Nie wszystkie błędy da się naprawić.
Ellis i Eastona połączyło niespodziewane uczucie, które wydawało się mocniejsze niż mur oddzielający od siebie ich światy. Rodzina Albreyów otoczyła dziewczynę opieką, jakiej nie zaznała we własnym domu, a Easton miał być chłopakiem, na którego czekała... Seria tragicznych zbiegów okoliczności zmusiła Ellis do nagłej przeprowadzki. Teraz nie łączy ich już nic poza dawnym rozczarowaniem.
Ellis kończy liceum w południowej Kalifornii. Rok spędzony z dala od domu pozwolił jej spojrzeć na siebie inaczej - odkryć, kim jest i czego oczekuje od życia.Dziś jest przekonana, że zostawiła za sobą bolesne wspomnienia i chłopaka, który złamał jej serce.
Kiedy brat Eastona zaprasza Ellis na rodzinną uroczystość, dziewczyna nie jest pewna, czy taka wizyta to dobry pomysł. Tucker zapewnia jednak, że Albreyowie nie wyobrażają sobie świętowania bez niej.To miłe - przecież kiedyś byli dla niej jak rodzina... Tylko czy po tym wszystkim, co się stało, Ellis będzie w stanie na nowo im zaufać? I czy Easton jest gotowy na to spotkanie?
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2022-07-13
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 384
Tytuł: "Some mistakes were made"
Autor: Kristin Dwyer
Data premiery: 08.07.2022r.
Wydawnictwo: Znak. Chilli books
Mam dziś dla Was kilka słów na temat książki "Some mistakes were made" autorstwa Kristin Dwyer.
.
I szczerze?
Nie wiem co napisać🤷♀️
.
Główna bohaterka działała mi na nerwy... niby zakochana... A żadnych iskier pomiędzy bohaterami nie wyczułam🤷♀️
.
Ellis tak bardzo mnie irytowała...że pomimo tego, że przeszła w życiu wiele jej rozterki były... Jak dla mnie dziecinne.
Przez całą książkę powtarzała że kocha Eastona, a jak stawała z nim oko w oko to rzucała w niego przykrymi słowami 🥺 ciągle powtarzając jak ona to bardzo przez rok cierpiała... A sama nie zapyta przez co przechodziła druga osoba...
.
Poza tym to jak traktowała ludzi, którzy w przeszłości stali się jej rodziną było smutne.
Nie chce jej osądzać jednak... takiej bohaterki dawno nie poznałam 😅
Wkurzała mnie i tyle 😅
.
.
Zawiodłam się trochę na tej powieści. Lubię czytać młodzieżówki, ale tutaj takiej prawdziwej miłości między bohaterami BRAK. Ciągle miałam wrażenie, że Ellis bardziej stworzy parę z bratem Eastona-Tuckerem, z którym wybierała się na studia... A to była chyba taka fajna przyjaźń🤔 chociaż z początku Ellis twardo twierdziła że powie Eastonowi że są parą🤦♀️
.
.
Nie bądźcie źli, ale na tym zakończę...
Po prostu już dawno nie miałam tak, że nie wiem co tu napisać 🤷♀️
Po prostu ta książka nie wzbudziła we mnie żadnych emocji...
Każdy popełnia błędy- niezależnie od wieku i tego w jakim momencie życia się znajduje, jakim jest człowiekiem i jakie były jego pierwotne zamiary. Bo nawet mając najlepsze intencje można się pomylić w ocenie sytuacji, podjąć złą decyzję,której skutki długo będziemy odczuwać. Czasem zaś błędy wynikają z unoszenia się dumą, braku odpowiedniej komunikacji, domyślania się i tworzenia założeń zamiast skonfrontowania się z prawdą. Niemniej jednak niezależnie od tego skąd wynikają pomyłki i jak zmieniają bieg losów, to zawsze są odczuwalne, bolesne i trudne do naprawienia.
Ellis tak naprawdę nie ma swojego miejsca, nie ma prawdziwego, rodzinnego domu, który stanowiłby dla niej bezpieczną przystań. A najbardziej boli ją to, że dla nikogo w jej krótkim życiu nigdy nie była pierwszym wyborem, priorytetem, który przyćmiłby wszystko inne. Pochodzi z rodziny dysfunkcyjnej, jej ojciec więcej życia spędził w więzieniu niż poza nim, matka znika gdy najdzie ją na to ochota i wraca najczęściej gdy skończą się jej pieniądze. Babcia z kolei zapewnia dach nad głową całej reszcie rodziny ale nie chce mieć na głowie kolejnego kłopotu, jak postrzegana jest Ellis. Zupełnie przypadkiem ukojenie znajduje w domu Albreyów, w dwóch ich synach namiastkę starszych braci, w najmłodszym zaś- miłość życia. Tam zaznaje normalności, uczucia przynależności, zwyczajności, która pomaga jej dojrzewać i stawać się kobietą. Ellis jest niesamowicie silna, bo nigdy nie miała innego wyjścia, a jedyne o czym marzy to podróże i poznawanie świata. Jednak jest także spragniona miłości, zwykłej, czystej, dającej ukojenie i schronienie. Pragnie mieć miejsce, które będzie jej domem, prawdziwym, z którym będzie się utożsamiać. Lecz przede wszystkim nie chce być dla nikogo ciężarem, a tak się czuła przez większość życia. I choć stała się częścią rodziny Albrey to nigdy do końca nie czuła się na swoim miejscu. Bez łatwego startu, z obciążającą historią rodzinną i uczuciami, które ją przygniatają- czy Ellis znajdzie drogę, by rozpocząć swoje dorosłe życie tak, jak na to zasłużyła?
Easton jest najmłodszym z braci i od początku najlepiej dogadywał się z Ellis. Ich relacja nie była łatwa, jednak trwała mimo upływających lat, zmieniając się z niewinnej, dziecięcej przyjaźni w coś więcej. Easton od zawsze fascynował się pisaniem i jego doroślejsza wersja nieuchronnie zmierza w kierunku poezji. Nikt tak jak on nie potrafi ubrać swoich uczuć w słowa. Wychowany w zwykłej, amerykańskiej rodzinie, kochającej i przekomarzajacej się, zapewniającej zwyczajny start w życie i nieocenione wsparcie. Z Ellis łączy go więź trudna do opisania, rozumieją się bez zbędnych słów, mają swoje sekrety i plany. Lecz to nie wystarcza, gdy przychodzi im się zderzyć z rzeczywistością. Wtedy zostają jedynie pokiereszowane, młode, choć niezwykle kochające serca...
"Some mistakes were made" to książka, która wciągnęła mnie od pierwszych stron i do końca nie wypuszczała ze swoich objęć. Nawet odkładając lekturę, gdzieś w podświadomości cały czas byłam z bohaterami i czułam potrzebę, by jak najszybciej wrócić do ich świata i poznać kolejne wydarzenia. Mimo, że główne postaci to osoby młode, dopiero rozpoczynające dorosłe życie, to kompletnie nie czułam ich wieku, bowiem daleko było im do infantylności i cech charakterystycznych dla nastolatków. Autorka w rozdziałach zręcznie przeplata teraźniejszość z przeszłością, a my podczas lektury zachodzimy w głowę co takiego się stało, że relacje postaci aż tak się popsuły, a Ellis finalnie zamieszkała w Kalifornii. Życiorys dziewczyny i to z jakimi musiała się mierzyć problemami od bardzo młodego wieku raz za razem łamie serce. Nikt nie zasługuje na znalezienie się w takiej sytuacji, a zwłaszcza dziecko, które przez samotność i brak uwagi od dorosłych może bardzo szybko i niepostrzeżenie wejść na złą ścieżkę i zniszczyć sobie życie. W powieści zwracają naszą uwagę także pozostali członkowie rodziny Albreyów. Każdy z nich inny, jednak na swój sposób wyjątkowy, a co najważniejsze każdy z nich oddał skrawek swojego serca Ellis. I oni wszyscy razem zawłaszczają sobie także miejsce w naszych czytelniczych sercach. Powiem szczerze, że z przyjemnością przeczytałabym o dalszych losach, nie tylko Ellis i Eastona ale także Dixona i Tuckera, bowiem wszyscy stali mi się bliscy i przykro mi było się z nimi rozstawać. To naprawdę świetnie napisana pod każdym względem, niełatwa historia, która pokazuje potęgę miłości w życiu człowieka i to miłości o różnych odcieniach. To opowieść o złamanych sercach, utraconych nadziejach i roztrzaskanych marzeniach ale także o sile człowieka i o tym, że nie definiują nas nasze korzenie, a dom, jest tam gdzie kochający nas ludzie. Gorąco Was zachęcam do jej poznania.
Przeczytane:2022-09-16, Ocena: 4, Przeczytałem,
Ellis i Eastona połączyło niespodziewane uczucie, które wydawało się mocniejsze niż mur oddzielający od siebie ich światy. Rodzina Albreyów otoczyła dziewczynę opieką, jakiej nie zaznała we własnym domu, a Easton miał być chłopakiem, na którego czekała… Seria tragicznych zbiegów okoliczności zmusiła Ellis do nagłej przeprowadzki. Teraz nie łączy ich już nic poza dawnym rozczarowaniem.
Ellis kończy liceum w południowej Kalifornii. Rok spędzony z dala od domu pozwolił jej spojrzeć na siebie inaczej – odkryć, kim jest i czego oczekuje od życia.Dziś jest przekonana, że zostawiła za sobą bolesne wspomnienia i chłopaka, który złamał jej serce.
Kiedy brat Eastona zaprasza Ellis na rodzinną uroczystość, dziewczyna nie jest pewna, czy taka wizyta to dobry pomysł. Tucker zapewnia jednak, że Albreyowie nie wyobrażają sobie świętowania bez niej.To miłe – przecież kiedyś byli dla niej jak rodzina… Tylko czy po tym wszystkim, co się stało, Ellis będzie w stanie na nowo im zaufać? I czy Easton jest gotowy na to spotkanie?
Książka "Some Mistakes Were Made"jest debiutancką powieścią autorki, a że bardzo lubię debiuty to nie było innej opcji jak sięgnąć po tą książkę. Jest to typowa młodzieżówka, głównymi bohaterami są młodzi ludzie, dopiero wkraczający w dorosłość, jednak naznaczeni już konkretną i trudną przeszłością. Styl autorki od pierwszych stron przypadł mi do gustu, a książkę czytałam z dużym zainteresowaniem, byłam szalenie ciekawa jak autorka poprowadzi losy bohaterów. Przedstawione tutaj mamy dwie przestrzenie czasowe: przeszłość i teraźniejszość, które sprawiły, że poznałam historię Ellis i Eastona od początku ich znajomości. Losy tej dwójki obserwujemy głównie perspektywy Ellis, dzięki czemu mogłam ją lepiej poznać, dowiedzieć się co czuje, myśli, z czym się mierzy każdego dnia oraz lepiej zrozumieć jej postępowanie oraz decyzję. Oczami Eastona mamy tylko dwa rozdziały, jednak były one niezwykle ważne i tak bardzo potrzebne, myślę, że więcej nie trzeba było. Muszę przyznać, że główna bohaterka wielokrotnie działa mi na nerwy swoim zachowniem, ja rozumiem, że przeszła w swoim życiu naprawdę wiele, jednak jej stosunek do niektórych kwestii był dla mnie niezrozumiały, jednak zrzucam to na karb tego, że jest młoda i w końcu każdy popełnia błędy. Nie zmienia to jednak tego, że bohaterowie będą zmuszeni pokonać naprawdę wiele przeciwności losu, które atakują ich z każdej strony, by w końcu zaznać szczęścia i spokoju. Książka jest bardzo emocjonalna i momentami poruszajaca, a autorka porusza tutaj wiele ważnych i ponadczasowych tematów, które wywołują w czytelniku natłok skrajnych odczuć. Moim zdaniem była to ciekawa lektura i chętnie sięgnę po kolejne powieści autorki, jeśli takie wyda. Moja ocena 7/10.