Błyskotliwa powieść fantasty, w której wojownik Wulfgar niczym legendarny Conan ściera się ze złem, które zawładnęło światem.
Pierwsza powieść autora kultowego cyklu "Koło Czasu", porównywanego z sagą Tolkiena. Epicka opowieść o barbarzyńskim plemieniu Altaii, którego przywódca Wulfgar, żeby ocalić swój lud, musi walczyć z okrutnymi królowymi, prorokami demonicznych religii i złą magią. Może mu w tym pomóc radą Elspeth, przybysz z innego świata, ale najpierw Wulfgar musi nauczyć się zadawać właściwe pytania. Tylko co, jeśli wiedza, którą posiądzie Wulfgar zamiast uratować lud Altaii, go zniszczy?
NA PODSTAWIE CYKLU "KOŁO CZASU" WYTWÓRNIA SONY PICTURES WSPÓLNIE Z AMAZON PRIME VIDEO PRZYGOTOWUJE SERIAL, KTÓREGO PREMIERA ODBĘDZIE SIĘ W 2020 ROKU.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2020-03-17
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 364
Tytuł oryginału: Warrior of Altaii
POMOC CZY ZAGŁADA
Robert Jordan dał się poznać głównie jako autor cyklu „Koło czasu”. Cyklu świetnego, ale jednocześnie którego sława sprawiła, że pozostałe dzieła artysty znalazły się w jego cieniu. Z drugiej jednak strony, jego nazwisko stało się tak rozpoznawalne, że wstyd byłoby go nie wykorzystywać. Dlatego też na rynku pojawiły się nie tylko kolejne tomy „Oka”, pisane już przez innego autora po śmierci Jordana, jak i dzieła nigdy dotąd nie wydane. I takim dziełem jest właśnie „Wojownik Altaii”, literacki debiut pisarza, który na publikację czekał ponad czterdzieści lat.
Poznajcie Wulfgara, wojownika i przywódca barbarzyńskiego plemienia Altaii. Jak na władcę przystało, musi zmagać się z najróżniejszymi problemami, od przedstawicieli dziwacznych religii, z którymi lepiej nie mieć do czynienia, przez zmagania z królowymi i ich okrutnymi zapędami, po wszelkie magiczne tarapaty. Czy poradzi sobie sam? Być może, jednak żadna pomoc nie zaszkodzi, ale czy pochodzący z innego świata Elspeth, który umie służyć radą, ale najpierw trzeba wiedzieć czego się chce, może pomóc Wulfgarowi czy wręcz przeciwnie?
Całość recenzji na moim blogu: https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2020/04/wojownik-altaii-robert-jordan.html
Nieuchronnie zbliża się czas ostatecznej rozprawy z Czarnym i jego sługami. Mat ucieka z Ebou Dar wraz z Córką Dziewięciu Księżyców, jednak wciąż grozi...
Kamień Łzy, legendarna forteca, zostaje zdobyty. Callandor trafia do rąk tego, który jest godny nim władać. To zaledwie początek dla Randa al'Thora, pasterza...
Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2021, 26 książek 2021, 12 książek 2021,
Dziś zawędrujemy na Rozłogi. Nieprzychylne miejsce, gdzie brak wody, a na ludzi polują zęboraki. Znajdziemy tam myśliwsko - koczownicze plemiona m.in. Altaii. W ich namiotach poznamy brutalnych kawalerów miecza (a raczej lancy) oraz uczone w sztuce magicznej Siostry Mądrości.
Fabuła
Głównym bohaterem powieści i tytułowym wojownikiem jest lord Wulfgar, przywódca plemienia. Martwi się on o losy swojego ludu. Życie na rozłogach jest coraz trudniejsze. Przyroda jest coraz bardziej nieprzyjazna, a do jego zmartwień dochodzą międzyplemienne spiski, dwie opętane rządzą władzy królowe, a także potężni Najwyżsi. Wulfgar jest - chyba - typem patrioty. Działa w interesie plemienia i ma na celu jego dobro. Czy posłucha rad Elspeth, Wędrowniczki z innego świata i Mayry, potężnej Siostry Mądrości? Czy jest panem własnej woli, a może marionetką? Czy jego działania uratują Altaii?
Gatunek i styl
"Wojownik Altaii" to niewątpliwie fantastyka o charakterze przygodowym, ale od siebie dodam, że ja widzę tę powieść w barwach retro. O co mi chodzi? Kojarzycie stare filmy fantasy o różnego rodzaju wojownikach, herosach. Te nasmarowane oliwką mięśnie, te ponętne, długowłose (i nogie) wiedźmy. W takie rejony zaprowadziła mnie moja wyobraźnia (tak, widziałam Wulfgara w skórzanych gatkach i przepasce na włosy jak pręży mięśnie, kiedy napina łuk) i to było bardzo miłe, sentymentalne spotkanie. Chyba wydawcy boją się takich, nieco tandetnych klimatów (tu pewnie zadecydowało znane nazwisko, a raczej przydomek), a szkoda, bo ma to swój urok.
Moja wrażenia
Jak na kryteria powieści fantasy jest w tej książce sporo do poprawienia. Przede wszystkim powieściowy świat. Czuć, że jest jest rozbudowany, ale, nie wiadomo z jakiego powodu, autor skąpi nam opisów. Poświęca czas na sceny, które nie wnoszą zbyt wiele do historii Wulfgara, a w tym czasie czytelnicy mogliby lepiej poznać Rozłogi.
Dialogi też mogłyby mieć więcej charakteru. Mamy barbarzyńskie plemiona, a rozmawiają ze sobą jak na herbatce u ciotki Mary. Halo, panowie jesteście wojownikami, rzućcie jakimś mięsem. W całej książce jest jedna postać, której "ja" udało się przedstawić. Mam na myśli królową Elanę. W jej zachowaniu i mowie czuć przekonanie o własnej wspaniałości, rozkapryszenie i bezwzględność.
Akcja jest dynamiczna. Robert Jordan co krok rzuca przed Wulfgara nowe wyzwania, problemy, zadania. Jest to największy plus tej powieści. Nie mogę powiedzieć, ze się przy niej nudziłam, chociaż jak spojrzę na nią całościowo, nie postrzegam fabuły jako spójnego planu, ale raczej jako zlepek pomysłów, zlepek przygód z (i tu UWAGA, UWAGA) bardzo ciekawym problemem postawionym na koniec. Czy zmiana jest potrzebna do przetrwania? Czy jest to pozytywne czy negatywne zjawisko? Czy kiedy lud ewoluuje zatraca część swojego charakteru, kultury?
Podsumowanie
Czy spotkanie z "Wojownikiem Altaii" było udane? Nie zaliczę go do grona książek wyjątkowych, ale będę dobrze wspominać. Powieść prosta, trochę drewniana, ale mnie wciągnęła. Jest przygoda, jest wojenka, jest magia i każdym z tych elementów można się nacieszyć.
Na koniec jeszcze wspomnę, że wiele osób podkreśla, iż można w niej znaleźć wiele elementów, które Robert Jordan rozwinął później w cyklu "Koło czasu". Czyżby to była rozgrzewka?