Nigdy nie jest za późno, by zacząć żyć.
Spokojny i bezpieczny świat Natalii Bruskiej legł w gruzach wraz ze śmiercią ukochanego męża. Z dawnego życia nie pozostało jej nic prócz dorastającego syna. Przepełniona smutkiem i żalem kobieta nie wierzy, że szczęście może się jeszcze do niej uśmiechnąć. A jednak, gdy poznaje intrygującego i zabójczo przystojnego biznesmena, Miłosza Rozterskiego, jej serce nieoczekiwanie zaczyna bić szybciej. Czy Natalia zaufa swojej intuicji i znajdzie w sobie odwagę, by zaryzykować i spełnić wreszcie własne marzenia, a nie cudze oczekiwania? Zerwanie z przeszłością i budowanie wszystkiego od nowa może okazać się największym, a zarazem najbardziej niebezpiecznym wyzwaniem w jej życiu…
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2021-04-29
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 646
Język oryginału: polski
Okładka tej książki skłania do refleksji, przynajmniej w połączeniu z tytułem. Do tego zaciekawił mnie opis.
Natalia od dwóch lat żyje samotnie. Nie był to jej wybór, Tomasz jej mąż zmarł. Od tego czasu sama wychowuje syna. Bardzo wspiera ją jej przyjaciel Wiktor. Pewnego razu poznaje Miłosza... wtedy wszystko zaczyna się zmieniać.
Długo zabierałam się do tej książki. Mimo, że lubię grubasy to jednak ta objętość mnie odstraszała. Okazało się, że Autorka ma taką łatwość pisania, że książka czytała się sama. Ponieważ to debiut, tym bardziej byłam mile zaskoczona.
Nie ma tu zapychania stron na siłę, sporo się dzieje, więc nuda nie ma wstępu.
Jednak biorąc pod uwagę całość powieści, trudno mi powiedzieć, że jestem na tak. Bardzo mocno rozbudowane i częste sceny seksu, uczyniły znajomość dwojga ludzi przedmiotową. Brakowało mi bogatej sfery psychologicznej. Tylko wtedy mam możliwość w pełni poznać bohaterów.
Niewątpliwie moją niechęć budził Miłosz, typowy macho. Do tego stopnia, że skończyłam książkę kilka dni temu a cały czas mam w głowie, że swoją wielką miłość nazwał imieniem na 495 stronie 🙈 wcześniej zwracał się do Natalii tylko określeniem Mała.
Tym samym mam wielki dylemat. Uważam, że jeśli szuka ktoś powieści erotycznej to powinien być zadowolony (chyba bo raczej nie czytam takich więc do końca nie wiem co dokładnie się w nich podoba). Jeśli ktoś ma nadzieję na powieść obyczajową to niestety może poczuć się zawiedziony.
Natomiast trudno nie docenić mi stylu pisania Autorki, sposobu prowadzenia opowieści i lekkich dialogów. Z tej strony to był rewelacyjny debiut.
Jeszcze dziś pamiętam wiadomość, jaką dostałam od autorki dotyczącą, możliwości zrecenzowania jej debiutanckiej książki. W momencie, w jakim dostałam egzemplarz byłam w szoku, ponieważ takiej niezłej cegiełki nie spodziewałam się, czyli 644. Kochani książkę czyta się naprawdę bardzo szybko, więc nie martwcie się objętością. Okładka robi wrażenie i odzwierciedla to coś, co autorka przekazała w książce. W życiu zdążają się sytuacje, na które nie mamy wpływu i z którymi musimy sobie poradzić. Tylko jak poradzić sobie z życiem, kiedy ktoś bliski naszemu sercu/życiu odchodzi tak niespodziewanie? Jak przejść do porządku dziennego z dzieckiem, który tak jak ty odczuwa stratę jednego z rodziców?
Życie potrafi zaskakiwać sama przekonałam się wielokrotnie i zawsze, ale to zawsze szło w dobrą stronę! Z każdej sytuacji można wyciągnąć coś pozytywnego i powinniśmy skupić się na tym i pielęgnować to w sercu. Stawiając kolejny krok patrz w przyszłość, idź dumna z dzieckiem i przekaż mu wartości, jakie ty sama uznajesz. Co zrobić, kiedy na naszej drodze staje pewien, ktosik który nagle zaburza nam nowy dopiero, co poukładany tryb życia? Czy to, że jestem sama znaczy, że już nie zasługuję na miłość, czułość, rodzinę w powiększonej ilości?
Uważam, że powinno dać sobie szansę na zmianę, na próbę spróbowania czegoś innego tylko, co kiedy ten ktoś okazuje się osobą tak różną od tego poprzedniego? Kochani w książce poznacie Natalię i jej nastoletniego syna Ignacego. Wdowa z dorastającym synem, no kochani będzie ciekawie. Natalia chcę zastąpić dziecku ojca, więc do was pytanie czy tak się da w pojedynkę? Uważam, że nie, ale podejrzewam, że nie jedna i nie tysięczna kobieta stara się właśnie w taki sposób działać.
Szanuję i podziwiam nową drogę, w jaką udają się związki po przejściach. Każda ze stron z wielkim bagażem doświadczeń, każda ze stron skrzywdzona w jakimś stopniu, lecz widzą światło na swojej drodze i przekonani są, że może czas spróbować i dać szansę Jej/Jemu, ale czy aby na pewno każdy tak ma? Każdy czuje/widzi to światełko. Nasza Natalia jest delikatna i ostrożna w tej strefie, więc w dniu, kiedy na jej drodze staje przystojny biznesmen Miłosz przeżywa coś, czego jeszcze nie czuła, nie widziała, nie próbowała, ale, w jaki sposób to wszystko się ułoży tego wam nie zdradzę.
Będzie wesoło, smutno, donośnie itp. Koniec książki burzy to, co przez te strony przeżyłam i kurka wodna teraz nie mogę doczekać się, kiedy będę mogła mieć drugą część w rekach i dowiedzieć się, co i jak z Natalią i Miłoszem. Zapraszam kochani do Ani i jej debiutu literackiego.
Aniu dziękuje za zaufanie.
To była fajna przygoda.
Przychodzę do Was dziś z książką z przepiękna okładką. W sumie to ta okładka sprawiła, że się nią zainteresowałam. Kwietniowy debiut Anny Wrzesińskiej "Skrzydła życia" to historia Natalii, trzydziestosześciolatki samotnie wychowującej syna po utracie męża. Kobieta z marnym skutkiem próbuje ułożyć swoje życie na nowo. Pewnego dnia na jej drodze pojawia się przystojny Miłosz, również samotny rodzic.
Czy dwójka kompletnie różniących się od siebie ludzi, doświadczonych przez los może na nowo poukładać swoje życie i zbudować coś trwałego? Czy będą potrafili na nowo otworzyć się na miłość i zaufać?
Ta książka to pewnego rodzaju droga, codzienne zmaganie się z bólem po utracie ukochanej osoby, z własnymi rozterkami i demonami, próba rozliczenia się z przeszłością. Codzienne zadawanie sobie pytania, czy mogę? czy potrafię? czy nie będzie to zdrada?
Autorka opisuje tę wyboistą drogę bohaterów krok po kroku i mogłoby się wydawać, że to będzie nudne jak flaki z olejem rozciągnięte na 600 stron (bo to prawdziwa cegła jest 😉). Nic bardziej mylnego. Ta historia mnie porwała od pierwszego rozdziału, weszłam w nią całą sobą, czytałam z ogromnym zaciekawieniem chcąc poznać, co się dalej wydarzy. Akcja raz zwalniała, raz przyspieszała, ale też zaskakiwała, intrygowała i wywoływała raz łzy, a raz wypieki na twarzy.
To nie jest zwykły romans, to wnikliwa analiza relacji damsko-męskich, relacji rodzic - dziecko i kompendium wiedzy z dziedziny tworzenia patchworkowej rodziny. Urzekła mnie lekkość i naturalność, z którymi Autorka poruszała naprawdę trudne tematy. Zatraciłam się w tej historii i bardzo polubiłam doskonale wykreowanych bohaterów. Myślę, że zbliżony do mojego wiek, posiadanie dzieci i doświadczenie utraty bliskiej osoby zbliżyły mnie do bohaterów. Śmiałam się, płakałam, przeżywałam, wzruszałam się razem z nimi, a przede wszystkim próbowałam ich zrozumieć i bardzo im kibicowałam. Im bliżej byłam zakończenia, tym bardziej akcja przyspieszała, a emocje sięgały zenitu. I tak jak początek można określić przyjemnym romansem, to ostatnie rozdziały były niczym sceny z dobrego filmu akcji czy thrillera. Autorka poszalała, pozytywnie oczywiście, i zakończyła książkę tak, że tu musi być kontynuacja, bez dwóch zdań.
Nie mogę nie wspomnieć o cytatach z "Małego Księcia" pojawiających się w książce. Sama wychowałam się na tej lekturze i przytoczone fragmenty, szczególnie ten na końcu, bardzo mnie poruszyły.
Gratuluję Ani z całego serca wspaniałego debiutu i czekam na więcej.
Hej Kochani przychodzę dzisiaj do Was z recenzją książki "Skrzydła życia". Wczoraj skończyłam czytać i niestety ta historia nie do końca przypadła mi do gustu. O ile opis był intrygujący (ten raz przeczytałam opis i mnie zaintrygował) o tyle samo przedstawienie niestety nie wpasowało się w mój gust. Wydawało mi się w trakcie lektury, że każda z "akcji" co się zaczęła to za moment się skończyła. Działo się w tej książce, dużo, ale wszystko tak na szybko. Miałam wrażenie, że więcej było opisów aniżeli skupienia się na jakiejś akcji. No szkoda. Liczyłam na świetna lekturę tym bardziej, że podejmowała tak trudny temat, żałoby po stracie bliskiej osoby i spróbowaniu odnalezienia się na nowo w życiu. Chciałabym, naprawdę bardzo chciałabym wychwalać tą powieść, ale cóż. Między nami nie było chemii. Do tego zakończyła się tak, że pomimo iż książka ma ok 650 stron to miałam wrażenie, że minimum 10 zabrakło. Odniosłam wrażenie, że ta historia urwała się w pewnym momencie jakby zabrakło ostatniego rozdziału.
Niemniej polecam abyście sami sięgnęli po tą książkę i się przekonali czy Wam się spodoba 😁 ja pewnie w przyszłości jeszcze sięgnę po jakąś książkę autorki, aby się przekonać czy to z tą książką było mi nie po drodze czy tak ogólnie.
Natalia Bruska ma trzydzieści sześć lat. Jej mąż Tomek zmarł dwa lata temu, a kobieta próbuje dalej żyć. Ma nastoletniego syna, Igora, który jest jej jedyną iskierką. Młoda wdowa może liczyć na wsparcie rodziny. Natalii zaczyna widzieć majaczące na horyzoncie słońce. Pewnego dnia los stawia na jej drodze przystojnego biznesmena, który pomaga jej z samochodem. Miłosz Rozterski także jest wdowcem. Ma córkę Lenę, rówieśniczkę Igora. Nastolatków łączy sport, który jest dla nich pasją. Już wkrótce relacja Natalii i Miłosza zacznie się zacieśniać. Kobieta zacznie wierzyć, że los ponownie zesłał jej radość, szczęście i miłość. Ale los, jak to los - bywa przewrotny. Czy ekspresowo rozwijające się uczucie pomoże im na wzajem podążyć właściwą ścieżką? Czy Miłosz wyłożył na stół wszystkie karty?
Debiut Pani Ani przeraził mnie z początku swoim rozmiarem. Prawie 650 stron, do tego mniejszą czcionką, niż zazwyczaj. Od razu zaznaczam, że rozmiar czcionki dla moich oczu był ogromnym wyzwaniem - mam dużą wadę wzroku. Śliczna okładka od razu przykuła mój wzrok a opis zaciekawił. Zaczęłam czytam i od razu wiedziałam, że to będzie powieść naszpikowana emocjami. Od pierwszych stron wyziera smutek i rozpacz po stracie ukochanej osoby. Autorka oddała całe spektrum emocji szalejących w powieści. W debiucie, który mocno mnie zaskoczył. To taka opowieść o życiu i przewrotności losu. Jego nieprzewidywalności. Również o tym, że nie jesteśmy w pełni poznać drugiego człowieka. Możemy wystawić kredyt zaufania i tylko od tej osoby zależy, jak wykorzysta swoją szansę. Główna bohaterka, Natalia ciągle rozpamiętuje o ukochanym. Musi myśleć o synu, któremu także nie jest łatwo. Beztroska? Była. Teraz czas na rozwagę. Na świadome i przemyślane decyzje. Łatwo powiedzieć a trudniej zrobić, kiedy pojawia się nieplanowane uczucie. Uczucie, które jak dla mnie zbyt szybko ruszyło z kopyta. Z drugiej strony rozumiem bohaterkę i jej potrzebę stabilizacji, wsparcia i akceptacji. Zamknęła się w swojej skorupie. A gdzieś w tej barierze Miłosz znalazł lukę. Niestety jak pierwsze wrażenie wywarł na mnie dobre, tak kolejne jego zachowania nie podobały mi się. Może poza szczerością uczucia i troskliwością (co prawda nadmierną). Jestem w stanie to zrozumieć, bowiem przez to czego doświadczył ma prawo odczuwać lęk. Ale w momencie, gdy cała prawda wyszła na jaw dosłownie wbiło mnie w fotel. Jak mógł się okazać takim egoizmem? Świadomie narazić na niebezpieczeństwo? Co fakt, autorka dobrze budowała napięcie. Kręciła akcją i momentami zwodziła. Ale znowu się przyczepię, bowiem jak dla mnie to zbyt dużo tych problemów jak na jedną książkę. Nie dość, że bohaterowie mają właśnie swoje problemy, to jeszcze swoich dzieci. A nawet rodzina Natalii. Mocno obyczajowa i niestety jak dla mnie to zbyt wiele na raz. Może gdyby podzielić całą historię na dwa tomy. Ale to tylko moje gdybania. Od strony erotyzmu wielkie brawa. Sceny napisane zostały z rozwagą. Z oddaniem ognia, pasji i pożądania. Bohaterów przyciąga do siebie niewidzialna siła, której nie mogą się oprzeć. Autorka do powieści obyczajnej o zabarwieniu mocno erotycznym dołożyła wątek kryminalny, który spełnił swoje zadanie. Mam nadzieje, że po takim szokującym finiszu pojawi się kontynuacja. Zostało mi wiele pytań. Jak na debiut to autorka poradziła sobie bardzo dobrze. Stworzyła bohaterów pozytywnych i negatywnych, którzy mieli wyznaczone działanie i tego się trzymali. Powieść rozpatruje o emocjach i zaufaniu do człowieka. O trosce i chęci poczucia ponownej stabilizacji. Autorka ma przyjemny styl a nie wyczułam wymuszeń co do dialogów. Ilość opisów również nie przytłacza. Wszystko gładko się ze sobą łączy. Poza właśnie nadmierną ilością problemów powieść oceniam bardzo wysoko. Mimo rozmiaru czytało mi się ją szybko. Mi wystarczył jeden dzień - dosłownie. Wciąga i intryguje. Rozpalająca buzującym pożądaniem historia o niespodziewanym uczuciu, które potrafi wywrócić życie kolejny raz do góry nogami. Warto się na nią skusić. Zobaczyć jak szybko człowiek potrafi sturlać się na dno i jak ciężko jest wypłynąć znowu na powierzchnię. Ja ciężko jest zaakceptować stratę ukochanej osoby i ponownie zaufać. Czekam z niecierpliwością na kolejne książki autorki.
Powiem szczerze, że książka mnie lekko przeraziła swoją grubością. Staram się nie sięgać po takie grubaski, bo obawiam się znajdujących się w środku treści.
Autorka w swoja powieść włożyła dużo emocji, przemyśleń i dylematów.
Co do tych dylematów, to te na temat wyboru pasty do zębów czy innych nic nie wnoszących do fabuły problemów, na pewno książka straciłaby na swojej grubości. Co niemiej jednak byłoby bardziej na plus niż na minus.
Dodatkowo męczy mnie, gdy w książce zaczyna się dziać jakąś akcja, a za jedną chwilę zostaje skończona. Niestety działo się tak przez połowę tej powieści.
Mnóstwo opisów, które naprawdę nie robiły z czytelnikiem nic ciekawego. Były jakoby nijakie, nie potrzebne. A jednak autorka po skusiła się o taką ich ilość, że przyprawiało to o ból głowy.
Książka miała naprawdę ogromny potencjał. Poruszyła bardzo ciężki temat, jakim jest utrata bliskiej osoby. Nie ma takich książek zbyt wiele, więc liczyłam na nią i miałam wysokie oczekiwania. Szczególnie po bardzo ciekawym opisie.
Scen seksu jest tu tak dużo, że wszystkie inne problemy zostały usunięte na poczet tego erotyzmu. Liczyłam na łzawą książkę, która mną wstrząśnie, a dostałam erotyk i to jeszcze takiej grubości.
Zakończenie to już dla mnie była w ogóle pomyłka. Po co tam był jeszcze potrzebny wątek mafii. Nie jestem w stanie tego zrozumieć.
Niestety, ale ja z tą książką się nie polubiłam. Jednak, jeśli chcecie romansu z erotyka to tu to dostaniecie. Bo powieścią obyczajowa to raczej ona nie jest.
Nie wiem, czy sięgnę po inne książki autorki. Ciężko mi teraz to stwierdzić. Może za jakiś odległy czas, aby przekonać się, czy tylko ta książka mi nie podpasowała, czy może nie nadajemy z autorka na tych samych falach.
niech Was nie zwiedzie ilość stron! Książkę czyta się jednym tchem, jest tak fantastycznie napisana, że nie sposób się od niej oderwać! Brawa dla Autorki za niesamowitą magię, którą stworzyła w tej historii. Niepowtarzalny klimat, nietuzinkowi bohaterowie oraz poruszone całe mnóstwo ważnych tematów. Czego chcieć więcej?Najpierw zacznę od niesamowitej kreacji wszystkich postaci, zarówno głównych jak i pobocznych. Każda miała swój charakter, który zwięźle towarzyszył jej przez całą opowieść. To ogromny plus, bo często się zdarza, że bohaterowie zmieniają się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Natalia.. kobieta po wielu przejściach, która pomimo bycia matką na naszych oczach powoli dojrzewa. Niezdecydowana, miotająca się w swoich wyborach, nadal nie pogodzona z wydarzeniami przeszłości. Wielokrotnie mnie wkurzała! Ale też świetnie pokazała, że wiek nie stanowi o dojrzałości.
Miłosz, matko co to był za facet. Ubóstwiam gościa i biorę z całym tym jego mrokiem i tajemnicami. Ciepły, czuły, stanowczy, dążący do osiągnięcia wyznaczonych sobie celów. Nie ukrywał swoich wad ani przewinień. Wspaniały ojciec i wymarzony mężczyzna u boku.
Autorka wspaniale pokazuje tu blaski i cienie samotnego rodzicielstwa. Realia wychowywania nastolatków tu zamieszczone wydają się być odzwierciedleniem naturalnych kłopotów, z którymi mierzą się ich rodzice. Odpowiednio i ze smakiem poruszone są tematy samookaleczenia, alkoholizmu, zaburzeń żywieniowych, życia po stracie kogoś bliskiego, jakże skomplikowanych relacji z rodzicami, wychowywania dziecka, które nie jest dzieckiem biologicznym i wielu innych, z którymi każdy z nas może się utożsamiać.
Nie chcę przedłużać ale muszę o tym wspomnieć, bo po raz pierwszy spotkałam się z tą kwestią w książce, a uważam, że jest ona szalenie istotna. Relacja Natalii z Wiktorem, jej przyjacielem od lat jest ukazana niesamowicie. On skrycie ją kocha i naiwnie wierzy w swoją szansę. Ona wie, że jest cudownym człowiekiem, jej oparciem, doskonałym mężczyzną do wychowania Ignasia.. jednak serce nie sługa. Nie czuje do niego pożądania, chemii, nie jest w stanie rozpatrywać go w tych kategoriach ani się do tego zmusić. I choć rozum podpowiada jej, że to wybór wręcz idealny na towarzysza życia to serce.. cóż, ono działa na swoich zasadach. Jak ja się cieszę, że ktoś w końcu poruszył ten temat! Ukłony Pani Aniu!
Podsumowując jest to szalenie udany i dopracowany do perfekcji debiut. Niebanalna fabuła, która wielokrotnie zaskakuje, zmusza do przemyśleń i wyzwala emocje. To nie jest tylko opowieść o próbach stworzeniach patchworkowej rodziny, to lekcja życia jaką dają nam bohaterowie. Z utęsknieniem czekam na kolejną część, Autorce ogromnie gratuluję talentu i wizji, a Was zachęcam do sięgnięcia po tę książkę!
"W życiu bywały rzeczy, o których nigdy nie można było zapomnieć, których ani upływający czas, ani żaden człowiek nie mógł wymazać albo chociażby zamazać, usunąć z pamięci. W pamięci, która tak często odtwarzała te trudne chwile, która nie pozwalała o niczym zapomnieć."
"Można być samotnym z wyboru, ze strachu, ale czy ten wybór potem nie boli, nie zamienia naszego życia w pasmo nieszczęśliwych zdarzeń?"
Przeczytane:2021-04-26, Ocena: 6, Przeczytałam, Romans, Literatura obyczajowa , Współpraca recenzencka , Współpraca reklamowa,
Życie jest nieobliczalne. Nigdy nie wiemy co się wydarzy ani jakie będą nasze zachowania w obliczu tego co ono dla nas szykuje. W bardzo trudnej sytuacji życiowej znalazła się nasza bohaterka, Natalia Bruska. To młoda kobieta, która straciła w wypadku ukochanego męża, stając się tym samym całym światem dla syna Ignacego. Śmierć Tomka bardzo potrzasnęła jej życiem, długo nie mogła pogodzić się z losem. To dla syna zmuszała się, by żyć, by wstawać co rano z łóżka i jakoś funkcjonować. Pewnego dnia na jej drodze los postawił Miłosza. To młody, przystojny mężczyzna, który od początku dawał odczuć Natalii, że jest nią zafascynowany. Podobała mu się i za wszelką cenę chciał się do niej zbliżyć. Natalia czuła w sobie coś czego nie potrafiła ubrać w słowa, coś co ciągnęło ją do Miłosza. To był czysty fizyczny pociąg, który z czasem nabrał innego wymiaru. Oczywiście nie trudno się domyśleć, że Natalia walczyła z samą sobą, część jej nie chciała zdradzać pamięci zmarłego męża, a druga część pragnęła przystojnego Miłosza. Kobieta musiała stoczyć trudną walkę z samą sobą, by pozwolic sobie na odrobinę szczęścia.
Czy Natalia zrozumie, że nie zdradza ukochanego Tomka? Czy zaufa swojemu ciału, które ciągnie ją do Miłosza? Czy demony przeszłości pozwolą tej dwójce znaleźć w końcu szczęście?
Muszę przyznać, że trochę się stresuję tą recenzją. To moja pierwsza przed premierowa recenzja, także tym bardziej dziękuję Pani Ani za egzemplarz i za możliwość jej przeczytania przed premierą.
Książka jest piekielnie gruba i napisana drobniutkim drukiem, ale dla tych co lubią czytać nie stanowi to żadnego problemu. Napisana jest dla mnie językiem prostym, fajnie się czyta. Fabuła rozkręca się powoli, ale przyjemnie czyta się o zmaganiach tych dwojga jakże różnych ludzi. Jest to literatura obyczajowa, ale z suptelnie zakrojonym wątkiem erotycznym. Sceny erotyczne były opisane w bardzo delikatny sposób, a i tak wyobraźnia działała. Zakończenie? Kurczę, no tak go sobie nie wyobrażałam, ale autorka zostawiła sobie furtkę, by napisać ciąg dalszy, na który czekam z niecierpliwością.
Ta książka to opowieść o powrocie do życia po trudnych doświadczeniach przede wszystkim Natalii i Ignacego, ale także poniekąd Miłosza i jego córki Leny.
Natalia to kobieta po przejściach, po bardzo trudnym dzieciństwie weszła w jeszcze trudniejszy czas dorastania. A pewne zdarzenia z wczesnej młodości już na zawsze zostały zadrą w jej życiu. Z tego tragicznego czasu można powiedzieć, że wyrwał ją Tomek, z którym ułożyła sobie szczęśliwe i stabilne życie. To ułożone życie zawaliło się w chwili śmierci Tomka, który zmarł w wypadku. Natalia nagle stanęła w nowej sytuacji, dla niej niebywale trudnej. Z ogromnym trudem przeszła przez cały okres żałoby, w tym czasie wyidealizowała zmarłego męża. Wycięła ze wspomnień o nim wszystkie trudne chwile, a zostawiła te najlepsze. To właśnie dlatego czuła takie ogromne wyrzuty sumienia, kiedy w jej życiu pojawił się Miłosz. Potrzebowała mężczyzny przy swoim boku i to nie tylko w takim fizycznym znaczeniu, ale po to by czuć się bezpiecznie.
A Miłosz? To facet władczy, zaborczy, a do tego zabójczo przystojny. Także ma bardzo trudną przeszłość za sobą. Źródłem jego cierpień był jego własny ojciec. Potem nastąpił bunt i złe towarzystwo. Jakoś poskładał swoje życie, poznał Julię, którą pokochał do szaleństwa. Stworzyli szczęśliwą rodzinę, ale i ich szczęście legło w gruzach kiedy Julia zginęła w wypadku. Też długo zmagał się z żałobą, z czasem nauczył się żyć na nowo. Natalia wpadła mu w oko od pierwszego spotkania, sukcesywnie wdzierał się w jej zamknięty świat. Nie było to łatwe zadanie, bo Natalia broniła dostępu do siebie i swojej duszy.
A jak wyglało ich wspólne życie? Nie należalo do łatwych. Miłosz miał swoje tajemnice, do których nie dopuszczał Natalii. Z kolei Natalia nie przyzwyczajona była do jego ciągłej kontroli. Oboje zmagali się z demonami trudnej przeszłości. Ta trudna przeszłość sprawiła, że było im znacznie trudniej otworzyć się na przyszłość, szczególnie problem miała z tym Natalia. W związku z czym ich wspólnego życia nie można było nawzać łatwym a już na pewno nudnym. Było wiele sytuacji, w których śmiałam się, ale były i takie kiedy łzy wzruszenia kapały mi z oczu.
Książka bardzo mi się podobała. Przeczytałam ją z ogromną przyjemnością. Nie jestem doświadczonym recenzentem, ale wg mnie to udany debiut autorki. Jest to najlepsza książka jaką przeczytałam w tym miesiącu. A w każdym miesiącu staram się wyłonić wg mnie najlepszą książkę z przeczytanych przeze mnie, już wiem, że w kwietniu to ,,Skrzydła życia".
Reasumując to książka, która wzrusza, śmieszy i rozpala nasze zmysły w subtelny sposób. Nie sposób się od niej oderwać a i tak na końcu czuje się niedosyt.
Polecam