Tym razem nie jest to opowieść zanurzona głęboko w polskiej historii, rozprawiająca się z dzieciństwem i młodością autorki w czasach PRLu. W „Twarzy, brzuchu, głowie” Wanda Hagedorn postanowiła przyjrzeć się… ukobiecaniu.
„Ukobiecanie - ukułam ten termin na określenie wieloletniego i wieloetapowego procederu instruowania dziewczynek, jak być dziewczynkami według przepisu patriarchalnego”.
Ukobiecanie jest powodem wielu problemów doświadczanych przez kobiety. Wśród nich są m.in. zaburzone relacje z twarzą i ciałem, ale też psychiczne i emocjonalne konsekwencje, jakie z tego płyną. Temu wszystkiemu przygląda się Wanda w swoim nowym komiksie.
„Twarz, brzuch, głowa” - tytuł pochodzi od tytułów jego trzech rozdziałów - to podobnie jak „Totalnie nie nostalgia” opowieść bardzo osobista, gdzie intymne doświadczenia Wandy przenikają się z cytatami z tekstów feministek i refleksjami na temat natury współczesnego świata, który cały czas potrzebuje antypatriarchalnej rewolucji.
?Do współpracy przy tej autobiograficznej opowieści Wanda Hagedorn zaprosiła niezwykle utalentowaną ilustratorkę, rysowniczkę, animatorkę Olę Szmidę, dla której jest to komiksowy pełnometrażowy debiut.
Wydawnictwo: Kultura gniewu
Data wydania: 2021-01-18
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 240
Język oryginału: polski
Jak to miło spędzić czas w dobrym towarzystwie, czyli Wandy Hagedorn. Dla mnie jako feministki (nie wiem, której fali), treść komiksu to oczywiście nic zaskakującego. Poglądy mamy takie same. No może nie będę sprzeciwiać się botoksowi, bo nie robię go dla przyjemności innych, ale dla samozadowolenia ze swojej twarzy. Kupiłam od autorki dwa nowe pojęcia: ,,ukobiecanie" i ,,krzyk retrospektywny" Przeżyłam i jedno, i drugie. Oczywiście nie znoszę patriarchatu, mizoginii, seksizmu, mansplainingu (mężczyźni objaśniają mi świat), wszystkich starych, białych facetów zasiadających w konserwatywnych rządach, ale też młodych, białych facetów przestraszonych niezależnością kobiet. Czytanie komiksu było dla mnie samą przyjemnością, trochę na zasadzie grupy wsparcia - tak myślących kobiet, podobnie spostrzegających swoje miejsce w świecie i otwarcie wyrażających niezgodę na to, co mamy robić ze swoimi ciałami i zamykanie nam ust, jest już bardzo dużo. Oczywiście oprócz ,,służebnic patriarchatu". Tych nie zrozumiem chyba nigdy.
BYĆ KOBIETĄ
Wanda Hagedorn, autorka głośnej „Totalnie nie nostalgii” (porównań do której najnowsze dzieło autorki się nie ustrzeże), powraca z nowym komiksem. Komiksem innym, a jednocześnie takim samym, jak poprzedni. Jeśli więc kupiło Was tamto dzieło, „Twarz, brzuch, głowa” to rzecz dla Was. Jeśli nie, to dzieło także Was nie kupi. Choć jednocześnie warto jest tej opowieści się przyjrzeć i wyrobić sobie własne zdanie.
Jak to jest być kobietą? I to kobietą współczesną? Ukobiecaną? Co to w ogóle znaczy być kobietą? I z czym się to wiąże? Jakie wymogi odnośnie wyglądu stawia przed nami świat? I jak sobie z tym radzić?
https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2021/01/twarz-brzuch-gowa-wanda-hagedorn-ola.html
Przeczytane:2021-01-31,
W dniu wczorajszym - 29 stycznia 2021 roku, został opublikowany haniebny wyrok Trybunału Konstytucyjnego względem niemalże całkowitego zakazu aborcji, skazujący tysiące polskich rodzin na koszmar urodzenia chorego i nierokującego szans na przeżycie, dziecka. Piszę o tym z tego względu, iż w temat ten wpisuje się w doskonały sposób komiksowa opowieść Wanda Hagedorn i Oli Szmidy pt. "Twarz, brzuch, głowa", która opowiada właśnie o kobiecości, własnym ciele i prawie bycia tym, kim się tylko zapragnie. Pozycja ta ukazała się nakładem Wydawnictwa Kultura Gniewu.
Znana nam doskonale za sprawą komiksu "Totalna nie nostalgia" - Wanda Hagedorn, oddała tym razem w nasze ręce pasjonującą i niezwykle ważną opowieść o współczesnej kobiecości, a dokładniej rzecz biorąc patriarchalnym jej wzorcu, wpajanym przez pokolenia wszystkim dziewczynkom i nastolatkom. Głównymi bohaterkami są kobiety, która zmagają się z owym wymogami, ale też i z czasem rozprawiają z owym szaleństwem, decydując o swoim wyglądzie, życiu i byciu w taki sposób, w jaki pragną. Jednocześnie ten swoisty zbiór scen i wydarzeń z życia tych postaci wiąże się z osobami i poglądami współczesnych feministek, które w jakiejś mierze stanowią dziś pierwszą linię oporu w walce o prawa kobiet - zwłaszcza w naszym kraju...
Feministyczna opowieść - czy aby na pewno jest nią niniejsze dzieło...? W jakimś sensie na pewno tak, gdyż autorka odnosi się tu do feministycznych poglądów, walki o prawa kobiet i tak prozaicznych kwestii, jak chociażby możliwość nie zadbania o swoją fryzurę, makijaż, czy też schludny wygląd. To z pewnością ważny i w mej ocenie także intymny głos autorki, która opowiada tu o współczesnych kobietach, ale też i o sobie samej. Jednocześnie jednak nie ma tu patetyzmu i nuty agresji, które nierzadko wybrzmiewają we współczesnej, feministycznej narracji. Jest za to coś innego - znakomity, trafny w ocenie sytuacji i pięknie przekarykaturyzowany humor, który w mej ocenie czyni tę graficzną opowieść tak dobrą, w największym stopniu.
Jak już wspomniałam, fabułę tej opowieści wypełniają sceny z życia kobiecej bohaterki, a w zasadzie wielu bohaterek - czasami obejmują one ich dorosłą codzienność, innym razem okres młodości, a niekiedy też i dzieciństwo. To m.in. takie wątki, jak strach przed trądzikową cerą, konieczność przedłużania jędrnej skóry twarzy za wszelką cenę, szaleństwo na punkcie zgrabnej sylwetki, czy też nauka właściwych zachowań małych dziewczynek, które im przystają. To przykłady, ale też i ich skrajności, czyli próby - zazwyczaj udane próby, obalenia tych patriarchalnych zasad. Jednocześnie poznajmy tu również losy feministek z całego świata, które walczą o swoją wolność i prawo życia według własnych zasad. To ciekawe, zabawne, ale też i nierzadko dość gorzkie wątki, które z pewnością mają sobą coś ważnego do przekazania - nie tylko samą rozrywkę, ale też i bezcenny głos sprzeciwu wobec męskiego patriarchatu.
Bardzo interesująco przedstawia się także graficzne oblicze tej pozycji, o które zadbała Ola Szmida - debiutująca na polu komiksu. Otóż autorka ta zaoferowała nam niezwykle specyficzne, pociągnięte bardzo swobodną, nieregularną i sprawiającą wrażenie lekkiego chaosu, kreską - rysunki. To właśnie ów chaos, bałagan i w jakiejś mierze brzydota, sprawiają, że obrazy te nabierają wyjątkowej wymowy, głębi, ale też i naturalizmu, który czasami wydaje się być może przesadzonym, ale który na pewno ma swój wielki urok. Do tego mamy oczywiście bardzo przyjemne, trafnie dobrane i dość surowe w swych barwach - kolory, jak i też świetne kadrowanie. I przyznam szczerze, że jestem zauroczona warsztatem pani Oli, wobec czego z wielką chęcią poznam jej kolejne odsłony komiksowego ilustratorstwa.
Lektura tej opowieści sprawia nam wielką przyjemność, bawi w znakomity sposób oraz czasami porusza, zaś innym razem rozśmiesza, swoją emocjonalną wymową. I jeszcze kilka dni temu powiedziałabym, że komiks ten ma na celu nieść czytelnikom dobrą rozrywkę, która jednocześnie zwraca uwagę wszystkich kobiet na to, że mają prawo być kim tylko zechcą i wyglądać jak tylko chcą. Dziś jednak, po ostatnich wydarzeniach w naszym kraju powiem, że pozycja ta ma o wiele większą i ważniejszą wymowę, którą jest głos sprzeciwu wobec narzuceniu przez mężczyzn i Kościół kobietom tego, kim muszą być - m.in. matką chorego dziecka. I przyznam szczerze, że chyba nie można byłoby wybrać lepszej daty na premierę tego komiksu, aniżeli właśnie obecne dni.
Słowem podsumowania - "Twarz, brzuch, głowa" to piękna, świetnie skonstruowana, wspaniale wydana i mająca sobą do spełnienia ważny społeczny cel, komiksowa opowieść o współczesnej kobiecości, braku zgody na narzucanie jej postaci i w jakiejś mierze oporze wobec powracającej do łask patriarchalnej ideologii, którą tak usilnie pragnie nam narzucać obecny rząd i Kościół. I nie jest to z pewnością pozycja tylko i wyłącznie dla kobiet, gdyż zawarte tu przesłania są równie ważne także i dla mężczyzn - tych mężczyzn, którym zależy na ich żonach, córkach i matkach. Polecam - naprawdę warto!