Miała wszystko. Straciła wszystko.
Żywiołem Barbary jest scena, a wielką miłością rodzina: mąż i mała córeczka. To dla niej przerywa karierę i to jej śpiewa kołysankę, którą skomponowała. W jeden zwyczajny dzień szczęście zamienia się w koszmar. Oszalała z rozpaczy Barbara zamyka się przed światem i pogrąża w samotności i cierpieniu. Ucieka z Łodzi jak najdalej od miejsca budzącego złe wspomnienia i wiedziona głosem serca osiedla się w bieszczadzkiej wiosce.
Jaką tajemnicę skrywa zielony dom z drewna z brązowymi okiennicami? Czy dzięki usłyszanej melodii kołysanki Barbara odzyska szansę na nowe życie?
Bohaterka książki Anny Stryjewskiej Skradziona kołysanka nuci, że na wszystko przychodzi czas. Na przebaczenie i zrozumienie. Na ufność i zapomnienie. Tylko czas pokona wszystko, tylko czas...
Wydawnictwo: Szara Godzina
Data wydania: 2021-09-15
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 368
Język oryginału: polski
Pierwsza książka Anny Stryjewskiej, jaką miałam okazję czytać. Jednak z pewnością nie ostatnia! To, co autorka zafundowała mi podczas lektury, na długo zapisało się w mojej głowie i w sercu. W powieści poruszyła niełatwy temat, robiąc to nie tylko z ogromnym wyczuciem, ale i szczerością.
Autorka umiejętnie nakreśliła portret Barbary Walczak - kobiety, która z jednej strony odniosła sukces, z drugiej zaś sięgnęła dna. Czytelnik zapoznaje się z tym obrazem, śledząc przedstawioną dwutorowo historię. Odkrywa karty przeszłości i obserwuje teraźniejsze wydarzenia. Pozwala mu to zagłębić się w przeżycia Barbary, poznać motywy decyzji przez nią podejmowanych, a także zrozumieć jej reakcje i czyny. Sytuacja, w jakiej znalazła się bohaterka, jest dowodem na to, że dobra passa rzadko kiedy trwa wiecznie. Los bywa przewrotny i jednego dnia można mieć wszystko, a drugiego - zupełnie nic. Jednak nie to jest najistotniejsze, lecz sposób, w jaki to przyjmiemy. Czy się poddamy, czy postanowimy zawalczyć o swoje życie? Basia wybrała ucieczkę od życia, od ludzi, od sławy, jaką cieszyła się wcześniej. Jednak odrzucając to wszystko, tylko mocniej zanurzała się w rozpaczy. Tę zaś próbowała uciszyć, racząc się wysokoprocentowym alkoholem. Wybrała pozornie łatwiejszą drogę, na której (całe szczęście) pojawiły się osoby gotowe podać kobiecie pomocną dłoń.
Anna Stryjewska poprzez historię Barbary uzmysławia czytelnikowi, że człowiek po stracie ukochanej osoby może również zgubić sens życia. Wówczas ogromną rolę odgrywają otaczający go ludzie: członkowie rodziny, przyjaciele, sąsiedzi, pracodawca, a nawet sprzedawczyni w sklepie za rogiem. Ich obecność, wsparcie, dobre słowo i brak osądzania są w stanie przywrócić wiarę w lepsze jutro. Autorka ukazuje również jeden z poważniejszych problemów naszego społeczeństwa. Jest nim pochopne ocenianie innych i szufladkowanie ich według własnego widzimisię. Zapominamy o tym, że pierwsze wrażenie bywa mylące. Niekiedy czyjś wygląd, zachowanie lub sytuacja, w jakiej dana osoba się znajduje, może być wynikiem ciężkich doświadczeń. Tymczasem pod płaszczykiem pozorów niejednokrotnie kryje się trudna i bolesna historia.
Książka ma wiele atutów - przemyślaną fabułę, ciekawą tematykę, wspaniałą kreację bohaterów. Jednak według mnie jej najsłabszym punktem jest zakończenie. Na tle całości finał wypada mało wiarygodnie i można odnieść wrażenie, że został potraktowany trochę po macoszemu. Nie chcę wchodzić w szczegóły, powiem tylko, że nie do końca przekonał mnie bieg końcowych wydarzeń. Uważam, że wszystko potoczyło się zbyt szybko i zbyt gładko. Chociaż możliwe, że ta odrobina lukru była tutaj potrzebna. Tak czy siak, historia Barbary jako całość wszystko czytelnikowi rekompensuje. A także fakt, że autorka opisuje problem alkoholizmu, przyglądając mu się z różnych perspektyw.
"Skradziona kołysanka" to poruszająca opowieść, która ukazuje życie jako zbiór wzlotów i upadków. To również historia, która udowadnia, że wytrwałość jest miarą sukcesu. Ktoś, kto pomimo porażek dalej dąży do celu, prędzej czy później do niego dociera. Pełna emocji książka, w której przeważają smutek, gorycz i bezsilność, choć nie brakuje też pozytywnych akcentów i chwil wywołujących uśmiech. Gorąco polecam tę powieść osobom, którym niestraszne są łzy towarzyszące lekturze. I wszystkim, którzy szukają książki, która na długo zapada w pamięć.
[oficjalna recenzja dla portalu Duzeka.pl]
Żywiołem Barbary jest scena,A wielką miłością rodzina:mąż i mała córeczka Elżunia. To dla niej przerywa karietę i to jej śpiewa kołysankę, którą skomponowała. W jeden zwyczajny dzień szczęście zamienia się w koszmar. Oszalała z rozpaczy Barbara zamyka się przed światem i pogrąża w samotności i cierpieniu. Ucieka z Łodzi jak najdalej od miejsca budzącego złe wspomnienia i wiedziona głosem serca osiedla się w bieszczadzkiej wiosce.
W Wetlinie słyszy melodię ich kołysanki .Jaką tajemnicę skrywa zielony dom z brązowymi okiennicami?
Tylko czas pokona wszystko,tylko czas....
Skradziona kołysanka to książka pełna różnych emocji. Mną w trakcie jej czytania targały co chwilę. Czasami czułam niesmak, czasami współczułam bohaterce i kibicowałam by odnalazła to co zostało jej zabrane. Najnowsza książka Anny Stryjewksiej to książka ważna. Zawiera w sobie wiele trudnych tematów. To książka, która w brutalny sposób pokazuje jak jeden moment może zmienić nasze życie. Czasami na lepsze, ale także, tak jak w tym wypadku na gorsze. Mówi, że wcale nie trzeba wiele by z osoby podziwianej, wręcz ubóstwianej stać się osobą niezrozumianą, pogardzaną. Czytając tę książkę dosadnie możemy się o tym przekonać. Jednak Skradziona kołysanka nie ma tylko przekazu pesymistycznego, bo pokazuje też, że są na tym świecie ludzie, którzy pomagają innym bezinteresownie. To także książka o nadziei silniejszej niż rozum i sile niewytłumaczalnej miłości.
Skradziona kołysanka poraża swoją autentycznością i pokazuje, że nie należy nikogo sądzić po pozorach. Myślę, ze chociaż nie jest łatwą lekturą warto się z nią zapoznać.
"Skradziona Kołysanka" Anny Stryjewskiej wywołała we mnie ogrom emocji.
Historia Barbary pokazała, że można upaść na samo dno, opłakiwać stratę, ale też dzięki nadziei szybciej wstać, zawalczyć o swoje życie i szczęście.
"Serce mi pęka. Ręka drży, kiedy to pisze. Zwierzęta czują ten stan, bo przyglądają mi się z niepokojem. Jak dłużej to wytrzymam? Nie mam już siły".
Barbara Walczak ma wszystko rodzinę, miłość, jest wokalistką znanego zespołu "Barbaris". Zostając mamą, decyduje się przerwać karierę, aby poświęcić się wychowaniu córeczki Elżuni. Zespół wybiera osobę która ma ją zastąpić, rolę nowej wokalistki otrzymuje Beata. Kobiety nie przypadną sobie do gustu, będą ze sobą po cichu rywalizować.
Wszystko toczy się w miarę spokojnie, do momentu tragicznego wydarzenia w parku. Ktoś porywa Elżunię. Trwające poszukiwania nie przynoszą efektów. Barbara pogrąża się w coraz większej rozpaczy. Obwinia męża o zniknięcie córki, aby zapomnieć sięga po alkohol. Otumaniona bólem i cierpieniem, nie dostrzegła co dzieje się wokół niej. Andrzej żąda rozwodu i odchodzi do innej, ukochana mama zaczyna chorować. Wszyscy których kocha powoli znikają z jej życia....
"Zamykała się we własnym świecie samotności i cierpienia. Jak długo można żyć z takim piętnem?....."
Pełna bólu i rozpaczy Barbara ucieka z Łodzi jak najdalej od miejsc budzących złe wspomnienia. Jakaś tajemnicza moc prowadzi ją w Bieszczady. Alkohol jest na porządku dziennym, aby móc zapomnieć. Przepiękna wokalistka, zamienia się w brudną, zaniedbaną kobietę, mieszkającą w tragicznych warunkach, otoczoną bezpańskimi psami. Wszystko ulega zmianie, kiedy Barbara słyszy kołysankę, którą śpiewała Elżuni do snu...
Czy usłyszana kołysanka, to jakiś znak? Czy Barbara odzyska szansę na odbudowanie swojego życia? Co przyniesie przeprowadzka do malutkiej wsi w Bieszczadach?
Autorka pokazała Nam jak łatwo można stracić wszystko. Jedno wydarzenie, może zmienić bieg naszego życia. Przeszłości nie da się cofnąć, ani zmienić. Wielu osobom pomaga nadanie sensu swojemu życiu. Barbara pogrążona w rozpaczy nie zwraca uwagi na to kim się stała (brudna, niezadbana, pijąca alkohol) odpycha od siebie ludzi. Bardzo często oceniamy druga osobę po wyglądzie, nie dając jej szansy na poznanie. Osoba mająca problemy, z reguły odpycha Nas od siebie. Wtedy powinniśmy zadać sobie pytanie - jak ja czułabym się po takich wydarzeniach, nie należy oceniać kogoś po wyglądzie.
"Nastąpił w niej renesans w pełnym tego słowa znaczeniu".
"Skradziona kołysana" to poruszająca, pełna emocji powieść o poszukiwaniu szczęścia. Czytając książkę będziecie kibicować Basi, aby odnalazła swoją drogę i utracone szczęście. Historia którą przedstawiła autorka pokazała Nam jak łatwo można ocenić drugiego człowieka po wyglądzie, nie dając mu szansy aby poznać jego historię.
Osobiście jestem oczarowana tą historią, która nie raz doprowadziła mnie do łez i pozostawiła mnie z kacem moralnym. Gorąco polecam sięgnąć po książkę emocje gwarantowane.
"Skradziona Kołysanka" Anna Stryjewska - Recenzja przedpremierowa./ Patronat Medialny.
Jest wiele rzeczy i zachowań ludzkich, które sprawiają mi ogromną przykrość, a nawet bolą. Jedną z nich jest powierzchowność postrzegania przez nas drugiego człowieka. Nie mogę zrozumieć tego, z jak wielką łatwością potrafimy oceniać innych i wyrabiać sobie własne o nich zdanie tylko na podstawie tego, co widoczne dla oczu. Nie próbując najczęściej dowiedzieć się o tej osobie niczego więcej. Często w swoim otoczeniu spotykamy osoby ubogie, biednie ubrane, niestroniące od alkoholu. Wówczas trzymamy się od nich z daleka. Bez chwili zastanowienia przyklejamy im łatkę pijaka i włóczęgi, od którego trzeba stronić, bo jeszcze jakąś zarazę przyniesie. Tymczasem, nie wolno nam zapominać o tym, że za tą powierzchownością kryje się życiowa historia, której przewrotny los mógł uczynić tych ludzi, takimi, jakimi widzimy ich dzisiaj. Mówiąc szczerze, poczułam ogromną ulgę, mogąc podzielić się z Wami tym, co myślę i czuję. Jednak zapewne nie zrobiłabym tego jeszcze bardzo długo, gdyby nie lektura najnowszej książki Anny Stryjewskiej ,,Skradziona kołysanka", której premiera odbędzie się już jutro, a którą mój blog ma ogromną przyjemność objąć swoim patronatem medialnym.
Mam nadzieję i chcę mocno wierzyć w to, że każdy, kto zechce sięgnąć po tę powieść, do czego już teraz gorąco zachęcam, poznając losy jej głównej bohaterki Barbary Walczak, zanim następnym razem osądzi kogoś z góry, dwa razy się przedtem zastanowi.
Basia jest mieszkanką małej miejscowości Wetlina w Bieszczadach. Kobieta wiedzie samotne, ubogie życie. Wśród tamtejszej społeczności, której jest częścią, spotyka ją wiele przykrości i upokorzeń. Z uwagi na to, że często zagląda w kieliszek, równie często znajduje się na ludzkich językach. Mieszkańcy uznali ją za menelkę, dziwaczkę i wariatkę. Nierzadko zdarza się także, że staje się ona obiektem wielu obelg, drwin i wyzwisk ze strony dzieci. Dla samej Basi jest to jednak niczym w porównaniu do tego, co trawi jej serce i duszę już od kilku lat. Gdyby bowiem ci, którzy traktują ją, jak śmiecia spojrzeli jej w oczy, dostrzegliby w nich ogromny ból i rozpacz wynikającą z traumatycznych przeżyć dramatu przeszłości, od którego wspomnień nasza bohaterka pragnie uciec. Myślę, że nikogo z Was nie muszę przekonywać, iż człowieczy los nie jest bajką, ani snem. Nawet jeśli w danej chwili swojego życia czujesz, że masz wszystko i udało ci się złapać Pana Boga za nogi, wystarczy zaledwie moment, aby zepchnąć cię w otchłań cierpienia, zniszczyć i uczynić wrakiem człowieka. A już z pewnością nie trzeba przekonywać do tego Barbary Walczak. To właśnie jej życie jest bardzo wstrząsającym dowodem słuszności tych słów.
Kiedyś nasza bohaterka cieszyła się wielką sławą. Będąc wokalistką zespołu muzycznego odnoszącego wielkie sukcesy, pławiła się w uwielbieniu i miłości tłumów ludzi, którzy kochali jej piękny śpiew. Scena i muzyka były jej całym światem. Potem przyszłą miłość. Do pełni szczęścia brakowało tylko dziecka. A kiedy i ten długo wyczekiwany skarb pojawił się na świecie Basia czuła, że osiągnęła już pełnię szczęścia i teraz chce poświęcić się wychowaniu dziecka, które przy mamie nucącej napisaną specjalnie dla córeczki kołysankę czuło się najbezpieczniej. Dla matki, która rodzinę stawiała zawsze na pierwszym miejscu swojej hierarchii wartości, była to najlepsza decyzja. Ciesząc się miłością męża i czasem spędzonym z córeczką przy nieocenionej pomocy mamy Haliny mogła napawać się swoim szczęściem.
Oczywiste jest, że nikt wówczas nawet przez ułamek sekundy nie pomyślał o tym, że los bywa przewrotny i tak samo, jak potrafi nas szczodrze obdarować swoimi dobrami, tak samo szybko potrafi zabrać to, co dał. Jeszcze nie wiedzą, że niebawem ich rodzina przeżyje największy dramat, jakiego można doświadczyć. Dramat, który sprawi, że Basia straci wszystko, co miała, a sama umrze dla reszty świata. O tym jednak musicie przeczytać już sami.
,,Skradziona kołysanka" to bardzo poruszająca i emocjonalna historia pokazująca przemianę człowieka pod wpływem dramatycznych i bolesnych doświadczeń życiowych. To przejmujący obraz tego, jak pod wpływem nieopisanego bólu i straty z człowieka będącego na szczycie sławy można stać się nikim dla innych. Autorka pokazała nam także, jak bardzo potrafią zmienić się relacje w małżeństwie i rodzinie pod wpływem druzgocących nas przeżyć, z którymi nie potrafimy sobie poradzić. Andrzej, mąż Basi, z którym współtworzyła zespół, nieustannie zapewniał ją o swojej miłości i oddaniu. Patrzył na nią z ogromnym podziwem, aż do momentu, kiedy trzeba było przeistoczyć te piękne słowa w czyny i trwać przy sobie na dobre i na złe. Nie zdradzę nic więcej, abyście sami mogli przekonać się, czy słowa te miały dla tych dwoje jakąkolwiek wartość.
Muszę Wam się przyznać, że kiedy zaczynałam czytać ,,Skradzioną kołysankę" z racji tego, że jak wspomniałam wcześniej, podjęłam się opieki medialnej nad nią, miałam wrażenie, że mniej więcej wiem, czego mogę się po niej spodziewać. Wszak przygotowując dla Was posty ją promujące, czytałam fragmenty, cytaty. I wiecie co, bardzo się myliłam. Dopiero poznając całość powieści, poczułam się zdruzgotana emocjonalnie nie tylko jako czytelnik, ale przede wszystkim, jako kobieta. Nie potrafię nawet myśleć o tym, co czuje kobieta, która doświadcza tak niewyobrażalnej tragedii, jaka stała się udziałem Basi. Musicie bowiem wiedzieć, że choć ta historia jest fikcją literacką, to niestety takie dramaty zdarzają się także w prawdziwym życiu. Nie dziwię się zupełnie, że przez to, co spotkało Basię, stała się taką, a nie inną osobą. Ktoś okradł ją z największego skarbu i odebrał jej najpiękniejszą melodię.
Czytając tę książkę, płakałam jak dziecko, czułam ogromną bezsilność wobec tego, że w żaden sposób nie mogę pomóc Basi, a jednocześnie przez cały czas w myślach mówiłam do niej ,,Nie poddawaj się, nie trać nadziei. Nie jesteś sama". I rzeczywiście na szczęście autorka nie zostawiła Basi w jej niedoli zupełnie samej. Znaleźli się w jej jakże zupełnie odmienionym obecnie życiu ludzie, którzy dostrzegli w niej coś więcej niż podarte ubranie, czy odór alkoholu, które było od niej czuć. Nie będę opisywała Wam szczegółów, ale nie mogłabym nie zwrócić Waszej uwagi na wyjątkową relację, która połączyła Basię z małą Mają. Choć Maja jest dzieckiem, a Basia dorosłą kobietą bardzo wiele je łączy. Obie czują się w pewien sposób wyobcowane. I tylko one potrafią dostrzec u siebie wzajemnie dobroć i wyjątkowość, której nikt inny nie dostrzega. Tylko one czują, jak bardzo są do siebie podobne.
O samej fabule książki nie napiszę już ani słowa więcej, ponieważ chcę, abyście sami mogli ją poznać i poczuć jej wyjątkowość, ale na pewno chcielibyście poznać trochę szczegółów, jeśli chodzi o stronę techniczną tego tytułu. Ci, którzy znają już twórczość Anny Stryjewskiej, zapewne zgodzą się ze mną, że w pisanie każdej swojej książki wkłada ona całe serce i to się czuje już od pierwszych czytanych zdań. Tak też jest i tym razem. Ania już w pierwszej scenie bardzo mocno wzbudza ciekawość czytelnika i przykuwa jego uwagę. I tak zostaje już do samego końca. Powieść ta osnuta została wyjątkowym klimatem, który sprawił, że czujemy się częścią rozgrywających się na jej kartach wydarzeń, przez co, bardzo mocno wpływają one także na nas samych. Bogactwo języka oraz lekkość stylu, którym posługuje się autorka, sprawia, że książkę czyta się z ogromną lekkością i płynnością, a jednocześnie niemijającym uczuciem przejęcia. Na uwagę zasługują również kreacje postaci bohaterów, którzy są bardzo prawdziwi. Popełniają błędy, są często niesprawiedliwi i bezlitośni w swoich osądach. A jednocześnie pragną zrozumienia i wybaczenia. Warto podkreślić również, że całość fabuły została podzielona na dwie perspektywy czasowe. Wydarzeń mających miejsce w Łodzi lat dziewięćdziesiątych i współczesnych w Wetlinie.
Jeśli chcecie przeczytać mądrą, poruszającą i bardzo emocjonalną powieść, która będzie bezlitosna pod względem przeżyć towarzyszących jej lekturze, to nie wahajcie się ani chwili. Będziecie płakać, czuć niemoc i bezsilność, ale także nie stracicie do końca wiary w to, że zły los Basi w końcu się odmieni, bo jak nikt inny na to zasługuje. To jedna z tych książek, której się nie czyta, a przeżywa i o której nigdy się nie zapomina. Pochłonie Was bez reszty i nie pozwoli przerwać lektury nawet na chwileczkę. Zarwana noc i kac książkowy gwarantowany. W moim sercu ,,Skradziona kołysanka" ma już swoje miejsce i zostanie w nim na zawsze.
PREMIERA JUŻ JUTRO!
Czym jest życie bez miłości, przyjaźni i zaufania? Czy alkohol, seks i pieniądze są właściwym lekarstwem na smutek i porażki? Jak daleko zaprowadzą kłamstwa...
Przejmująca, pełna magii i cudów opowieść o tym, że przeszłość może skrywać największe tajemnice! Małgorzata Skupińska, nauczycielka z długoletnim stażem...
Przeczytane:2021-11-28,
Przychodzę do Was z książką autorki, która pięknie potrafi zaczarować czytelnika.
Basia ma męża i córeczkę. Jej żywiołem jest scena. Dla swojej córeczki przerywa karierę i to dla niej każdej nocy śpiewa kołysankę, którą sama napisała.
Jej cudowne życie pęka jak bańka, kiedy córeczka zostaje porwana.
Barbara zamyka się przed całym światem i pogrąża w rozpaczy. Ucieka do bieszczadzkiej wioski gdzie...
Pisząc więcej na temat fabuły książki odebrałabym Wam przyjemność czytania i poznania całej historii.
Czy Basia odnajdzie spokój? Czy jej życie się ułoży? Czy to w co wierzy i czemu się oddała ma szansę na realizację?
Czy dzięki kołysance odzyska to co straciła?
Historii bólu, rozpaczy, ale i szans oraz ogromnych nadziei.
Autorka stworzyła piękną historię o ogromnej stracie.
Mnie jako czytelniczkę rozłożyła na łopatki.
Książka jeszcze dobrze się nie zaczęła, a ja już czułam ogromny smutek.
Tak bardzo wciągnęłam się w historie, tak bardzo chciałam żeby Basi udało się wyjść z tego co ciągnęło ją w dół.
Piękna historia, niesamowicie poprowadzona. Splatająca się i tworząca w efekcie końcowym całość.
Polecam Wam z całego serca