Zawsze rzucaj rozsypaną sól przez lewe ramię. Posadź rozmaryn przy furtce ogrodowej. Hoduj róże i lawendę, na szczęście.
Zakochuj się, kiedy tylko możesz…
Kiedy Sally i Gillian straciły rodziców, trafiły do domu przy ulicy Magnolii, pod opiekę ciotek – Franny i Jet. Nie były to zwyczajne starsze panie, ale jak wszystkie kobiety z rodu Owensów miały moc – potrafiły rzucać uroki i zaklęcia, a specjalizowały się w urokach miłosnych… Z tego też powodu okoliczni mieszkańcy straszliwie się ich bali… I przenieśli swój strach na nowo przybyłe siostry.
Dziewczęta dorastały we wrogiej atmosferze, wyszydzane i dręczone. Nic dziwnego, że marzyły tylko o tym, żeby zniknąć. Gillian pierwsza uciekła z domu i korzystała z wolności nie zawsze w rozsądny sposób, przez co napytała sobie sporo kłopotów. Sally, starsza i bardziej odpowiedzialna, też wyjechała, tam gdzie nikt jej nie znał, i próbowała prowadzić normalne życie.
Ale klątwa Owensów odnalazła je obie – i los złączył je znowu, za sprawą fatalnego wypadku, tak brzemiennego w skutki, że mogła im pomóc tylko magia...
W ekranizacji tej książki główne role zagrały Nicole Kidman i Sandra Bullock!
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2020-01-29
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 320
Rodzina, dla jednych bywa sensem życia, powodem dla którego budzą się każdego dnia, dla innych jest jedynie hasłem, pod którym tak naprawdę kryje się mnóstwo bólu i rozczarowań, jeszcze dla innych to nierealne marzenie. Dla niektórych jednak rodzina i więzy krwi to przekleństwo, od którego nieważne jak daleko się próbuje uciec, ale które zawsze znajdzie nas w najmniej spodziewanym momencie i przypomni o sobie.
Sally i Gillian to dwie siostry, które choć różniące się jak tylko różnić się można, zawsze łączyła silna siostrzana więź. Osierocone, zostały przygarnięte przez ciotki Franny i Jet. Trafiły do domu, który nawet nie sprawiał pozorów normalnego. Wszystkie kobiety z rodu Owensów miały moc, potrafiły rzucać uroki i zaklęcia, czym budziły strach sąsiadów. Dziewczęta dorastały we wrogiej atmosferze, wyszydzane i dręczone. Marzyły jedynie o namiastce normalności. Gillian pierwsza uciekła z domu i korzystała z wolności nie zawsze w rozsądny sposób. Sally, starsza i bardziej odpowiedzialna, też wyjechała, tam gdzie nikt jej nie znał, i próbowała prowadzić normalne życie. Ale klątwa Owensów odnalazła je obie – i los złączył je znowu.
„Totalna magia” to kontynuacji bestsellerowej książki „Zasady magii”autorstwa Alice Hoffman. Przyznam ze po przeczytaniu pierwszej części, która całkowicie mnie oczarowała, nie mogłam doczekać się kolejnej części. Częściowo znałam opisaną tam historię ponieważ została ona zekranizowana ponad 20 lat temu. Niemniej jednak pierwowzór zdecydowanie różni się od wspomnianego filmu.
Tak jak się spodziewałam „Totalna magia” okazała się podobnie jak zasady magii strzałem w dziesiątkę. Po pierwsze ksiązka ma przemyślaną ciekawą fabułę, która wciąga czytelnika bez reszty. Po drugie autorka stworzyła niepowtarzalny i charakterystyczny dla siebie klimat, pełen magii umiejętnie wplecionej w perypetie rodzinne i tło społeczno-kulturowe. To właśnie wielopłaszczyznowość jest ogromnym plusem tej powieści. Ksiązka dotyka tematów taki jak m.in. dorastania, radzenia sobie ze stratą i poczuciem winy, a także izolacją społeczną i wreszcie akceptacją samego siebie. Być może to przystępny język, a może historia pełna emocji, ale czyta się ją wspaniale.
Szczególnie podoba mi się sposób w jaki autorka przedstawiła magię. Podobnie jak w „Zasadach magii” nie znajdziemy tutaj zdarzeń rodem z Harryego Pottera, ta magia jest subtelna, niewymuszona, w zgodzie z natura, przez to wydająca się mniej nierealna. Opisy Alice Hoffman są piękne, barwne, przenoszą nas w opisywana rzeczywistość.
Zgodzę się z opiniami że momentami fabuła była przeciągnięta, a niektóre momenty się dłużyły, jednak mi to nie przeszkadzało, miałam chwilę na złapanie oddechu. Z resztą akcja w tej powieści, jak i w poprzedniej części nie była zbyt zawrotna. Nie można było mówić o nagłych zwrotach akcji, ale i nie można było narzekać na nudę. Co ważne w dalszym ciągu mam wrażenie że autorka zachowała swoją wizję, spójną od początku do końca.
Autorka dała się już poznać jako świetna kreatorka postaci. Jak zwykle są one charyzmatyczne, wyróżniające się indywidua, a dzięki sposobie prowadzenia narracji możemy poznać sposób bycia każdego z nich. Była to naprawdę ciekawa podróż, która przysporzyła mi mnóstwa niezapomnianych wrażeń, którą z pełną odpowiedzialnością mogę polecić.
„Czasami ucieczka to jedyny właściwy kierunek drogi”.
„Zawsze trzymaj miętę na parapecie okna w sierpniu, żeby brzęczące muchy nie wlatywały do środka, tylko zostały na zewnątrz, gdzie ich miejsce. Nie myśl, że lato minęło, nawet kiedy róże opadną i zbrązowieją, a gwiazdy przesuną się na niebie. Nigdy nie zakładaj, że sierpień to bezpieczny i godny zaufania czas w roku ...”.
Nie zawsze rytuały związane z magią tchną niepokojem i strachem. Zdecydowanie są zjawiskowe, i mają w sobie coś intrygującego. Czy warto ulegać magii? Czy ona może nam pomóc w osiąganiu zamierzonych celów? A może wręcz przeciwnie, można z nią przedobrzyć i skutek będzie odmienny ...
Siostry Owens – Sally i Gillian – po śmierci rodziców były wychowywane przez ciotki. Zdziwaczałe, starsze panie, stroniące od ludzi i uchodzące za nie do końca normalne. Ale trzeba przyznać, że jak sąsiedzi chcieli skorzystać z ich mocy, szybko odnajdywali do nich drogę. Dziewczyny były wyśmiewane przez rówieśników w szkole, nikt nie chciał się z nimi przyjaźnić, uważane były za „inne”. Wszyscy się ich bali, zdawali sobie sprawę, że mogę na kogoś rzucić klątwę bądź zauroczyć …
Dziewczyny opuściły dom ciotek i każda z nich poszła w swoją stronę. Sally była rozsądna i odpowiedzialna, wyprowadziła się i starała ułożyć życie na nowo. Wyszła za mąż, urodziła dwie wspaniałe córki i starała się zapomnieć o rodzinnych walorach. Natomiast Gillian zawsze chadzała swoimi drogami, brała życie na wesoło i bez zobowiązań. Korzystała z uciech życia, ale do czasu. Pewne tragiczne zdarzenie nagle zbliżyło siostry do siebie. Starała się wzajemnie chronić, nie było to łatwe. Jak długo można ukrywać w tajemnicy coś, co nie przynosi chluby, ale jest powodem do zmartwień, może przynieść niespodziewane skutki? Czy wspólna tajemnica połączy je na zawsze? Czy jednak któraś z nich w końcu nie będzie mogła sobie poradzić z traumą i wyjawi łączącą siostry tajemnicę? Przekonaj się sam. Odpowiedź nie jest jednoznaczna, biorąc zwłaszcza po uwagę fakt, że siostry potrafią czynić dziwne, nie zawsze wytłumaczalne rzeczy …
„Życie jest dla żywych – mówiła jej Gillian. - Życie jest tym, co z niego zrobisz”.
Totalna magia to przyjemna i ciepła historia o rodzinnych relacjach między siostrami, nie zawsze łatwych i zrozumiałych. To również pokazanie wewnętrznej, trudnej walki z własnymi emocjami, próba akceptacji siebie samej. Ale też pokazuje nam, że warto żyć marzeniami, zwłaszcza o wielkiej i niespodziewanej miłości. Warto w nią wierzyć, ona do nas zapuka, w najmniej spodziewanym momencie, spadnie na nas, jak grom z jasnego nieba. Wtedy już nie da się z nią walczyć, tylko należy ją przyjąć z otwartymi ramionami.
Alice Hoffman w niebywale delikatny i subtelny sposób wabi nas zapachem rozmarynu, płatkami jaśminu czy listkami mięty. Czuć w powietrzu powabny powiew wiaterku muskającego nasze rozpromienione policzki, aura tajemniczość i grozy otula nasze ciało i próbuje przebić się do wnętrza. Ale trzeba przyznać, że cała historia jest zaprezentowana tak smacznie i powabnie, że nie sposób się od niej oderwać, w tym klimacie chce się trwać w nieskończoność. Coś czuję, że magia na mnie też podziałała. Przyjemności i niecodziennych wrażeń nigdy dość …
„Hoduj róże i lawendę, na szczęście. Zakochuj się, kiedy tylko możesz”.
Książa utrzymana w emocjonującym, ale i intrygującym klimacie. Czyta się szybko, z każdą stroną jesteśmy coraz bardziej ciekawi, dokąd zaprowadzą nas podejmowane przez bohaterów decyzje. Wydaje się, że jesteśmy w stanie przewidzieć zakończenie, ale nic z tego, tutaj też magia miała wiele do powiedzenia. Nie można powiedzieć, że akcje była dynamiczna i szybka. Była spokojna i stonowana, zachwycała delikatnością i wrażliwością, emocje były stopniowane i dozowane sukcesywnie, aby w napięciu oczekiwać na dalszy ciąg wydarzeń.
Gwarantuje huragan emocji i deszcz wzruszeń. Spokojna, ale tajemnicza, utrzymuje w napięciu do ostatniej strony. Polecam, odpręży i zrelaksuje, a na dodatek dostarczy mnóstwo niezapomnianych emocji. Aura tajemniczości jeszcze długo będzie wyczuwalna w waszym otoczeniu, magia pozostawi swój delikatny blask ...
„Totalna magia” oryginalnie premierę miała w 1995 roku, 3 lata później ukazała się jej ekranizacja. Dopiero jednak teraz w 2020 roku książka ujrzała światło dzienne i w Polsce! Okładka jest magiczna, ładna i błyszcząca, środek niestety prezentuje się trochę gorzej. Zabrało mi tu magicznego klimatu, jaki panował w "Zasadach magii", prequelu powieści, oraz zwięzłej przemyślanej historii. Tu opowieść się trochę wlecze, niby są poważne i trudne tematy jak przemoc w rodzinie, ale wydawały mi się potraktowane raczej płytko, banalnie. Niby jest trup i mroczniejszy, czasami nawet niepokojący klimat, więc powinno mi się podobać, ale cała tego otoczka jakoś mi tu nie pasowała. Nie potrafiłam wciągnąć się w historię, i tak jak lubię narrację prowadzoną w czasie teraźniejszym, tak tu miałam wrażenie, że cały czas czasy są pomieszane, co powodowało mętlik. Co na plus? Rozwiązanie historii. I oczywiście wspomniana już okładka. Doceniam też próbę poruszenia ważnych tematów. Może to po prostu nie była książka dla mnie, może czytelniczki lubujące się w prostych, romantycznych historiach będą bardziej usatysfakcjonowane.
Kiedy w listopadzie 2019 roku przeczytałam z zaciekawieniem Zasady magii Alice Hoffman, nie mogłam doczekać się drugiego tomu – Totalnej magii, gdyż książka mnie poruszyła i oczarowała. Kilka razy oglądałam film nakręcony na podstawie tej książki z Sandrą Bullock i Nicole Kidman. Byłam ciekawa co spodoba mi się bardziej – książka, czy film. Zabrałam się za czytanie i znowu zawitałam na ulicę Magnolii.
Bohaterkami Totalnej magii są Gillian i Sally. To już dorosłe kobiety. Każda z nich wybrała swoją własną drogę. Gillian jak tylko skończyła 18 lat uciekła z domu. Sally natomiast wyszła za mąż i urodziła dwie córeczki. Kiedy jej małżonek zginął w wypadku samochodowym, postanowiła wyprowadzić się z domu ciotek i wieść samodzielne życie z dala od przeznaczenia. Gdy Gillian po osiemnastu latach zjawia się pod jej domem nie ma serca kazać jej wynosić się, choć czuje, że będą kłopoty.
Totalna magia to opowieść o skomplikowanych relacjach między dwiema siostrami. To historia o trudach dojrzewaniach, pragnieniu akceptacji i konieczności radzenia sobie z konsekwencjami swoich wyborów. A że nasze wybory nie zawsze są dobrze przemyślane? Kto z nas tego nie zna? A magia w tej książce po prostu jest.
Pamiętaj:
„Zawsze rzucaj sól przez lewe ramię. Posadź rozmaryn przy furtce ogrodowej. Dodawaj pieprzu do tłuczonych ziemniaków. Hoduj róże i lawendę na szczęście. Zakochuj się kiedy tylko możesz.”
Nie mogę ukrywać, że książka trochę mnie rozczarowała. Po dość dobrym i ciekawym filmie, spodziewałam się wielkiego WOW, a było dobrze. Tylko dobrze. Może miałam za duże oczekiwania? Do tej pory miałam tak, że książka była zawsze lepsza niż film. W tym wypadku większy plusik daję filmowi.
Dziękuje Wydawnictwu Albatros za egzemplarz recenzencki. Zapraszam na stronę Wydawnictwo Albatros. https://www.wydawnictwoalbatros.com/
„Totalna magia” to drugi tom dylogii o życiu niezwykłych kobiet należących do rodu Owensów. Historia Sally i Gilian Owens – głównych bohaterek tej powieści – została zekranizowana w 1998 roku przez Griffina Dune. „Totalna magia” to jeden z moich ulubionych filmów o czarownicach, więc byłam diablo ciekawa, jak książkowy pierwowzór wypadnie na tle filmu – czy utwór Alice Hoffman czymś mnie zaskoczy, czy okaże się, że reżyser wiernie przeniósł treść jej powieści na ekran i lektura będzie jedynie odświeżeniem sobie dobrze znanej mi opowieści?
Treść „Totalnej magii” mocno mnie zaskoczyła, gdyż okazało się, że historia Sally, jej siostry i córek diametralnie różni się od historii przedstawionej w ekranizacji, która jest w moim odczuciu dość luźno inspirowana książką. Zacznijmy od tego, że w powieści bardzo dużo miejsca poświęcono na opisanie perypetii córek Sally - Antoniny i Kylie. Czytelnik dostaje możliwość obserwowania burzliwego procesu dorastania obu dziewczynek (coś czego w filmie nie uświadczymy), ich wątek jest o wiele bardziej rozbudowany, ich postacie są w powieści równie ważne co Sally i Gillian. Główny wątek książki również różni się od tego, co przedstawiono w filmie. Alice Hoffman skupiała się na konflikcie sióstr, a także na ukazaniu destrukcyjnego wpływu jaki na relacje pomiędzy nimi ma mroczny cień, który zawisł nad ich rodziną z powodu niefrasobliwego i nieodpowiedzialnego zachowania Gillian. Wątek romantyczny Sally, który w filmie grał dużą rolę, w książce pojawił się dopiero pod koniec historii i nie był on aż tak bardzo eksponowany.
Historia ukazana w powieści to przede wszystkim przepełniona magią opowieść o skomplikowanych siostrzanych relacjach. To opowieść o trudach dojrzewania i konieczności radzenia sobie z konsekwencjami swoich nie zawsze przemyślanych decyzji. To wreszcie opowieść o niezwykłych, łamiących stereotypy kobietach uczących się akceptować swe magiczne dziedzictwo.
Jeśli jesteście fanami realizmu magicznego, kochacie opowieści o czarownicach, lubicie czytać o silnych i wyzwolonych kobietach, to „Totalna magia” jest dla Was lekturą obowiązkową. Po ten tytuł powinni również sięgnąć wszyscy fani ekranizacji – na pewno zdziwi Was, jak bardzo film różni się od powieści.
"(...) czasami to, co dobre, na początku wydaje się złe, dopóki nie jest po wszystkim."
Pewno nikogo nie zdziwi, że zabrałam się za książkę, nie wiedząc, że bardziej popularna jest jej filmowa wersja. Wiadomo, książka jest lepsza niż film. Ale chyba nie tym razem.
"Totalna magia" to kontynuacja losów kobiet z rodu Owensów. Nie takich zwykłych kobiet, bo są one czarownicami. I jak w pierwszej części te czary i magia były widoczne na pierwszym planie, tak tutaj autorka poświęciła więcej uwagi rozterkom uczuciowym bohaterek. Trochę szkoda, bo liczyłam na jakieś konkretne zaklęcia. Oczywiście, przesądy i wierzenie dalej są obecne, ale w drugim planie i raczej to mądrości, które teraz określane są zabobonami.
Bardzo podobał mi się klimat utrzymany w powieści, taki baśniowy, delikatnie oderwany od rzeczywistości i gawędziarski. Całość czytała się dobrze i w taki wdzięczny sposób, trochę jak bajka czytana na dobranoc. Jednak niech Was to nie zmyli - w powieści nie zabraknie trudów życia codziennego, mocnych emocji, siostrzanej miłości, a nawet i przypadkowego trupa.
Co jeszcze magicznego możemy znaleźć w tej książce? Nie byłabym sobą, gdybym nie zwróciła uwagi na okładkę, która przepięknie mieni się złotem i będzie ozdobą biblioteczki. Myślę, że to idealna lektura dla fanów filmu, ale i dla osób romantycznych, chcących oderwać się od szarej rzeczywistości.
PRAKTYCZNA MAGIA
Któż z nas nie zna „Totalnej magii”? Ta kultowa już komedia romantyczna sprzed 22 lat nie była może wielkim hitem (przy budżecie 75 milionów w kinach zarobiła nieco ponad 68 mln., co trudno uznać za sukces), ale swego czasu często pokazywana była w telewizji, więc chyba każdy zainteresowany tematem ją widział. Ale niewielu z nich miało nawet pojęcie (przynajmniej w naszym kraju), że rzecz oparta została na o trzy lata starszej powieści. Teraz jednak w końcu wszyscy mogą przeczytać to dzieło i cóż można o nim powiedzieć, jak nie to, że jest lekkie, udane i sympatyczne. Może i bez głębi, ale na pewno mające swój urok.
Magia to nie bajki. Magia istnieje. I czasem nie można się bez niej obyć.
Cała opowieść koncentruje się na losach Gillian i Sally, dwóch sióstr, które po stracie rodziców trafiają pod opiekę ciotek. Problem w tym, że krewne, tak jak wszystkie kobiety z rodziny Owensów, są wiedźmami. Czary i uroki to ich chleb powszedni, a mieszkańcy się ich boją. Od dwustu lat wszystkie członkinie rodu obwiniane są o wszelkie zło, jakie spotyka ich miasteczko i wkrótce siostry doświadczają tego na własnej skórze. Mijają lata, Gillian i Sally wyjeżdżają. Czyżby przeszłość została hen za nimi? Niestety nie i już wkrótce daje o sobie znać, a drogi sióstr znów się przecinają. Co czeka na nie tym razem?
Całość recenzji na moim blogu: https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2020/02/totalna-magia-alice-hoffman.html
W świecie pełnym niezwykłości, coś tak powszedniego jak miłość jest największą zagadką Pierwsza dekada XX wieku, Coney Island, miasto jak ze snu szaleńca...
Alice Hoffman is at her electrifying best in this fairy tale for grown-ups. The story begins with a little girl who makes a wish one snowy night and ruins...
Przeczytane:2020-03-25, Ocena: 4, Przeczytałam,
Generalnie jest to dosyć sympatyczna książka do czytania przy wieczornej herbacie. Relaksująca i odprężająca, idealna dla wszystkich kobiet, które przepadają za sagami rodzinnymi, w których przewija się wiele życiowych motywów. Akcja toczy się raczej spokojnie, z każdą kolejną stroną śledzimy losy bohaterek, zastanawiamy się nad podejmowany przez nie decyzjami, widzimy targające nimi emocje. Choć nie jest to do końca coś w moim guście, to wydaje mi się, że znajdzie spore grono odbiorców. Zwłaszcza wśród kobiet szukających lekkiej literatury obyczajowej z nutką magii, która po prostu pozwoli im się oderwać od codzienności.
Cała recenzja: bookeaterreality.pl