Są ścieżki przeznaczenia i ścieżki wyboru. Czasem trudno jest odróżnić, którą z nich właśnie podążamy.
Alicja jest świeżo po rozwodzie, ma dość swojej nudnej pracy i gwarnego miasta. Postanawia zacząć nowe życie w Starych Łąkach – krainie znanej jej z dzieciństwa, bezpiecznej, zaczarowanej, wciąż jeszcze przesiąkniętej urokiem babcinych opowieści. Uważa, że najlepszym miejscem, żeby na nowo odnaleźć siebie, będzie stary domek w sielskim otoczeniu, wypełniony dobrymi uczuciami i wspomnieniami. Zaskakuje ją fakt, że gdy przyjeżdża do Starych Łąk, jeden z mieszkańców czeka na jej powrót, zupełnie jakby wiedział o nim znacznie wcześniej niż ona sama. To powoduje, że w pamięci Alicji wybrzmiewają słowa opowiadanej przez babcię bajki o czarach, innych światach, kluczach i ich strażnikach.
Wkrótce Alicja przekona się, że nie wszystko jest tym, na co wygląda. Że czasem wystarczy zamknąć oczy, żeby dostrzec to, co najważniejsze.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2023-02-09
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 458
Nawet nie wiecie, jak długo obiecywałam sobie, że powrócę do czytania fantastyki. W końcu nieżyjąca już Margit Sandemo podbiła moje serce wcześniej niż J.K. Rowling z serią o nastoletnim czarodzieju. Saga o Czarnoksiężniku to pierwsza seria fantasy, która odsłoniła przede mną świat magii, zaklęć, klątw, nadprzyrodzonych stworzeń, duchów i wszelakich skrzatów oraz elfów. Dzisiaj na nowo staram się złożyć serie w całość, chociaż zdobycie tomików nie jest łatwe. Jednakże nie chcąc się zamykać w starych tytułach, wielokrotnie wyglądam na nowości okraszone magią, w której ówcześnie się rozsmakowałam.
Alicja jest po rozwodzie, ma dość swojej pracy i wyścigu szczurów wielkiego miasta. Postanawia wrócić do miejsca, w którym ma dobre wspomnienia i pozytywną energię. Okazuje się, że już ktoś na nią czeka, a babcine opowieści z dzieciństwa, nie koniecznie są tylko bajkami… Ależ to była wyśmienita powieść! Jak bardzo brakowało mi tej szczypty magii w prawdziwym, realnym życiu! Pani Izabela wykazała się nie lada kreatywnością i rewelacyjnie wplotła wspomnianą magię do historii kobietki po przejściach. Historia jest lekka i nie leci z fabułą na złamanie karku. Ma swój delikatny i płynny tryb, a zarazem nie nudzi, tylko prowadzi nas przez wydarzenia, które ciekawią i otaczają nas oczekiwaniem na to, co się wydarzy.
Pani Izabela jako autor zrobiła na mnie ciepłe wrażenie, jak na artystyczną duszę przystało – miałam okazję kiedyś usłyszeć takie słowa względem siebie i teraz, patrząc na kogoś w ten sposób, zrozumiałam, jaki miał być przekaz. Tak po prostu i zwyczajnie, przyjemnie było śledzić losy Alicji, wyczekiwałam, czym pisarka zaskoczy mnie, ale i samą bohaterkę! Nie wiedzieć czemu od zawsze personifikowałam sobie Los, Czas czy grające poniekąd pierwsze skrzypce w książce – Przeznaczenie. Tutaj wszystko ma sens, a moje wyobrażenie otoczenia, person i tego, co stworzyła Autorka, po prostu było ciepłe, kolorowe, miłe, magiczne, wręcz trochę delikatne.
Książka mnie ujęła w zupełności. Bardzo udana historia, w dodatku debiut, który ma ręce i nogi. Czyta się przyjemnie, powieść jest jak kameleon – zmienia się z chwili na chwilę i sprawia, że wcale, a wcale nie chcemy jej odkładać. Na zakończenie spotkamy dopisek, że to koniec części pierwszej… A ja już chcę kontynuację!
To miłość jest prawdziwą magią.
Po książkę Izabeli Piorun sięgnęłam zachęcona opisem fabuły zamieszczonym na tylnej okładce.
Chwilę później zaczęłam szukać informacji o autorce powieści i dowidziałam się, że pierwotnie historia miała nosić tytuł Klucz i po jej przeczytaniu zrozumiałam dlaczego.
Zapraszam na recenzję Szyfru magii ❤️
Alicja niedawno się rozwiodła i chce zacząć życie od nowa.
Pod wpływem impulsu postanawia zamieszkać w domu swojej ukochanej babci z którą w dzieciństwie łączyła ją silna więź.
Już pierwszego dnia swego pobytu w małej osadzie o nazwie Stare Łąki poznaje przystojnego i tajemniczego Samuela. Jeszcze dziwniejszym wydaje się fakt ,że mężczyzna wydawał się wyczekiwać jej przybycia.
Jak rozwinie się znajomość Ali i Sama? Kim jest chłopak? Jakie sekrety kryją się w przeszłości kobiety?
I kim są nieznani nikomu Strażnicy lasu?
Przeczytałam w swoim życiu wiele książek fantasy. Jedne mnie zachwyciły, inne okazały się przewidywalne, jeszcze inne zwyczajnie rozczarowały.
Szyfr -na szczęście zalicza się do pierwszej grupy.
Zacznijmy od tego co podobało mi się najbardziej.
Klimat wykreowany przez autorkę jest doprawdy niesamowity. Sielska wieś jaką z pozoru wydają się Stare Łąki otoczona lasem niemal zaprasza do tego by się w niej zatrzymać.
Za to las z nią graniczący.. cóż przypominał ten Zakazany z powieści o Harry'm Potterze.
Przede wszystkim na uwagę zasługują bohaterowie tej niezwykłej powieści.
Czytając o Samuelu miałam przed oczami Chrisa Hemswortha- którego zresztą uwielbiam.
Alicja zaś przywodziła mi na myśl Katherine Zetę -Jones z nieco innym odcieniem włosów.
Prócz atrakcyjnego wyglądu postaci mają wyraziste charaktery i są bardzo autentyczne
W tej fabule nie ma miejsca na nudę ,choć napięcie jest budowane bardzo powoli , stopniowo, a do połowy książki czytelnik odnosi wrażenie, że nadal jest w punkcie wyjścia i nie tak naprawdę nic nie wie.
Dużym atutem jest również lekkość pióra pani Izy.
Rozdziały uciekają same ,zaś kolejne strony zaskakują coraz bardziej.
Czy walka o własne szczęście w konfrontacji z Przeznaczeniem ma szansę powodzenia?
Nie mogę Wam zdradzić zbyt wielu szczegółów, niestety, wszystko dlatego, że warto poznać tę historię i tak jak ja przepaść z kretesem.
Czytanie było prawdziwą ucztą dla zmysłów i bardzo pobudza wyobraźnię.
Zakończenie za to sprawiło, że miałam ochotę jęknąć Ale jak to? To już? W takim momencie? Zupełnie jakbym oglądała ulubiony serial i musiała czekać przez rok na premierę kolejnego sezonu. Takie to było dobre ☺️
Jednym słowem -polecam całym swoim czytelniczym sercem i z niecierpliwością wypatruję ciągu dalszego ❤️
Na pewno wielu z was ma tak, że zobaczycie tytuł książki, który was zelektryzuje i macie nieprzemożoną chęć, by po nią sięgnąć i dowiedzieć się jakie kryje w środku cuda. Oczywiście zdarza się, że dana pozycja jest strzałem w dziesiątkę i ani przez sekundę nie żałujecie zainwestowanego w nią czasu oraz niekiedy pieniędzy, ale często jest też tak, iż sromotnie się zawiedziecie, ponieważ środek dalece odbiega od tego, czego oczekiwaliście. "Szyfr magii" zachęcił mnie nie tylko tytułem, ale także okładką, która podziałała na moją wyobraźnię i delikatnie mówiąc ją zagalopowała. Spodziewałam się zgoła innej historii, a dostałam coś, co do teraz wywołuje we mnie mieszane uczucia.
Alicja - świeżo upieczona rozwódka - postanawia odgrodzić się od przeszłości grubą krechą i wrócić do miejsca, gdzie była najszczęśliwsza, a mianowicie do Starych Łąk, które od zawsze kojarzyły jej się z bezinteresowną babciną miłością, ciepłem jej małego domku i opowiadaniami, którymi starsza pani raczyła swoją wnuczkę podczas długich, ciepłych wieczorów. Kobieta nie podejrzewa, że spotkanie na przystanku z tajemniczym Samuelem, będzie początkiem niezwykłej przygody, w której główne skrzypce grać będzie magia.
"Szyfr magii" od razu skojarzył mi się z wszechobecną tajemnicą, która tylko czekała na jej odkrycie. Niczym Sherlock przystąpiłam do tego, by jak najszybciej odszyfrować to, co było zakamuflowane i od początku niedostępne i szczerze mówiąc - poszło mi marnie. Dlaczego? Przede wszystkim irytowała mnie główna bohaterka - jej zachowanie, sposób bycia i wieczne niezdecydowanie sprawiało, że nie raz miałam ochotę cisnąć tę pozycję w kąt. Bardzo łatwo można było się domyślić, co się stanie, gdy na horyzoncie pojawił się przystojny mężczyzna - serio? Nie można było inaczej tego poprowadzić tylko od razu pakować się w wątek romantyczny, który z początku przypominał kiepskie nastoletnie podchody? Zdecydowanie nie tego się spodziewałam. Poza tym - ku mojemu zdumieniu - dopiero w połowie książki dowiedziałam się, o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi. Ślimacze tempo akcji wcale nie poprawiło mi humoru popsutego przez osobę Lilii.
Zamysł na tę powieść autorka miała naprawdę dobry. Tajemniczy strażnicy, Klucze, których owi strażnicy mieli strzec, bractwa kojarzące się z grupami osób oddanymi jednej sprawie i ze wszystkich sił o nią walczącymi - motywy znane, ale ciągle na topie, a jeśli odpowiednio się ich użyje może powstać naprawdę rewelacyjna opowieść. Niestety, zabrakło tutaj postawienia kilkunastu kropek nad ,,i".
Sama końcówka zaczęła napawać optymizmem, ponieważ poczułam, że w końcu ,,coś się ruszyło". Pojawienie się kilku bohaterów wprowadziło powiew świeżości i - szczerze mówiąc - wolałabym czytać o nich, niż brać udział w zalążkach związku, u którego początku była nienawiść (autentycznie). Nie mam pojęcia czy chwycę za drugi tom powieści, jednak autorce życzę wszystkiego dobrego. Proszę nie zaprzepaścić pisarskiego talentu, aczkolwiek może skierować go w troszkę inną stronę.
Książka zaczyna się znajomo. Ona ma już dość swojej pracy, męża i życia w dużym mieście. Dlatego ucieka do małej wioski, gdzieś na odludzie, gdzie znajduje miłość. Ale...
Ale tym razem jest inaczej. Alicja ucieka co prawda od męża i pracy na wieś, do domku jej babci, która już nie żyje. Chce poczuć się jak kiedyś. Na miejscu klucze do domku przekazuje Sam. Mężczyzna irytuje ją, ale czuje się z nim dobrze, czemu sama się dziwi.
"Był momentami irytujący, to prawda, ale w dziwny sposób ufałam mu i czułam się przy nim bezpiecznie."
I co jest innego tutaj? Czuje się od początku pewną magię, chociaż nikt nie rzuca czarów i zaklęć. Zarówno Alicji, jak i mi wydawało się, że Sam nie był przypadkowym mężczyzną, który miał klucze do domku jej babci. Po przyjeździe kobieta zastała odnowiony dom i pełną lodówką. Wydaje się, że Sam dba o naszą bohaterkę. Pytanie tylko dlaczego. Wtedy Alicja przypomina sobie opowieści babci o czarach, innych światach, kluczach i ich strażnikach. Kim tak naprawdę jest Sam? I co jeszcze odkryje młoda kobieta w Starych Łąkach? Przekonacie się sami.
Są debiuty lepsze i gorsze. A jaki był ,,Szyfr magii"? Według mnie bardzo udany. Książka nie jest cienka, ale jest z gatunku tych, co strony same przekładają się. Posiada elementy magiczne, mroczne i niebezpieczne, ale również zabawne. Bardzo podoba mi się klimat tej powieści. Jest magiczny i zarazem sielski. Łąki, ogrody, uczynni sąsiedzi i dość daleko sklepy i cały miejski zgiełk. No i on - Sam, przystojny i tajemniczy mężczyzna, który czuje mięte przez rumianek do Alicji. Wszystko to sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko i z dużym zainteresowaniem.
Autorka wspaniale wykreowała nie tylko głównych bohaterów, ale również drugoplanowych. Opis przyrody powoduje, że czytelnik przenosi się na Stare Łąki. Książka posiada również ciekawe zwroty akcji i zakończenie, które sprawia, ze ma się ochotę sięgnąć po kolejną cześć.
Przeczytane:2023-03-25, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam,
Lubicie fantastykę? Ja jako wierna fanka J.K. Rowling jestem bezwarunkowo zakochana w magii! Jeśli myślicie podobnie jak ja, to podejrzewam, że ta książka przypadnie Wam do gustu.
Alicja to kobieta po 30stce, która po rozwodzie postanawia porzucić dotychczasowe życie i przeprowadzić się do domu na wsi, gdzie spędzała dzieciństwo. Wydawać by się mogło, że w Starych Łąkach wszyscy czekali na jej powrót, szczególnie tajemniczy Sam...
Jednak żeby Was nie zmylić, ta historia nie ma nic wspólnego z Potterem! Autorka właściwie połączyła kilka gatunków literacki i trzeba przyznać, że zrobiła to zgrabnie i z klasą. Romans przyprawiony szczyptą tajemnicy i magii. Cała historia poprowadzona jest gładko i spójnie. Warto dodać, że to debiut Pani Izabeli, za co należą się szczególne wyrazy uznania.
Z przyjemnością zauważyłam, że Autorka wyróżnia się kreatywnością i silną wyobraźnią. Fabuła płynie w bardzo przyjemny sposób - nie nudzi, ale też nie grozi nam migrena od przedawkowania informacji. Jest miło, ciepło, magicznie i przyjemnie - czego chcieć więcej?
Książka szalenie mi się podobała i czekam z niecierpliwością na cześć drugą!