Choć Ninę i Izę dzieli duża różnica wieku, między tymi dwiema siostrami wytworzyła się szczególnie mocna i wyjątkowa więź. W niedalekiej przeszłości zdarzył się bowiem wypadek, który zostawił w ich psychice głębokie blizny i sprowokował pytania, na które do dziś żadna z nich nie poznała szczerej odpowiedzi. Aby spróbować je odnaleźć, kobiety ruszają razem w podróż przez Mazury, Mazowsze i Półwysep Helski. Ta wyprawa będzie niczym katharsis – rzuci nowe światło na ich przeszłość i pomoże spojrzeć z innej perspektywy na bolesne wydarzenia sprzed dwóch lat.
Ale czy prawda, którą odkryją, pozwoli im w końcu odnaleźć spokój ducha i wyzwolić się od ciężaru przytłaczających wspomnień, żalu i wyrzutów sumienia?
PIĘĆ DNI, TRZY KOBIETY, DWÓCH MĘŻCZYZN. JEDNO SPOJRZENIE I KILKA SEKUND DECYDUJĄCYCH O ŚMIERCI
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2018-08-27
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 280
Brak sumienia kojarzy mi się z zimnymi, wyrachowanymi, bezuczuciowymi ludźmi, którzy idą przez życie po trupach, nie oglądając się za siebie. Nawet im zazdroszczę tej swobody w brnięciu do celu bez filozofowania, rozpamiętywania i rozkładania wszystkiego na czynniki pierwsze. Zazwyczaj takim ludziom żyje się prościej. Łatwo przychodzi nam oceniać ich przez pryzmat tego, co widzimy. Potrafimy być niezwykle radykalni, jeśli chodzi o pewne kwestie. Jak bardzo obruszamy się, widząc w sklepie matkę dającą klapsa swojemu dziecku? A tatuaże? Jaka ich liczba na ciele jest dopuszczalna, by nie pomyśleć źle o ich właścicielu? Wreszcie: jak łatwo osądzić kogoś, kto zdradza, odchodzi od żony lub męża i okłamuje najbliższych?
Wszystko, co dzieje się w najnowszej książce Magdaleny Knedler Tylko oddech, jest dla mnie próbą rozliczenia się bohaterów ze swoim sumieniem. Cała powieść osnuta jest wokół tajemnicy. Wiemy, że wydarzyło się coś strasznego, w wyniku czego nastąpił rozłam w rodzinie. Pisarka nie idzie na skróty i nie pozwala na to czytelnikowi – nie daje łatwej odpowiedzi, dlaczego tak się stało, plotąc warkocz z niedopowiedzeń, skrawków informacji i pozwalając czytelnikowi na własną interpretację. Do momentu, w którym odkrywa karty. Przez chwilę zastanawiałam się, czy to możliwe, by Knedler stworzyła psychologiczny thriller, bo takie miałam wrażenie w pierwszym momencie. Pomyliłam się, choć nie całkowicie. O ile thrillera tutaj nie uświadczycie, o tyle psychologii jest całe mnóstwo.
Przyznaję się bez bicia, że nie znam wszystkich książek autorki. Moja przygoda z jej twórczością rozpoczęła się od Historii Adeli, którą skradła moje serce i zyskała (chyba) dozgonną sympatię. Nie wiem, czy na podstawie paru książek można mówić o przyzwyczajeniu, ale w mojej głowie Knedler ulokowała się w wyjątkowym miejscu (w którym na pewno nie może narzekać na tłok). Chodzi mi o tę przestrzeń, którą zarezerwowałam dla pisarzy i pisarek zaskakujących mnie swoją wiedzą i doskonałym researchem. W Tylko oddechu sprawa wygląda inaczej. Urzekające Włochy z poprzednich książek zastąpione zostały domkiem w lesie, a artystyczny świat – wyszywankami i krawiectwem. Przyznaję, że w pierwszym momencie byłam zła. Nie tego się spodziewałam. Biorąc do ręki tę książkę, spodziewałam się rozmachu, cudownej podróży, wyjątkowych i niecodziennych bohaterów. Tymczasem autorka przedstawiała mi lekarkę, pracownicę korporacji i programistę. Poprowadziła mnie do lasu i snuła bardzo mocno psychologiczne rozważania na temat kondycji człowieka w czasach, gdy zdradza, jest zdradzany, żyje niezgodnie ze swoimi oczekiwaniami, czuje się odrzucony i całkowicie zagubiony. Brzmi trywialnie? Można byłoby tak stwierdzić, ale przecież to Magdalena Knedler. Jej powieści z trywialnością nie mają nic wspólnego. Im bardziej zgłębiałam historię Niny i Izy, tym bardziej odkrywałam „starą, dobrą Magdę” – z pięknym językiem, mądrą treścią i odpowiednim napięciem. To powieść o niedozwolonych uczuciach, wstydliwych emocjach i niespełnionej miłości. O życiu z poczuciem winy i o tym, że nie ma ludzi idealnych. I choć brakowało mi nieco tych charakterystycznych dla autorki smaczków na przykład z dziedziny sztuki, to uczciwie przyznaję, że Tylko oddech to bardzo dobra książka, w której pisarka pozwala swoim czytelnikom na poznanie jej od nieco innej strony.
Po przeczytaniu mojej pierwszej książki tej autorki już doskonale rozumiem, dlaczego otrzymała statuetkę „Emocje 2017” Radia Wrocław. Opowieść o rodzinie, w której zdarzyła się tragedia, to mnóstwo pięknych emocji, opisanych w bardzo lekki sposób. Mimo upływu czasu, wydarzenia te ciągle są żywe. Rodzina nie umie się otrząsnąć, pozbierać, wybaczyć sobie nawzajem. Za dużo tajemnic i niedomówień, a przecież każdy z nich chciał być po prostu szczęśliwy. Czy można być szczęśliwym kosztem innych ? Czy rezygnujemy z własnego szczęścia, by zadowolić oczekiwania otoczenia ?
"Tylko oddech" jest książką, w której emocje grają pierwsze skrzypce.
To historia o miłości, która nigdy nie powinna się wydarzyć.
To historia o życiu w poczuciu winy, skrywanym codziennie pod maską normalności.
To historia o zagubionym siostrzanym przymierzu, w którym życie wyżłobiło głębokie rany. Jest to powieść tak naszpikowana emocjami, że to po prostu trzeba przeczytać i poczuć. Knedler potrafi napisać książkę, w której dzieje się niewiele, a jednocześnie czytelnik zostaje tak wciągnięty w jej świat, że zapomina o rzeczywistości.
Jest teraz inaczej. Dwa lata po wypadku, który wszystko zmienił. Wszystko mogłoby się skończyć, ale jakimś cudem się nie kończy. Ktoś prowadzi podwójne życie. Pewna osoba – można by użyć tego słowa, ale każdy się go boi, bo brzmi jak wyrok- ma depresję. Ktoś nie żyje. Ktoś ma poczucie winy i czuje rozpacz.
Nina czuje się źle: z kłamstwami, z zdradą, uwiera ją prawda. Nie wie jednak czy chce i czy powinna komukolwiek cokolwiek zdradzać. Podtrzymuje iluzję normalnego życia i zwyczajnej rodziny. Poczucie winy w niej pęcznieje i rośnie. Wszystko może lada dzień się rozpaść. A jest pewien sekret, który może dodatkowo zburzyć życie innych osób…
Pisarka pisze w ciekawy, intrygujący sposób, celnie przedstawia stany psychiczne bohaterów i ich relacje. Sięga też do przeszłości: tej, w której ukazała bliską więź obu sióstr, a także dramatyczne dzieciństwo Szymona. Ta książka opowiada o sytuacji patowej, gdzie nie ma dobrego wyjścia; to historia o przeszłości, która boli najmocniej, definiuje i napawa wstydem; o zdradach i kłamstwach najbliższym; a także o stracie, nawet tej, o której nie można nikomu powiedzieć.
„Po prostu do mnie wróciło.”
„Tylko oddech” to powieść o niedomkniętych sprawach, gdzie bohaterowie znajdują się w sieci trudnych emocji, gdzie pewne decyzje naznaczyły ich dalsze losy. Ukazuje, że wybory są dobre, złe i także trudne do nazwania. Życiowa, wzruszająca, dająca do myślenia- serdecznie Wam polecam do przeczytania.
„Pewne więzi nie ulegają osłabieniu, nawet jeśli zmieniają się ludzie, którzy te więzi budują.”