Trzy kobiety z różnych światów, które pewnego dnia połączył wspólny cel - walka o godność i możliwość decydowania o własnym życiu w rzeczywistości zdominowanej przez męski punkt widzenia. Karolina, córka znanego adwokata, nie może znieść tyranii ojca i uległości matki wobec męża brutala. Lucyna, służąca w zamożnym dworku, wdaje się w romans z młodym dziedzicem, który traktuje ją jak zabawkę. Paulina, bogata szlachcianka, wyjeżdża do Francji, gdzie odkrywa mroczny świat paryskiej bohemy i poznaje sławne skandalistki, które pokazują jej, że życie kobiety może wyglądać zupełnie inaczej niż dotąd sądziła.
Czy zdołają pokonać lęk przed ostracyzmem społecznym i spełnią swoje marzenia? Czy będąc buntowniczkami, odnajdą miłość i szczęście? A może skazane są na samotność, ponieważ nie zechcą się przystosować do panujących obyczajów?
Joanna Jax, mistrzyni powieści z historią w tle, zabierze was w podróż do początku XX wieku, kiedy emancypantki próbowały zrzucić sztywny gorset narzuconych zasad, które nie pozwalały im po prostu być sobą.
Wydawnictwo: Flow
Data wydania: 2023-03-08
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 380
TRZY KOBIETY to przeurocza powieść z historią tle opowiadająca o losach Karoliny, Pauliny i Lucyny, trzech kobietach, które potrafiły zawalczyć o sobie . A czy Ty potrafisz walczyć o swoje marzenia?
Ach, jak ja uwielbiam powieści o silnych kobietach, o takich które mimo przeciwności losu pragną zmienić swoje życie. W tej powieść właśnie tego rodzaju bohaterki poznałam, waleczne i dążące do celu. Miały bowiem bardzo trudną drogę do przejścia, bo rok 1911 nie był łaskawy dla kobiet. Kobieta nie miała prawa decydowania o sobie, to należało do męża bądź ojca, a o wykształceniu mogła jedynie pomarzyć. Los jednak chciał aby historia tak różnych kobiet, przeciął się ze sobą. Bo co może połączyć Karolinę córkę cenionego adwokata, Lucynę służącą i romansującą z dziedzicem oraz Paulinę bogatą z domu mężatkę? Otóż walka o siebie, solidarność i wzajemna pomoc.
Joanna Jax w czarujący sposób snuje tę opowieść, okraszając ją barwnymi postaciami oraz fabułą, która do cna pochłonęła mnie. Czyta się ją tak dobrze, że dopiero przeczytanie ostatniego zdania sprawiło, że powróciłam do rzeczywistość. Kocham takie powieści, przyjemne a zarazem mądre.
Świat bez kobiet nie jest możliwy, ale pomimo tego jeszcze ponad 100 lat temu, zostały zdominowane przez mężczyzn, traktowane przedmiotowo, pozbawiane przywilejów, samo decydowania, kształcenia i marzeń o zawodowych perspektywach. Kobiety miały podcięte skrzydła na wielu płaszczyznach życia społecznego, ale w pewnym momencie miarka się przebrała i tak jak płeć przeciwna zapragnęły zawalczyć o swój lepszy byt, żyć w świecie, gdzie będą miały coś do powiedzenia, a ich rola nie będzie ograniczała się tylko do zadań kury domowej i wydawania na świat potomków.
W niezwykle ważnej powieści dla płci pięknej: „Trzy kobiety” Joanna Jax oddała głos kobietom z różnych światów, kobietom skrzywdzonym przez prawo, kobietom dla których słowo szacunek znane było tylko z książek. Początek XX wieku obfitował w nadchodzące z Wysp Brytyjskich doniesienia o emancypacji kobiet, dając nadzieję na lepsze, sprawiedliwe życie Polkom. Oczami trzech bohaterek: Pauliny, Lucyny i Karoliny, Autorka pokazała realia życia kobiet, których losy splotły się w kluczowych momentach ich życia i wspólnymi siłami podęły solidarną walkę o lepszą przyszłość.
Pani Joanna Jax wykorzystując swój ogromny talent do malowania prawdy historycznej, wzbogaciła literacki świat o tytuł, który pokazuje jak wielkie pokłady energii tkwią w kobietach oraz jak zadziwiającą moc ma jedność. „Trzy kobiety” to powieść ukazująca świat ponad sto lat temu, ale znajdująca odniesienia również dziś, kiedy solidarne działania i determinacja pomagają w walce o swoje prawa.
Siedź prosto! Nie odzywaj się! Nie grymaś! Od najmłodszych lat dziewczynki często słyszą od rodziców, że mają być grzeczne, miłe, posłuszne, uległe. Są strofowane, besztane, karcone, upominane. W wielu miejscach na świecie to chłopcu, mężczyźnie wolno więcej.
"Trzy kobiety" to kolejna znakomita powieść obyczajowa napisana przez Joannę Jax. O kobietach. Dla kobiet. Opowiada o ich sile, wyzwoleniu, determinacji, rozczarowaniach, marzeniach i miłościach.
Pewnego dnia losy trzech kobiet pochodzących z różnych środowisk splatają się ze sobą. Każdą z nich spotkało w życiu nieszczęście. Winni byli mężczyźni, którzy potrafili je omotać, oszukać. Młode, trochę naiwne kobiety zaufały im lecz nie skończyło się to dobrze. Zostały okropnie potraktowane, wykorzystane, upokorzone.
Czy Karolina, Lucyna i Paulina sprzeciwią się patriarchatowi? Czy zawalczą o swoje szczęście?
"Trzy kobiety" to powieść, której fabuła została umiejscowiona na początku XX wieku. Kobieta żyjąca w tym czasie nie mogła decydować o swoim ciele, swoich pieniądzach, ani swoim losie. Była wtłaczana w sztywne normy społeczne.
"Widocznie ani wykształcenie wyższe, ani pochodzenie nie chroniły kobiet przed zakusami podłych i wyrachowanych obłudników".
Książka jest dynamiczna, czasem dosadna i ostra. Porusza ważne tematy dotyczące dyskryminacji kobiet, przemocy seksualnej, emancypacji, solidarności, rozwarstwienia społecznego. To lektura, która skłania do myślenia i otwiera oczy.
Chłonęłam każdą stronę z wypiekami na twarzy. Czasami złościłam się na okrutny los, który spotkał bohaterki. Mocno trzymałam za nie kciuki. Bardzo chciałam, żeby porzuciły gorsety, sztywne zasady, konwenanse i tradycje.
"Trzy kobiety" to prawdziwe cudeńko, cacuszko, które wyszło spod pióra Joanny Jax.
Zapraszam do lektury 📚
,,Kiedy nie kochasz siebie, oczekujesz, że ktoś inny zrobi to za ciebie, ale uwierz, jedynie ty sama możesz dać sobie najczystszą miłość, nigdy inny człowiek".
Z przyjemnością przeniosłam się do świata stworzonego przez autorkę, byłam ogromnie ciekawa, czym teraz, kolejny raz mnie zaskoczy. Początek XIX wieku, trzy zupełnie różne kobiety, pochodzą z innych środowisk, innych domów, jednak jest coś, co je łączy. W świecie zdominowanym przez mężczyzn toczą nierówną, trudną walkę o godność i możliwość decydowania o sobie. Paulina jest nieszczęśliwa w małżeństwie, mąż jej nie szanuje, zdradza. Pod wpływem namowy matki wyjeżdża do Paryża. Tam odkrywa zupełnie inny świat, widzi wyzwolone, śmiałe, pewne siebie kobiety. Karolina jest córką znanego adwokata i tyrana, który przepuszcza majątek. Matka z pokorą i uległością znosi poczynania męża, dla niej liczą się przede wszystkim pozory. Lucyna jest służącą w zamożnym dworku, jej naiwność i uległość zostają wykorzystane przez młodego dziedzica. Pewnego dnia drogi tych kobiet się krzyżują.
Wielowątkowa, wciągająca akcja powieści toczy się swoim rytmem i niezmiennie intryguje. Fabuła ciekawie poprowadzona, dopracowana w każdym szczególe, dotyka skomplikowanych relacji międzyludzkich, ukazuje prawdziwe ludzkie oblicza. Ogromne, sprzeczne emocje wibrują. Czuć pasję, zaangażowanie i ogromną wiedzę historyczną autorki. Często miałam wrażenie, że nie tylko sercem, ale i ciałem jestem razem z naszymi bohaterkami.
Poplątane, trudne losy Pauliny, Karoliny i Lucyny w przejmujący, dosadny sposób ukazują, jak niewiele znaczyły i miały do powiedzenia w tamtych czasach kobiety. Ówczesna mentalność społeczna, konwenanse, utarte schematy, co trzeba, co się powinno, odbieranie prawa do nauki. Powinności kobiety przede wszystkim jako córki, żony i matki. Nasze bohaterki dzieli wszystko oprócz wspólnych poglądów. Ich codzienność jest zupełnie różna, mają inne temperamenty, charaktery, wrażliwość, majętność, wywodzą się z zupełnie innych środowisk. Podejmują nierówną walkę o prawo do decydowania o sobie, o swoją godność, o możliwość wyrażania swoich poglądów, o szansę do życia po swojemu. Każda zmaga się z własnymi lękami, słabościami, samotnością. Ich marzenia o swobodzie, o możliwość wyrażania własnego zdania, o miłości, o pragnieniach. Poniesione krzywdy, piętnowanie, wykluczenie. Determinacja, poczucie inności, ich droga jest trudna, mozolna i wyboista. Dokąd je zaprowadzi?
Dla mnie ta powieść ma wydźwięk uniwersalny, jest ponad czasowa. Wartościowa, trudna, fascynująca opowieść o kobiecej sile, o odwadze, o solidarności. Głęboko porusza, trąci czułe struny, nie daje się odłożyć, choć na chwilę. I to cudowne wydanie, niezmiennie mnie zachwyca. Serdecznie polecam!
https://tatiaszaaleksiej.pl/trzy-kobiety/
Lucyna, służąca w zamożnym dworku, wdaje się w romans z młodym dziedzicem, który obiecuje jej małżeństwo wyłącznie po to by ją wykorzystać. Karolina, córka znanego adwokata, nie może znieść tyranii ojca i uległości matki wobec męża brutala, który trwoni zarobione pieniądze. Paulina, bogata szlachcianka po ślubie szybko odkrywa, iż małżonek poślubił ją wyłącznie dla majątku zdradzając ją z licznymi kochankami. Czy zdołają zawalczyć o siebie i swoje marzenia?
,,Trzy kobiety" to fenomenalna powieść obyczajowa o kobietach dla kobiet. Poznajemy Karolinę, Lucynę oraz Paulinę są różnych światów ale każda z nich w brutalny sposób zderzyła się z ówczesnymi konwenansami i niesprawiedliwością. Życie w patriarchalnym świecie z ograniczonymi prawami nie było łatwe,a autorka w bardzo dosadny sposób pokazuje, iż kobiety bez względu na status społeczny nie miały możliwości życia według własnych zasad czy decydowania o sobie. Ich rola ograniczała się wyłącznie do wydawania na świat potomków. Autorka w swojej książce porusza niezwykle ważne tematy dotyczące dyskryminacji kobiet, przemocy seksualnej czy emancypacji. Pokazuje również siłę solidarności zwłaszcza, gdy mężczyźni byli praktycznie bezkarni. Prawo nie chroniło kobiet, nie mogły się bronić. Wszelkie ,,brudy" prało się wyłącznie w czterech ścianach, a kobiety niejednokrotnie przymykały oczy na zdrady. Co mocno uderza to że tak naprawdę wszystko co posiadała kobieta, należało do jej do męża, zresztą małżeństwo było kontraktem, który nie miał nic wspólnego z miłością.
Mimo, iż akcja książki przenosi nas do początku XX wieku to trudno nie odnieść wrażenia że w wielu aspektach jest bardzo aktualna. Zdecydowanie zmusza do refleksji i zastanowienia ale i pokazuje, że solidarność daję siłę.
II wojna światowa dobiega końca. Europa podnosi się ze zgliszcz i czuć powiew wolności. Jednak nie dla wszystkich oznacza to koniec kłopotów, a...
Julia Kunis, prawnuczka Wernera von Becka, postanawia prześledzić dzieje rodu von Becków. W trakcie swoich wędrówek poznaje historyczkę Martę...
Przeczytane:2023-03-15, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Literatura obyczajowa, Z historią w tle,
Tytuł recenzji:
𝗦𝗶ł𝗮 𝘄 𝗷𝗲𝗱𝗻𝗼ś𝗰𝗶
Wydawnictwo Flow wydaje książki, które zwracają uwagę nie tylko swoimi pięknymi okładkami, ale także urzekającymi historiami. Teraz do ekipy tego niezwykłego wydawnictwa dołączyła Joanna Jax, jedna z poczytniejszych polskich autorek, której każda nowa książka jest przyjmowana z ogromnym entuzjazmem przez czytelników. Tak się jakoś złożyło, że do tej pory nie miałam jeszcze okazji czytać żadnej książki napisanej przez tę autorkę, ale po lekturze 𝑇𝑟𝑧𝑒𝑐ℎ 𝑘𝑜𝑏𝑖𝑒𝑡 śmiało mogę stwierdzić, że z dużą stratą dla mnie. Wszystko w tej książce mi się podobało, sposób prowadzenia narracji, styl pisania autorki i oczywiście opowiedziana przez nią historia. Nowa powieść Joanny Jax to opowieść o trzech kobietach różniących się pochodzeniem na początku XX wieku, kiedy emancypantki zaczęły głośno domagać się swoich praw, za co były szykanowane i wyśmiewane. Czytając o tym, jak źle mężczyźni traktowali wtedy kobiety, a one same posłusznie godziły się na rolę podległych najpierw ojcu, potem mężowi, burzy się krew. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że godziły się nie tylko na rolę posłusznych niewolnic w męskim świecie, ale jawnie krytykowały inne kobiety, które śmiały się sprzeciwiać sztywnym konwenansom i wyjść ze strefy komfortu. Każdy w życiu pragnie przede wszystkim miłości i wolności i każdemu się ona należy niezależnie od płci i przekonań.
𝐺𝑑𝑦 𝑡𝑦 𝑚𝑎𝑠𝑧 𝑘𝑜𝑐ℎ𝑎𝑛𝑘𝑖, 𝑤𝑦𝑡𝑦𝑘𝑎𝑗ą 𝑝𝑎𝑙𝑐𝑎𝑚𝑖 𝑚𝑛𝑖𝑒 […] 𝑀ęż𝑐𝑧𝑦𝑧𝑛𝑜𝑚 𝑡𝑎𝑘𝑖𝑒 𝑟𝑧𝑒𝑐𝑧𝑦 𝑢𝑐ℎ𝑜𝑑𝑧𝑖ł𝑦, 𝑘𝑜𝑏𝑖𝑒𝑡𝑜𝑚 𝑤 ż𝑎𝑑𝑛𝑦𝑚 𝑟𝑎𝑧𝑖𝑒. - 𝐽𝑒𝑠𝑡𝑒𝑚 𝑡𝑤𝑜𝑖𝑚 𝑚ęż𝑒𝑚. 𝐼 𝑗𝑒𝑠𝑡𝑒𝑚 𝑚ęż𝑐𝑧𝑦𝑧𝑛ą.
Ten cytat jest bardzo wymowny, bo tak niestety wyglądało życie ówczesnych kobiet. Majątek, który otrzymywała przyszła żona w posagu od swojego ojca, był przejmowany przez jej męża, który mógł dowolnie nim dysponować, a ona nie miała prawa głosu i nie tylko w tej kwestii, ale w ogóle. To mężczyźni decydowali o losie rodziny, swoich córek, a potem robił to mąż. Nie traktowali kobiet jako swoje partnerki, były tylko dodatkiem, który im się należał i mogli dowolnie sobie z niego korzystać. Po zamążpójściu rola kobiety w rodzinie była nie do pozazdroszczenia, jakakolwiek próba sprzeciwiania się była z góry skazana na porażkę. O wyższym wykształceniu mogły jedynie sobie pomarzyć, nie one decydowały, czego chcą, bo były poddane władzy mężów i ojców i to oni ustanawiali prawo w domu i w państwie.
Joanna Jax umieściła swoją historię w 1911 roku, gdy na świecie kobiety miały odwagę upominać się o swoje prawa, a w Polsce wyrażano się o tym ruchu z oburzeniem, ośmieszano go w prasie, piętnowano, drwiono z chęci kształcenia się kobiet, bo mężczyźni nie widzieli takiej potrzeby. Autorka oddaje głos trzem bohaterkom, które różnią się od siebie pochodzeniem społecznym, ale ich los pomimo różnego statusu materialnego jest bardzo podobny. Wszystkie są ograniczone konwenansami i nie mogą o sobie decydować, bo robią to za nie mężczyźni.
Nastoletnia Karolina nie chce podzielić losu swojej matki, która z braku możliwości wyboru żyje u boku męża hulaki, trwoniącego majątek. Są chwile, gdy nie mają co jeść, więc zdesperowana kobieta pożycza pieniądze, od kogo się da. Nawet od obleśnego doktora, który bez skrupułów wykorzystuje młodziutką Karolinę i nie ponosi za to konsekwencji, bo jest mężczyzną.
Lucyna pracuje na służbie u państwa, jest źle traktowana i ciężko pracuje i marzy o zmianie swego losu, choć zdaje sobie sprawę z tego, że jako analfabetka nie może robić nic innego. Zaczyna wierzyć w zapewnienia o miłości panicza Olgierda i swoją naiwność przypłaca utratą pracy i dzieckiem w drodze. Olgierd nie poczuwa się do odpowiedzialności, bo jest mężczyzną.
Niespełna trzydziestoletnia Paulina, pomimo że wyszła za mąż z wielkiej miłości, jest nieszczęśliwa. Po ślubie przekonała się, jej ukochany nie różni się niczym od całego męskiego rodu, zdradza ją i trwoni majątek, który otrzymała od ojca. Alfred widział w niej tylko worek z pieniędzmi i w ogóle nie przejmuje się pretensjami żony. Jemu wszystko wolno, bo jest mężczyzną.
W pewnym momencie ścieżki kobiet się splatają. Każda z nich została dotkliwie skrzywdzona przez mężczyznę. Pomstują na swój los, ale w obliczu prawa nic nie mogą zrobić, bo ono nie stoi po ich stronie. Nie do pomyślenia jest, by kobieta mogła sprzeciwiać się mężczyźnie, ma być bierna i uległa. 𝑃𝑟𝑎𝑤𝑜 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑏𝑒𝑧𝑤𝑧𝑔𝑙ę𝑑𝑛𝑒. […] 𝑧𝑤ł𝑎𝑠𝑧𝑐𝑧𝑎 𝑑𝑙𝑎 𝑘𝑜𝑏𝑖𝑒𝑡! 𝑁𝑖𝑒 𝑚𝑜𝑔ł𝑜 𝑏𝑦ć 𝑖𝑛𝑛𝑒, 𝑢𝑠𝑡𝑎𝑛𝑜𝑤𝑖𝑙𝑖 𝑗𝑒 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑐𝑖𝑒ż 𝑚ęż𝑐𝑧𝑦ź𝑛𝑖
A one chciały być tylko kochane i szanowane, lecz męski świat sprowadził je do roli zabawki w rękach pana i władcy, bez prawa głosu. Te, które śmią się sprzeciwiać, są nazywane wszetecznicami i wichrzycielkami. Najgorsze w tym wszystkim było to, że inne kobiety, zamiast je wspierać, to jedyne, na co było je stać to wyrażanie oburzenia. Małżonek na zarzuty o hulaszczy tryb życia, w najlepszym razie okazywał swoje zdziwienie. Jemu wszystko było wolno, przecież był mężczyzną. Los kobiet w tamtych czasach był z góry przesądzony. Proste i niewykształcone kobiety mogły być co najwyżej służącymi, a lepiej usytuowane guwernantkami do chwili zamążpójścia.
Podobała mi się kreacja głównych bohaterek które, pomimo krzywd wyrządzonych im przez mężczyzn, nie poddały się rozpaczy, a wprost przeciwnie jej miejsce, szybko zastąpiła chęć zawalczenia o siebie i swoje prawa. Zaczynają się wspierać i nawzajem pomagać. Nie czują się już takie samotne i skrzywdzone, bo spotkały kogoś, kto doskonale je rozumie i wspólnie obmyślają plan jak wybrnąć z niekorzystnej sytuacji, w jakiej się znalazły. Nie brakuje im zapału i pomysłowości, więc z ogromną przyjemnością śledziłam ich poczynania, zwłaszcza gdy czara goryczy się przelała i kobiety wzięły sprawy w swoje ręce.
𝑇𝑟𝑧𝑦 𝑘𝑜𝑏𝑖𝑒𝑡𝑦 to pełna ciepła i humoru opowieść o kobiecych pragnieniach, o tym, jak chcą pozbyć się gorsetów ze swojego życia, dosłownie i w przenośni. Piękna książka o tęsknocie za prawdziwą miłością, o sile kobiecej przyjaźni, solidarności, o walce z niesprawiedliwością społeczną i o godne życie. Wspaniała, wartościowa i pełna emocji powieść, którą czyta się z ogromną przyjemnością i zaangażowaniem. Joanna Jax stworzyła wspaniałą historię, w której przenosi czytelnika do epoki, gdzie kobiety nie mogły nic. Były zdane na łaskę i niełaskę mężczyzn, dyskryminowane i lekceważone, a o swoich problemach nie wypadało im opowiadać nawet własnej matce. Gdzie królowały obłuda, kołtuństwo, nierówność społeczna, sztywne zasady, konwenanse i tradycje. Chwilami jest zabawna, a chwilami smutna i dosadna w swoim przekazie, ale bardzo mądra i potrzebna. Pięknie wydana, dopracowana w każdym calu i nie tylko pod względem pięknej okładki, ale każdego szczegółu.
Patrząc na tę historię z perspektywy czasu, wydaje się, że teraz my kobiety jesteśmy wolne, możemy decydować o sobie, a mężczyźni liczą się z naszym zdaniem. Celowo użyłam wyrażenia, się wydaje. Czy naprawdę czujemy się wolne i spełnione? Niestety jednak nadal istnieją obszary życia, w których pozycja kobiet jest niższa niż w przypadku mężczyzn, w których kobiety traktowane są gorzej. Nietrudno też dostrzec konsekwencje równouprawnienia, jakie my kobiety poniosłyśmy i nadal ponosimy. Wciąż musimy o siebie walczyć i coś udowadniać.
Na koniec nasuwa się jeszcze jeden wniosek. W jedności tkwi siła. Nie tylko tej kobiecej, ale w ogóle. Gdy przemawia się jednym głosem, to nikt i nic nie może nas złamać ani nam zagrozić.
𝐿𝑢𝑐𝑦𝑛𝑎 𝑤𝑦𝑐ℎ𝑜𝑤𝑎ł𝑎 𝑠𝑖ę 𝑛𝑎 𝑤𝑠𝑖 𝑖 𝑏𝑦ł𝑎 𝑎𝑛𝑎𝑙𝑓𝑎𝑏𝑒𝑡𝑘ą, 𝑎 𝑃𝑎𝑢𝑙𝑖𝑛𝑎 𝑠𝑘𝑜ń𝑐𝑧𝑦ł𝑎 𝑗𝑒𝑑𝑛𝑎 𝑧 𝑛𝑎𝑗𝑙𝑒𝑝𝑠𝑧𝑦𝑐ℎ 𝑖 𝑛𝑎𝑗𝑑𝑟𝑜ż𝑠𝑧𝑦𝑐ℎ 𝑝𝑒𝑛𝑠𝑗𝑖 𝑤𝑒 𝐿𝑤𝑜𝑤𝑖𝑒, 𝑗𝑒𝑑𝑛𝑎𝑘 𝑜𝑏𝑖𝑒 𝑢𝑤𝑖𝑒𝑟𝑧𝑦ł𝑦 𝑤 𝑘ł𝑎𝑚𝑠𝑡𝑤𝑎 𝑚ęż𝑐𝑧𝑦𝑧𝑛, 𝑘𝑡ó𝑟𝑦𝑐ℎ 𝑝𝑜𝑘𝑜𝑐ℎ𝑎ł𝑦. 𝑊𝑖𝑑𝑜𝑐𝑧𝑛𝑖𝑒 𝑎𝑛𝑖 𝑤𝑦𝑘𝑠𝑧𝑡𝑎ł𝑐𝑒𝑛𝑖𝑒, 𝑎𝑛𝑖 𝑝𝑜𝑐ℎ𝑜𝑑𝑧𝑒𝑛𝑖𝑒 𝑛𝑖𝑒 𝑐ℎ𝑟𝑜𝑛𝑖ł𝑦 𝑘𝑜𝑏𝑖𝑒𝑡 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑑 𝑧𝑎𝑘𝑢𝑠𝑎𝑚𝑖 𝑝𝑜𝑑ł𝑦𝑐ℎ 𝑖 𝑤𝑦𝑟𝑎𝑐ℎ𝑜𝑤𝑎𝑛𝑦𝑐ℎ 𝑜𝑏ł𝑢𝑑𝑛𝑖𝑘ó𝑤.
Współpraca recenzencka z Wydawnictwem Flow