Zabawna i krzepiąca opowieść o tym, jak wyzwolić się z więzów przeszłości i uleczyć emocjonalne rany zarówno własne, jak i te, które zadało się innym.
Hannah Farr prowadzi popularny program telewizyjny, ma też charyzmatycznego partnera, z którym planuje wspólną przyszłość. Nagle w jej doskonałym życiu wszystko zaczyna się sypać, a przyjaciółka twierdzi, że na jej obecnych kłopotach zaważyło zerwanie kontaktów z matką. Jedna osoba zdaje się znać rozwiązanie wszystkich problemów: dawna szkolna koleżanka i prześladowczyni Hannah, a teraz autorka idei „kamyków wybaczenia”, która zachęca do naprawiania doznanych bądź wyrządzonych niegdyś krzywd. Hannah jest zmuszona poddać się ocenie opinii publicznej i grozi jej utrata wszystkiego, co w życiu zdobyła, nawet miłości…
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2015-06-30
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 416
Przeczytane:2016-03-22, Ocena: 5, Przeczytałam,
Na okładce książki możemy przeczytać, że jest to „zabawna opowieść o tym, jak wyzwolić się z więzów przeszłości”. Ja zdecydowanie zmieniłabym przymiotnik zabawna na wzruszająca. Tak, ta powieść naprawdę głęboko mnie wzruszyła i nie pozostawiła obojętną na zawarte w niej przesłania.
„Kamyk wybaczenia” – mały symbol brzemienia, które przytłacza niejednego z nas i od którego trudno się wyzwolić. Nie tak łatwo powiedzieć „przepraszam”, gdy zraniliśmy kogoś dotkliwie i z premedytacją, trudno także powiedzieć „wybaczam”, gdy rana na sercu jest naprawdę głęboka. Ale chyba najtrudniej jest żyć z brzemieniem wyrządzonego komuś zła.
Hannah Farr dziennikarka telewizyjna prowadząca popularny program otrzymała właśnie taki kamyk z prośbą o wybaczenie od swojej szkolnej koleżanki, która przed laty dokuczała jej, naśmiewała się i spowodowała, że szkolni koledzy odwrócili się od dziewczyny. Ta jedna, mała przesyłka zapoczątkowała cały łańcuszek zdarzeń, przed którymi już nie było odwrotu. Dzięki popularności kamyków wybaczenia, poznajemy wiele bolesnych historii ludzkich, często skrywanych w najgłębszych zakamarkach duszy, z których bohaterowie nie mogą być dumni, co więcej… wstydzą się ich, ukrywają i zmagają z poczuciem winy i wyrzutami sumienia.
Wybaczenie to nie słowo, chwila, ale cały proces, który musi się dokonać w sercu konkretnej osoby, aby została zapalona kolejna świeczka w naszej duszy:
„Bo kiedy gasimy jedna świeczkę, to jednocześnie zapalamy inną. Jaką niezwykłą wyprawą pełną prób i błędów jest ludzkie życie. Dźwigamy w sobie wstyd i poczucie winy, ale chwile wypełnione dobrem i pokorą ujmują nam tego brzemienia. Ostatecznie jednak możemy tylko mieć nadzieję, że nasze wewnętrzne światło rozświetli stworzony przez nas mrok.”
Spodobała mi się bardzo fabuła tej powieści, pomysł z przesyłaniem symbolicznych kamyków, choć nie zawsze się sprawdzał, to stanowił pierwszy, bardzo ważny krok w kierunku wybaczenia. Nie jest ważne czy to kamyk, list, czy coś innego, liczy się odwaga i pokora, na które zawsze najtrudniej się zdobyć. Ale zanim zdecydujemy się wybaczyć innym, musimy przebaczyć samym sobie.
Książka napisana jest prostym językiem, wiele w niej ciepła i melancholii, ale także ważnych prawd życiowych, o których często nie pamiętamy. Dość wartka, dynamiczna akcja i niespodzianki, jakie czekają bohaterów intrygują, umilają lekturę i powodują, że zainteresowanie nie słabnie.
Historie opowiedziane w tej powieści chwytają za serce i zmuszają do zastanowienia, czy przypadkiem ja i Ty, czytelniku, nie powinniśmy wyciągnąć ręki do kogoś, kogo zraniliśmy.