"Upierz" Adama Węgłowskiego to moim zdaniem dobry thriller psychologiczny z elementami grozy. Nie zaliczyłabym tej książki pod kategorie kryminału. Autor bardzo starał się by w tej książce można było, poznać wszystkich bohaterów. Opisywał ich szczegółowe zachowanie, lęki, to co nimi kierowało oraz ich ukryte motywy. Więc dlatego zaliczam tę książkę do kategorii thrillera.
Owszem jest tu pewna zagadka, którą bohaterowie próbują rozwiązać. Tylko uważam, że trafili na nią całkowicie przypadkiem.
Od kiedy, Julia i Roman zamieszali tymczasowo w pewnym domku, na odludzi niedaleko jeziora, zaczęły przytrafiać im się ciężkie do wyjaśnienia rzeczy. A pojawienie się pewnej postaci, jeszcze bardziej spotęgowało te dziwne zjawiska.
Ta para zajmuje się wymyślaniem gier kryminalnych. Tylko co jeśli w takowej sami wezmą udział?
Było to moje pierwsze spotkanie z piórem autora i myślę, że bardzo udane. Opis książki ogromnie mnie zaintrygował.
Tylko że ta powieść tak nie do końca wpasowała się w mój gust. Myślę, że autor za bardzo skupił się na postaciach. Za dużo tu mamy szczegółów ich postępowania i zachowania.
Ta powieść to jest ciąg pewnych zdarzeń. Postacie jakie opisuje autor mają dość sporo wspólnego, by poznać prawdę o tajemniczym domu. Więc tak naprawdę te szczegóły są naprawdę bardzo potrzebne, by czerpać przyjemność z odkrytej tajemnicy.
Najbardziej spodobały mi się momenty grozy. Momenty, w których adrenalina i strach czuć było na kartkach powieści. A zakończenie jest po prostu takie, jakie lubię. Zaskakujące i szokujące.
Polecam bardzo tym czytelnikom, którzy lubią takie historie w stylu "po nitce do kłębka".
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Data wydania: 2023-01-11
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 320
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Dominika Witos
Koniec końców wszystko rdzewieje. Dlatego trzeba się bawić, póki można. Carpe diem.
Pornografia? Wtedy nikt nie znał tego terminu. Rozpusta? Przecież człowiek nie po to ma ciało, by się go wstydzić. Starożytni Grecy dali nam demokrację...
Może tożsamości Kuby Rozpruwacza nigdy nie poznamy? Może Londyn ma już taką naturę, że generuje postaci z mgły i mroku, nieuchwytne i straszne, obrastające...
Nigdy nie byłem nad Fąceltami. To naprawdę zadupie, nawet jak na realia północno-wschodniej Polski - wzdycha Łukasz. - To oczywiście żadna przeszkoda, żeby tam jechać, ale...
Więcej