Wybieramy się wraz z naszymi Bogami Śmierci w morska podroż na superluksusowym statku Queen Camelia. Niestety, nie możemy cieszyć się ani wysokoprocentowymi trunkami, ani towarzystwem pięknych pan. Bierzemy udział w wyjaśnianiu zaginięć młodych ludzi i dzieci, które podobnież miały miejsce na pokładzie statku
Na dodatek Hisoka spotyka dwie ważne dla niego osoby
jedna z nich wnosi koszmar, a druga miłość do jego życia.
więcej
Informacje dodatkowe o Yami no matsuei t. 3 Ostatni synowie ciemności:
Wydawnictwo: Waneko
Data wydania: b.d
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 200
Kup książkę Yami no matsuei t. 3 Ostatni synowie ciemności
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki
REKLAMA
Zobacz także
Yami no matsuei t. 3 Ostatni synowie ciemności - opinie o książce
Inne książki autora
Yami no Matsuei. Tom 5
0
W tym tomiku przejażdżka do alternatywnej rzeczywistości, którą pisze Hrabia, rzeczy dzieją się naprawdę i można się tam z łatwością przenieść wprost z...
Yami no matsuei. Ostatni synowie ciemności. Tom 13
Zobacz wszystkie książki tego autora
0
Kurikara zbliża się do Pałacu Niebios, więc Kijin wyrusza, by go powstrzymać. Kiedy ten pierwszy staje w lesie naprzeciw Hinagamiego, nazywającego się...
Przeczytane:2020-11-07, Ocena: 5, Przeczytałam, 26 książek 2020,
Ciąg dalszy perypetii, z tym że tym razem na statku. Aż się chce zawyć Statek miłości~~ proszę, wsiadajcie~~ Ale... nie. (A raczej nie do końca).
Mały romansik Tsuzukiego z Murakim przeobraża się w większy romansik, ale bez ekscesów, buziaków jeszcze ni ma. Za to jest dość odważna (jak na mangę dla dziewczynek) scenka Doktorka z Hisoką. I o ile Doktor wydawał się dla mnie sadystą, mordercą i biseksualistą, tak do tego zbioru dopisuję "pedofil" i mój pokrzywiony szacunek dla tej postaci rozbija się o podłogę.
Ktoś miał nie lada poczucie humoru, skoro postać główna w tej opowiastce nazwana została tak samo, jak pani Gautier. Swoją drogą prowadzi to do domysłów, czy panienka prowadzi równie wszeteczne życie, jednak w mandze jest tylko jedna scena, kiedy siedzi w koszulinie z mocnym dekoltem (i! i nawet nie ma blizny po transplantacji serca... ).
Ostatecznie i tak mordercą okazuje się... morderca. No kuźwa odkrywcze, przecież wiadomo było, że to wszystko ukartował on.