Na pierwszym roku studiów Olivia poznaje ekscentryczne i fascynujące rodzeństwo. I chociaż odnosi wrażenie, że Renée złożyła ją w darze bratu, decyduje się mimo wszystko wejść do gry, której zasad nie zna. Wraz z grupką przyjaciół tworzy dekadencki krąg - Satyricon. Spotykają się w dużym, starym mieszkaniu, żeby pić i dyskutować o sztuce, literaturze i erotyce, a także eksperymentować z własną seksualnością. Zakochana w Rufusie O - jak bywa nazywana przez przyjaciół Olivia - odkrywa mroczne strony swojej osobowości, które okazują się znamienne dla jej dalszego życia.
Piętnaście lat później, mając za sobą nieudane małżeństwo, Olivia powraca do domu letniskowego Bodinów, w którym Satyricon spędzał ostatnie, dionizyjskie wakacje. Na przyjęciu z okazji czterdziestych urodzin Renée Olivia zostaje skonfrontowana z dawnymi przyjaciółmi i Rufusem, w stosunku do którego wciąż nie potrafi być obojętna. Powracają do niej dawne wspomnienia o rautach, kłótniach i rozkoszy, a także o tragedii, do której doprowadziły studenckie zabawy.
U Hellbrand Tajemna historia spotyka się ze Szkołą uwodzenia. To mroczna powieść o przyjaźni, zazdrości i obsesji, a także o najgłębiej skrywanych popędach, odwiecznym pragnieniu miłości, wrażliwości i akceptacji.
Gertrud Hellbrand pisze szalenie elegancko, wie, w którym miejscu docisnąć ostrze noża, i ma opanowaną do perfekcji sztukę utrzymywania czytelnika w żelaznym uścisku od pierwszej do ostatniej strony.
,,Sydsvenskan"
Niesamowicie zmysłowa i trzymająca w napięciu, aż buzuje od obsesji.
,,Aftonbladet"
Satyricon jest jedną z najbardziej emocjonujących powieści tego sezonu. Czyta się ją jak szwedzki odpowiednik Tajemnej historii Donny Tartt z tą różnicą, że popędy kipiące pod powierzchnią znajdują u Hellbrand pełen wyraz.
,,Västerbottenkuriren"
Gertrud Hellbrand (ur. 1974) mieszka na półwyspie Vikbolandet w Östergötlandzie, na południowy zachód od Sztokholmu. Prowadzi zajęcia z kreatywnego pisania w Szkole Ludowej w Bonie. Wydała do tej pory trzy powieści. Satyricon okazał się komercyjnym przełomem w jej karierze.
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 2020-03-25
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 304
Tytuł oryginału: Satyricon
Na studiach Olivia poznaje intrygującą kobietę, Renee, która przedstawia ją swojemu bratu i znajomym. Razem tworzą dość specyficzną grupkę, Satyricon, w której piją, rozmawiają o sztuce, literaturze i człowieku - pożądaniu, seksualności, fantazjach, erotyce w szerokim tego słowa znaczeniu. Sama Olivia zaczyna pogłębiać swoją znajomość z bratem Renee - Rufusem. Po wielu latach Olivia wraca do domu rodzeństwa Bodinów, zostaje zaproszona na urodzinowe przyjęcie. Myśli, że przeszłość jest już dawno za nią, nie przewiduje, że wydarzenia które miały miejsce podczas ICH lata wrócą do nich. Miał być to erotyk, jaki znamy. Z duża ilością pikanterii. Jednak nic z tych rzeczy. Książka nie jest lekka i również nie najprościej momentami napisana. Autorka poprzez swoją powieść stara się poruszyć tematy uważane dotąd jako tabu. Nie dziwi mnie zatem, że budzi mnóstwo kontrowersji, ale chyba o to chodzi autorce, by rozmawiać na tematy zwiane z seksualnością i namiętnością. To opowieść o poznawaniu siebie, przekraczaniu granic, ale także o tym co drzemie w nas, a o czym nie zdajemy sobie sprawy. Czy polecam tak, ale wchodzicie na własne ryzyko.
„Satyricon” to historia toksycznego uzależnienia wywołanego pożądaniem, które rujnuje wiele ludzkich istnień. Olivia i Rufus już od pierwszych chwil są sobą zafascynowani i czują do siebie ogromny pociąg wymykający się ramom tego, co powszechnie uznawane jest za przejawy pożądania. Niestety ich układ nie jest zdrowy i powoduje straty w ludziach, przez co przez wiele lat główni bohaterowie nie mają ze sobą kontaktu. Wszystko do czasu urodzin siostry Rufusa i jednocześnie przyjaciółki Olivii. Gdy dawni kochankowie się spotykają pożądanie powraca, ale wraz z nim przychodzą niechciane wspomnienia. Jak skończy się ich historia?
***
Zdecydowanie jest to jedna z najniżej przeze mnie ocenianych książek, jakie w tym roku dane mi było przeczytać. Nie przemawia do mnie nic.
Spodziewałam się typowego erotyku, ale tutaj praktycznie niewiele jest jego typowych cech. Nie jest to także romans, kryminał ani nic, co dałoby się jednoznacznie określić. Główni bohaterowie wzbudzają we mnie niechęć i obrzydzenie, w ogóle do mnie nie przemawiają. Rozumiem, że ludzie często kierują się w życiu pożądaniem, jednak mam wrażenie, że w tym przypadku nie ma poza nim nic, co łączyłoby w jakiś sposób relacje tych dwojga.
Nie wiem nawet, jak mam opisać to co czułam podczas czytania tej książki, bo w przeważającej mierze była to frustracja, że tracę czas na coś tak nieciekawego.
Po "Satyricon" Gertrud Hellbrand sięgnęłam głównie dlatego, że była dostępna na czytampierwszy.pl i nie miał być to typowy erotyk z milionem scen seksu i wiecznym "rozpadaniem się na kawałki". Znacie to?
Na studiach Olivia poznaje intrygującą kobietę, Renee, która przedstawia ją swojemu bratu i znajomym. Razem tworzą dość specyficzną grupkę, Satyricon, w której piją, rozmawiają o sztuce, literaturze i człowieku - pożądaniu, seksualności, fantazjach, erotyce w szerokim tego słowa znaczeniu. Sama Olivia zaczyna pogłębiać swoją znajomość z bratem Renee - Rufusem. Po wielu latach Olivia wraca do domu rodzeństwa Bodinów, zostaje zaproszona na urodzinowe przyjęcie. Myśli, że przeszłość jest już dawno za nią, nie przewiduje, że wydarzenia które miały miejsce podczas ICH lata wrócą do nich.
#satyricon to faktycznie nie jest erotyk, jaki wszyscy znamy. To powieść mówiąca o najdziwniejszych, najmroczniejszych ludzkich stronach, o fantazjach, których czasem nie są w stanie kontrolować, o fasadzie, którą łatwiej założyć niż pokazać prawdziwą twarz. Satyricon mówi o mrocznej stronie kobiety, która znając swój status społeczny, szuka uciech, szuka doświadczeń w zbliżeniach z mężczyznami, którzy w hierarchii są dużo niżej od niej. Powieść Gertrud Hellbrand mówi o zazdrości, o orientacjach, pociągach, o tym jak trudno zrozumieć czasem potrzeby drugiego człowieka, jak łatwiej rządzić drugim człowiekiem, niż dać kierować samym sobą. Satyricon to bardzo dobrze napisana, głęboka powieść, momentami trudna do zrozumienia, jednak warta poświęcenia czasu. Ponadto posiada tajemnicę do odkrycia, którą można poznać dopiero na końcu.
Długo zwlekałam z napisaniem opinii o tej książce, bo wywołała u mnie mieszane uczucia.
Wszystko zaczyna się od tego, że główna bohaterka, Olivia jedzie na 40 urodziny Renée, do domu, do którego myślała, że już nigdy nie wróci.
Renée oraz jej brata Rufusa poznała na pierwszym roku studiów, wtedy też zafascynowała ją ich otwartość na tematy intymne.
Wraz z paczką znajomych nazywają swoją grupę „Satyricon”. Gdy się spotykali dyskutowali o literaturze, sztuce, rozmawiali o tematach erotycznych a co najbardziej mnie zaskoczyło eksperymentowali ze swoją seksualnością. Próbowali wielu sposobów by pobudzić i zaspokoić swoje pożądanie.
Olivia bez żadnych protestów staje się, (że tak to nazwę) własnością rodzeństwa, czyli Renée i Rufusa. I właśnie ta przeszłość głównej bohaterki, powoduje, iż jej małżeństwo się rozpada.
Co takiego wydarzyło się podczas wakacji 15 lat temu, o czym Olivia nie może zapomnieć?
Oj jakże ta książka była dziwna. Zacznę od tego, że skusiłam się na tę książkę gdyż z okładki zapowiadała się bardzo ciekawie. Jednak po przeczytaniu książki nie jestem pewna, co do okładki. Czy znajduje się na niej kobieta i mężczyzna? A może mężczyzna z mężczyzna ??
Bohaterzy eksperymentują ze swoją seksualnością bez żadnych ograniczeń. Nie widzą problemu w tym by sprawić komuś ból, wykorzystać drugą osobę a nawet zagrać na uczuciach „przyjaciela”.
Kobieta przedstawiona jest, jako osoba uległa, która godzi się by ją okaleczać, w skrócie godzi się na wszystko, by tylko pobudzić pożądanie.
Duży problem miałam też z rozeznaniem się czy czytam o przeszłości a może teraźniejszości. Bo ta historia pisana jest raz tak a raz tak i nie ma nigdzie wyszczególnionego czy to, co się czyta to się dzieje obecnie czy też wydarzyło się to 15 lat temu.
Zastanawiam się też czy określiłabym tę książkę, jako kryminał? Moim zdaniem bliżej jej do erotyku, bo to, co dzieje się w tej historii to za mało jak na kryminał.
Na pewno do lekkich i przyjemnych ta książka nie należy, choć muszę przyznać ze czyta się szybko. Jednak nie trafiła w mój gust.
Czytacie erotyki? Na pewno czytacie, choć nie zawsze i nie wszędzie się do tego przyznajecie. Ja też czasami czytuję. Nie jest to moja ulubiona literatura, ale czasem człowiek lubi sobie pofolgować i poświntuszyć. Okładka Satyriconu zapowiadała taką właśnie rozrywkę. Jak bardzo można się pomylić, bo choć jest tutaj sporo erotyzmu, to w niczym nie przypomina znanych mi do tej pory książek z tego gatunku. Już na początku zdradzę wam tylko, że nie żałuję ani jednej minuty spędzonej z tą książką.
Sam tytuł może dla większości z was okazać się zagadką. Dla mnie nią był, ale od czego ma się głowę na karku. Szybko wyszukałam kilka wyników. Satyricon to po pierwsze książka, która przypisywana jest pisarzowi z I wieku, Gajuszowi Petroniuszowi. To książka awanturnicza i komediowa przedstawiająca życie różnych warstw społecznych. Satyricon to po drugie film z 1969 roku w reżyserii Fererico Felliniego opowiadający o wędrówce dwóch młodzieńców, konfrontujących się z najprzedziwniejszymi aspektami miłości. Nie trzeba być bardzo spostrzegawczym żeby zauważyć pewną zbieżność między nazwą Satyricon a Satyrem, bóstwem płodności wchodzącego w skład orszaku Dionizosa. Satyrowie byli kojarzeni z męskim popędem seksualnym, a przedstawiani byli z wyeksponowanym członkiem w stanie erekcji. Jakby wszystkie te informacje zebrać razem, to prawie, prawie mamy obraz książki Gertrud Hellbrand.
Satyricon nie jest jednak jakimś tam zwyczajnym erotykiem, jakich wiele. To według mnie książka wyjątkowa i wymagająca od czytelnika maksimum skupienia. Nie brak jest w niej seksu, ale mam wrażenie, że nie on jest najważniejszy. Satyricon zabiera nas w świat sztuki, dyskusji filozoficznych, krytyki społecznej i stymulacji mentalnej, która prowadzi nas do niczym nieujarzmionej i dzikiej seksualności, a także do sado- i masochizmu. Znajdujemy się w głowach głównych bohaterów, wśród oparów alkoholu i narkotyków, niczym w szalonym tańcu przeżywamy ich fantazje mieszające się i spajające z rzeczywistością. Jednak momentami można się zgubić i nie nadążać już czy to jeszcze dzieje się faktycznie, czy jest li tylko wyobrażeniem.
Olivia, zwana po prostu „O”* poznaje w czasie studiów rodzeństwo Renée i Rufusa. To oni tworzą Satyricon, a Olivia zostaje zaproszona do kręgu. Nie wie jednak co tam ją czeka. Spotkania to sporo alkoholu i dyskusje do białego rana. Dość szybko przestaje to wystarczać i wtedy wychodzi na jaw prawdziwy powód owych spotkań. W książce towarzyszymy Olivii starszej o piętnaście lat, która nie powinna mieć zbyt wiele wspólnego z tamtą młodą dziewczyną, poszukującą wrażeń. Gdy dostaje zaproszenie na urodziny Renée nie waha się ani chwili. To ona prowadzi nas po meandrach uczuć, odczuć i na nowo odkrywanej i rozpalonej seksualności.
Niektórzy z was do tej pory pamiętają cykl książek o pewnym Greyu. Zapomnijcie o nim. Grey przy Rufusie jest łagodny jak baranek. Rufus to diabeł wcielony, który do końca życia potrafi naznaczyć swoje ofiary. Trudno polubić Rufusa i wątpię by ktoś otwarcie napisał, że podobała mu się ta postać. W ogóle można mieć problem również z innymi bohaterami Satyriconu. Nie polubiłam nikogo. Prawdę mówiąc większość osób mnie drażniła lub irytowała, ale nie przeszkadzało mi to w żadnym razie w lekturze.
Satyricon to mroczna i całkowicie bezpruderyjna historia z niemoralnymi postaciami. Książka Hellbrand to dekadencka opowieść, niestety nie dla wszystkich. Zdecydowanie zainteresowane powinny być nią tylko osoby dorosłe i bardzo dojrzałe.
Na koniec wypada przytoczyć cytat znajdujący się na skrzydełku książki: Gertrud Hellbrand pisze szalenie elegancko, wie w którym miejscu docisnąć ostrze noża, i ma opanowaną do perfekcji sztukę utrzymywania czytelnika w żelaznym uścisku od pierwszej do ostatniej strony. Dodam, że zgadzam się z każdym słowem.
*Nie sposób nie zauważyć powiązania z powieścią erotyczną z 1954 roku Historia O, francuskiej autorki Anne Desclos, piszącej pod pseudonimem literackim Pauline Réage. Historia O to krzyk kobiety, która chce do kogoś należeć. I w podobny sposób przedstawiona została książkowa Olivia.
"Życie erotyczne jest bezkresnym kontynentem. Stale można próbować odkrywać coś nowego. Coś, czego nie wiedziało się o samym sobie."
~
"Satyricon" był książką, którą bardzo chciałam spróbować. Opis książki mnie zaintrygował, co rzadko zdarza się w przypadku książek erotycznych. Dlatego postanowiłam się za nią zabrać. Całość kręci się wokół grupy studentów, którzy postanawiają założyć krąg o nazwie Satyricon. Jego funkcjonowanie polegało na tym, że całe towarzystwo zbierało się w jednym domu i oddawało się iście dekadenckim czynom. Nie szczędzili sobie alkoholu, a pomiędzy rozmowami o sztuce, literaturze i seksualności, wkradły się też próby eksperymentowania w kwestii tego ostatniego. Poznajemy całą historię z perspektywy głównej bohaterki, czyli Olivii, nazywanej przez niektórych członków Satyriconu jako O. Opowiada ona o tym zarówno co się działo w czasach kiedy krąg powstał, jak i 15 lat później, kiedy wraca do tego domu z okazji 40 urodziny Renée - głównej założycielki. Cała historia była bardzo ciekawa i wciągająca czego się zupełnie nie spodziewałam. Nie mam zbyt wielkich wymagań względem erotyków, ale ten pozytywnie mnie zaskoczył. Mogę rzec, że był to najlepszy, jaki do tej pory czytałam. Dziwi mnie fakt, że książka ta jest zaliczana do gatunków kryminał, sensacja, thriller. Owszem jest tam kilka wątków, które mogłyby należeć do kryminału, aczkolwiek przez znaczną przewagę opisów seksualności głównych bohaterów, przyporządkowywałabym ją głównie do erotyków. Podoba mi się, że mimo tak wielu dosyć ostrych scen seksu, znalazły się tutaj również intrygi, które sprawiają, że fabuła nie jest tak monotonna. Obsesje głównych bohaterów to też całkiem ciekawe wątki, które tylko ubogaciły lekturę. jedyne co zauważyłam podczas czytania to, że przeszłość nie jest wyraźnie rozdzielona od teraźniejszości, dlatego często gubiłam się w tym, czy czytam obecnie historię która miała miejsce 15 lat temu, czy tę która rozgrywa się obecnie. Podsumowując jest to jeden lepiej zrobionych erotyków, które byłam okazję czytać. Oczywiście odradzam go osobom, które tego gatunku nie lubią. Myślę, że niektóre sceny, które zostały tutaj przedstawione mogą niektórych zgorszyć lub odrzucić. Jeżeli jednak do tej pory nie spotkaliście się z erotykiem, który was ujął, to zdecydowanie zachęcam do sięgnięcia po "Satyricon", bo możecie się pozytywnie zaskoczyć.
Jestem bardzo mile zaskoczona tą pozycją. Dla mnie jest to literatura piękna z domieszką thrillera, bo ukazuje wiele ciekawych tematów społecznych i nie tylko. Jest tu dużo przemyśleń, dialogów filozoficznych głównych bohaterów oraz relacji międzyludzkich.
Co to jest „Satyricon”? Jest to tak naprawdę sposób bycia grupy młodych ludzi, którzy eksperymentują ze swoją seksualnością. Buntują się przeciwko ogólnym przyjętym standardom. Pragną za pomocą doznań erotycznych upodlić się i stoczyć na samo dno. Są pozbawieni zasad moralnych. A prekursorem tych dziwnych i kontrowersyjnych poglądów jest rodzeństwo Renee i Rufus - ludzie egoistyczni i zawsze stawiający na swoim. Reszta grupy tak naprawdę to posłuszni członkowie, którzy godzą się na każdy pomysł Renee. Niektórym się to podoba, inni pomimo wątpliwości (jak nasza główna bohaterka Olivia) nadal w tym układzie tkwią. Jednak niestety takie zachowanie i sposób bycia pokazuje również siłę zazdrości, a bawienie się czyimiś uczuciami w końcu doprowadza do tragedii.
Ta książka niewątpliwie ma coś w sobie. Coś intrygującego co sprawia, że przy każdym odłożeniu jej, chciałam jak najszybciej do niej wrócić, ciagle siedziała mi z tylu głowy.
Styl autorki również przypadł mi do gustu. Pięknie opisuje przyrodę. Miesza czasy teraźniejszy z przeszłym, co sprawia, że czytelnik musi mocno skupić się na lekturze.
Na pewno nie jest to łatwa książka i nie dla każdego. Ale ja lubię takie trudne tematy, w których próbuję odszukać ten drugi ukryty sens oraz zrozumieć przesłanie autora.
Ogólnie polecam.
www.czytampierwszy.pl
Książka przeczytana w ramach wyzwania "Olimipiada czytelnicza 2020" org. przez Pośredniczkę książek.
Olivia podczas studiów poznaje grupę znajomych, których styl bycia oraz rytuały dalece odbiegają od normalnego zachowania. Pod wpływem wydarzeń postanawia odciąć się od towarzystwa, co jej się udaje. Niemniej jednak po latach dostaje zaproszenie na czterdzieste urodziny jednej z dziewczyn należących do tej paczki znajomych.
Nie wie jak wiele to spotkanie ponownie zmieni w jej życiu, i że historia sprzed lat powróci do niej jak bumerang.
Książkę odebrałam za punkty w portalu Czytam Pierwszy.
Przeczytane:2020-05-26, Ocena: 2, Przeczytałam,
Chociaż książka już na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie emocjonującej, mocnej i konkretnej, to jednak nie wzbudziła we mnie żadnych emocji. Mamy okazję poznać niespełna czterdziestoletnią kobietę, która sprawia wrażenie niezwykle zagubionej. Teraźniejszość miesza się z przeszłością, ale chwilami ciężko jest się w tym połapać. Nie ma żadnego rozgraniczenia i czytelnik sam musi dojść do tego, w którym momencie opowieści się znajduje, a chwilami to wszystko jest widziane jak przez mgłę. Historia Olivii po prostu do mnie nie trafiła.
Cała recenzja: bookeaterreality.pl