Dorota czeka na prezent od losu - coś, co pocieszyłoby ją po rozstaniu z chłopakiem i wniosło trochę koloru do szarej codzienności. Życzenia zostaną wysłuchane - dostanie... dziadka, a wraz z nim biologicznego ojca, którego nigdy wcześniej nie widziała.
Ta rodzinna rewolucja to dopiero początek zmian w jej życiu. Dorota wciąż szuka miłości, ale nie dostrzega znaków, które daje jej los. On tymczasem podsuwa jej nie to, czego ona pragnie, lecz to, czego potrzebuje...
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Data wydania: 2018-10-03
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 352
Mam ostatnio szczęście do książek polskich autorek. Pani Kasia Bulicz -Kasprzak napisała świetną obyczajówkę z dozą dobrego, chwilami także czarnego humoru. Książka jest napisana prostym, przyjemnym językiem. Czyta się szybko i lekko. Miejscami wywołuje uśmiech na twarzy. A najlepsze jest to, że sytuacja przedstawiona przez autorkę, mimo że trochę przerysowana, może wydarzyć się w rzeczywistości. Polubiłam bohaterów i z przyjemnością sięgnę po inne pozycje autorki.
Lekka powieść, w sam raz na długie, leniwe wieczory. Książkę szybko się czyta, nie jest ambitna, ale jest dobrym sposobem na odstresowanie się. Nie spodoba się bardziej wymagającym czytelniczkom, które potrzebują poważniejszych treści.
Jestem rozczarowana, przez około 200 stron świetnie się czytało. Nagle bohaterka jedzie za granicę i jakbym coś innego czytała. Po prostu zaczął się robić. Bohaterka z sympatycznej stała się irytująca. I zamiast przyjemnej książki chaos się zrobił. I strasznie denerwuje mnie jak ktoś wciska, że Polska to taka zaścianowa. Czy nie mamy prawa meć swojego zdania? Mamy, ale ktoś najwyrażniej twierdzi, że jestemy ciemota.
Zabawna historia, która opowiada o "otrzymaniu" dziadka w wieku trzydziestu lat.
To, czego nie chcesz, może okazać się ty, czego najbardziej potrzebujesz.”
Dorota, tłumaczka języka japońskiego, wiedzie z pozoru uporządkowane i niestety samotne życie. Relacje z matką trochę kuleją, za to bardzo dobrze dogaduje się z ojczymem. Rozpaczając po rozstaniu z chłopakiem, najpierw pod jej opiekę trafia pies, a później jeden telefon wywraca jej życie do góry nogami. Dorota niespodziewanie dostaje spadek. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby tym spadkiem nie był dziadek jej biologicznego ojca, którego nigdy wcześniej nie widziała. Taki dar od losu zapoczątkuje w jej życiu ogromne zmiany, czy na lepsze? Choć kontakt zgorzkniałego dziadka z wnuczką na początku nie będzie należał do najmilszych, a cotygodniowe wizyty aż na Lubelszczyznę okażą się męczące, to dziewczyna nie zrezygnuje z odzyskanej rodziny. W pensjonacie „U KIM” odnajdzie także przyjaciółkę, a może nawet spotka miłość. Dorota, choć wciąż szuka tego jedynego, nie dostrzega znaków, które zsyła jej los. Czy w końcu otrzyma to, czego pragnie?
„Spadek” był moim pierwszym spotkaniem z twórczością Katarzyny Bulicz- Kasprzak i jednoczenie ogromnym i pozytywnym zaskoczeniem. Autorka zaintrygowała mnie już samym pomysłem na fabułę. Pierwszy raz przeczytałam o takiej spadkowej sytuacji i nie przypominam sobie, bym słyszała o takiej sprawie. Za to wierzę, że wystarczy jeden telefon, by zmieniło się całe nasze życie. Początkowo nie musimy sobie zdawać sprawy z tego, że szykują się zmiany, ale los bywa przewrotny i czasami potrzeba czasu, by wszystko, co nowe zaakceptować. Dorota dowiaduje się, że w jednym ze szpitali przebywa jej dziadek i potrzebuje opieki. A że oprócz przebywającego syna za granicą nie ma już nikogo z rodziny stąd telefon z opieki do nigdy niewidzianej wnuczki. Dorota pogodziła się już, że temat jej biologicznego ojca nie jest poruszany przez matkę, lecz niespodziewanie po latach ten temat powróci w związku z dziadkiem. Dziewczyna nie będzie mogła nawiązać ze staruszkiem kontaktu, lecz zaciskając zęby, raz w tygodniu będzie go odwiedzać. Z biegiem czasu i pod wpływem pewnych okoliczności ich relacja będzie przechodziła metamorfozę. Jak się zakończy historia wnuczki i dziadka? Spodziewałam się, że pod wpływem czasu ich kontakty ulegną poprawie i ociepleniu, lecz zakończenie mnie zaskoczyło. Jak się skończy historia Doroty i dziadka?
Rodzinna rewolucja będzie początkiem zmian, w życiu bohaterki pojawi się także mężczyzna. Właściwie to nie jeden a przez to znajdziemy się kilkakrotnie w pięknej Szkocji. Dorota pragnie miłości, choć były chłopak ją zostawił, to nie zamyka się na nowe związki. Dorota ma jeden ogromny problem, bo nie dostrzega znaków i nie widzi tego, co mogłaby mieć na wyciągnięcie ręki. Czy to się zmieni i będzie umiała dostrzec to, co naprawdę ważne?
Napisałam już, że autorka zaskoczyła mnie pomysłem na fabułę. Był jeszcze jeden element książki, który bardzo mi się spodobał – tym elementem jest język. Książka jest napisana przepiękną polszczyzną, opisy nie męczą a wręcz się przez nie swobodnie płynie. Co ważne, autorka dostosowała styl i język do bohaterów, czasami więc ten język jest wręcz potoczny. Nie jest to zabieg karykaturalny, lecz jest stylizowany na mowę charakterystyczną dla ludności Lubelszczyzny. Nie zapominajmy także o pojawiającym się tutaj humorze, wybuchy śmiechu będą pojawiać się tutaj często.
„Spadek” to bardzo ciepła opowieść o relacjach rodzinnych, a także o poszukiwaniu własnego szczęścia. Będziemy mogli przeczytać o odbudowie nieistniejących więziach rodzinnych, o trudnych relacjach wnuczki i dziadka. Książka zwróci uwagę także na samotność starszych osób i na to, jak duży wpływ na życie, nie tylko wśród osób starszych, ma brak bliskiej osoby u boku. Książka dała mi jeszcze jedno, a mianowicie możliwość powrotu do lat dziecięcych. Jako że mam rodzinę na wsi i tam mieszkali także moi dziadkowie, a kilka opisanych sytuacji właściwie różniło się wyłącznie imionami bohaterów. Książka wielokrotnie zaskakuje, spodziewamy się, że będzie to opis sielanki, lecz czy zawsze spotykają nas tylko same przyjemne rzeczy? Zakończenie bardzo mocno zaskakuje, mam wrażenie, że wszystko rozegrało się tu za szybko. Sami musicie sprawdzić, jak zakończy się historia Doroty. Polecam.
Spokojne miasteczko, szanowana trzypokoleniowa rodzina. Wszystko wygląda jak z obrazka - do czasu aż Ludmiła znajduje ciało Andrzeja Musiała. Wie, że...
Kolejny, po "Skrawku pola", tom wiejskiej sagi, przedstawiającej autentyczne losy chłopskich rodzin, inspirowanej opowieściami bliskich i wspomnieniami...
Przeczytane:2019-04-28, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, ***Pensjonaty i hotele, ***Rak nieborak, ***Zwierzyniec,
Po przeczytaniu sagi "Po sąsiedzku" chętnie i bez większego zastanawiania sięgnęłam po kolejną powieść Kasi Bulicz - Kasprzak. Tym razem swoją barwną okładką oraz intrygującym opisem wydawcy skusił mnie "Spadek". Co prawda oblicze młodej dziewczyny otoczone kwiatami nijak nie współgra mi z tytułem książki, ani tym bardziej z opisanymi wydarzeniami, ale na pewno zachęca do zainteresowania się tą właśnie powieścią.
Dorota mieszka w Warszawie, zawodowo zajmuje się tłumaczeniami z języka japońskiego, a prywatnie leczy rany po kolejnym nieudanym związku. W jej rutynową codzienność zupełnie niespodziewanie wkraczają mały piesek o wdzięcznym imieniu Dusia oraz leciwy starszy pan, jej biologiczny... dziadek. Dorota nie poznała swojego ojca, który opuścił matkę na krótko przed porodem i nigdy nie utrzymywała z nim kontaktu. A tymczasem jeden telefon z zamojskiego szpitala sprawił, że dziewczyna otrzymała szansę odnalezienia nieznanej jej dotąd rodziny, której prawdę mówiąc nigdy nie szukała. Dobre serce i poczucie obowiązku sprawiły, że bohaterka udała się do szpitala, aby zatroszczyć się o człowieka, z którym łączyły ją jedynie geny.
Wnioski nasuwają się same... Od tej pory życie Doroty już nigdy nie będzie takie jak wcześniej, a rutyna i prozaiczna powszedniość zamieni się w burzliwą i pełną niespodzianek codzienność, która nie raz ją zaskoczy.
Powieści obyczajowe stanowią znaczącą część moich lektur. Zawsze staram się doszukiwać w nich czegoś nowego, osobliwego, co mnie zainteresuje i jednocześnie wyróżni czytaną historię od innych jej podobnych. W "Spadku"" autorka zaskoczyła mnieintrygujacymi, wiarygodnymibi dobrze nakreślonymi relacjami pomiędzy poszczególnymi bohaterami. Korelacje na płaszczyźnie dziadek - wnuczka są wręcz warte naśladowania. Obcy, chory starszy człowiek często zostawiany jest sam sobie. Dorota natomiast staje na wysokości zadania, nie odmawia pomocy staruszkowi w potrzebie walcząc nawet z własną niechęcią i żalem. Co więcej zajmuje się nim tak, jak wnuczka powinna zająć się dziadkiem. Ciekawie opisane relacje z ciocią Celiną, tak naprawdę ciocią - babcią, która pomimo różnicy pokoleń jest prawdziwą przyjaciółką Doroty sprawiają, że z przyjemnością sami zaprzyjaźnilibyśmy się z tak ciepłą i życzliwą osobą. Miłość do zwierząt potwierdza, że bohaterka ma wielkie, dobre serce. Brak możliwości nawiązania relacji Doroty z ojcem nie pozwala przyjrzeć się stosunkom na płaszczyźnie rodzic - dziecko, ale możemy się domyślać, jak by one mogły wyglądać. Jedynie związki damsko - męskie jakoś zupełnie mi do Doroty nie pasowały. Nie podobał mi się jej brak zdecydowania oraz ciągła niepewność. Kobieta, która sama nie wie czego chce od życia i od swoich potencjalnych partnerów to moim zdaniem zachowania zupełnie obce Dorocie. Oczekiwałam też trochę więcej emocji, bo według mnie wydarzenia aż się o nie prosiły, kiedy mamy do czynienia ze skutkiem, śmiercią, czy chorobą.
Pomimo wspomnianych niedoskonałości pozostaję pod dużym wrażeniem tej opowieści. Napisana pięknym bogatym językiem z dużą dbałością o szczegóły i jednocześnie sporą dawką humoru pozwala zupełnie wniknąć w świat wydarzeń. Powieść łączy w sobie pewne sprzeczności - radość przeplata się ze skutkiem, lekkość i zwyczajność ustępuje miejsca refleksyjności abyśmy sami mogli wyciągnąć wnioski z pewnych zachowań i sytuacji. Zakończenie totalnie mnie zaskoczyło i kompletnie nie spodziewałam się takiego rozwoju wypadków. Kończąc lekturę zastanawiałam się nawet, czy autorka nie zamierza napisać kontynuacji tej historii. Tak sobie myślę, że chętnie odwiedziłabym jeszcze raz Zamojszczyznę i tych wszystkich sympatycznych bohaterów, z którymi wcale nie chciałam się rozstawać.
Drodzy czytelnicy, jeśli macie ochotę na inteligentną historię obyczajową, niezbyt wymagającą, ale skłaniającą do refleksji to sięgnijcie po "Spadek" Kasi Bulicz - Kasprzak. Warto miło spędzić czas w tak ciekawym towarzystwie. Polecam.