Najlepsza książka na zimę 2018!
Sprzątały, zmywały, froterowały, prały. Gotowały, cerowały, szyły. Współczuły, przytulały, kochały, ratowały. Ocierały łzy i nosy, bandażowały kolana i składały złamane serca. Bez nich zniknąłby niejeden dom, załamało niejedno życie. Służące. Polskie ,,białe niewolnice" - zapomniana grupa kobiet z najniższej warstwy społecznej z pierwszej połowy XX wieku: niedoceniona, wykorzystywana, upokarzana i przemilczana do dziś. Wiejskie dziewczęta zaczynające służbę najczęściej w wieku lat piętnastu. Pozbawione prawa do urlopu i wypoczynku, na nogach od świtu do nocy. Zarabiające grosze.
Zaglądamy do ich kuchennych nyż w eleganckich kamienicach i patrzymy, co robią, gdy mają wychodne, obserwujemy je przy pracy i w sytuacji molestowania, wykorzystywania, a także wtedy, gdy muszą oddać swoje często nieślubne dzieci. Ale praca służącej to mimo wszystko awans i dotknięcie lepszego świata. Dla niektórych służba stanie się epizodem. Inne w rodzinie chlebodawców znajdą przyjaciół i opiekunów.
Pierwsza w naszym kraju książka, która opowiada o losach kobiet pracujących w Polsce w charakterze służących. To także opowieść o potrzebie dominacji lepiej urodzonych nad biedakami, o różnicach klasowych, tarciach i o zmieniającym się społeczeństwie.
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 2018-10-17
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 416
Język oryginału: polski
Lektura nie tylko dla pań:)
Pora na kolejną recenzję. Dziś będzie mowa o książce Joanny Kuciel- Frydryszak, Służące do wszystkiego. Moim zdaniem to bardzo ważna i potrzebna pozycja na rynku wydawniczym. Lektura obowiązkowa dla wszystkich, ponieważ jeszcze dziś niektórzy uważają, że praca w domu nie ma żadnej wartości (!). Absurd? Oczywiście.
Autorka wykonała ogromną pracę, wnikliwie ukazując nam realia XIX i XX stulecia. Dostajemy pogłębiony obraz ''pomocy domowej do wszystkiego". Pisarka powołuje się na wytyczne, porady dla służących zamieszczane w ówczesnych periodykach.
Dziennikarka portretuje niełatwy los młodych dziewcząt skazanych na łaskę i niełaskę państwa. Jednak nie zawsze jest źle, bowiem ''białe niewolnice" zyskują przyjaciół, opiekunów. Ponadto z kart tej pasjonującej publikacji dowiadujemy się o służbie m.in. Witolda Gombrowicza. To właśnie Anieli posługującej u twórcy Ferdydurke przypisuje się słowa: Koniec i bomba. Kto czytał ten trąba. Pojawia się informacja o polskich korzeniach... Angeli Merkel, jej prababcia, Anna Kaźmierczak była poznańską gospodynią.
Służące do wszystkiego to praca aktualna, wprawdzie wiele się zmieniło, mamy postęp technologiczny. Ale mentalnie niekoniecznie. Uwierać mogą jedynie feministyczne wstręty, ale ja na to nie zwróciłam uwagi.
“Służące do wszystkiego” to tytuł, który bardzo chciałam poznać od momentu, kiedy tylko dostrzegłam go wśród książkowych zapowiedzi. Z jednej strony temat niezwykle intrygujący, nietypowy, rzadko spotykany, z drugiej zaś kwestie oparte na prawdziwym życiu- wspomnieniach, materiałach źródłowych, prasowych artykułach. Takie połączenie po prostu nie mogło się nie udać.
Kuciel- Frudryszak całkowicie przekonała mnie do swojej publikacji już od pierwszego rozdziału. Zaczęłam czytać i całkowicie zatraciłam się w tej opowieści. Z dużym zainteresowaniem i niesłabnącą ciekawością przechodziłam do kolejnych rozdziałów, nie mogąc się nadziwić, jak mądrze ta książka została skonstruowana, jak wspaniale przemyślana i dobrze napisana. Każdy następny wątek okazywał się niemniej interesujący od poprzedniego, stanowiąc przy tym dla niego świetne uzupełnienie i punkt wyjścia dla nowych emocji i dalszych refleksji.
Nie zastanawiałam się wcześniej, jakie kwestie konkretnie planowała poruszyć autorka, nie przebiegłam wzrokiem spisu treści. Po prostu zaczęłam lekturę, z nadzieją na poznanie ciekawych, opartych na faktach treści, bo dawno już nie czytałam literatury faktu w porządnym wydaniu. Wybór tej pozycji okazał się strzałem w dziesiątkę. „Służące do wszystkiego” to zbiór nie tylko interesujących, ale przede wszystkim poruszających i pouczających treści, których przecież nigdy nie jest za wiele i na które zawsze jest dobry czas.
Autorka skupiła się na poznaniu faktów dotyczących pracy i życia w przedwojennej Polsce służących. Na stronach powieści mamy okazję poznać wiele przejmujących historii, bardzo dobrze uzupełniających przybliżane czytelnikom fakty (zaczerpnięte z materiałów źródłowych). Kuciel- Frydryszak przedstawia nie tylko system funkcjonowania w naszym kraju systemu służba-pan, informacji ogólnych, jak takowy wyglądał, metod karania i wynagradzania, warunków pracy, wysokości płac, obowiązków służących. Autorka pokazuje nam również, jak wyglądało życie tych młodych kobiet, często jeszcze dziewczynek. Tym samym, poruszamy się wokół tematów trudnych, szokujących, bolesnych. Bo w grę wchodziły kary, przemoc psychiczna, wykorzystanie seksualne i inne.
Bardzo podoba mi się, że autorka potrafiła spojrzeć na temat obiektywnie, oddzielając czyste fakty od własnych przemyśleń. Dzięki temu przedstawiła temat różnorodnie, pozostawiając ocenę samemu czytelnikowi. Ona nie próbuje na siłę udowodnić, że ta służba miała w tej dawnej Polsce tak źle, że na każdym kroku cierpiała głód i poniżenie. Nie. W jej opowieści trafiają się również wątki optymistyczne, wywołujące na twarzy uśmiech. A i dodać trzeba, że ta służba z panami różnie się obchodziła. Nie zawsze okazywała przywiązanie i posłuszeństwo. Ale o tym już warto poczytać samemu.
„Służące do wszystkiego” to również obraz zachodzących w naszym kraju zmian, jakie subtelnie zostały opisane w powieści, tworząc tło dla innych wydarzeń. To nastanie kanalizacji, nowy system budowania mieszkań, inne spojrzenie na system społecznych zależności. A w to wszystko wplecione zostały istotne w naszej historii nazwiska. Bo na życie Sienkiewicza, Wyspiańskiego czy Zapolskiej ta służba również miała wpływ.
Jak już wspomniałam, jestem zachwycona fantastycznym przygotowaniem autorki. Wykorzystaniem starych artykułów, zdjęć, cytatów. To wszystko pięknie ze sobą współgra, a przy tym wzbogaca i urozmaica ten tytuł.
Joanna Kuciel- Frydryszak stworzyła wspaniałą publikację, która traktuje nie tylko o naszym kraju i panujących w nim zasadach, ale przede wszystkim o ludziach. Dzięki temu zawarte w niej historie robią na czytelniku jeszcze większe wrażenie. Jeszcze mocniej zapadają w pamięć. Serdecznie ten tytuł polecam.
Kolejna publikacja Joanny Kuciel-Frydryszak po ,,Chłopkach". Ciekawostki z życia służących począwszy od XIX wieku do okresu powojennego. ,,Każda bodaj średnio zamożna rodzina ledwo wiążąca koniec z końcem musi mieć służącą, a niejedna i dwie lub przynajmniej 'kobietę przychodnią'." Miały wiele obowiązków: sprzątały, pomagały się ubrać, gotowały, opiekowały się dziećmi, robiły zakupy. Książka jest obszerna, zawiera informacje o sposobach zatrudniania służących, ich obowiązkach, ubiorach, warunkach pracy, sposobach spędzania wolnego czasu. Wszystko to w oparciu o wspomnienia potomków, listy, pisma kościelne i inne publikacje. Poznajemy między innymi służące znanych osób, jak choćby Zofii Nałkowskiej, Kossaków, Kazimiery Iłakowiczównej, Marii Dąbrowskiej, Witolda Gombrowicza. Ciekawie opisane i smaczku dodaje małżeństwo Stanisława Wyspiańskiego ze służącą z nieślubnym dzieckiem Ta książka to doskonałe poszerzenie wiadomości z historii Polski.
O świecie, który już odszedł. I bardzo dobrze. Autorka porusza wiele aspektów tego mało szanowanego zawodu. To przede wszystkim opowieści o prostych, wiejskich kobietach, często analfabetkach, który wędrowały do miast na służbę, aby polepszyć swoje życie. Niewielu z nich się to udało. W znaczącej większości odebrano im wszelką godność, począwszy od zmiany imienia, poprzez koszmarne warunki w jakich żyły, bicie, gwałty aż po niemalże odebranie wolności. Nie bez powodu nazywa się ten proceder "niewolnictwem w białych rękawiczkach".
Doceniam, że autorka popatrzyła na problem wielowymiarowo i opowiedziała też o tych służących, które dopuszczały się równie niegodnych czynów, co "Państwo", ale też o tych bardziej pozytywnych przypadkach, kiedy te dziewczyny znajdowały faktycznie swój drugi dom. Budujące, że dotyczy to w znaczącej mierze służby naszych intelektualistów, głównie pisarzy - Sienkiewicza, Iłłakowiczówny, Nałkowskiej i innych. Z książki wyłania się również obraz polskiego społeczeństwa na początku XX wieku (do wybuchu II wojny światowej), głównie mieszczaństwa. Powszechny antysemityzm, pogarda dla ludzi z innej klasy społecznej, wąskie horyzonty myślowe - wariacje na temat pań Dulskich.
Ciekawa jestem jak traktowana była służba w Polsce dworkowej i mężczyźni, którzy przecież też byli służącymi. Chociaż na pewno nie do wszystkiego. Ciekawa i wartościowa pozycja.
Kolejna, obok "Chłopek" bardzo ważna pozycja w dorobku autorki. Przejmujący obraz kobiet, które w poszukiwaniu lepszej przyszłości, często nie z własnego wyboru wykonywały szereg, zwykle ponad własne siły, prac będąc na służbie w zamożniejszych domach. Ciężka praca, często za niewielkie wynagrodzenie, brak podstawowego prawa do wypoczynku i godnego życia rysuje obraz dramatycznych życiorysów. Tym bardziej szokujących, że mimo tego stanowiły one lepszą drogę w porównaniu do warunków życia na wsi. Mnóstwo przedstawionych przypadków służących z okresu przed- i powojennej Polski, a także trakcie okupacji, w tym tych które trafiły na służbę do powszechnienie znanych osobistości. Co, jak się okazuje, wcale nie było gwarantem lepszego traktowania. Stosunek "Państwa" do służby także stanowi smutny wątek tej opowieści. Nad którą, podobnie jak w przypadku "Chłopek" unosi się duch dominacji mężczyzn i kościoła, sprowadzających rolę kobiety do faktycznej służącej, podporządkowanej, uległej, bez prawa do decydowania o własnym losie. Dodając do tego niezwykle interesujący wątek powszechnej wrogości wobec obcym (Żydom), postępowym i właściwie wszystkim, którzy wyłamują się z powszechnie przyjętych schematów, naturalnie nasuwa się refleksja, że pomimo upływu wielu lat i zmieniającej się otaczającej nas rzeczywistości, mentalny obraz Polski i jej mieszkańców jest aktualny po dzień dzisiejszy.
Jako mała dziewczynka uwielbiałam siadać w pokoju babci i słuchać o jej dzieciństwie i latach młodości. To były historie podobne do tych, o których przeczytałam w Służących do wszystkiego. Podobne, ponieważ jednak moim babciom udało się założyć swoje rodziny, a kobiety wspomniane w książce najczęściej poświęcały całe swoje życie państwu.
Ciężkie to było życie. Bardzo ciężka praca, nieraz więcej niż 12 godzin na dobę, brak swojego kąta, poniżanie, wykorzystywanie, bieda.
Książka przybliża nam losy ,,białych niewolnic", dziewcząt które uciekały ze wsi przed biedą. Warto ją przeczytać, ponieważ wiele mówi nam o korzeniach naszego społeczeństwa.
Bardzo wartościowa książka, która przywraca pamięć służących, pomijanych na kartach historii. A to przecież dzięki nim domy wielmożnych państwa funkcjonowały. Los służących nie był łatwy. Przyjeżdżały ze wsi za pracą, nie zawsze jednak trafiały na dobrych pracodawców. Czasem były bite, gwałcone, nie miały zbyt wielu praw. Niektóre miały szczęście i stawały się częścią rodziny. Służące były też łatwym celem dla mężczyzn, którzy chcieli dorwać się dzięki nim do pieniędzy bogaczy. Jest więc sporo włamań i zabójstw. Służące to również najliczniejsza grupa społeczna rodząca nieślubne dzieci. Ksiażkę ubarwiają historie z domów znanych osób. Urzekła mnie szczególnie relacja Witolda Gombrowicza z pracującą w jego rodzinnym domu Anielą.
Autorka Służących do wszystkiego wraca do tematu wiejskich kobiet, ale tym razem to opowieść zza drugiej strony drzwi chłopskiej chałupy. Podczas, gdy...
"Złapałem poezję i literaturę, jak łapie się katar czy grypę" - napisał Słonimski. I tak zarażony pozostał na zawsze. Żonglował poezją, dramatem, prozą...