Wieczne igrzysko. Kres dnia

Ocena: 4 (2 głosów)

Wydarzenia na Morawach wstrząsnęły Kapitułą - międzynarodową siłą, która stanowi ostatnią barierę między światem ludzi, a piekłem. Hierarchowie walczą o władzę oraz wpływy, zapominając, że prawdziwy wróg nie pochodzi z tego świata i szykuje kolejny cios. W tym samym czasie, w Warszawie trwa sąd nad Roksaną, kanoniczką obarczoną winą za śmierć dwójki towarzyszy broni. Dziewczyną, która zupełnie niespodziewanie, utraciła swoją duszę. Albo nigdy jej nie miała...

Piekło istnieje. Piekło czeka na nasz błąd. Jest cierpliwe i niestrudzone. Piekło ma jeden cel. Zabić życie.

Informacje dodatkowe o Wieczne igrzysko. Kres dnia:

Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Data wydania: 2024-07-17
Kategoria: Horror
ISBN: 9788383295411
Liczba stron: 336

Tagi: Horrory i literatura grozy

więcej

Kup książkę Wieczne igrzysko. Kres dnia

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Wieczne igrzysko. Kres dnia - opinie o książce

Współpraca barterowa z Wydawnictwem Skarpa Warszawska "Według tych upiorów, to my wpakowaliśmy ich prosto w objęcia diabła. Zginęli w naszych ludzkich wojnach i wierz mi, zaświaty mocno ich rozczarowały - ciągnęła dalej. - To nasza wina, a po dekadach lub stuleciach spędzonych w piekle mają dla nas tylko jedno. Żądzę zemsty." Wydarzenia na Morawach wstrząsnęły Kapitułą. Jednak piekło nie pozwala o sobie zapomnieć. W Warszawie trwa sąd nad Roksaną. Kanoniczna, której token nie zadziałał niespodziewanie utraciła swą duszę, albo... nigdy jej nie miała. Dziewczyna usilnie próbuje odnaleźć odpowiedzi na nurtujące ją pytania i koszmary nie dające jej spokoju każdej nocy. Tymczasem piekło zadaje kolejny bolesny cios, a kanonicy są zmuszeni do następnej bitwy z mocami piekielnymi. Czy Roksana znajdzie odpowiedzi na nurtujące ją pytania? Kto musi zginąć, by powstrzymać piekielników? A może... ich nie da się powstrzymać? Kres dnia to drugi tom cyklu Wieczne Igrzysko. Jest to mroczna i krwawa powieść z pogranicza fantastyki i horroru. Idealna dla fanów mocnych wrażeń, krwawych rozgrywek i scen batalistycznych. Pierwszy tom niesamowicie mnie zaintrygował. Walka z zastępami piekielnymi jako upiorami poległych osób była dla mnie czymś nowym. Intrygi polityczne determinujące działania Kapituły, które w pierwszym tomie przeważały w powieści, w drugim, na szczęście, nie przesłaniają scen walk. Ta historia pokazuje jak chciwość i żądza władzy potrafią zadusić właściwy pogląd sytuacji i stają się kością niezgody w organizacji, która powinna walczyć ze złem zjednoczona. Tymczasem wewnętrzne rozgrywki osłabiają ją od wewnątrz. "Już na początku swojej drogi, jeszcze w seminarium, wpajano mu, że jest sługą pana, który nie poklepie go po ramieniu i nie przytuli do piersi za życia. Przypomnieli mu o tym, kiedy wstąpił do Kapituły i zrozumiał, że organizacja, której celem było trzymanie w ryzach piekła na rubieżach ludzkiego świata, była niczym więcej, jak lożą oportunistów, czekających na najdrobniejszy błąd tego, który akurat stanął stopień wyżej niż inni." Jak walczyć z wrogiem posiadającym nieprzebrane zasoby upiorów do dyspozycji? Przez millenia ludzie ginęli w bezsensownych wojnach toczonych przez władców. Nic więc dziwnego, że jako upiory nienawidzą wszystkiego co żyje. Nietuzinkowa historia, świetnie wykreowani bohaterowie, wróg, którego trudno pokonać, krwawe potyczki, liczne sceny walk przeplatające się z politycznymi rozgrywkami. To wszystko sprawia, że Kres dnia wciąga czytelnika od samego początku. "Gruchnęły pierwsze salwy, między domami zakotłowało się, piekielnicy zawahali się, kilku padło pod kulami kanoników, rozpadło się w proch. Dardanele ze zdumieniem patrzył przez okular kolimatora, jak szeregi potępionych natychmiast się przegrupowują, jak pamiętające czasy krucjat upiory zacieśniają ścianę pawęży, za którymi chowają się lekkozbrojni piechurzy i strzelcy." Dla mnie ten tom był zdecydowanie lepiej dopracowany niż pierwszy. Trzymał mnie w napięciu do samego końca. Czy wiecie, że akcja tej powieści rozgrywa się w ciągu czterech dni. Tylko cztery i aż cztery... Dni, w czasie których zmieniło się wszystko... Nie zawsze prawda okazuje się tym, czego szukaliśmy... o czym miała okazję przekonać się Roksana. Jednak nawet najgorsza prawda jest lepsza od kłamstwa. Podziwiam pomysł autora na fabułę powieści. Garstka wybranych straceńców walczy z dużo liczniejszym wrogiem. Co prawda wsparci o boże błogosławieństwo, jednak w dalszym ciągu są tylko ludźmi, których można zabić. A zakończenie... Po raz kolejny autor zafundował nam zakończenie sugerujące kolejną trzymającą w napięciu część. Polecam wam tą historię, a ja z niecierpliwością czekam na tom trzeci.
Link do opinii
Avatar użytkownika - melkart1
melkart1
Przeczytane:2024-07-31, Ocena: 3, Przeczytałem, Mam,
              ,,Wieczne igrzysko. Kres dnia" autorstwa  Jakuba Pawełka to dosyć dziwna książka. Akcja jest tak wartka, że chyba opis zdarzeń nie nadąża... Wszelkie opisy ludzkich uczuć są, jakby to powiedzieć, dosyć płytkie. Brakuje szerszych opisów sytuacyjnych, opisów miejsc, opisów tego jak wyglądają ci piekielnicy. Są tylko informacje ogólne, jakby Autorowi zabrakło, może nie tyle pomysłu, ale kartek do zapisania. Momentami miałem wrażenie, jakby spieszył się on do czegoś nieokreślonego, a przecież czuć, może podskórnie, że w powieści kryje się coś fajnego. Może zwyczajnie mnie nie udało się tego czegoś odnaleźć. Ogólnie rzecz biorąc pomysł super, ale to wszystko nadaje się na zdecydowanie obszerniejszy tom. Przez tak skróconą formę, powieść mocno traci na finezji. Ale do rzeczy.

              Choć nie czytałem pierwszej powieści z tego cyklu, to bardzo łatwo rozeznać się gdzie w trawie ,,zło" piszczy. Tak więc, po ataku sił piekła na Morawach, piekielne legiony ponawiają atak, tym razem we Włoszech, w tym sercu chrześcijaństwa. O ile pierwsza emanacja była bezładna, chaotyczna, o tyle drugie podejście piekielników jest przemyślanie zorganizowane. Nic dziwnego, że przeprowadzają zmasowany atak na siły ludzkości, aby otworzyć wrota dla kolejnych pomiotów czeluści. Co ważne, tak zwana Kapituła, czyli taki religijny odpowiednik marvelowskiej TARCZY, jest podzielona. Pomimo skali piekielnego ataku, w najlepsze trwają zakulisowe walki o władzę, wyrównywanie osobistych porachunków pomiędzy religiami. Słowem - wszystko idzie jak po grudzie. Nawet sama operacja ,,zbrojna" przeciwko piekielnikom się sypie. Brakuje amunicji, koordynacji, wytrwałości... a posiłki zamiast nadejść, siedzą u siebie w domu. Podsumowując - rozkręca się apokalipsa i nikt nic konstruktywnego nie robi. Ok - poza grupą straceńców.

              Co w tej książce zachwyca? Jeśli nie zwracać uwagi na okrojone opisy fabuły, można by uznać, że w bardzo fajny sposób Autor opisuje walki frakcyjne u ludzi władzy. W tym przypadku chodzi o ,,porachunki" pomiędzy religiami. Obraz jaki wyłania się z powieści jest również mocno przekoloryzowany. Żydzi są przebiegli, muzułmanie są szlachetni i gotowi do współpracy, buddyści zwlekają, choć nie wiadomo na co, a chrześcijanie próbują rządzić, brudząc sobie dłonie krwią, na lewo i prawo. Nie przebierają w środkach, idą po najmniejszej linii oporu, bo liczy się - trochę tak jak w życiu - tylko władza, tylko stołki... No, przynajmniej na początku. I to w zasadzie tyle.

              Co denerwuje? Jak już pisałem powyżej - cała fabuła jest za wartka. Dzieje się szybko, bez sensu. Wszędzie jest tylko przemoc i interesy. Ludzkość została zminimalizowana do formatu pół-bestii - podzielonej, zakłamanej i pełnej złości. Może i taka jest, ale przecież nie tylko te przymioty nas charakteryzują. Owszem, mamy wątki, gdzie wychyla się odrobina dobroci, ale zazwyczaj szybko marnie kończy. Nie podoba mi się również wrzucanie co chwila przekleństw. Rozumiem potrzeby fabuły, ale chyba nie ma aż tak źle, aby elita, nawet jeśli jest tylko wymyślona w książce, musiała poruszać się w konwencji inwektyw, jakby to była jej życiowa mantra. Przez natłok różnych informacji i płytkich rozmów czy przemyśleń bohaterów, ciężko było mi skupić się na lekturze. Wszystko było podane na tacy, bez upiększeń, bez dodatków, bez dozy niepewności. Zasadniczo od początku można było się domyślić, jak skończy się książka. Najdziwniejszy był dla mnie fakt, że piekielników szło zlikwidować zwykłą bronią, trochę tak, jakby grało się w przestrzenną konsolę do gier. Owszem, z możliwością utraty własnego życia, ale nie zmienia to dziwności takiego rozwiązania. Tak więc, te piekielne legiony nie są aż tak niemożliwe do pokonania. Tylko wewnętrzne podziały przeszkadzają w tym, aby rozprawić się z nimi raz, a dobrze.

Przykro mi, ale nie bardzo przypadła mi do gustu. Zwyczajnie zmęczyła mnie, znudziła. Nie czułem żadnej intelektualnej zabawy, wręcz przeciwnie - jakbym czytał podręcznik rzemieślnika - proste zdania, proste opinie, zero wyobraźni, dowolności i swobody. Autor wyznaczył czytelnikowi granice, i nie pozostawił żadnego pola do manewru, do obrony przed fabułą. Może odrobina inaczej. ,,Wieczne igrzysko. Kres dnia" czyta się trochę tak, jakby czytało się wojskowe sprawozdanie, i to częściowo utajnione. Jeśli ktoś lubi, super, ale to nie moja bajka. Czytajcie więc na własną odpowiedzialność.



Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.
Link do opinii
Inne książki autora
Wieczne igrzysko. Imię duszy
Jakub Pawełek0
Okładka ksiązki - Wieczne igrzysko. Imię duszy

Jest tylko jedna wojna, wieczna wojna. I właśnie zapukała do naszych drzwi... Na Morawach dochodzi do piekielnej manifestacji. Neutralizacją upiorów mają...

#Wawskie14
Jakub Pawełek0
Okładka ksiązki - #Wawskie14

Warszawa, rok 2014. Niemcy od kilku lat okupują polską stolicę. Po ulicach krążą patrole, a akty terroru i brutalne represje na obywatelach miasta stały...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy