Komiks Pénélope Bagieu „Tupeciary. O kobietach, które robią to, co chcą” to uniwersalna opowieść o 15 silnych kobietach, które potrafiły postawić na swoim!
Tupeciary. O kobietach, które robią to co chcą.
Prócz znanych postaci, takich jak twórczyni Muminków Tove Jansson czy Josephine Baker, poznajemy również te mniej kojarzone, jak pływaczka, która zapisała się w historii tworząc kobiecy kostium kąpielowy; ateńska ginekolożka, która walczyła o prawa kobiet do wykonywania zawodów medycznych, czy amerykańska emerytka, która postawiła się miejscowym władzom, by chronić ukochaną latarnię morską.
Francuski hit wydawniczy, mimo że często opowiada o sprawach trudnych, takich jak zmagania z przeciwnościami losu czy walka o własne miejsce w zastygłym, patriarchalnym układzie społecznym, okraszony jest lekkim i niewysilonym humorem. To herstory – historia napisana z kobiecej perspektywy. „Tupeciary” robią to w wielogłosowy, mądry i zarażający entuzjazmem sposób.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2018-03-08
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 144
Tytuł oryginału: Culottées
Język oryginału: francuski
Tłumaczenie: Anna Pączka, Agnieszka Pączka-Torelli
Przeczytane:2018-11-13, Ocena: 5, Przeczytałam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2018 roku,
Genialna pozycja prezentująca 15 intrygujących kobiet. Wszystko mi się w niej podoba, poza ceną, ale pewnie jestem sknerą. Ta jedynka na okładce daje nadzieję na kontynuację...
Typ herstory, oczywiście, z wspaniałymi rysunkami - delikatne kontury, cudownie swobodna kreska, niemal od niechcenia, soczyste kolory ale kładzione z wyczuciem, bez przesadnego 'dawania po oczach'... w dodatku każda z opowieści jest treściwa i krótka, w sam raz na czytanie po jednej/dwóch na wieczór.
Na plus ogromna różnorodność postaci - brak zwykłych w tego typu publikacji 'typów' (tj. Skłodowska-Curie czy królowe Anglii) - zaczynamy od... kobiety z brodą. Książka opowiada bez zadęcia i krygowania się o trudach i cudach życia kobiet - nie ukrywa wcale, że miały pod górkę tylko dlatego, że były kobietami. Jednocześnie pokazuje, że aby być ciekawą i inspirującą postacią wcale nie trzeba zdobywać K2 ani wymyślać bomby atomowej - przedstawione tutaj bohaterki są nimi głównie dlatego, że nie bały się być sobą. Kobieta z brodą uczyniła z brody swój znak rozpoznawczy, panna Gorkum nie bała się kochać tego kogo sama sobie wybrała wbrew wszystkim, a jeszcze inna postać nie wstydziła się swojego krzywego nochala ale uczyniła z niego swój główny atut w pracy aktorki. Tylko i aż tyle.
Poza tym kolejny plus to podanie tylu nowych faktów - znałam np. już wcześniej postać wojowniczej Lozen, ale nie wiedziałam, że u jej boku walczyła inna kobieta! No i wydaje mi się szczególnie urocze wspomnienie jak to Lozen 'uciekła' z pola bitwy ratując rodzącą kobietę... o tym raczej by nie wspomniały podręczniki historii, prawda?
Wszystkie kobiety przedstawione w 'Tupeciarach' są godne uwagi, nie będę ich wymieniać, aby nie psuć zaskoczenia. Moje ulubione to chyba Giorgina Reid, która uporem uratowała latarnię; cesarzowa Wu Zetian, krwiożercza władczyni; Josephine Baker - bo tak łamie schematy, no i fantastyczna Leymah Gbowee - jej historia jest wyjątkowo przejmująca i prawdziwa. No i Gbowee wciąż żyje!
Także polecam z całego serca. Zawsze przyjemnie podnieść sobie feministycznego ducha.