Pięć kobiet to pięć bitew do wygrania.
Francja, rok 1915 - trwa I wojna światowa. Młode dziewczęta zgłaszają się na szkolenia pielęgniarskie, by służyć na froncie i przyczynić się do zwycięstwa. Hela to emigrantka z Polski, dla której jest to szansa na lepsze życie. Za Sophie ciągnie się reputacja rozrywkowej dziewczyny. Monique - pozornie oschła i nieśmiała - szuka przyjaźni. Judith pochodzi z arystokratycznej rodziny. Claire jest nielubiana, bo zadziera nosa. Ze względu na swoją inteligencję i zdolności do nauki, pięć bohaterek dołącza do elitarnego szkolenia prowadzonego przez Marie Curie - mają zostać radiolożkami i wykorzystywać na froncie aparaty rentgenowskie. W dramatycznych wojennych okolicznościach między kobietami rodzą się niezwykłe więzi, po raz kolejny udowadniając, że nie ma nic potężniejszego od kobiecej przyjaźni.
Weronika Wierzchowska - z urodzenia mieszczka, przez długie lata zatrudniona w wielkiej korporacji jako chemiczka. Niedawno przerwała karierę, zrzuciła 30 kilogramów i wyprowadziła się na wieś. Obecnie zawodowo związana z malutką firmą kosmetyczną. Chwile niezajęte wymyślaniem i wytwarzaniem kremów, żeli i serum odmładzających poświęca córce, domowemu kucharzeniu oraz grzebaniu w starych książkach, które bardzo kocha. Zamiłowanie do dawnych historii i do wymyślania własnych próbuje połączyć, tworząc opowieści o życiu kobiet: tych współczesnych i tych żyjących w dawnych czasach.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2022-02-22
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 400
Anna zaczyna pracę w technikum jako stażystka ucząca chemii. Przez niedoświadczenie i brak przygotowania do zawodu pakuje się w kolejne kłopoty, nie radzi...
Czasy napoleońskie. Maja Au jest dwudziestoośmioletnią panną ze zubożałej szlachty, mieszka u ciotki w Warszawie. Ma niezwykłe umiejętności pomagania młodym...
Przeczytane:2022-03-03, Ocena: 5, Chcę przeczytać,
renia1473
04.03.2022
8 / 10
Na półkach: Przeczytane
Książki Weroniki Wierzchowskiej to historie, które zabierają nas w przeszłość byśmy mogli poznać ciekawe postacie, przeważnie kobiece.
W tej ostatniej wehikuł czasu przenosi nas do roku 1915 w czas I wojny światowej i stawia nam na drodze grupkę kobiet. Na pierwszy rzut oka nic ich ze sobą nie łączy, mają różne pochodzenie, status społeczny, charaktery i cele w życiu. Łączy je jedno...udaje im się dostać na szkolenie radiologiczne prowadzone przez Marie Curie, będą radiolożkami by móc na froncie pomagać rannym żołnierzom.
Wojna to nie zabawa (o czym akurat przekonujemy się niestety), to morderczy czas pełen ludzkich dramatów, śmierci i rozłąki. Jak poradzą sobie nasze dziewczęta, jak odnajdą się w nowej dla nich sytuacji to już sami przeczytajcie.
Ta książka jest dla mnie też opowieścią o przyjaźni, takiej mocnej, okrzepłej w trudnych i bolesnych chwilach. Hela, Sophie, Monique, Judith i Claire tak różne a potrafiły stworzyć niezwykłą grupę. Połączyła je przyjaźń, która stanowiła oparcie, pomagała podnieść się w momentach załamania.
Przyjaciel jest potrzebny zawsze, gdy jest dobrze i gdy jest źle. Gdy mamy oparcie łatwiej znosić wszelkie trudności.
Autorka po raz kolejny przedstawia nam niezwykłe kobiety. Pokazuje, że byłyśmy i jesteśmy silne. Niby słaba płeć a radzimy sobie lepiej niż niejeden mężczyzna.
To jest właśnie element, który łączy ze sobą wszystkie książki autorki. Każda z nich jest taką trochę "lekcją". Przypomina nam o kobietach, takich z krwi i kości, które żyły w minionych latach a o których dziś mało się mówi. Przyznam, że nie słyszałam o grupie radiolożek, które w czasie I wojny światowej były obecne na froncie. Do tej pory jakoś nie trafiłam na takie informacje. Cieszę się, że dzięki autorce mogłam "zobaczyć" jak wyglądała ich praca. Celowo piszę zobaczyć, gdyż historia jest napisana bardzo obrazowo i czytając, przewijają się nam przed oczami sceny z książki.
To naprawdę dobrze napisana historia, jest pełna emocji i nie sposób się od niej oderwać. Naprawdę warto ją przeczytać.