Komiksowa adaptacja wspomnień Wiktora Ostrowskiego.
Niedostępne góry, rozległe lodowce, dalekie kontynenty – o tym marzą pewni siebie młodzi taternicy i postanawiają te marzenia zrealizować. Ich wyprawa w Andy potrwa kilka miesięcy, ale na długo zapisze się w historii, a jej ślady do dziś znajdziemy na mapach pod postacią nazwanych na cześć polskich wspinaczy szczytów.
Spisując wspomnienia z tej wyprawy, Wiktor Ostrowski podkreśla zarówno siłę przyjaźni, która pozwala zmierzyć się z trudnościami w ekstremalnych warunkach, jak i samo skomplikowanie takiej podróży, która odbyła się w latach 30. XX wieku, kiedy do Argentyny płynęło się okrętem, w trakcie wspinaczek dopiero badało odporność na duże wysokości i testowało samodzielnie zaprojektowane namioty czy buty. Były to lata pionierów i entuzjastów, których przygody do dziś robią wrażenie.
Anna Zalewska w „Wyżej niż kondory” przekłada reporterską relację Wiktora Ostrowskiego na język komiksu – wyławia z niej szczegóły przygotowań do wyprawy i trudy podróży, by wreszcie poprowadzić bohaterów przez górskie ścieżki na andyjskie szczyty. Kolejne plansze odsłaniają przed nami zarówno wysokogórskie zmagania z mrozem, jak i zmęczenie czy ambicję prowadzącą do ryzykownych decyzji oraz siłę przyjaźni, która w takich chwilach okazuje się decydująca.
Wielu ludzi zna losy złotej ery polskiego himalaizmu, kiedy to Polacy zdobywali najwyższe góry świata. Jednak mało kto jest zaznajomiony z przedwojennym andynizmem. Chciałam przywołać te mniej znane czasy i ten rejon, w którym Polacy mają wielkie osiągnięcia – Anna Zalewska
Wydawnictwo: Kultura gniewu
Data wydania: 2024-03-05
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 136
Góry... - niektórzy z nas je podziwiają, kochają, przemierzają bezpiecznymi szlakami. Inni zaś je zdobywają, ryzykując zdrowie i życie dla tej jedynej cennej chwili, gdy stoi się na upragnionym, poskromionym, wywalczonym szczycie. I to właśnie o tej grupie ludzi i ich niezwykłej pasji opowiada komiksowy album Anny Zalewskiej pt. ,,Wyżej niż kondory", który to ukazał się nakładem Wydawnictwa Kultura Gniewu.
Polska, Warszawa, rok 1932. Kilku młodych pasjonatów górskiej wspinaczki marzy o kolejnej wyprawie, która tym razem będzie stanowić dla nich naprawdę wielkie wyzwanie. Wybór pada na drugi najwyższy szczyt Ameryki Południowej - znajdującą się w Argentynie górę Mercedario. Tym samym nastaje czas przygotowań, zdobywania funduszy, sprzętu oraz długiej, morskiej podróż do Buenos Aires. Na miejscu rozpocznie się właściwa wyprawa, która przyniesie im wiele wyzwań, niebezpiecznych chwil oraz niespodzianek, z których to największą okaże się kolejny z celów wspinaczki...
Komiks ten stanowi sobą graficzną adaptację wspomnień autentycznego uczestnika wyżej wspomnianej wyprawy - Wiktora Ostrowskiego. To właśnie jego zapiski służą za niniejszą relację, która z jednej strony stanowi sobą coś na wzór historycznego, fabularyzowanego reportażu, zaś z drugiej naprawdę intrygującą, trzymającą w napięciu i nierzadko wzruszającą historią o pasji, przygodzie, przyjaźni i spełnianiu marzeń o dotknięciu nieba, na którym latają tytułowe kondory. I pięknym jest to, że taka opowieść powstała i że możemy ją dziś poznać, odkrywając tym samym nieznanym wielu z nas historię młodych Polaków sprzed ponad 90 lat.
Autorce udało się dokonać tu rzeczy naprawdę wielkiej - wywołać u czytelnika poczucie, że oto bierze on udział w tej górskiej wyprawie sprzed lat. Odkrywając tę opowieść naprawdę czujemy się tak, jakbyśmy towarzyszyli Wiktorowi, Adamowi, Jankowi, Konstantemu i dwóm Stefanom w ich codzienności wspinaczki, pokonywaniu własnych ograniczeń, doświadczaniu chwil porażek, ale też i triumfów. I jest to zasługą narracji, ilustracji oraz przemawiających przez te słowa i przez te obrazy emocji, że oto odbywamy swoistą podróż w czasie, czując i przeżywając dokładnie to sami, co ci odważni, młodzi ludzie.
Warto docenić również to, że historia ta trzyma się możliwie najbliżej faktów, bazując na wspomnieniach Wiktora Ostrowskiego, niosąc sobą lekcję o tym, czym są wysokogórskie wspinaczki oraz ukazując piękno natury, gór, tamtego dawnego świata - mamy tu m.in. autentyczne zdjęcia z tamtej ekspedycji, zawarte na końcowych stronach komiksu. I to jest jedno z obliczy tej opowieści, gdyż jest i drugie, stricte rozrywkowe, które zachwyca nas swoją przygodową postacią, umiejętnym potęgowaniem napięcia i oczekiwania na to, jak potoczą się losy wyprawy oraz równie udanym zaprzyjaźnianiem nas z tymi młodymi wówczas ludźmi, którzy na swój sposób, właśnie poprzez udział w tej wielkiej i ważnej wyprawie, pozostali nieśmiertelni.
Ilustracje są ciekawe, klimatyczne, ładne dla oka, choć też i trzeba przyznać, że przyjmują one bardzo prostą postać pod względem kreski, czy też skupiania się na na tym, co najważniejsze i najistotniejsze, niekoniecznie zaś na szczegółach. Jednakże w tym przypadku ów prostota ma swój sens, logikę i niewątpliwy urok, którego w dużej mierze dopełnia także łagodna, lekko pastelowa kolorystyka, która również sprawdza się tu bardzo dobrze. Mnie osobiście rysunki te kojarzą się z ofertą komiksu Herzyk pt. ,,Wolność albo śmierć", co oczywiście jest komplementem dla Pani Anny.
Dużą wartością tego tytułu jest również to, że może sięgnąć po niego bardzo szerokie grono odbiorców - począwszy od miłośników gór, poprzez sympatyków historycznych reportaży, jak i kończąc na wszystkich tych, którzy cenią sobie dobrą, podszytą humorem, piękną przygodę. Innymi słowy rzecz ujmując, mamy przed sobą uniwersalną i do tego intrygującą opowieść dla młodych i starszych czytelników, którzy cenią sobie ciekawie opowiedziane i poszerzające naszą wiedzę o świecie, historie.
Słowem podsumowania - ,,Wyżej niż kondory" to pozycja udana, ważna i oddająca w piękny sposób hołd bohaterom wyprawy w Andy z 1933 roku. I dlatego też warto sięgnąć po ten tytuł, poznać jego ofertę oraz docenić pracę Anny Zalewskiej, która opowiedziała i przypomniała nam o tamtych dawnych wydarzeniach w tak barwny, intrygujący i wspaniały sposób. Polecam.
Przeczytane:2024-03-28, Ocena: 4, Przeczytałem,
CZŁOWIEK I GÓRY
Anna Zalewska wzięła się i przełożyła na język komiksu wspomnienia Wojciecha Ostrowskiego z czasów, kiedy ten brał udział w wyprawie w Andy. Wyprawie pionierskiej i brzemiennej w skutki. No i bardzo fajnie to przekłada. Wybiera z jego reporterskich wspominek samo sedno, samo gęste i serwuje w formie powieści graficznej, która jest i łatwo i szybko przyswajalna, a jednocześnie pozostaje treściwa i zapewniająca wszystkie te wrażenia, na jakie liczymy. Czyta się to naprawdę dobrze, rzecz ma w sobie coś i wart jest uwagi.
Wiktor Ostrowski. Człowiek orkiestra właściwie, bo, jak podaje Wikipedia, inżynier budownictwa lądowego, podróżnik, fotografik, taternik, alpinista, autor książek reportażowych, oficer Wojska Polskiego. Tu jednak chodzi przede wszystkim o tego Wiktora Ostrowskiego, który wspinał się, który był jednym z pionierów w tym, co robił i należał do tych, którzy jako pierwsi stanęli na szczycie Mercedario. Tak między innymi.
A o tym, jak to wszystko przebiegało, jak wyglądało i całej otoczce opowiada właśnie ta historia. Historia, która zabiera nas w podróż w czasie do początków ubiegłego wieku i tego, jak kształtował się alpinizm, jak odkrywano i badano nie tylko góry, ale i możliwości, technikę, sprzęt i własne granice. I jak ważne były też relacje członków załogi, od których często zależało zdrowie i życie...
https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2024/03/wyzej-niz-kondory-anna-zalewska-wiktor.html