Dowcipna, pełna celnych obserwacji powieść o tym, co czeka rodzinę, gdy podczas świąt zmuszona jest odbyć tygodniową kwarantannę… Rodzina Birchów wyjeżdża na święta Bożego Narodzenia do podupadającej wiejskiej posiadłości. Będą odcięci od świata przez siedem dni. A że w Weyfield nawet wi-fi pozostawia sporo do życzenia, są więc skazani na własne towarzystwo. Winny temu jest wirus haag i Olivia, która leczyła w Afryce ofiary epidemii i musi odbyć tygodniową kwarantannę – tym razem wspólnie z rodziną. Emma i Andrew cieszą się, że święta spędzą wreszcie z dwiema córkami, bo Olivia, starsza z nich, rzadko gości w domu. Młodsza córka, Phoebe, zajmuje się wyłącznie sobą i swoim ślubem, który planuje dopiero za rok. Andrew zamyka się w gabinecie, gdzie pisze złośliwe recenzje restauracji i wspomina dni dawnej chwały, gdy pracował jako korespondent wojenny. Emma ukrywa tajemnicę, która wywróci życie rodziny do góry nogami. W narzuconej, nie zawsze wygodnej bliskości nic nie może pozostać długo w ukryciu. Gdy na światło dzienne wychodzą kolejne sekrety i zadawnione urazy, największym wstrząsem okaże się niespodziewany gość, który nagle stanie na progu.
HarperCollins Polska, 2017
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: 2017-11-15
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 384
Tytuł oryginału: Seven Days of Us
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Katarzyna Malita
Grudzień 2016, Camden. Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, ale rodzina Birchów musi je spędzić w zamknięciu przez siedem dni z powodu kwarantanny nałożonej na nich po powrocie Olivii z Liberii, gdzie leczyła ofiary epidemii wirusa haag. Rodzina robi zapasy i wyjeżdża do domku w dzikich ostępach Norfolk. Emma i Andrew oraz ich dwie dorosłe córki Phoebe i Olivia spędzą świąteczny czas razem. W Weyfield Andrew zamyka się w gabinecie nazywanym szklarnią i pisze złośliwe recenzje restauracji, które regularnie odwiedza z młodszą córką Phoebe. Oddaje się też wspomnieniom, gdy był młody i pracował jako korespondent wojenny w Afryce. E-mail otrzymany od Jessiego Robinsona wstrząsa jego życiem i zmusza do rozliczenia się z przeszłością. Emma stara się panować nad wszystkimi sprawami rodziny, przygotowuje tradycyjne święta jak co roku, ale wewnątrz jest rozdarta, bo ukrywa pewną informację przed najbliższymi i zdaje sobie sprawę, że wywróci do góry nogami ich życie. Dwudziestodziewięcioletnia Phoebe po sześciu latach przyjmuje oświadczyny Georga i z zapałem planuje ślub, który ma się odbyć za rok. Trzydziestodwuletnia Olivia pierwszy raz od wielu lat spędza święta w domu, bo zmusiła ją do tego kwarantanna. Wcześniej była w obozie w Calais, w Sudanie i na Filipinach, gdzie pracowała jako pracownik pomocy humanitarnej. Rodzina Birchów zmuszona jest przebywać pod jednym dachem, w zamknięciu i trudno jest w takich warunkach ukrywać tajemnice. Stopniowo, to co było ukrywane przez wiele lat zaczyna wychodzić na światło dzienne.
Francesca Hornak zwraca uwagę na to, że bliskość w rodzinie często jest pozorna. Kiedy dzieci dorosną i wiodą własne życie rodzice odsuwani są na boczny tor, nie wiedzą już, jak wygląda codzienność ich pociech. Po powrocie do domu Olivia czuje się jakby miała znowu czternaście lat, a nie była dorosłą kobietą nadzorującą centrum dowodzenia wirusa hagg. Emma trzęsie się nad nią, gotuje powitalny obiad, ale nic nie chce wiedzieć o życiu córki w Libanie. Siostry też niewiele wiedzą o swoim dorosłym życiu. Phoebe żyje w swoim świecie i rozmawia tylko z ojcem od czasu do czasu, a Olivia unika wszelkich rozmów, bo wydaje jej się, że rodzina nie zrozumie jej problemów. Po trzydziestu latach małżeństwa Emmę i Andrew nie łączy już głęboka intymność, unikają siebie, nie rozmawiają, nie przytulają się. Emma stała się samowystarczalna, a Andrew woli zabrać do restauracji córkę niż żonę. Pretensje, urazy, niedomówienia skrywane latami powodują, że rodzina nie jest ze sobą zbyt blisko. Podczas świąt wszyscy trzymają się tego samego scenariusza, po raz kolejny opowiadają te same anegdoty, słuchają tych samych kolęd, w powietrzu unosi się dym z kominka, spod choinki wyciągają prezenty, ale najbardziej rodzinie potrzebna jest szczera rozmowa, która pozwoli im się na nowo poznać, zbliżyć i zrozumieć własne postępowanie.
,,Siedem dni razem" to pełna celnych obserwacji słodko-gorzka powieść o poszukiwaniu bliskości w rodzinie nie tylko podczas świąt Bożego Narodzenia. Autorka zwraca uwagę, na to jak ważna jest rozmowa i nie chowanie urazów. Spotkanie raz na rok przy choince nie sprawi, że rodzina nagle zacznie zachowywać się inaczej i wszyscy staną się życzliwi. Na dobre relacje pracuje się cały rok, a kluczem jest szczerość i rozmowa. Powieść polecam na grudniowy czas spędzany przy choince, bo z pewnością skłoni do refleksji nad własną rodziną:)
https://magiawkazdymdniu.blogspot.com
Ładna, ciepła powieść nie tylko na święta. Akcja toczy się przez siedem dni, gdy brytyjska rodzina trafia na kwarantannę. Domownicy skrywają wiele tajemnic, które gdy wychodzą na jaw, wprowadzają coraz większy chaos. W książce nie brak wielu zwrotów akcji, bohaterowie są charakterystyczni i nienudni. Zakończenie wzruszające, bardzo mnie zaskoczyło. Lektura nie tylko dla fanów happy -endów.
„Siedem dni razem” autorstwa Franceski Hornak to opowieść świąteczna o gorzkim posmaku. Historia współczesnej, niezbyt mocno związanej ze sobą rodziny, której członkowie zostają zmuszeni do spędzenia siedmiu dni w swoim towarzystwie. Czy przymusowe zamknięcie przysłuży się czwórce bohaterów, czy wręcz przeciwnie zwiększy przepaść, która ich dzieli?
Rodzina Birchów już dawno temu zapomniała, co znaczy być razem. Olivia jest lekarką, która poświęca swe życie, by pomagać innym, dlatego jest ona rzadkim gościem w rodzinnym domu. Młodsza panna Birch, Phoebe, to kobieta samolubna, ukochana córeczka tatusia wpatrzona w czubek własnego nosa. Głowa rodziny, Andrew, jest krytykiem kulinarnym wyładowującym swoją frustrację w złośliwych felietonach. Jego żona Emma to angielska dama, dążąca do perfekcji pani domu, która marzy o tym, by jej rodzina scementowała rozpadające się więzi nim będzie za późno. Przymusowa, siedmiodniowa kwarantanna może stać się dla Birchów szansą na ponowne nawiązanie bliskości, czwórka indywidualności musi tylko odważyć się na szczerą, pozbawioną przemilczeń rozmowę – czy bohaterowie odważą się jednak obnażyć przed bliskimi głęboko skrywane sekrety i urazy, czy po latach odnajdą wspólny język?
„Siedem dni razem” to powieść obyczajowa, której akcja rozgrywa się w świątecznym okresie. Jeśli oczekujecie jednak klimatycznej historii utrzymanej w lekkim nastroju, rozczarujecie się. Fabuła utworu Franceski Hornak jest nasycona ciężką, duszną atmosferą, którą buduje przymusowe zamknięcie bohaterów i łączące ich skomplikowane relacje. Pisarka podzieliła swą powieści w taki sposób, żeby czytelnik otrzymał wgląd w działania i myśli każdego członka rodziny Birchów. Sposób prowadzenia opowieści dodatkowo podkreśla osamotnienie bohaterów, którzy zatracili w swym życiu potrzebę bycia razem, dzielenia się swoimi problemami i radościami.
Książka Franceski Hornak to poruszająca, poważna powieść, w której autorka ukazuje, co jest najważniejsze w życiu. Angielka przypomina w swojej książce, że święta to nie tylko choinka, prezenty i świąteczny obiad – to wyjątkowy okres pojednania i szczerych rozmów, czas zacieśniania więzi i otwarcia się na drugiego człowieka.
„Siedem dni razem” to przede wszystkim dobrze napisana, refleksyjna powieść obyczajowa. Jeśli poszukujecie poważnej, świątecznej lektury, której daleko do lekkiej komedii, rozważcie sięgnięcie po książkę Franceski Hornak. Ostrzegam Was jednak - to nie jest słodka i łatwa opowieść przesycona bożonarodzeniową magią. Dużo w tym utworze goryczy, rozczarowań, smutku i bólu.
Przeczytane:2017-12-18, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2017,
Początek lektury był dla mnie dość trudny. Nie mogłam się skupić i "wejść" całą sobą w tę historię. Dopiero gdy rodzina przybyła do wiejskiej posiadłości w Wayfield, gdzie pozbawiona sąsiadów, z zanikającym dostępem do internetu, a więc kontaktu z innymi, skazana była na swoje towarzystwo, zaczęłam się wciągać w treść. Niemal przy każdej scenie było czuć napięcie między członkami rodziny, dystans, wzajemne pretensje, niepewność, a nawet osamotnienie [!]. To przykre, że takie sytuacje mają miejsce w wielu rodzinach, że bliscy nie potrafią ze sobą szczerze i otwarcie rozmawiać, nie znają swoich potrzeb i oczekiwań. Kiedy piątego dnia kwarantanny myślałam, że nastąpiło apogeum i wszystkie bomby wybuchły, okazało się, że to nie wszystko. Myślałam, że od tej pory nastąpi seria wyjaśnień, uścisków i porozumień, ale to jeszcze nie był koniec. Od tego momentu nie mogłam się rozstać z książką nawet na chwilę, czytałam nawet gotując obiad i korzystając z toalety (sorry za dosłowność).
Wspaniała książka! Nie ma w niej lukru, szczebiotu i gwiazdki z nieba (choć te elementy też w książkach lubię). Jest (w końcu!) prawda, bardzo trudna, początkowo niszcząca, ale ostatecznie oczyszczająca, potrzebna i spajająca. Piękna historia o rodzinie, relacjach rodzinnych, różnych osobowościach, oczekiwaniach, rozczarowaniach, aspiracjach i życiowych porażkach. Rodzina musi trzymać się razem, na dobre i na złe. Książka piękna, ważna i potrzebna. Polecam!
Pamiętajcie! Szczery dialog jest podstawą wszystkich relacji.