Jest rok 1948. Matylda Neumann rezygnuje z walki o ukochanego, opuszcza Zieloną Górę i wyjeżdża do Neuruppin. Tam czeka na nią ciotka Hedwiga i miejsce na sienniku obok kuzynki, Anny. W przeludnionej radzieckiej strefie okupowanych Niemiec brakuje żywności, mieszkań i pracy, ludzie czują niechęć do uchodźców oraz strach przed wszechobecną służbą bezpieczeństwa. Wciąż trwają poszukiwania bliskich zaginionych w czasie wojny. W tych trudnych warunkach ostoją normalności jest rodzina. U boku ciotki Tila próbuje na nowo ułożyć sobie życie. Są jednak ludzie i sprawy, o których nie uda się jej zapomnieć…
źródło okładki: materiały wydawnictwa
Wydawnictwo: Książnica
Data wydania: 2020-06-17
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 431
Język oryginału: Polski
Matylda przenosi się do Neuruppin, gdzie czeka na nią ciotka z rodziną. Rodzi córeczkę i postanawia dowiedzieć się czegoś o swoim synu, którego oddała do adopcji. Powoli układa sobie życie, gdy los zmusza ją do ponownej ucieczki. Na swej drodze spotyka różnych ludzi. Są też tacy, którzy dają jej nadzieję. Przypadek sprawia, że pojawia się ktoś z rodzinnych stron. Dziewczyna ma szansę spełnić swoje marzenia o prawdziwym domu.
Polecam cały cykl. Wojna i czasy po niej. Cierpienie i walka kobiet. Historia wysiedleń, manipulacji, porwań dzieci. Okrucieństwo i jego następstwa.
Ostatnia część Wendyskiej winnicy odpowiedziała mi na pytania jakie zadawalam sobie w poprzedniej części. A jakie to pytania? Np. dotyczące rodziny Matyldy mieszkajacej w Berlinie. Czy przeżyli wojnę? Tak tutaj autorka wraca do znanych i lubianych ( bądź nielubianych) bohaterów poprzednich części. W ciekawy i plastyczny sposób opisuje świat jaki był po zakończeniu II wojny światowej. Oczywiście w interesujący sposób ( i niezwykle realny) opisała losy bohaterów i ich zmagania z rzeczywistoscią. Ta książka zamyka wszystkie wątki ( chociaż na dobrą sprawę mozna kiedyś do tych historii wrócić i napisać dalsze losy młodych bohaterów). Koło tej książki nie można przejść obojątnie. Czyta się ją z przyjmnością i zainteresowaniem.
Długo Pani Zofia Mąkosa kazała nam czekać na ostatni tom serii Wendyjska Winnica – Dolina Nadziei. Jestem jednak w stanie wybaczyć Autorce każdy dzień oczekiwania, bowiem otrzymaliśmy trylogię, która jest przede wszystkim mądra i wartościowa. A opowiedziana historia zostawia trwały ślad w pamięci.
Jest rok 1948. Matylda Naumann opuszcza Zieloną Górę i wraca do Niemiec. Podjęła taką decyzję wbrew sobie, ale okoliczności ją do tego zmusiły. Przez pryzmaty codziennego życia bohaterów obserwujemy ten powojenny świat. Brak żywności, mieszkań i pracy. A także wszechobecną niechęć do uchodźców.
„Wśród Polaków nie mówiłam, że jestem Niemką. Tutaj lepiej się nie przyznawać, że ma się coś wspólnego z Polakami. Czy nienawiść nigdy się nie skończy? – Matylda stawia sobie to pytanie, patrząc na winorośl wspinającą się po ścianie samotnej willi. – Czy jest na świecie takie miejsce, gdzie będziesz po prostu dzieckiem? – mówi w myślach do nowego życia, które ma w sobie. – Chłopcem albo dziewczynką, a nie Niemcem lub Polakiem?”
Powojenna Polska i powojenne Niemcy. Wśród miast i miasteczek, ludzie którzy muszą obok siebie żyć. Dawne tradycje, przyjaźnie muszą zniknąć. To już są dwie narodowości. Życie koncentruje się na przetrwaniu.
Wyjątkowo jest mi trudno w tej recenzji oddać i opisać w słowach to, co było dla mnie najważniejsze. Dużo się dowiedziałam o sytuacji Polaków i Niemców. A wszystko to było podane w sposób nie mentorski, ale subtelny. Opisany i oparty na doświadczeniach bohaterek Matyldy, Ewy i Wandy.
Muszę napisać, że to nie jest książka, którą czyta się łatwo i przyjemnie. To jest trylogia, nad którą należy się pochylić, zastanowić, zatrzymać. Tematy w niej poruszone stanowią niesamowitą lekcję historii, ukazującą powojenną rzeczywistość. A jednocześnie są w tej chwili tak bardzo aktualne.
„… Słyszysz, co mówię? „Podobno” to słowo, którym niby nie oskarżasz, ale coś tam sugerujesz, insynuujesz. Kandydat do publicznej eliminacji to podobno łapówkarz, zakamuflowany reakcjonista, akowiec, albo były volksdeutsch. Zresztą nie tylko pepessowców tak wykańczacie, bo swoich niewygodnych też.
- Wiesz co, Kazik, myślałem że zmądrzałeś, a ty wciąż swoje. Tłumaczyłem ci przecież, że na razie tak musi być, dopóki nie wygramy wojny ideologicznej. Ja wierzę, że możemy zwyciężyć. Musimy zwyciężyć…
- I dlatego wycinacie wszystkich, którzy nie śpiewają tak jak wy? PSL jedyna partia, która mogła zagrozić wam w demokratycznych wyborach, została stłamszona fizycznie, a przy okazji wylaliście na nią pełne kubły pomówień, insynuacji i sfabrykowanych historyjek.
- No to co? – denerwuje się Feldberg. – Zwycięzcy nikt sądzić nie będzie.
- No właśnie. Sądy też sobie podporządkowaliście. Jasne, że nie musicie się bać.”
Za książkę do recenzji dziękuję Wydawnictwu Książnica. Pani Zofia Mąkosa kolejny, niestety ostatni raz (w tej serii) zabrała mnie na wycieczkę do powojennego świata. Jestem przekonana, że za kilka lat z przyjemnością wrócę do Wendyjskiej Winnicy i całą trylogię przeczytam kolejny raz. Na spokojnie, z kubkiem ciepłej herbaty, delektując się każdym napisanym słowem.
Zdecydowanie polecam i zapraszam na stronę Wydawnictwa: https://publicat.pl/ksiaznica
Wydawnictwo Książnica
Ilość stron: 432
Data premiery: 17 czerwca 2020
„Czuła się potwornie zmęczona. Pragnęła nareszcie odpocząć i zacząć z kimś dzielić troski”.
Autorka dała swoim czytelnikom coś niesamowitego. Cała trylogia zostawiła w moim sercu trwały ślad. Przenosimy się na polsko-niemieckie pogranicze, do trudnych i bardzo bolesnych czasów. Pewnych niepewności, strachu, głodu, niemocy. W końcu dobiegła końca wojenna zawierucha, ci, co mieli nadzieję na lepsze, spokojne jutro, niestety bardzo się zawiedli. Dalsze losy naszych dobrych znajomych z poprzednich części i innych nowych postaci. Przez pryzmat codzienności naszych bohaterek i z ich perspektywy obserwujemy powojenny świat.
Pani Zofia Mąkosa ma niezwykły dar tworzenia powieści, które wnikają głęboko w człowieka i pozostawiają po sobie trwały ślad. „Dolina nadziei” jak i cała trylogia napisana została z rozmachem, temperamentem, ogromnym płomieniem. Czuć zaangażowanie, szczerość, realizm i umiłowanie przez autorkę tamtego strasznego okresu w naszej historii. Prawdziwe tło historyczne idealnie wpasowane w poruszające fikcyjne wątki obyczajowe.
Powojenny świat jest w rozsypce, zniszczenia, nędza i głód wszechobecne. Powojenne Niemcy – Berlin, miasta i miasteczka, nowy podział granic ustalonych przez wyzwolicieli. Jeden okupant został zastąpiony drugim. Nie wiadomo, który z nich jest gorszy. Ukazuje prawdę o ludziach, ich prawdziwe oblicze, które wychodzi na jaw w ekstremalnych sytuacjach. Nie wszyscy Niemcy byli źli, tak samo jak nie wszyscy Polacy mieli czyste sumienia. Mrok, niepokój o najbliższych. Szukanie upragnionego spokoju, czy w końcu nadejdzie? Determinacja, siła walki, tradycja, nadzieja. Trudne, ale konieczne dopasowanie się do strasznej rzeczywistości.
Prawdziwa uczta literacka. Mądra, wartościowa, zapadająca głęboko w pamięć historia. Niesamowita, porywająca opowieść i lekcja historii. Delektowałam się nią, rozczytałam w niej. Polecam z całego serca :)
http://tatiaszaaleksiej.pl/?p=3103
Przeczytane:2020-06-30, Ocena: 6, Przeczytałam, 26 książek 2020, 52 książki 2020,
"Wendyjska Winnica. Dolina nadziei" to trzeci i niestety ostatni tom trylogii (chociaż aż prosi się o dalszy ciąg). Przyszło nam na niego długo czekać, ale było warto, ponieważ po raz kolejny Pani Zofia zaserwowała nam prawdziwą literacką ucztę.
"Dolina nadziei" to cudowna i wartościowa powieść, napisana piękną polszczyzną. Oczami Matyldy oraz Ewy, możemy poznać sytuację nie tylko Chwalimia, Kargowej, czy Zielonej Góry, ale przede wszystkim powojennych Niemciec - Berlina, małych miasteczek i wsi. Pani Zofia pokazuje nam obraz dotkniętego, zniszczonego i pokaleczonego wojną świata, podzielonego nie tylko poprzez nowe granice, ale i różne sytuacje na ziemiach zajmowanych przez aliantów czy wyzwolicieli Rosjan. W ciekawy sposób opisuje to, co było istotą tamtych lat i mam wrażenie, że obecnych także - mianowicie, że zawsze jest jakiś wróg, "i zawsze znajdzie się ten kto wskaże palcem, kogo trzeba nienawidzić". "Ten ktoś sieje nienawiść tylko po to, by łatwiej było rządzić, by strach przed odmiennością tłumił w człowieku dobro". "Ktoś, kto nakazuje nienawidzić, to Hitler, Stalin, albo jeszcze inny rządny władzy człowiek o małej, podłej duszy". Daje nam do myślenia, czy podczas wojennej zawieruchy wszyscy Niemcy byli źli, a my Polacy tacy dobrzy? Czy nawet tym dobrym Niemcom nie można niczego zarzucić? Czy naprawdę był chociaż jeden człowiek, który starając się przeżyć nie ma nic na sumieniu? Czy ten kto nie jest bez skazy, ma prawo oczekiwać kary dla innych? Mimo, iż od wybuchu wojny minęło 10 lat, wciąż odnajdują się ludzie, nie łatwo uporać się z demonami przeszłości, pozbyć się lęku, ułożyć sobie życie na nowo i znaleźć miejsce, które stanie się domem. Cała trylogia to wielowymiarowe kompendium ludzkich zachowań, analiza najbardziej mrocznego okresu historii świata, pełna emocji i tematów do dyskusji.
"Pamięć o wojnie mamy w sobie. Jeśli ludzie zapomną, jaką była straszna, mogą chcieć następnej" - jest więc także przestrogą dla przyszłych pokoleń. Zdecydowanie godną polecenia i poświęcenia czasu.