Pandemia i NWO, czyli gratka dla wielbicieli political fiction
Pandemia nie odpuszcza, a kolejne jej fale wstrząsają światem, co doprowadza do drastycznej zmiany układu sił politycznych i powstania brutalnych reżimów.
Andrzej Ranecki, zdegradowany oficer Europejskiej Służby Bezpieczeństwa, dostaje szansę powrotu na dawne stanowisko. Ma schwytać ostatniego z Szesnastu - międzynarodowej grupy terrorystycznej - który zagraża nowemu porządkowi. Od powodzenia tej operacji zależy dalsza kariera funkcjonariusza. Konfrontacja z Szesnastym przybiera jednak niespodziewany obrót, a prawda o epidemii, którą wkrótce pozna Ranecki, jest bardziej przerażająca, niż kiedykolwiek mógł podejrzewać...
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2022-12-07
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 372
Język oryginału: polski
Czy pamiętacie recenzowany przeze mnie zbiór sześciu ciekawych opowiadań zebranych w cienkiej książce zatytułowanej "Odbicie"? Jedna z tych historii doczekała się rozwinięcia i powstała niezwykła powieść, która łączy w sobie kilka gatunków takich jak sensacja, kryminał oraz political fiction. Nie ukrywam, że zaintrygowana byłam tym opowiadaniem i nareszcie mogłam zaspokoić swoją ciekawość.
Główny bohater to Andrzej Ranecki, który jest oficerem Europejskiej Służby Bezpieczeństwa. Przez nieudane akcje w celu ujęcia członków terrorystycznej grupy szesnastu został zdegradowany i jego kariera stanęła w miejscu. Do tego trudne czasy pandemii nie ułatwiają mu życia. Pewnego dnia nadarza się okazja, by wszystkie niepowodzenia odeszły w niepamięć. Nasz oficer ma za zadanie ujęcie tylko jednego z członków przestępczej grupy.
Czy Ranecki przyjmie tę niespodziewaną propozycję i schwyta jednego z szesnastu? Czy jego działania przyniosą zadowalający efekt? Czego dowie się oficer ESB i jak wpłynie na niego ta wiedza?
Muszę przyznać, że już podczas czytania tego opowiadania w zbiorze "Odbicie" wiedziałam, że ma ogromny potencjał i jeśli autor się wysili, to stworzy nietuzinkowe dzieło, które wywoła totalny chaos w głowie i zmusi do rozważań. Nie zawiodłam się i otrzymałam naprawdę dobrą historię, którą pochłonęłam na raz.
Nie twierdzę, że ta powieść jest doskonała. Oczywiście każdy z nas znajdzie tu drobne uchybienia, jednak są one niezbyt istotne. Mi najbardziej brakowało rzetelnego przedstawienia postaci. Uważam, iż główny bohater został pobieżnie scharakteryzowany, przez co niewiele o nim wiemy, nie możemy w pełni zrozumieć jego motywów postępowania i systemu wartości. Reszta w zupełności mi spasowała.
Lektura ma intrygującą oraz często zaskakującą fabułę, akcja jest dynamiczna. Nieraz pędzi na łeb i szyję, dlatego by nie pogubić się, należy czytać każdą stronicę w dużym skupieniu. Wiele wątków wywołuje niezły mętlik, jednak na końcu łączą się one w spójną całość i dają nam pełny obraz na to co się wydarzyło. Ciekawym zabiegiem było podzielenie dzieła na trzy części i skoki czasowe.
Muszę przyznać, że miałam ciarki na ciele i gęsią skórkę.
Napięcie trzyma nas praktycznie od pierwszych stron, do tego dołączają silne wrażenia i emocje, które trzymają mocno do samego finału. Czasy, w których żyje oficer Andrzej są przerażające, wirus bezwzględnie zbiera swe żniwo, a chciwość ludzka nie zna granic. Niby nic nowego, ale informacje jakie powoli serwuje nam pisarz są bliskie Armagedonu. Nie chciałabym doczekać takiej strasznej wizji świata i mam nadzieję, że przyszłe pokolenia i będą musiały czegoś takiego przechodzić.
Jeśli jesteś fanem political fiction, lubisz silne doznania i mix gatunków to ta książka jest właśnie dla ciebie. Mimo, iż ja osobiście rzadko sięgam po takie pozycje, to naprawdę przyjemnie spędziłam chwile zaczytując się historią pana Ostaszewskiego. Jeśli szukacie ciekawej odmiany to zachęcam do tej pozycji. Odważycie się i skusicie?
Pandemia koronawirusa (COVID-19) w dużej mierze za nami, ale czy na pewno? Teraz szaleje grypa i doskwiera wielu ludziom nie tylko w Polsce. Tak się zastanawiam, czy wszelkie władze i rządy na świecie zrobiły wszystko, byśmy znów nie musieli zmagać się z trudami, jakie przeżywaliśmy przecież nie tak dawno. Słowa: pandemia, covid, maseczka, bezpieczeństwo, szczepionka odmieniliśmy przez wszystkie przypadki, zapewne mając tego wszystkiego serdecznie dosyć. Pamiętam też takie książki Robina Cooka jak Pandemia i Epidemia, które realistycznie przedstawiały to, co niedawno się wydarzyło, a przecież pisane były przed 2020 rokiem.
Co skłoniło mnie w takim razie, by znów sięgać po powieść o tej tematyce? Przyznam szczerze. Nie wiem. Tytuł wyraźnie wskazywał, że będę mieć do czynienia ze śmiercionośnymi mikroorganizmami, które nie oszczędziły praktycznie nikogo. Może chciałem poznać inne spojrzenie na to wszystko, mimo że jest to tylko powieść? W sumie to powieść sensacyjna, można rzec nawet, że postapokaliptyczna, a po przeczytaniu mogę stwierdzić, że o tematyce politycznej, określanej jako political-fiction.
Autorem Wirusa jest Adam Ostaszewski, radca prawny, mieszkający w Koszalinie. Swe pierwsze pisarskie kroki skierował w kierunku opowiadań o tematyce fantastycznej, a debiutował na rynku wydawniczym w 2021 roku zbiorem opowiadań pt. Odbicie.
Na pierwszy rzut oka okładkę ciężko sklasyfikować. Bardzo mroczna, przedstawiająca człowieka w jakimś kombinezonie, w hełmie z goglami na oczach. Nie sposób wywnioskować, kto skrywa się za tym kostiumem. Pomarańczowe cząstki mikrobów przykrywa białą czcionką tytuł. A teraz czas na to, co czeka Was na kartach lektury.
Głównym bohaterem powieści jest Andrzej Ranecki, oficer powstałej w czasach pandemii Europejskiej Służby Bezpieczeństwa. Instytucja ta została stworzona, by chronić kontynent europejski przed oponentami Nowego Ładu i wyłapać Szesnastu, międzynarodową grupę zagrażającą współczesnemu światu. Ranecki musi znosić degradację po nieudanej akcji związanej ze wspomnianą grupą terrorystyczną. Dostaje od przełożonych drugą szansę i od jej wyniku zależy, jak potoczy się dalsza kariera oficera. Jego zadaniem jest ujęcie ostatniego z Szesnastu.
Jaką prawdę pozna Andrzej Ranecki podczas akcji? Czy sama akcja będzie ona udana?
Powieść podzielona jest na trzy części. Najpierw przenosimy się z czasów współczesnych o kilka lat do przodu. Pandemia jest opanowana, ale żyjemy w bardzo dziwnych czasach. Każde państwo podzielone jest na strefy. Ciągłe kontrole, zakazy, nakazy, badania, testowanie. O wakacjach, spotkaniach towarzyskich możemy zapomnieć. Wszędzie panuje cisza, która wydaje się przerażająca, tak jak świat, w jakim przyszło żyć bohaterom powieści. Następnie wracamy do wydarzeń z Madrytu i nieudanej akcji Raneckiego, po której został zdegradowany. W ostatniej części powracamy do czasów z pierwszej części, gdzie w Warszawie odbędzie się spotkanie na szczycie głów najważniejszych państw globu.
Ciekawie skonstruowana powieść większości czytelnikom powinna przypaść do gustu. Jednak wizja świata przeraziła mnie i nie wyobrażam sobie takiego życia.
Opowiadania zabierają nas w tajemniczą podróż na Marsa oraz na planetę, gdzie żyją potomkowie Ziemian i obcych, trafimy też do Europy w czasie epidemii...
Przeczytane:2023-05-15, Ocena: 4, Przeczytałam,
W październiku 2021 roku pisałam tekst o zbiorze opowiadań Adama Ostaszewskiego pt. „Odbicie”. Publikacja został przeze mnie wysoko oceniona. Znajduje się w niej opowiadanie o wiele mówiącym tytule „Wirus”. Przywołałam je bo na jego kanwie autor napisał powieść, o której mam przyjemność wam opowiedzieć.
Adam Ostaszewski kreśli alternatywną wizję rozwoju pandemii. Jak według niego może wyglądać świat nią opętany? Jakie będzie miała skutki? Jak władze i ludzie się zorganizują? Napisałam alternatywną, jednak nie pozwiązywałabym tej historii za mocno z „naszą” pandemią. Są tu pewne analogie, jednak ja wolę tę powieść traktować jako postapokaliptyczną, a opisaną historię, jako wizję świata po globalnej tragedii. Niemniej podkreślić w tym miejscu wypada, że jest to w głównej mierze połączenie książki sensacyjnej i political fiction.
Główny bohater to Andrzej Ranecki oficer Europejskiej Służby Bezpieczeństwa. Organizacja ta zajmuje się zachowaniem okołopandemicznego porządku m.in. walczy z terrorystami tzw. grupą Szesnastu. Andrzej Ranecki ma schwytać ostatniego z jej liderów. Spotkanie to będzie miało brzemienne skutki, a najważniejszy z nich to odkrycie prawdy o pandemii.
Jak już wspominałam „Wirus” to sensacyjne political fiction. Fabuła sięga najwyższych szczebli władzy, sieci spisków i wzajemnych „haczyków”, która je mota. Akcja jest dynamiczna, a autor bardzo sprawnie zawiązuje intrygę. Część osób zarzuca mu „papierowe postacie”. Przyznam, że nie są to jakieś niezapomniane kreacje, ale ja takich nie potrzebuję. W tego typu powieściach najważniejsza jest dla mnie intryga. Bohaterowie są tylko narzędziem do jej rozwikłania. Popatrzmy na kino akcji. Znajdziemy w nim kilka wyjątkowych bohaterów, ale większość z nich jest przedstawiana „na jedna modłę”. To nie są role, gdzie aktorzy popisują się swoim kunsztem. Widza cieszą raczej fabuła i towarzyszące jej efekty.
Mnie natomiast przeszkadzało „rozwleczenie” tej historii w czasie i przestrzeni. Raz mamy Amerykę, za chwilę bohater jest w Pradze, a akcja przeskoczyła o 3 miesiące. Generalnie jest to do ogarnięcia dla czytelnika, jednak, jeżeli chodzi o literaturę sensacyjną, zdecydowanie wolę bardziej skondensowane pisanie.
Największą słabością „Wirusa” jest moment wydania (przełom 2022 i 2023 roku). Pandemia nam spowszedniała i cały przekaz tej książki stracił na mocy. Całkiem inaczej odebrałam jeszcze rok temu opowiadanie o tym samym tytule niż teraz powieść. Co do samej książki właściwie nie mogę się przyczepić. Ma to, czego oczekuję po literaturze sensacyjnej (czyli ciekawą, nieprzekombinowaną intrygę i dynamiczną akcję). Myślę, że ucieszy jej fanów, a także tych czytających powieści postapo i miłośników politycznych spisków.