepadłam całą sobą na wiele godzin. Otrzymałam niezwykłą dawkę rozrywki, która niosła ze sobą mądrość. Co prawda liczne opisy mechanicznych i militarnych aspektów wykańczały mnie, ponieważ w ogóle się na tym nie znam i tym bardziej nie interesuję. Co nie jest oczywiście wadą tylko bardziej brakiem mojej wiedzy. Natomiast uniwersum to jest jeden wielki majstersztyk, który zrobił na mnie wielkie wrażenie. Nie pamiętam już, kiedy ostatnio spotkałam taki świat, gdzie wszystko jest przedstawione w tak rozbudowany sposób. Nie dostajemy wszystkiego na talerzyku. Dostajemy ileś informacji, a następnie musimy sami je dodać do siebie i zrozumieć. To daje niesamowitego wrażenie panoramiczności. Przy tym miałam odczucia, że wszystko jest logiczne oraz ułożone w sposób przyczynowo-skutkowy. 


Gdybym miała wymienić jakąś wadę powieści, to myślę, że stanowczo byliby to bohaterowie. Są mało rozbudowani. Wystarczająco, by ich polubić lub znienawidzić, ale potencjał jest niewykorzystany. To materiały na analizę psychologiczną. Ludzie mający w pamięci nasze czasy, a wystawieni na wojnę, przemoc, walkę i nadchodzącą katastrofę. Sam Kris zyskał moje uznanie i przede wszystkim sympatię. Jestem mu całkowicie oddana, ponieważ jest wyjątkowo dobrym człowiekiem. Ale właśnie... Jest człowiekiem, więc też popełnia błędy, zachowuje się nie zawsze moralnie i czasami po prostu irytuje. Mimo to pozostaje tym jednym z ostatnich płomyków w dogasającym ognisku.

"Żelazne Werble" to książka, która porusza człowieka. Nie sprawiła, że się wzruszyłam, tylko sprawiła, że poczułam prawdziwe emocje – te pozytywne i te negatywne. I nie mam tutaj wątpliwości, że to jest o wiele lepsze niż delikatne odczucia. Czytając to, czułam, że żyje i że to właśnie my kreujemy naszą przyszłość. Dlatego tym razem zastanówmy się nad naszą kolejną decyzją.

Link do opinii

"Naród może żyć bez mężczyzn, ale żaden nie będzie istniał bez kobiet".


Tomasz Sadowski w swoim literackim debiucie jakim są "Żelazne werble" przedstawia antyutopijną wizję świata - świata zdominowanego przez mężczyzn. Na świecie powiększa się dysproporcja urodzeń - kobiet rodzi się zdecydowanie mniej. Azjatycka korporacja wychodząc na przeciw oczekiwaniom męskiej populacji produkuje kobietę idealną. Taką, której nigdy nie boli głowa, taką która nigdy nie ma innego zdania od mężczyzny - pana, kobietę - robota. Rola kobiety - człowieka zostaje sprowadzona tylko i wyłącznie do rodzenia dzieci. Ale, dzieci, które ma rodzić muszą być płci męskiej. Na to, też znaleziono rozwiązanie, a mianowicie "czarną" tabletkę, której podanie gwarantowało chromosom Y. Jednak specyfik powodował efekt uboczny jakim była wysoka śmiertelność przyszłych matek. Wobec narastającej eksterminacji samic - bo chyba tak już trzeba nazywać kobiety, narastała panika związana z powolnym wymieraniem mężczyzn. Ale i z tym w zaczęto sobie radzić. Kobiety były porywane przez Łowców trafiały na fermy.


"Rozwiązaniem, zdawałoby się nierozwiązywalnego problemu, okazały się kobiece fermy. Początki były skromne - zwykłe domy jednorodzinne, stojące gdzieś na odludziu, które w krótkim czasie zmieniły się w prawdziwe przedsiębiorstwa. Idea była genialnie prosta. Porywane kobietę i dostarczano na fermę, gdzie przechodziła badania płodności, a po ich pozytywnym zakończeniu otrzymywała czarną pigułkę. Chętny do posiadania syna wpłacał od kilku do kilkudziesięciu tysięcy dolarów, w zależności od wieku, koloru skóry i wykształcenia kobiety, następnie zapładniał wybrankę i czekał na odbiór syna".


Głównym bohaterem powieści Tomasza Sadowskiego jest Kris - były żołnierz, miłośnik motoryzacji, którego rozwój wypadków nie oszczędził. Zajmuje się on tropieniem Łowców i uwalnianiem kobiet z ich rąk. Robi to na zlecenie mężów i ojców porwanych. Jego kolejny "angaż" z pozoru podobny do wcześniejszych okazuje się zupełnie czym innym i złożonym o wiele bardziej niż zakładał..

Wizja świata z "Żelaznych werbli" jest tak zła i obrzydliwa, że bolały mnie palce od przekładania kolejnych stron. Zezwierzęcenie i zdziczenie męskiej populacji powodowało wszechogarniające mrowienie. Język odnoszący się do cielesnych aktów zarówno z kobietami - robotami i kobietami - ludźmi wydaje się infantylny, ale pasuje do konwencji wykreowanego tutaj świata. A kobiety - robotki w swojej prostocie życia i funkcji niestety przypominają mi - choć wzbudza to we mnie wewnętrzny protest - niektóre z żyjących współcześnie kobiet - ludzi i to przeraża mnie jeszcze bardziej, bo stwarza tę wizję - wcale nie tak odległą. 

Choć lektura trudna z uwagi na temat, czyta się lekko, ale jest to zasługa właśnie lekkiego pióra autora. Uważam debiut Tomasza Sadowskiego za bardzo udany i z niecierpliwością wyglądam kolejnych powieści!

Link do opinii
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy