Wstrząsająca historia lekarki, która została pacjentką i odkryła skalę lekarskiej znieczulicy.
Czego lekarze nam nie mówią? Czy zawsze podają nam właściwe leki? Czy przejmują się naszym stanem? Co tak naprawdę myślą o nas – pacjentach?
Leżała na stole operacyjnym. Mocne znieczulenie sprawiało, że nie mogła się poruszyć, ale była w stanie usłyszeć beznamiętnie wypowiedziane słowa lekarza: „Tracimy ją”. Czy właśnie umieram? – pomyślała. Czy ktoś coś wreszcie zrobi?
Doktor Awdish pracowała na oddziale intensywnej terapii. Kiedy sama ciężko zachorowała, trafiła do tego samego szpitala. Była w szoku, gdy odkryła, jak wyglądają tamtejsze realia z perspektywy pacjenta. Lekarzy nie obchodził jej stan, prawie nigdy nie okazywali jej empatii. Dopuszczali się zaniedbań i popełniali błędy, które jako osoba z wykształceniem medycznym potrafiła wychwycić.
Leczenie, które przeszła, na zawsze odmieniło jej spojrzenie na relację pacjent–lekarz.
Poznaj prawdę o małych bogach, którzy w krytycznych momentach decydują o naszym życiu.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2018-04-16
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 304
" Wstyd nie przypomina ciosu pięścią, lecz butwienie od środka. Sprawia, że rozchodzimy się w szwach. Wypala dziury w fasadach naszych przekonań i rzuca snop światła na nasze zwątpienie w siebie. Szepcze do nas, przypominając, że jesteśmy oszustami i że właściwie nikogo nie udaje się nam nabrać. Wstyd jest wyjątkowy ze względu na swoją niszczycielską siłę - pod jego wpływem czujemy się obnażeni i bezwartościowi."
„ Po drugiej stronie ”
Gdy tylko otrzymałam propozycję recenzji książki „W szoku” dr Rana Awdish nie zastanawiałam się ani chwili. Z uwagi, iż często bywam w szpitalu jako pacjent ta propozycja bardzo mnie zaciekawiła. Szczerze powiem, że osobiście nie jestem zaskoczona postawa kolegów po fachuIOMIE nie ukrywam, że miałam cichą nadzieję, że lekarz lekarzowi jest bardziej przychylny. Zwłaszcza, że w przypadku naszej bohaterki są to lekarze z tego samego szpitala. Naszą bohaterka jest lekarka pracującą na OIOMIE i oczekująca narodzin swojego pierwszego dziecka. Niestety los płata jej figla. W wyniku krwotoku traci dziecko i sama ledwo uchodzi z życiem. Dzięki swojej walce, niesamowitej sile i trzeźwości umysłu kontroluje swój stan zdrowia i walczy z minuty na minutę wytykając błędy i niekompetencje kolegów po fachu. Podczas tych dni, które stają się dla niej miesiącami walki o życie uświadamia sobie jak bardzo mało wie o byciu lekarzem-prawdziwym lekarzem. W obliczu choroby uświadamiamy sobie tak naprawdę co jest w życiu najważniejsze. Zaczynamy dostrzegać drugiego człowieka, jego najmniejsze potrzeby. To co czuje w danej chwili, z czym się mierzy, co go przeraża,a co daje nadzieję. Niby nic, a jednak tak wiele. Przykre, ale prawdziwe. Opisana historia przez naszą bohaterkę w sposób bardzo prawdziwy przedstawia postawę lekarzy, ich brak empatii, wyższość nad pacjentem i niekiedy pogardliwy ton. Większość z nich zapomina po co tak naprawdę wybrał ten zawód, a może wręcz przeciwnie świadomie dla dobrego zysku? Opisani przez bohaterkę rezydenci według mojej oceny oddaja rzeczywistość w 100%. Są zmanierowani, zadufani w sobie bez grama empatii nawet w relacji ze starszym pacjentem. Czasem ważniejszy jest dobrze wypisany dokument niż pacjent i to staje się bardzo przykre. Myślę, że nie wszyscy lekarze zgodzą się z autorką, bo trudno też wczuć się w jej osobisty dramat. Książka zdecydowanie godna polecenia. Jest w niej dużo emocji, krytyki, walki i siły o życie, którego zdecydowanie nie szanujemy. Może czas w końcu się zatrzymać i cieszyć, zwyczajnie cieszyć życiem.
Gdybym miała zgadywać, skąd się wzięło „W szoku”, obstawiałbym, że to pokłosie sesji terapeutycznej. Amerykańscy psychoanalitycy często radzą pacjentom, by opisali swe traumatyczne przeżycia. Czasem powstają z tego publikacje. To oczywiście moje spekulacje i prawda mogła być zupełnie inna. Myślę jednak, że takie „podejrzenie”, nawet jeśli jest kompletnie błędne, dobrze oddaje ducha książki.
Autorka, dr Rana Awdish, pracowała jako lekarka na oddziale intensywnej terapii, aż któregoś dnia przewrotny los sprawił, że niespodziewanie znalazła się po drugiej stronie – została pacjentką tam, gdzie jeszcze niedawno leczyła. I wtedy na własnym przykładzie przekonała się, jak to jest być chorym, zdanym na łaskę i niełaskę ludzi w białych fartuchach. Jak pewnie się domyślacie, przeżycie było koszmarne.
Problem relacji między lekarzem i pacjentem jest tyleż ważny, co trudny. Niby cel mają wspólny – obu stronom chodzi wszak o to, by chory jak najszybciej powrócił do zdrowia – a jednak zupełnie inaczej postrzegają szpitalną rzeczywistość. Pacjenci zarzucają lekarzom brak empatii, pazerność i niekompetencję; lekarze uskarżają się na roszczeniowość pacjentów, brak współpracy, a wręcz utrudnianie leczenia. W przypadku dr Awdish powstała sytuacja nietypowa – oto pojawiła się osoba zdolna popatrzeć na problem z obu punktów widzenia.W żaden sposób nie można zarzucić jej ani stronniczości, ani braku kompetencji. Jest w pełni predestynowana do szukania odpowiedzi na pytanie, po czyjej stronie leży prawda.
Wszyscy jesteśmy (albo byliśmy, albo będziemy) pacjentami. Wszyscy wiemy, że służbie zdrowia daleko do doskonałości. A jednak nasze żale często kwitowane są machnięciem ręki jako narzekania profanów. Z drugiej strony wiele umyka nam po prostu z braku wiedzy. Są błędy i zaniedbania, które może dostrzec jedynie osoba z odpowiednimi kwalifikacjami i doświadczeniem medycznym. Już chociażby dlatego „W szoku” to pozycja ważna, godna uwagi i dająca do myślenia.
Jednak każdy medal ma dwie strony. Choć osobiste doświadczenia pozwoliły dr Awdish spojrzeć na problem z różnych perspektyw, jednocześnie pozbawiły ją obiektywizmu. Pisze ona bardzo, ale to bardzo emocjonalnie, w wielu miejscach wpada wręcz w nieznośną egzaltację. Zamiast poważnej publicystyki dostajemy afektowany tekst ocierający się o najgorsze wzorce kiepskiego czytadła. Wymyślne porównania i metafory, rozbudowane opisy przeżyć wewnętrznych w małej dawce wzbogaciłyby książkę, ale nadużyte – znacznie ją spłyciły.
Autorka koncentruje się na tym, co dla niej ważne, często niestety ze szkodą dla opowieści. Tu i ówdzie po prostu wieje nudą. Czytelnik sięgający po reportaż oczekuje faktów, „mięsa”, a nie ckliwych rozważań. Ciągnąca się przez kilkadziesiąt stron historia o tym, jak doszło do choroby i jak ogromnie bohaterka cierpiała, byłaby jak najbardziej na miejscu w powieści obyczajowej. Mogłaby pewnie niejedną łzę wycisnąć, szczególnie u co wrażliwszych czytelniczek. W literaturze faktu męczy.
W pewnej chwili dr Awdish wykonuje karkołomną woltę i zmienia punkt widzenia. Po tym, gdy już jasno stwierdziła, że lekarze postępują źle, zaczyna drążyć, dlaczego tak jest. Wyjaśnienie tej kwestii z pewnością byłoby pożądane. Jeśli chcemy zobaczyć pełny obraz, musimy poznać racje obu stron. Jednak i tu szybko emocje biorą górą i autorka znowu wpada w ckliwo-pomaptyczne tony. Czytelnikowi nie pozostaje nic innego, jak tylko uronić łzę nad ciężkim losem lekarzy. I tak oto „W szoku” maluje świat, w którym wszyscy chcą dobrze, tylko im nie wychodzi, bo padli ofiarami systemu. Zamiast pozycji obiektywnej powstała nieintencjonalnie rzecz nijaka, pozbawiona tezy i myśli przewodniej. Owszem, „W szoku” zawiera wiele ciekawych obserwacji i przemyśleń, ale czytelnik musi sam odsiać wiedzę od emocji.
Na koniec nie mogę powstrzymać się od dygresji. Od jakiegoś czasu polska służba zdrowia chwali się zmianami, w szczególności wprowadzaniem nowoczesnych procedur. Z rozważań dr Awdish wynika natomiast, że w wielu przypadkach procedury te czynią więcej złego niż dobrego. Rutyna wypiera myślenie, przepisy zastępują rozsądek, a pacjentów nikt nie słucha. Smutny to wniosek. I nie jedyny po lekturze „W szoku”. Opowiedziane przez autorkę historie, jej obserwacje i rozważania skłaniają do refleksji i do samodzielnego drążenia tematu. Dlatego, choć sporo dostrzegam w tej publikacji wad, zachęcam mimo wszystko do lektury, ale zrozumiem, jeśli z niektórymi fragmentami zapoznacie się jedynie pobieżnie. Te, które przeczytacie wnikliwie, bez dwóch zdań są warte uwagi.
Recenzja pochodzi ze strony www.zksiazkadolozka.pl
Doświadczenie zdobywa się metodą prób i błędów. Jednak nie w każdym zawodzie będzie to wskazane.
Dr Rana Awdish prowadzi czytelnika wyboistą drogą od lekarza do pacjentki. Jej książka jest przebłyskiem prawdy w przekłamanym świecie lekarzy. Nauczono nas, że dobry lekarz powinien leczyć choroby, a nie duszę. Wmawiano, że jesteśmy tylko kolejnym przypadkiem, który trzeba wyleczyć i odesłać do domu, że nie zasługujemy na indywidualne podejście, ludzkie traktowanie i empatię. Autorka tej książki przeczy jednak tym wyrażeniom, bowiem na własnej skórze przekonała się, jak dobre słowo, czy poprawna i humanitarna opieka może pomóc w prawidłowej oraz szybkiej rekonwalescencji.
” – Nie. Ona chce, żebyśmy patrzyli na nią nie tylko jak na chorą, ale jak na osobę leczoną. I to mimo poważnego stanu, w jakim się teraz znajduje.”
Gdy pojawił się ból, Awdish chciała go zignorować. Nie chcąc siać niepotrzebnego zamętu, położyła się z myślą, że szybko minie. Lekarzowi niestety trudniej w takich sytuacjach, bo w głowie pojawia się mnóstwo chorób, do których pasują zaistniałe objawy. W momencie, gdy ból staje się nie do wytrzymania, Rana jedzie do szpitala. Wybiera oczywiście ten, w którym od lat pracuje. Czemu? Ze względu na renomę, znajomość procedur, wzorową opiekę i dobre traktowanie pacjenta. Jak bardzo jej wyobrażenia będą mylne, gdy stanie po drugiej stronie lustra?
Gdy ociera się o śmierć; gdy słucha rad lekarzy, którzy nie patrzą na nią jak na człowieka, który potrzebuje otuchy; gdy zauważa ledwie widoczne błędy – wraca wspomnieniami do czasów, gdy sama przyuczała się do zawodu. Rozpatruje przypadki, które pojawiły się na jej drodze kariery, by spojrzeć szerzej na dręczące ją w chwili obecnej problemy.
„Nawet nie myślałam, że mogłabym przestać się pilnować, otworzyć na innych i chętnie dawać im siebie. Nie wiedziałam, że otwarte kanały porozumienia wypełnią mnie treścią, a w empatii odkryję wzajemność. Na szczęście otarłam się o śmierć”.
Lekarka pokazuje nam w swojej książce, jak proste i zazwyczaj niegroźne decyzje mogą wpłynąć na drugiego człowieka. Niekiedy przeważają one o jego życiu. W tym zawodzie należy na każdym kroku pilnować swojej dokładności, nie podejmować pochopnych decyzji. Przykładowo wystarczy podać furosemid w nieodpowiednim momencie, by nerki stały się niewydolne i by później odbiło się to ogromnym bólem. Było to rozporządzenie rzucone mimochodem, bez większego zastanowienia, bez przestudiowania objawów. Jednak zaważyło na dalszym losie pacjentki.
„Jako stażystka często i bezmyślnie używałam tego sformułowania: „Próbowała mi umrzeć”. Mój Boże, wszyscy ciągle je powtarzaliśmy. Tym samym przypisywaliśmy pacjentom niecne zamiary. Traktujemy siebie jako barierę pomiędzy chorymi a ich oczywistym, choć niezadeklarowanym otwarcie celem.”
Celem książki jest uświadomienie podstawowej prawdy. Lekarz z pacjentem powinien stworzyć więź, by leczenie było najskuteczniejsze. Należy leczyć człowieka z poszanowaniem jego praw i godnością.
„Zastanawiałam się nad niezawodnością systemu, który stworzono po to, by zagwarantować posłuszeństwo, a nie otwartą wymianę informacji. Czy to możliwe, że wpajano nam zgodę na popełnienia błędów zamiast dążenia do zapobiegania im? Czy niechcący nie stworzyliśmy systemu, który utrudniał komunikację i przyzwalał na niekontrolowane błędy?”
Gdy Awdish zrozumiała najczęściej popełniany błąd – postanowiła go naprawić. Zmienić podejście innych lekarzy. Uczulić ich na ten ledwie widoczny dla nich mankament.
Nie jest to jednak tylko książka opowiadająca o potyczkach służby zdrowia. Jest to opowieść heroicznej walki o życie, w której głównej bohaterce nie daje się szans przeżycia, a mimo to wychodzi ona z choroby. Jej droga prowadzona jest przez ból i niezwykłe starania, ale z mroku wyciąga ją nie tylko chęć przetrwania, ale i miłość oraz nadzieja. Wie, że chce wrócić do świata żywych, bo ktoś na nią czeka.
„W szoku” nie jest próbą oczyszczenia wizerunku lekarza w ludzkich wyobrażeniach. Rana Awdish, mimo wykonywanego zawodu nie próbuje nas przekonać, że lekarze nie popełniają błędów. Nie tłumaczy ich, lecz jawnie przyznaje, że w służbie zdrowia są poważne luki, które należy załatać, by mogła ona poprawnie funkcjonować. Szkoda tylko, że autorka potrzebowała takiego brutalnego zderzenia z rzeczywistością.
Z poważaniem,
Klaudia Nadolna
"Nie potrafimy uniknąć ciemności, tak jak nie potrafimy uniknąć cierpienia."
Więcej