Młoda kobieta porzuciła miasto, które znała od urodzenia i zmieniła swoje imię, żeby nikt nie mógł jej odnaleźć. Chciała tylko komuś pomóc, ale wtrącając się w cudze życie, musiała teraz ponieść tego konsekwencje w swoim. To już kolejny raz, kiedy dostała nauczkę od życia, lecz tym razem postanowiła ją zapamiętać. Dlatego, kiedy przez przypadek poznaje tajemniczego mężczyznę, woli wiedzieć o nim jak najmniej.
Dean, za namową swojego kuzyna, przybywa do małego miasteczka, ale nie jest do końca przekonany, czy osiedli się w nim na stałe. Mężczyzna ma sporo na sumieniu, ale teraz postanawia uporządkować swoje życie. Przypadkowo poznana kobieta wydaje mu się interesująca, lecz jeszcze nie wie, że trudno będzie do niej dotrzeć.
Mimo iż są otoczeni życzliwymi ludźmi, ufają tylko sobie. Tych dwoje łączy więcej, niżby chcieli przyznać. Pragną tego samego – normalnego, spokojnego życia. Co mogłoby pójść źle?
Wydawnictwo: Dlaczemu
Data wydania: 2023-10-18
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 370
Język oryginału: polski
To moje drugie spotkanie z twórczością autorki, poprzednio czytałam książkę "Przekonanie", która bardzo mi się podobała, dlatego też postanowiłam ponownie sięgnąć po historię spod pióra Mai. Trafiło na jej ostatnio wydaną powieść pod tytułem "Zawierucha", która niesamowicie zaintrygowała mnie swoim opisem i urzekła piękną okładką. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki, prosty i przyjemny w odbiorze co sprawia, że książkę czyta się w zawrotnym tempie, ja pochłonęłam ją w jedno popołudnie i nie odłożyłam póki nie przeczytałam ostatniego zdania. Z ogromnym zainteresowaniem oraz zaangażowaniem śledziłam losy bohaterów. Fabuła została w interesujący sposób nakreślona, przemyślana i dobrze poprowadzona. Bohaterowie natomiast zostali w świetny i niesamowicie autentyczny sposób wykreowani, nie są krystaliczni, tak jak my popełniają błędy, postępują pod wpływem emocji, chwili dlatego tak łatwo się z nimi utożsamić w wielu kwestiach podzielając podobne bolączki i dylematy moralne. Jestem pewna, że taką Zoe czy Deana śmiało moglibyśmy spotkać w rzeczywistości. Historia została przedstawiona z perspektywy obojga postaci, co pozwoliło mi lepiej ich poznać, dowiedzieć się co czują, myślą, z czym się zmagają, stopniowo mogłam dowiedzieć jakie wydarzenia z przeszłości odcisnęły piętno na ich obecnym życiu, a tym samym mogłam lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. Tak naprawdę oboje polubiłam od pierwszych chwil i z każdą kolejną czytaną stroną moja sympatia się tylko umacniała. Oboje zostali niejednokrotnie doświadczeni przez los. W przypadku Zoe sprawiło to, że jest bardzo ostrożna w kontaktach z ludźmi, natomiast Dean w zupełnie inny sposób odreagowuje to co go spotkało, niemniej jednak z całych sił kibicowałam tej dwójce i chciałam dla nich jak najlepiej, bo naprawdę na to zasługiwali. Relacja bohaterów została w rewelacyjny sposób poprowadzona, należy do gatunku tych skomplikowanych, co sprawiło, że tak naprawdę nie wiedziałam czego mogę się spodziewać po głównych postaciach i szczerze powiedziawszy bardzo mi się to podobało. Ta niepewność, nieprzewidywalność. Pierwsza część książki toczy się swoim niespiesznym rytmem, pozwalając Czytelnikowi skupić się na gestach, słowach i odczuciach towarzyszących głównym bohaterom, natomiast w drugiej części akcja zdecydowanie nabiera rozpędu, nie pozwalając Czytelnikowi nawet na chwilę nudy. Tutaj tak naprawdę do samego końca nie widziałam co przyniosą kolejne czytane strony i jak zakończy się historia bohaterów. Maja w naprawdę świetny sposób kreśli portrety psychologiczne postaci oraz genialnie buduje napięcie! Przy okazji porusza w swojej powieści wiele ważnych, życiowych i ponadczasowych tematów, które tak naprawdę mogą spotkać każdego z nas czy naszych bliskich, co sprawia, że ta historia stawkę się w moich oczach jeszcze bardziej prawdziwa! Pisarka pokazuje także, że od przeszłości czasami naprawdę bardzo trudno się uwolnić i upomina się ona o nas w najmniej oczekiwanej chwili. Mimo zakończenia jakie zaserwowała autorka kilka kwestii i tak nie daje mi spokoju i nie ukrywam, że chętnie poznałabym dalsze losy bohaterów. "Zawierucha" to emocjonująca, miejscami poruszająca i trudna opowieść o dwójce ludzi, którzy poszukują swojego miejsca w życiu, o pokonywaniu przeciwności losu, zaufaniu oraz miłości, która pojawia się w najmniej oczekiwanym momencie. Świetnie spędziłam czas z tą książką i już nie mogę się doczekać kolejnych powieści spod pióra autorki! Polecam!
Uciekła od przeszłości, od tego który poprzysiągł jej zemstę.Odeszła by zapewnić bezpieczeństwo bliskiej osobie, dla której zawdzięczała namiastkę rodzinnej normalności.
Miejski zgiełk Bostonu zamieniła na małomiasteczkowy spokój, zamieszkując na jego obrzeżach, w chacie na skraju lasu. Stroniła od ludzi, wybrała samotność a utrzymywanie pozorów skutecznie uciszało ciekawskich mieszkańców miasteczka.
Ale gdy zjawił się on ....
Szczere wyznanie autostopowicza uruchomiły w Zoe barierę ostrożności i obaw względem tego mężczyzny. Niechciany gość, a jednak nieustannie zaprzątał jej myśli. Częste spotkania w barze, w którym pracowała a także jego usługi w zakresie różnych napraw wyznaczyły nowy tor ich znajomości.
Dean przyjechał do przyjaciela w zamiarze ułożenia życia od nowa. Niestety, niechciana przeszłość znalazła go nawet tutaj, gdzie chciała zdystansowany żyć inaczej.
Ona okazała się jego słabością, której pragnął. Lecz to może wykorzystać ten, którego przygnały porachunki sprzed lat.
Kto zagraża Zoe czy też Ant? Leśna głusza ukrywa tego, który poluje i chce ją skrzywdzić.
Ciekawy romans, z domieszką humoru, dreszczów w idealnie wyważonej proporcji. Bardzo podobała mi się otwartość bohaterów w relacjach, stopniowe odkrywanie sekretów sprzed lat budowało napięcie. Interesująca kreacja bohaterów, zarówno Zoe jak Dean od początku zyskują sympatię i zainteresowanie czytelnika.
Książka przeczytana w ramach BookTour za udział, w którym serdecznie dziękuję.
Czy w grudniu trzeba czytać tylko książki świąteczne?
Nie.
A czy są jakieś książki z piękną zimą w tle, które niekoniecznie są słodkie, lukrowane, pachnące piernikami?
Tak, właśnie jedną z nich skończyłam.
"Zawierucha" Mai Drożdż ujęła mnie cudowną okładką. A gdy zaczęłam czytać, przepadłam.
Zoe, młoda kobieta od roku ukrywająca się w małym miasteczku przed przeszłością, zabiera przez przypadek "na okazję" Deana. Gdy dowiaduje się, kim jest poznany mężczyzna, skąd wraca, wpada w panikę.
Tak rozpoczyna się znajomość tych dwojga tajemniczych ludzi, z pogmatwaną historią, z zagadkową przeszłością, z tajemnicami.
I tu postawię kropkę, bo nie chcę zdradzać nic z fabuły, żeby nie psuć wam przyjemności z czytania "Zawieruchy". Bo to, że ją przeczytacie, to wiem ?
To rewelacyjna książka, w której nie brakuje napięcia, zwrotów akcji, a zarazem powolnego odkrywania prawdy.
A to, co się w trakcie wydarzy, to... Oj dużo, ostro i na temat (i nie mam tu na myśli scen miłosnych ?).
To nie jest książka do czytania podczas słuchania kolęd.
Ale to jest zdecydowanie pozycja na długie zimowe wieczory, przy lekko przygaszonym świetle, z kubkiem gorącej herbaty (bo zima, śnieg i mróz pokazują swoje oblicze).
Śnieg za oknem to i śnieg w książce. "Zawierucha" jest jedyną książką z zimowym klimatem, jaką do tej pory przeczytałam. To kolejna książka autorki, z którą bardzo przyjemnie spędziłam czas.
To, co chyba najbardziej lubię w książkach @maja to lekkie pióro i sposób, w jaki tworzy bohaterów. Właściwe efekt końcowy. Są to zwykli ludzie, tacy jak każdy z nas. Mają swoje wady i nie są idealnie. Dean i Zoe to ludzie, których los nie oszczędził. Ich relacja była dla mnie bardzo autentyczna. Dało się czuć między nimi chemię i przyciąganie. Nie zabrakło też sarkazmu i humoru.
Ponieważ przeczytałam już kilka książek autorki i wiedziałam, że zostanę czymś zaskoczona. Tym razem mamy ciekawy wątek kryminalny. Tematy poruszane w tej książce nie są łatwe, ale to, w jaki sposób zostały opisane, sprawił, że fabuła nie przygniatała czytelnika. Nie były spłycone, ale potraktowane tak, by ich odbiór był łatwy.
Jedyne czego mi zabrakło w tej książce to właśnie lepszego rozwinięcia tych wątków kryminalnych. Dla mnie osobiście były one za szybko ukończone, przez co czułam mały niedosyt po skończeniu książki. Mimo wszystko serdecznie
polecam wam tę książkę?
Zranione serca biją mocniej. Po ośmiu miesiącach w śpiączce i żmudnej rehabilitacji Nicole w końcu wraca do świata żywych. I choć jest już w pełni sprawna...
Czasami mogłoby się wydawać, że samotność jest jedynym wyjściem, aby uchronić się przed rozczarowaniem. Takiego zdania jest Nina, która pragnie odzyskać...
Przeczytane:2024-01-18, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2024,
"Świąteczny sobotni poranek powitał mnie porywistym wiatrem i śnieżycą. Gdy tylko rozsunęłam zasłony, zmrużyłam oczy, porażona śnieżnobiałą zawieruchą."
Aura za oknem nastraja do czytania powieści osadzonych w zimowym klimacie. Taka też jest "Zawierucha" Mai Drożdż, której pierwsze sceny przenoszą nas w sam środek burzy śnieżnej. Gdy Zoe podąża w kierunku domu swoim samochodem, na drodze spotyka pieszego zmierzającego w tym samym kierunku. Przekonana, że to znajomy z miasteczka, decyduje sie zaprosić go do środka samochodu. Niestety, jej przeczucie okazuje się mylące...
Brzmi jak początek mrocznego thrillera? Tak, pierwsze fragmenty sprawiają takie wrażenie.
Przyznam, że tym tytułem autorka naprawdę mnie zaskoczyła. Już sam początek ogromnie mnie zaciekawił, wprowadzając do powieści element grozy. Grozy i tajemnicy, która bardzo długo spowija tę historię. Przez znaczną część powieści niewiele wiemy o samej Zoe i Deanie, których przeszłość zdaje się skrywać mroczne sekrety. Niestety, takie rzeczy lubią wychodzić na światło dzienne w najmniej oczekiwanym momencie.
Czy tak będzie i tym razem?
A może bohaterowie sami podzielą sie swoimi przeżyciami?
Poza tajemniczą przeszłością głównych bohaterów mamy tu też inne mroczne sytuacje, które wychodzą na jaw już przy końcówce powieści. Przyznam, że przy tej lekturze nie sposób się nudzić, gdyż cały czas pojawiają się nowe wątki, które zmieniają nasze spojrzenie na bieżące wydarzenia. Do tego dochodzi gorące uczucie, takie jak lubię, nienachalne, stopniowo budzące sie w bohaterach. Ogromnie podobały mi się sceny zbliżeń napisane przez autorkę, stworzone z wyczuciem, bez epatowania cielesnością, a mimo to pobudzające wyobraźnię.
Spójrzmy jeszcze na narrację. W powieści "Zawierucha" możemy przyjrzeć sie wydarzeniom z dwóch różnych perspektyw: Zoe i Deana i właśnie na tę drugą chciałabym zwrócić Waszą uwagę. To prawdziwe mistrzostwo! To nie tylko umowne przejście z damskiego punktu widzenia na męski, lecz zmiana słownictwa i sposobu postrzegania otaczającej bohaterów rzeczywistości. Dean jest tak bardzo męski, jakby powstał spod pióra mężczyzny. Jestem pełna podziwu, że autorce udało się tak umiejętnie odtworzyć świat widziany oczami faceta.
Znając pióro Mai Drożdż spodziewałam się, że miło spędzę czas z jej książką. Nie przyszło mi jednak do głowy, że ta powieść dostarczy mi tylu różnorodnych emocji.
Serdecznie polecam!
Moja ocena 8/10.