Godność – pieniądze – ojczyzna. Jak przetrwać na emigracji w Holandii?
Dlaczego tak wielu Polaków decyduje się na życie poza granicami ojczyzny? Za czym gonią, od czego uciekają? Każdy z bohaterów Z deszczu pod rynnę udzieliłby na to pytanie nieco innej odpowiedzi, ale jedno jest pewne: wszyscy mają nadzieję na lepsze życie. Dla jednych oznacza to możliwość realizacji własnych marzeń, dla drugich godny zarobek, a dla jeszcze innych po prostu szacunek, na który nie mogli liczyć w Polsce. Czasem skrajnie zdesperowani, czasem po prostu ciekawi świata i ludzi, postanowili wyemigrować do Holandii. Czy nowy kraj przyjmie ich z otwartymi ramionami? Czy znajdą szczęście, na które liczyli?
„Z deszczu pod rynnę” to słodko-gorzka opowieść, w której autorka oddaje głos Polakom z wielu środowisk, o różnym wykształceniu, a także nastawieniu do życia, ale złączonych wspólnym losem emigrantów. Splata ich poruszające historie w nierozerwalną całość, wielobarwną i niejednoznaczną – tak jak niejednoznaczne są motywacje, które każą im szukać nowego domu z dala od Polski.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2023-05-11
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 274
Przeczytane:2023-08-25, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2023, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku, 52 książki 2023, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2023, polecam,
Ludzie od niepamiętnych czasów poszukiwali lepszego miejsca do życia. Marzeniem każdego z nas jest z pewnością spełnione, bezpieczna i pewna sytuacja egzystencjalna. Niestety, nie każdy znajduje takie warunki w naszym kraju, więc wiele ludzi decyduje się na emigrację z nadzieją na lepszy los. Na pewno każdy z nas zna kogoś, kto podejmuje taką życiową decyzję i o takich osobach opowiada książka „Z deszczu po rynnę”.
Basia i Piotr mieszkają w Eindhoven, od trzech lat, razem z dwoma sześcioletnimi córeczkami bliźniaczkami Gosią i Weroniką, oraz psem Kropką. Są przykładem tych, którym się udało stworzyć swoje życie na dobrym poziomie. Piotr pracuje w firmie na kierowniczym stanowisku, a Basia uczy w szkole, więc mamy możliwość przyjrzeć się warunkom edukacji w Holandii, możliwościom rozwoju, funkcjonowaniu firm i infrastrukturze. Jednocześnie poznajemy różne spojrzenia na emigrację przez starsze pokolenia. Rodzice Basi kochają swoje dzieci i wnuki i wspierają ich na każdym kroku, mimo dzielącej ich odległości. Rozumieją ich decyzje pozostania w Holandii na stałe, czego nie mogą zaakceptować rodzice Piotra. Mieszkają oni w małej miejscowości, gdzie mentalność ludzi opiera się na tym, co powie ksiądz i media rządowe. Decyzja Piotra o wyjeździe spowodowana była między innymi, dlatego, że nie widział on tutaj możliwości rozwoju i realizowania swoich pasji. Miał odwagę przeciwstawić się despotycznym rodzicom, którzy narzucali swoim dzieciom określone zachowania i sposób myślenia. Każdy, kto miał inne zdanie, niż oni od razu stawał się wrogiem, także dotyczyło to ich syna, Piotra.
„teraz żyjemy w państwie bezprawia, afer, kradzieży naszych pieniędzy, w państwie, w którym kościół dostaje milionowe dotacje, a szpitale nie mają pieniędzy na leczenie i podanie prostego posiłku dla chorych.”
Z kolei pan Wojtek, który ma teraz sześćdziesiąt lat, prowadzi firmę budowlaną korzystając często z tzw. flexworkes, czyli ludzi, którzy wyjechali za granicę czasowo. Polskę opuścił 20 lat temu udając się najpierw do Niemiec, potem do Irlandii aż w końcu przyjechał do Holandii, w której pracuje od 5 lat. Jest przykładem człowieka, który szanuje ludzi, chętnie im pomaga, potrafi sprawiedliwie wynagradzać swoich pracowników i zawsze służy dobrą radą.
Bardzo poruszyła mnie historia jednego z jego pracowników, Jakuba, który jest solidny w swoim fachu, ale niestety ma problemy rodzinne. Na jego przykładzie ukazany jest sposób myślenia o ludziach, którzy pracują za granicą. Jakub jest rozwodnikiem, a jego była żona wciąż utrudnia mu życie. Właśnie postanowiła wystąpić o większe alimenty, które oczywiście dostała, gdyż polskie sądy mają zawsze na względzie punkt widzenia matki, nawet, jeżeli ona na to miano nie zasługuje. W tym przypadku sędzia, dowiedziawszy się, że Jakub pracuje w Holandii, bez zbędnych procedur zasądza wyższe alimenty, co dla Jakuba jest ogromnym obciążeniem.
Są też tacy, jak Tomek, który pochodzi z Kartuz, wychowany został w katolicko-pisowskiej rodzinie o konserwatywnych poglądach. Jest przedstawicielem Polaka aroganckiego, nieliczącego się z innymi, wyznającego chrześcijańskie poglądy, ale swoją postawą zaprzecza wartościom, które zawarte są w idei tej religii. Gardzi wszystkim, co nie spełnia jego wizji świata i wszystkimi, którzy nie podzielają jego poglądów. Jak wyznaje - czeka tylko, aby Polska była „liderem wartości chrześcijańskich”, a wtedy ma zamiar wrócić do kraju.
Przez całą fabułę przewijają się historie kilkorga osób, więc trudno tu wymienić wszystkich, ale każda z nich reprezentuje inne środowisko, status społeczny, światopogląd i przyczyny podjęcia takiej, a nie innej decyzji. Każdy z bohaterów ujęty został w osobnych rozdziałach w formie pierwszoosobowej. Pani Ewa Niepokulczycka wspaniale nakreśliła ich osobowości, sposób, myślenia, ich problemy, dylematy trafnie przy tym punktując nasze zalety, przywary, jasne i ciemne strony zarówno tego, co skłania ludzi do wyjazdów zarobkowych za granicę, jak i polskiej współczesnej rzeczywistości.
W podtytule widnieją trzy słowa: godność, pieniądze i ojczyzna. W trakcie lektury pojawiają się w związku z tym liczne pytania i refleksje. Które z tych słów ma największą wartość i znaczenie? Czy słowo „ojczyzna” wystarczy, by egzystować w takiej, a nie innej rzeczywistości, nawet jeżeli nie wszystko nam opowiada? Czy pozostawienie za sobą rodzinnych stron i wartości, w jakich wielu z nas zostało wychowanych jest czymś godnym napiętnowania, czy odwagi? Czy podobnie jest z godnością, która usuwa się w cień, gdy tylko bieda zajrzy w oczy? Okazuje się, że jednym z czynników mających ogromny wpływ na tego rodzaje decyzje jest sytuacja finansowa, która zmusza wielu rodaków do opuszczenia Polski. Jednym się udaje znaleźć swoje miejsce na ziemi, inni trafiają pod przysłowiową rynnę, ale też są tacy, którym sytuacja rodzinna nie pozwala ułożyć sobie życia w nowym miejscu.
O autorce powieści „Z deszczu pod rynnę” nie znalazłam żadnych informacji ani innych jej książek, więc przypuszczam, że jest to debiut pisarski, chociaż nie jest to w ogóle wyczuwalne. Pani Ewa Niepokulczycka ma bardzo łatwy w odbiorze styl pisania i prowadzenia uwagi czytelnika. W jednej powieści zawarła kilkanaście historii, które ze sobą się splatają, a jednocześnie nie powodują chaosu, mimo sporej ilość występujących postaci.
Niezwykle trafnie naświetla rzeczywistość życia Polaków za granicą, ale też punktuje polskie realia, z powodów, których ludzie opuścili swoją ojczyznę. Opisuje nam zagadnienie emigracji zarobkowej z różnych stron, zarówno z punktu widzenia pracujących w Holandii, jaki i tych, którzy mieszkają w Polsce. Pokazuje, że w dzisiejszych czasach na plan dalszy schodzi kwestia patriotyzmu, a na czoło wysuwają się sprawy bytowe, gdyż większość ludzi chce po prostu żyć w poczuciu bezpieczeństwa i stabilizacji.
Egzemplarz książki otrzymałam od portalu Sztukater