Śmierć starych samotnych ludzi nikogo nie dziwi
Nawet z natury podejrzliwy komisarz Olovsky nic podejrzanego w tym nie widzi. Ale nie doktor Ionut Silviu, od niedawna leczący w niewielkim pikardyjskim miasteczku, któremu zależy na opinii mieszkańców i naprawdę się stara. Skąd więc te zgony? Olovski, który w czasie przeziębienia się nudzi, postanawia przyjrzeć się sprawie i rozwiać wątpliwości lekarza. Bo przecież młody doktor na pewno przesadza, czyż nie?
Książka ta drugi tom kryminalnych opowieści Elizy Veinard o mrocznych tajemnicach sennego pikardyjskiego miasteczka i nieco melancholijnym komisarzu Olovskim, któremu nie dane jest odpocząć na emeryturze.
Wydawnictwo: Oficynka
Data wydania: 2021-12-10
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 260
Przeczytane:2022-03-22, Ocena: 6, Przeczytałam,
Bardzo lekki i przyjemny kryminał. Nie czytałam tomu pierwszego, ale zbytnio mi to nie przeszkadzało. Niby czasami czułam, że musiało być coś wcześniej, skoro komisarz miał swoje zdanie na niektóre tematy i nie chciał ich zmienić, jednak były to tak błahe sprawy, że nie zwracałam na nie uwagi. Aktualnie sam jest przeziębiony i niekiedy widać, że jego myśli lawirują na niezwiązane ze sprawą tematy. Całkiem przypadkiem spotyka doktora Silviu, którego bardzo niepokoją tajemnicze zgony starszych ludzi. Czuje, że to nie może być przypadek, gdyż leczył ich wcześniej i nie wykazywali żadnych oznak niedomagania. W karty ich zgonu wpisywano bardzo znane choroby, które nikt nie zamierzał badać. Dało mi to do myślenia, gdyż istniało prawdopodobieństwo, że ktoś miał powody, by tego nie sprawdzać. Jednak przekazane informacje nie wzbudzają zainteresowania komisarza. Choroba coraz bardziej mu dokucza i te sprawy stają się jednak jego priorytetem. Po czasie dowiadujemy się jednak, że stary duch dociekliwości nie zanika w nim nawet podczas przeziębienia. Sprawdził bowiem kilka gazet z których wynikało, że zgony seniorów pojawiają się nad wyraz często, nawet niemal w równych odstępach. Nikt po śmierci ich nie bada, tylko od razu trafiają do wiadomego miejsca. To dało światełko lekarzowi, by wnikliwiej przyglądał się otoczeniu. Czy jednak sprawy będą na tyle poważne, że obaj zajmą się nią priorytetowo?
Musicie wiedzieć, że komisarz jest niezłym uparciuszkiem. Nie zawsze wykupuje przepisane recepty z powodów, których początkowo nie podaje. Oczywiście jego choroba jest wątkiem pobocznym. Pojawia się, oczywiście, ale służy jedynie podkreśleniu atmosfery jaka panuje w danej sytuacji. Śledztwo jest prowadzone nieco z ukrycia, a sprawy niedające spokoju lekarzowi wychodzą nagle. Rozdziały są krótkie i co ciekawe, książka posiada ciepły odzew. Nawet sprawy straszne są traktowane ze spokojem. Niekiedy nie wiedziałam kogo uspakajali, mnie czy bohatera:-) Jest również wciągająca, lecz nie potrafię jeszcze stwierdzić, czy chodziło o tematykę tego tomu, czy o ogólny styl autorki...