Po tym, jak Julia straciła narzeczonego w wypadku, wiedzie życie wypełnione pracą i opieką nad jej dwoma kotami. Myślała, że już nic dobrego jej nie spotka, jednak los naszykował dla niej niespodziankę, która wywróci jej życie od góry nogami. Przekona się, że niektóre niezależne od nas zdarzenia mogą wpłynąć na nasze życie bardziej, niż można to sobie wyobrazić.
Czy poradzi sobie z nową rolą, jaką będzie musiała pełnić?
"Jeśli wydaje Wam się czasami, że życie doświadcza Was dotkliwiej niż innych, to jesteście w błędzie i właśnie ta książka tego dowiedzie. To emocjonalny rollercoaster. Przekrój życiowych wzlotów i upadów."
Anna Kasiuk
"Julia ma (prawie) czterdzieści lat, obawę, że zostanie starą panną, i mnóstwo zabawnych perypetii. A ja pewność, że wiele z was ją bardzo polubi!"
Alek Rogoziński
Wydawnictwo: Lucky
Data wydania: 2018-05-09
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 272
„Sukces rysowany szminką” to już czwarta powieść, która wyszła spod pióra Anity Scharmach. Przeczytałam wszystkie jej poprzednie książki, jedna lepsza od drugiej, wszystkie pełne życiowych problemów, które wyskakują znienacka i siadają człowiekowi na ramiona. Co zatem Anita narysowała tym razem? Czym jest sukces? I dlaczego szminką nakreślony?
Niespełna czterdziestoletnia Julia to kobieta sukcesu. Wciąż piękna, inteligentna i bajecznie bogata. Od czasu, gdy jej narzeczony zginął w wypadku samochodowym mieszka sama, prowadząc niezależne życie singielki. Ambicji i determinacji Julii nie brakuje, więc szybko pnie się w górę po szczeblach kariery zawodowej. Dba o swój wizerunek, panując nad wszystkimi sferami własnego życia.
Przewrotny los jednak sprawi, że wkrótce ten luksusowy, uporządkowany kobiecy świat stanie na głowie. Co więcej, ten chaos nie będzie Julii nawet zbytnio przeszkadzał!
„Sukces rysowany szminką” przeczytałam za jednym zamachem. To taka powieść, przy której nie można się nudzić, posiada wielki ładunek emocjonalny, który chyba każda kobieta odbierze z ogromną empatią.
Bo jak inaczej przejść obok śmierci i utraty bliskich?
Jak pogodzić się z losem?
Czy można być obojętnym na traumę małego dziecka?
Moim zdaniem nie.
Łkałam więc bez opamiętania w chusteczkę, śledząc losy małej Matyldy i psiocząc na niesprawiedliwość losu jakiej się dopuścił wobec bezbronnego dziecka. Cierpiałam razem z nią i jej dziadkiem. Dokładnie wiem, jakie uczucia towarzyszą tym, co zostają po tej stronie świata, jak wielka wyrwa powstaje w sercu po utracie dwóch bliskich osób i to w bardzo krótkim czasie.
Anita Scharmach pod tym względem mocno doświadczyła swoich bohaterów i pokazała, że niezbadane są nasze koleje. I czasem może przyjść taki dzień, który położy kres bezpieczeństwu i wszystkiemu temu, co najbardziej kochamy.
"Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia
- oj tak, zmieniają się priorytety,
zmienia się światopogląd, zmieniam się i ja."
„Sukces rysowany szminką” to jednak powieść mówiąca nie tylko o smutku i wielowymiarowej samotności. To również historia o tym, że los często ma większą władze nad nami niż nam się wydaje. Podejmuje decyzje za nas, zmusza niejako do określonych działań, których skutków nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Autorka pokazuje czytelnikowi, że w życiu nic nie dzieje się bez przyczyny. A jeśli jest przyczyna, to jest i skutek. Delikatnie uświadamia, że życie zawsze ma sens, że jesteśmy na tym świecie po coś. Każdy ma ustalony zakres obowiązków i zadania do wypełnienia, chociaż nie zawsze wiemy o tym od początku naszej egzystencji. Bywa, że czasami z dnia na dzień stajemy przed faktem dokonanym i musimy zmierzyć się z rzeczywistością, która spada na nas niespodziewanie. Czyjeś działanie, czyjaś śmierć lub narodziny, mogą stać się punktem zwrotnym w naszym życiu, mogą przewrócić je do góry nogami, postawić wszystko na rzęsach, albo wymalować je szminką.
Najnowsza powieść Anity to również beczka pełna dobrego humoru. I nie chodzi tu tylko o zabawne dialogi, ale także o prześmieszne wpadki z życia bohaterów. Poszczególne fragmenty oddziaływały na moją wyobraźnię, a wizualizacje zabawnych sytuacji, przechodziły przez mój mózg niemalże bezwarunkowo. Te chwile pozwoliły mi na rozluźnienie, wyciszenie wcześniej nagromadzonych emocji, rozbrajały mnie, jak saper rozbraja tykającą bombę. W tych fragmentach widać, że autorka jest osobą mocno zdystansowaną wobec świata, potrafi w żart obrócić coś, co dla innych byłoby powodem do tzw. „zupy foch”. Potrafić śmiać się z siebie i szukać w drobnych wpadkach powodu do radości - a to wielka sztuka. Wierzcie mi, coraz mniej ludzi posiada tę umiejętność. Przy niektórych humorystycznych sytuacjach – zastanawiałam się nawet czy nie są one wzięte z prywatnego życia autorki? A to z kolei dowód na to, jak bardzo realistyczną fabułę wykreowała Anita Scharmach.
„Sukces rysowany szminką” to taka powieść, którą mogę śmiało określić, że jest „do tańca i do różańca”. Jest w niej wszystko to, co w dobrej powieści powinno być. Dobro, ciepło, miłość, przyjaźń. Są smutki i smuteczki, są tragedie. Jest dobry humor zarówno słowny jak i sytuacyjny.
Znajdziecie w niej także wielką dawkę kobiecości, której kwintesencją nie są szpilki, szoping czy wielki biust...o nie! I chociaż szminki nie brakuje, bo w jej barwach odmalowany jest świat głównej bohaterki, to jednak autorka między wierszami cichutko podkreśla, że nie ważne czy kobieta jest „taka, śmaka czy owaka”, najważniejsze jest, by zawsze czuła się kobietą. Niezależnie od tego czy jest lepiej czy jest gorzej, bo wszystko i tak jest w naszych rękach. To my – kobiety malujemy usta i cały świat obdarzamy feerią różnokolorowych barw – i tych wizualnych, i tych duchowych. Tylko my możemy nadać kolory temu co szare i każdą porażkę przekuć w „Sukces rysowany szminką”.
Powiedziałabym, że to komedia i obyczajówka w jednym. Część z was, którzy są już po lekturze, również uroniła łzy. Ja też, więc nie odstaję od reszty. Spodziewałam się tylko komedii, a dostałam wzruszającą opowieść, której przesłaniem jest - rodzina jest najważniejsza. Z początku sceptycznie podchodziłam do osoby, którą na wszystko stać. Nasza bohaterka okazała się być wonderwoman i tym zdobyła moje i pewnie wasze serca. Najważniejsza i kluczowa sprawa - co z tą szminką? Julia dzięki niej znalazła swoje miejsce na ziemi. Jeśli zacznę codziennie malować usta, znajdę sukces i ja?
zapraszam: https://mamduzomiejscanaksiazki.blogspot.com/2018/07/sukces-rysowany-szminka-anita-scharmach.html?showComment=1533013711341#c5606123845548195628
Julia ma prawie 40 lat. Jest singielką, która kilka lat wcześniej w dość tragicznych okolicznościach pożegnała mężczyznę swojego życia. Żeby zapomnieć o bolesnym wydarzeniu kobieta rzuca się w wir pracy odnosząc na polu zawodowym spore sukcesy. W życiu osobistym jednak nie może pochwalić się sukcesami. Mimo tego, że jest piękna, inteligentna i bardzo bogata, nie potrafi ułożyć sobie życia. Dużo imprezuje, a, seks jest dla niej raczej zabawą niż odzwierciedleniem uczuć. Pewnego razu jednak staje przed ogromnym wyzwaniem, które w pewien sposób zostaje jej narzucone przez rodziców. Kiedy jej kuzynka umiera, osierocając kilkuletnią córeczkę, świat Julii zostaje wywrócony do góry nogami. Czy ta kobieta sukcesu jest gotowa na macierzyństwo? Czy uda jej się udowodnić, że mimo swojego dość zagonionego i trochę szalonego życia jest w stanie zaopiekować się dzieckiem po traumatycznych przejściach? Czy dziecko będzie oznaczało dla niej sukces czy porażkę?
Przyznam szczerze, że zabierając się za tę książkę byłam pewna, że jest to komedia, dzięki której oderwę się od szarości i problemów dnia codziennego. I przyznam, że trochę się przeliczyłam. Książka jest zabawna, ale autorka nie tylko potrafi czytelnika rozbawić do łez, ale również niesamowicie wzruszyć.
Któregoś dnia jadąc tramwajem do pracy i czytając tę książkę pomyślałam sobie, że na okładce powinien być napis – koniecznie DUŻYMI i CZYTELNYMI literami:
ZABRANIA SIĘ CZYTANIA TEJ LEKTURY W POJAZDACH KOMUNIKACJI MIEJSKIEJ ZE WZGLĘDU NA RYZYKO DZIWACZENGO ZACHOWANIA SIĘ W TRAKCIE CZYTANIA.
Miałam świadomość tego, że ludzie patrzą na mnie jak na kogoś, kto niekoniecznie jest przy zdrowych zmysłach, kto na zmianę to się śmieję, to znów wyciera oczy z łez.
Autorka potrafi świetnie manipulować uczuciami czytelników i wpędzać ich z jednej skrajności w drugą, i to właśnie było przyczyną tego, że nie potrafiłam opanować ani śmiechu ani łez.
Ta książka to pomieszanie zmysłowej erotyki z dużą dawką humoru, i dawką dramatyzmu. To wszystko zmieszane ze sobą tworzy powieść, która bawi, wzrusza i zaskakuje.
Poruszone w tej powieści wątki są przedstawione bardzo wnikliwie i starannie. Pięknie przedstawiony wątek macierzyństwa rodzącego się w rodzinie zastępczej. Nauka miłości, cierpliwości i radzenia sobie w sytuacjach wyjątkowo trudnych, zwłaszcza dla dziecka, które w krótkim odstępie czasu straciło dwoje bliskich mu osób – matkę i babcię.
(…) Nie miałam szans na macierzyństwo, bo niby z kim miałabym to urealnić, ale życie czasami pisze najciekawsze scenariusze. Dla jednych będzie to dramat, dla innych komedia, dla jeszcze innych proza życia codziennego. (…)
Kolejnym wątkiem, który mnie poruszył była przyjaźń dwóch kobiet, przyjaźń, która jest czymś bardzo cennym nie tylko w trudnych sytuacjach, ale również (a może przede wszystkim) na co dzień.
Toksyczna miłość rodzicielska czy małżeńska, to tematy trudne, ale autorka świetnie sobie z nimi poradziła. Trudne relacje matki i córki, to smutna miłość, która nie tylko boli i nie jest podporą. Ciągła krytyka i poniżanie potrafi najbardziej odporną osobę na takie zachowanie w końcu „złamać”. Jak trudne bywają czasami relacje między dzieckiem a rodzicami, często odmienne w stosunku do każdego rodzica. Przecież rodzice powinni kochać dziecko jednakowo, ale zdarzają się przypadki, kiedy jeden z rodziców nie może do końca życia pogodzić się z porażką, jaką okazuje się dziecko, które przychodzi na świat nie w tym momencie.
Autorka ma skłonności do używania zdrobnień typu: słoneczko, okieneczko, herbatka, oczko… Przyznam szczerze, że momentami było to dla mnie irytujące, zwłaszcza kiedy te zdrobnienia pojawiały się w poważnym wątku dotyczącym dorosłej osoby. Ale kiedy odnosiły się do dziecka, było to takie… czasami rozczulające.
Polecam tę lekturę szczególnie paniom w wieku od dojrzałej nastolatki do staruszki. Chociaż myślę, że panowie również mogą się przy tej książce dobrze bawić. Nie zalecam sugerowania się okładką, która ewidentnie przyciąga oko, jako bardzo humorystyczna. Owszem, humoru w tej książce nie brakuje, ale i paczka chusteczek się przyda do otarcia łez wzruszenia.
Poraz kolejny książka Anity rozłożyła mnie na łopatki. Autorka porusza dość ciężkie tematy...od radości głównej bohaterki, po rozterki i płacz. Czytając książke zastanawiałam sie jak ja bym sie zachowała w jej sytuacji. Polecam, warto sięgnąć po książkę!
Niespełna czterdziestoletnia Julia to kobieta sukcesu. Wciąż piękna, inteligentna i bajecznie bogata. Od czasu, gdy jej narzeczony zginął w wypadku samochodowym mieszka sama, prowadząc niezależne życie singielki. Ambicji i determinacji Julii nie brakuje, więc szybko pnie się w górę po szczeblach kariery zawodowej. Dba o swój wizerunek, panując nad wszystkimi sferami własnego życia. Przewrotny los jednak sprawi, że wkrótce ten luksusowy, uporządkowany kobiecy świat stanie na głowie. Co więcej, ten chaos nie będzie Julii nawet zbytnio przeszkadzał!
"Mój znak rozpoznawczy - szminka plus Julia równa się sukces."
Muszę przyznać, że tym razem zmyliła mnie okładka. Spodziewałam się lekkiej lekturki, a jakież było moje zdumienie, kiedy otrzymałam coś zgoła innego. Z kart książki wyłania się obraz kobiety niezależnej. Kobiety sukcesu, która pod tą zewnętrzną skorupą skrywa kruche wnętrze. Było to o tyle dla mnie zaskakujące, że w pewien sposób mogłam utożsamić się z Julią. Nie każda kobieta pokazuje światu jaka jest naprawdę. Często głęboko skrywamy swoją prawdziwą twarz, uczucia, pragnienia i potrzeby. Anita Scharmach poprzez tę historię pokazuje, co w życiu jest najważniejsze, że pieniądze może i są potrzebne, ale szczęścia nie zapewnią. U głównej bohaterki obserwujemy jak zmieniają się jej priorytety, jak dojrzewa do pewnych poważnych decyzji.
"Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia - oj tak, zmieniają się priorytety, zmienia się światopogląd, zmieniam się i ja."
Autorka stworzyła wyrazistych bohaterów, którym nie są obce problemy, troski, chwile zwątpienia, samotność, smutek, ale i radości, jakie mogą dotknąć i nas. Pisarka pokazuje, że zawsze należy mieć nadzieję na to, że można coś zmienić w naszym życiu na lepsze. Julia jedną ważną decyzją, weźmie odpowiedzialność za czyjeś życie, ale kto to będzie, nie będę Wam zdradzać...
Niezwykle interesująca okazała się relacja pomiędzy Julią a jej matką. Kobiety w pewnym momencie dochodzą do takiego punktu, z którego wydaje się, iż nie ma już odwrotu... Nie rozumiem postępowania tej kobiety. Jak można być tak nieczułą i okrutną dla swojego dziecka?
Uczucia i emocje zagrały w powieści nadrzędną rolę, co mnie, jako czytelnika bardzo cieszy, bo tego właśnie oczekuję od dobrej lektury. Już pierwsza strona zaskoczyła mnie odważną sceną. Widać jak autorka z coraz większą swobodą operuje piórem, nabiera wprawy. Miejscami używa dosadnego języka, co tylko dodaje tej historii prawdziwości. Fabuła skrzy humorem, a akcja stale posuwa się naprzód, nie pozwalając na chwilę nudy. Nie zauważyłam, aby coś było niepotrzebne, przegadane, wszystko jest tak jak trzeba, trafiające w punkt.
"Sukces rysowany szminką" to powieść o miłości, przyjaźni, rodzinie, poczuciu bezpieczeństwa, bezinteresowności, zaufaniu, trosce o drugą osobę. To książka z przesłaniem, że miarą prawdziwego sukcesu wcale nie jest stan posiadania, liczba zer na koncie. Sukcesem jest miłość, rodzina i przyjaźń. Jeśli jesteście ciekawi, czy i jak szminka może połączyć spragnione miłości i rodzinnego ciepła serca - śmiało sięganie po tę książkę!
Gosia jest bestsellerową autorką powieści obyczajowych, Maria pisze poczytne kryminały. Nie konkurują ze sobą bezpośrednio, ale ich wzajemna niechęć jest...
Druga część dylogii niosąca dalszy ciąg perypetii z życia Marty Kowalskiej.Czterdziestoletnia Marta niejednokrotnie musiała zmierzyć się z okrutnym losem...