W mroku łatwiej ukryć zło.
Podzielone społeczeństwo i bezradne władze – tak w skrócie można opisać miasto Bagling, w którym mrok jest tematem tabu, ludzie znikają bez śladu, a burmistrz, Alice Cottyn, gra z mieszkańcami w okrutną grę, w której to ona decyduje o tym, kto przeżyje, a kto zginie. Tym zasadom nie zamierza się podporządkować komendant Parkingson, żyjący przeszłością i niemogący się pogodzić ze stratą ukochanej. Wraz z pomocą byłego policjanta, a zarazem przyjaciela, próbują odkryć tajemnicę Cottyn. Do ich dwójki wkrótce dołącza ubiegający się o posadę burmistrza Max Kaying, syn tragicznie zmarłego pastora, który jest gotowy na wszystko, by ratować swoje miasto. Ich poczynaniom przygląda się strażnik, wysłany przez zakon od wieków działający w służbie ludzkości i Boga.
Jaka jest prawdziwa przyczyna tajemniczych zaginięć w Bagling? Czy mieszkańcy kiedykolwiek uwolnią się od strachu i będą mogli bezpiecznie opuścić swoje domy po zmroku?
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2020-02-14
Kategoria: Horror
ISBN:
Liczba stron: 420
Tytuł oryginału: Skyrent. Walka pragnień
Język oryginału: polski
Przeczytane:2020-02-29, Ocena: 2, Przeczytałam, Rok 2020, 52 książki 2020, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu - edycja 2020, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2020, Mam,
,,Skyrent. Walka pragnień" zaciekawiło mnie inrygującym opisem, bo kto nie skusi się na horror o bezradnej władzy, znikających w mroku mieszkańcach i tajemniczym strażniku wysłanym przez enigmatyczny zakon.
Mroczne Bagling
Mam bardzo wielki problem z tą książką. Bo albo po przeczytaniu nie zrozumiałam z niej nic i zwyczajnie nie powinnam czytać książek, albo ta książka jest tak nieskładna i chaotyczna, co było głównym zamysłem autora. Wciąż liczę na tę drugą opcję. Historia stworzona przez Jury Camel jest idealnym przykładem na to, jak z świetnie zapowiadającej się historii można zrobić książkę nudną. Miał być mrok, a ludzie powinni bać się wychodzić z domów po zachodzie słońca. Niestety ten wątek potraktowany został tak po macoszemu, że gdyby nie kilka wzmianek wśród bohaterów, to pewnie bym nawet tego nie zauważyła. Historia zamiast się ładnie składać w całość, to w moim odczuciu chaotycznie przeskakiwała między wątkami, do tego stopnia, że zastanawiałam się o którego bohatera defacto w danej chwili chodzi.
Wydaje mi się, że autor chciał za dużo, za szybko i za bardzo, co poskutkowało stworzeniem historii mdłej. Bardzo rozbudowany wątek pseudo filozoficzny mocno mnie wymęczył i w sumie nic z niego nie wyniosłam.
Stworzeni bohaterowie są nieciekawi i pełni sprzeczności. Nie mogłam ich w ogóle umiejscowić sobie w głowie i zacząć budować wokół nich historię. Bardzo często mnie irytowali i czekałam aż dany wątek się skończy. Dialogi natomiast są tak sztuczne i wymuszone, że ciężko z nich wysnuć coś więcej.
Plusy?
Chociaż książka jest nudna to kilkukrotnie otarła się o dość trudną tematykę. Uprzedmiotowienie i brak faktycznego zainteresowania drugim człowiekiem, a jedynie wykorzystywanie go do własnych celów są dość widoczne w "Skyrent". Ludzie nie darzą się szacunkiem, a drugiego człowieka widzą jedynie jako przeszkodę do własnego celu. Świat jest pełen sprzeczności, w którym żądza i pieniądze wiodą prym.
Podsumowanie
Dawno nie czytałam tak męczącej i nic nie wnoszącej do mojego życia historii. Zamiast cieszyć, to z trudem brnęłam przez historię i poszukiwałam czegoś, co może mnie zainteresować, albo pozwoli docenić książkę. Niestety znalazłam tylko nudę i masę nużących "filozoficznych" odkryć. Jeżeli szukacie grozy i mroku to w tej książce jej nie znajdziecie.