Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: b.d
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 832
Nie wiem jak u was, ale w moim życiu zdarzają się pozycje, które na długo potrafią zapadać w pamięć. Bywają również i takie o których nawet nie chcemy pamiętać, bo nie wzbudziły naszego zainteresowania, lub co gorsze, bardzo się przy nich wynudziliśmy. Jeśli więc chcecie poznać moją opinię o tej książce, to powiem wam, że zdecydowanie należy ona do tej pierwszej grupy. Wciąż nie mogę się nadziwić, jak udało się autorowi tak dobrze i precyzyjnie wykreować świat i bohaterów. Do tego każdy z nich zawsze coś ukrywa, bądź gra na dwa fronty. Chwilami śmiać mi się chciało, kiedy w zabawny sposób tłumaczyli się przyłapani na gorącym uczynku:
,,- Podsłuchiwał Wielki Lordzie? W życiu bym czegoś takiego nie zrobił, ja po prostu właśnie przyszedłem i niechcący usłyszałem twoje ostatnie słowo. Nic więcej".
Zawsze się znalazł jakiś przypadek, który sprawiał, że ktoś się o czymś dowiedział. Przecież nikt nigdy nie podsłuchuje, prawda?
Bohaterzy naprawdę dobrze knują swoje intrygi. Najpierw weźmiecie ich za godnych zaufania, a potem się okaże, że całe wypowiedzi mieli zaplanowane. Są jednak i tacy, którzy z podstępnych typków nagle staną się dobrzy. Czy jednak warto więc zaufać im na starcie?
Tu nie chodzi tylko o zdobycie ogromnej mocy. Najtrudniejszą rzeczą jest tutaj umiejętne jej wykorzystywanie i przede wszystkim, posługiwanie się nią. Trzeba umieć ją kontrolować, a wokół nie ma nikogo, kto by zachciał pomóc. Będzie zatem trzeba stanąć twarzą w twarz, oko w oko i spryt w spryt z kimś, kto nie rzuca słów na wiatr. I nie będzie to wcale takie proste...
Nie wiem dlaczego, ale odniosłam wrażenie, że zmienił się tutaj nieco klimat. Powieść nie jest tak lekka jak ostatnie tomy, a powiedziałabym nawet, że bardziej sztywna i momentami trudna do ogarnięcia. Pojawia się wiele nowych wątków, które pokazały nowy obraz sytuacji. Wcześniej nie przypuszczałam, że fantastyka może mnie tak pochłonąć. Jedyne, co mnie w niej irytuje, to trudne do wymówienie imiona postaci. Nie pozostało mi nic innego, jak czytać je po swojemu;-)
ZBAWCA CZY NISZCZYCIEL
Chyba każdy miłośnik Tolkiena na hasło „fantastyka Tolkienowska” reaguje w równym stopniu zaciekawieniem, co niechęcią. Bo prawda jest taka, że to po prostu dobre hasło reklamowe, które ma sprzedać dany tytuł. Ale Robertowi Jordanowi udała się rzecz niemal niesłychana – kopiując motywy, wątki i schematy „Władcy pierścieni”, stworzył bodajże najlepsze wtórne fantasy na rynku. I jednocześnie porywające swoją epickością. A trzeci tom jego serii to kawał doskonałej rozrywki, oferującej wszystko to, co za co kochamy gatunek.
Wyobraźcie sobie przywódcę, który ma ocalić świat… i jednocześnie go zniszczyć. W takiej sytuacji znajduje się Rand al'Thor, Smok Odrodzony, o którym mówią legendy. Jak ma radzić sobie ktoś, kto w przyszłości oszaleje, co doprowadzi go do zamordowania wszystkich bliskich mu osób? Teraz Rand wkracza na ścieżkę prowadzącą go ku stania się tym, kim ma się stać. Co jednak na niej odkryje? Co go czeka? I jakie będą tego konsekwencje? Jedno jest pewne: będzie działo się dużo, niezwykle i w bardzo epickim stylu.
Całość recenzji na moim blogu: https://ksiazkarniablog.blogspot.com/2020/04/koo-czasu-3-smok-odrodzony-robert-jordan.html
Jak nie stać się narzędziem w rękach tych, którym zależy jedynie na władzy? Poselstwo z Salidaru, poselstwo z Tar Valon, arystokraci... Jak zapanować nad...
Coraz bardziej widoczne są znaki, które świadczą o nieuchronnie nadciągającej Tarmon Gai'don, Ostatniej Bitwie, kiedy to Rand al'Thor, Smok Odrodzony,...
Przeczytane:2016-10-19, Ocena: 5, Przeczytałem, 52 książki 2016, Mam,