Żeby nagle zrozumieć świat, trzeba mieć jakiś system.
Elvira ma 27 lat i zaburzenia ze spektrum autyzmu, jest więc przez nadopiekuńczych rodziców chowana pod kloszem. Kiedy w tajemniczych okolicznościach umiera ojciec, a matka dostaje udaru, Elvira musi zawalczyć o własną samodzielność.
Opracowuje więc Siedem Reguł, które mają jej pomóc odnaleźć się w świecie "normalnych". Ten przerażający świat wydaje się bardzo skomplikowany, a "neurotypowi" robią różne rzeczy, których Elvira wcale nie chce się uczyć - na przykład kłamią. W dodatku Elvira odkrywa tajemnice rodzinne, o jakich jej się nie śniło.
Okazuje się jednak, że odmienność może być zaletą, a szczerość i dobroć to fajne kompasy w życiu. Zresztą, "wszystko budzi mniejszy lęk, gdy trzymasz w dłoni herbatnika".
Zabawna, ciepła i niezwykle krzepiąca książka; idealna dla tych, którzy są nie całkiem dopasowani - albo wcale nie chcą się dopasować.
Frances Maynard - pisarka, która na co dzień uczy angielskiego dorosłych z zaburzeniami uczenia się, m.in. zespołem Aspergera. "Siedem niedoskonałych reguł Elviry Carr" to jej literacki debiut, nominowany do kilku nagród, m.in. do Mslexia First Novel Competition oraz Lucy Cavendish Prize. W przygotowaniu jest jej druga książka "Maggsie McNaughton's Second Chance" opowiadająca o dziewczynce z dysleksją.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2019-07-16
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 464
Tytuł oryginału: The Seven Imperfect Rules of Elvira Carr
Przeczytane:2019-08-14, Ocena: 6, Przeczytałam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2019, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2019 roku,
“Siedem niedoskonałych reguł Elviry Carr” to dojrzała, mądra i piękna opowieść o kobiecie, która jest po prostu inna. Elvira cierpi na pewną przypadłość- nie potrafi kłamać, nie rozumie figur retorycznych, nigdy nie jest pewna, kiedy ktoś mówi poważnie, a kiedy żartuje i nie umie dopasować się do reszty. Elvira posiada zaburzenia ze spektrum autyzmu.
Choć czytałam już sporo na temat , nie będzie wielką przesadą, kiedy powiem, że chyba jeszcze żadna książka tak bardzo nie ujęła mnie przedstawieniem tych kwestii. Maynard napisała powieść o kobiecie, której szalenie ciężko się odnaleźć. A zrobiła to w taki sposób, że fabuła może trafić zarówno do tych walczących z tym okropieństwem na co dzień, jak i tych, którzy nie zdają sobie sprawy, na czym to wszystko polega. Można by odnieść wrażenie, że autorka przeżyła opisywane wydarzenia na własnej skórze. Tak autentycznego i realistycznego charakteru i wydźwięku nabrała książkowa Elvira.
Zabierając się za opisanie takiej historii Maynard postawiła sobie poprzeczkę bardzo wysoko, ale każdym kolejnym rozdziałem udowadniała, że świetnie się przygotowała i dała z siebie wszystko. Dotarłam do informacji, że autorka pracuje z osobami podobnymi do głównej bohaterki. I jestem pewna, że nabyte doświadczenie pozwoliło jej stworzyć niebanalną i dającą do myślenia historię, w której każdy z nas może odnaleźć nieco z siebie i dla siebie. W końcu poczucie zagubienia, konieczność dopasowania się i próba znalezienia własnego miejsca nie dotyczą tylko osób chorych…
Maynard stworzyła interesującą historię o interesującej bohaterce. Pokazała nam świat widziany jej oczami. Wszystkie trudności, z jakimi się spotyka. Stosunek, jaki mają do niej ludzie. To opowieść pełna wzlotów i upadków. Wypełniona uczuciami. Bazująca na prawdzie. I stanowiąca świetne połączenie emocji i informacji. „Siedem reguł…” nie jest lekturą prostą i przyjemną, moim zdaniem jednak obowiązkową i potrzebną.
Pierwszoosobowa narracja jeszcze mocniej podkreśla istotny przekaz tej opowieści, ważną rolę, jaką przyszło jej odegrać. Dzięki temu również przez cały czas czułam, jakbym czytała pamiętnik osoby chorującej. Gdyby autorka zdecydowała się przedstawić tę historię inaczej, to nie byłaby ona tak przejmująca i wartościowa. Tymczasem podążając za słowami Elviry możemy faktycznie poczuć, zobaczyć i usłyszeć to, co ona.
Maynard bardzo trafnie oddała także charakter głównej bohaterki. Z książkowych opisów wyłania się kobieta zagubiona, zmieszana i przytłoczona, ale gotowa zawalczyć o siebie i o swoje. Polubiłam Elvirę całym sercem, bardzo przeżywałam to, co ją spotkało, gorąco jej kibicowałam i liczyłam, że wszystko ułoży się po jej myśli. Kreacja tej bohaterki to największa zaleta powieści i jej najmocniejszy punkt.
„Siedem niedoskonałych reguł Elviry Carr” to wymagająca powieść, w którą warto się jednak zaangażować całą sobą. Dostarcza informacji, budzi emocje, skłania do przemyśleń. Może stanowić spore wyzwanie, ale to właśnie dla takich książek warto w ogóle czytać.