Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2015-11-18
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 271
Przygoda w Italii.
Muszę się przyznać, że nie słyszałam wcześniej o Kasi Pisarskiej. Gdy jej debiut trafił w moje ręce wtedy zaczęłam szperać po Internecie, by dowiedzieć się, że Kasia Pisarska to osoba o bardzo wielki sercu. To co robi i jaką miłość w to wkłada jest godne pochwały. Akcje, które organizuje pomagają wielu bezdomnym psiakom. ,,Wiedziałam, że tak będzie" to powieść, w której dostrzegamy pasję i miłość autorki do czworonogów oraz słonecznej Italii.
,,Altruizm jest dobry, empatia konieczna, lecz naiwność połączona z jednym i drugim niewskazana."
Pewnej nocy do Laury niespodziewanie przychodzi jej przyjaciółka Weronika i oznajmia, że wygrała ponad siedemnaście milionów euro. Wera jest w trakcie rozwodu i nie chce, by ktoś dowiedział się o wygranej. Dziewczyny wyruszają w podróż do Włoch, by odebrać wygraną, jednak nie spodziewają się, że ta podróż odmieni ich życie - i nie chodzi tu tylko o to, że zostały z dnia na dzień milionerkami.
,,Wiedziałam, że tak będzie" to bardzo przyjemna i lekka lektura. Na każdej stronie widać, jaką sympatią autorka darzy słoneczną Italię i wszystko, co z nią związane. Opisuje zwyczaje jakie panują w okolicach Mediolanu, potrawy i przepiękny krajobraz. Wszystko to ubarwiają dobrze wykreowani bohaterowie, a szczególnie dwie charyzmatyczne przyjaciółki. Dziewczyny mają pomysł na życie, nie szastają wygraną na prawo i lewo. Mimo dojrzałego wieku, czują się na tyle młodo, by dalej realizować swoje plany i dążyć do spełnienia marzeń.
,,Ponoć nie można być szczęśliwym warunkowo, czyli zakładając, że do szczęścia potrzeba tego czy tamtego, bo wtedy takie szczęście nigdy nie nadchodzi. Należy się nauczyć być szczęśliwym, mając to, co się ma."
Książkę czyta się bardzo szybko. Fabuła pochłania nas i nie pozwala odetchnąć. ,,Wiedziałam, że tak będzie" to powieść, która nie zobowiązuje i może to niestety jej jedyny minus. Jak szybko się ją przeczyta, tak szybko się o niej zapomni. Może to przez tą lekkość, którą czuje się niemal na każdej stronie. Język i styl są dobre na tyle, by książkę pochłonąć w jeden wieczór. Elementem, który zbił mnie z tropu i sprawił, że moje oczy powiększyły się do granic możliwości, było oczywiście zakończenie. Ostatni akapit zbija czytelnika z tropu do tego stopnia, że aż chce się wykrzyczeć: ,,I co dalej?!". Bardzo fajny pomysł by zakończyć powieść, taki nagły i niespodziewany zwrot akcji.
Mamy jesień, a więc ,,Wiedziałam, ze tak będzie" to idealna książka na jesienny wieczór. Gorąca herbatka, ciepłe skarpetki i lektura, która zabierze was w podróż do słonecznej Italii, pokaże, co w życiu jest ważne. Autorka mówi o sobie ,,zwierzolub" i dlatego w jej powieści nie zabraknie psiaków, które tak bardzo kocha i z którymi jest zżyta na co dzień. Warto poznać bliżej Kasię Pisarską i to co robi dla świata.
Idealna na zimowy wieczór, wystarczająco mroźny, by chcieć przenieść się do bajecznie słonecznego, pięknego kraju. Pogoda ducha głównej bohaterki też sprawia, że jakoś cieplej robi się na sercu. Szkoda tylko, że losy Laury i Alessandra poznajemy w takiej skrótowej formie.
Przeczytane:2019-04-15, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2019 roku, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2019,
Lubicie pozytywne książki o życiu, które jawią się jako bajka o Kopciuszku niosąc głęboko ukryte przesłanie? Szukacie historii, która was rozśmieszy, poruszy i zaskoczy intrygującymi pomysłami bohaterów? Chcecie wyruszyć na wirtualną podróż do Włoch, nie tylko utartymi szlakami? Jeśli odpowiedziałaś /-łeś twierdząco na moje pytania uważam, że jest to powieść dla Ciebie.
Laura i Weronika to czterdziestoletnie przyjaciółki - nauczycielka geografii w liceum oraz dziennikarka w piśmie modowym. Wera jest teoretycznie mężatką, ale w obliczu jego zdrad można uznać, że tylko szuka sposobu, jak się go oficjalnie pozbyć. Chcąc znaleźć dowody na niewierność, pojechała za nim nawet do Rzymu i dla zabawy zagrała wtedy w Enalotto...
...i teraz o godzinie 2:48 budzi Laurę, by podzielić się z nią radosną nowiną - wygrała ponad siedemnaście milionów Euro!!! Przyjaciółki wyruszają do Mediolanu, by odebrać wygraną. Przez kilka dni szukają super pomysłów na ulokowanie pieniędzy, którymi Wera ma podzielić się z Laurą. Do Mediolanu nie do końca im się spieszy, dlatego po drodze trochę zwiedzają i robią częste postoje - Austria, Venzone - lawendowe miasteczko we Włoszech, weekend nad jeziorem Garda i wiele innych... W wyniku niefortunnego wypadku z samochodem goszczą u rodziny sympatycznego adwokata Alessandro, zwiedzają też Wenecję... gdzie odkrywają, że termin odbioru nagrody mija za kilka godzin!!! Czy zdążą?
Banalna, ale sympatyczna fabuła, która kryje wiele niespodzianek i perełek rodem z Włoch. Bardzo miło spędziłam czas, przeżywając przygody roztrzepanych czterdziestolatek, które zaliczają wpadki w drodze do marzeń. "Gubią" kupon uprawniający do odbioru nagrody, nie pilnują terminu, ale jednocześnie pokazują uroki włoskich miasteczek. Najbardziej spodobały mi się historia i niezwykłość San Rocco di Sotto oraz San Rocco di Sopra oraz niezwykły plan Laury jak ożywić je turystycznie. Głowa pełna pomysłów, wsparcie pozytywnych ludzi, kiełkujące uczucia oraz pieniądze w wygranej - wszystko to sprawiło, że te dwie kobiety zaczynają rozkwitać. Jak poukładają się ich sprawy? Czy będą szczęśliwe? Czy powieść Kasi Pisarskiej może czymś zaskoczyć? Może, ale nie zdradzę Wam nic, bowiem zepsułabym Wam zabawę.
Osadzona w większości na włoskiej ziemi opowieść pokazuje, że w życiu liczy się pomysł na siebie i to, co chcemy robić, by osiągnąć szczęście. Niezależnie od tego czy będziemy mieszkać w dużym mieście czy na wsi; w zamku czy wiejskiej chacie. Zwłaszcza, że są takie chwile w życiu człowieka (na przykład Laury), że największym marzeniem jest domek na drzewie otoczony drutem kolczastym, pod napięciem.
Podsumowując - "Wiedziałam, że tak będzie" to pozytywnie zakręcona opowieść o tym, że na spełnianie marzeń nigdy nie jest za późno. Zwłaszcza że życie - choć przewrotne - mamy tylko jedno. O tym jak się dowartościować, o pokręconej kobiecej logice, graniu va banque, byciu happy a także miłości - przemijającej oraz tej rodzącej się. O szczęściu, którym jest tak naprawdę jest zwykłe życie ze zwykłymi sprawami. Niezwykle sympatyczna, lekka i humorystyczna lektura, przeplatana przyziemnymi sprawami.
recenzja pochodzi z mojego bloga: